Gil meksykański, czyli dziwonia ogrodowa, c.d.

O chowie gili meksykańskich (Haemorhous mexicanus) pisałem wcześniej tu:

a tu znajduje się wpis o ich rozrodzie:

Teraz jednak chciałbym pokrótce przedstawić Państwu swoje doświadczenia, jakie zdobyłem w czasie lęgów gili meksykańskich pięknej mutacji opalowej. Parę ptaków otrzymałem od kolegi wiosną 2023 r. Miał on takie dwie, które trzymał w klatkach typu skrzynkowego o wymiarach 80x40x40 cm. Gile wpuściłem do podobnej wielkości klatki w domku na działce. Moją uwagę od razu zwróciło spokojne usposobienie obydwu podarowanych mi osobników. W porównaniu bowiem z przedstawicielami tego gatunku z lat ubiegłych, te były wielce opanowane, łagodne i względnie mało płochliwe. Oczywiście, gdy wsypywałem im ziarno lub zmieniałem wodę to ptaki wykazywały pewną bