Zagrzebka Rachowa (Nothobranchius rachovii). Chów

 Ten niewielki, bo dorastający do około 5,5 cm, krótko żyjący (w akwarium – zwykle do około 1,5 roku), afrykański gatunek należy do rodziny Nothobranchiidae. Zwany jest także suszcem Rachowa, a w języku angielskim – Bluefin nothobranch. Drugi człon nazwy gatunkowej został nadany na cześć Arthura Rachowa (1884-1960), niemieckiego akwarysty i ichtiologa amatora. Samiec jest nieco większy i diametralnie jaskrawiej ubarwiony – wręcz emanuje bajecznymi kolorami, które mogą się różnić w zależności od miejsca pochodzenia. Ojczyzną omawianego gatunku jest dolny bieg rzeki Pungwe (okolice miasta Beira) oraz dorzecze Zambezi na obszarze Mozambiku. Są to tereny astatyczne, zalewowe, bagienne, o zmiennym poziomie wody, okresowo wysychające.

Na długiej drodze ewolucji u taksonów sezonowych, do których należą zagrzebki wykształciło się osobliwe przystosowanie, będące odpowiedzią na ekstremalnie niesprzyjającą sytuację środowiskową. A jest nią okresowa i nieuchronna susza, stanowiąca nieodłączny element odwiecznego rytmu afrykańskiej przyrody. Przed jej nastaniem jest jednak czas obfitości, czyli pora deszczowa. Wraz z jej początkiem pobudzone ryby odbywają intensywne tarło, podczas którego jaja zagrzebywane są w mule dennym (stąd pierwszy człon nazwy gatunku). Akty płciowe mają miejsce codziennie i trwają do ostatnich chwil życia tarlaków. Te bowiem giną bez wyjątku z uduszenia w momencie, gdy woda w zbiorniku wyschnie całkowicie – znak, że tragiczny wyścig z czasem dobiegł końca. Rozwijające się zarodki są jednak bezpieczne – przed palącym słońcem chronią je mocne osłonki jaj oraz warstwa osadów dennych. Niestety, ceną za takie przystosowanie jest znaczne skrócenie długości życia ryb – w naturze żyją one zwykle kilka, kilkanaście tygodni. Podczas swej krótkiej egzystencji celem nadrzędnym staje się dla nich zdeponowanie w dnie jak największej liczby zapłodnionych jaj. Dadzą one początek następnemu pokoleniu i tym samym zapewnią przedłużenie gatunku jako takiego.

Sukces rozrodczy zagrzebek wieńczący opisaną wyżej strategię rozrodczą możliwy jest dzięki zjawisku zwanemu diapauzą. Jest to nic innego, jak okresowa przerwa (zawieszenie) w rozwoju zarodka (anabioza), czyli drastyczne zmniejszenie jego funkcji życiowych (przemiany materii) do niezbędnego minimum. Co ciekawe, w procesie embriogenezy diapauzy są zazwyczaj dwie i stanowią formę obrony wobec krańcowo niesprzyjających warunków środowiskowych. Pierwsza pojawia się w momencie, gdy woda wyparuje na tyle, że podłoże ma postać mazistego, pozbawionego tlenu błota. Rozwój zarodków zostaje wtedy zahamowany (na etapie gastrulacji) na kilka tygodni, a nawet miesięcy. Dalszy ich rozwój następuje po jeszcze większym wyschnięciu podłoża i powstania w nim rozstępów, dzięki którym do głębszych warstw zaczyna docierać powietrze atmosferyczne z życiodajnym tlenem. Druga diapauza rozpoczyna się w momencie, gdy ostatnia faza rozwoju embrionalnego jest już prawie ukończona. W naturze może ona trwać nawet ponad pół roku. Przerywają ją dopiero pierwsze opady deszczu, czyli miękka i chłodniejsza woda, która szybko się natlenia. Wkrótce po tym zaczyna się masowy wylęg larw, a także całej masy najróżniejszych mikroorganizmów, służących im za pierwszy pokarm. Zazwyczaj nie ze wszystkich jaj wylęgają się larwy – część z nich bowiem wydostaje się z nich dopiero podczas drugiego lub kolejnego opadu deszczu. To przystosowanie zabezpiecza z kolei nowe pokolenie (i gatunek jako taki) przed całkowitą zagładą w przypadku nagłego powrotu suszy lub zbyt skąpego pierwszego opadu, który uniemożliwiłyby potomstwu normalny rozwój i zdobywanie pokarmu.

Zagrzebki zasadniczo nie nadają się do utrzymywania w akwariach zespołowych, gdzie w stosunku do współmieszkańców mogą być czasami zadziorne (podgryzanie wydłużonych płetw). Najczęściej jednak są do tego stopnia zdominowane przez inne gatunki (szczególnie żyworódki, karpiowate), że niemal cały czas spędzają w kryjówkach. Wyraźnie wówczas widać, że ryby czują się źle, co negatywnie odbija się na ich zdrowiu i długości życia. Pełnię swoich ciekawych zachowań przedstawiciele omawianego gatunku mogą rozwinąć dopiero w zbiorniku jednogatunkowym, który jest dla nich optymalnym rozwiązaniem. Jego pojemność może być niewielka (20-30 l), ale konieczne jest zawsze szczelne przykrycie (ryba dość skoczna). Woda powinna mieć twardość ogólną najlepiej do 17ºn, odczyn lekko kwaśny do obojętnego (pH 6-7) i temperaturę 19-23ºC. Ten ostatni parametr ma największy wpływ na długość życia zagrzebek  – im wyższa ciepłota wody, tym trwa ono krócej, a ryby szybciej ulegają rozrodczemu  „wypaleniu się”. Dlatego też akwarium bez grzałki w normalnie ogrzewanym zimą lokalu wydaje się być dobrym dla nich rozwiązaniem. Do filtrowania wody wystarcza mały, wewnętrzny filtr bez obudowy, powietrzny napędzany brzęczykiem lub zewnętrzny przelewowy (kaskadowy).

Dno pokrywamy warstwą drobnego żwirku o ciemnym odcieniu. W związku z tym, że dorosłe osobniki i tak będą się w nim wycierały można alternatywnie użyć wygotowanego torfu włóknistego w całości lub jako, mniejszego lub większego) dodatku do żwirku. Z elementów wystroju idealne są korzenie, kawałki drewna, łupiny kokosu, zatopione liście i gałęzie tworzące kryjówki (korzystają z nich słabsze osobniki oraz samice). Miękkolistna roślinność jest jak najbardziej wskazana, w tym szczególnie pływająca, która rozpraszałaby światło (luźne kępy moczarki, wywłócznika, najas, limnobia, paprocie, wątrobowce itp.).

Podstawę diety zagrzebek stanowi pokarm pochodzenia zwierzęcego – żywa i/lub mrożona (rozmaite larwy owadów, doniczkowce, grindal, rurecznik, auloforus, kryl, solowiec itp.). Można również podawać karmy suche o wysokiej zawartości białka, ale wymaga to uprzedniego przyzwyczajenia ryb do ich pobierania (trzeba tu uzbroić się niekiedy w iście anielską cierpliwość). W żadnym razie nie wolno ich długotrwale przekarmiać. Prowadzi to bowiem do znacznego skrócenia ich, już i tak niedługiego życia. Także praktykowane często u innych gatunków akwariowych jednodniowe głodówki w tygodniu nie mają tu zastosowania. Ryby te bowiem muszą codziennie jeść (choćby w niewielkich ilościach), gdyż ich przemiana materii przebiega wyjątkowo szybko i wydatki energetyczne organizmu muszą być na bieżąco uzupełniane (w przeciwnym razie ich kondycja szybko ulegnie pogorszeniu).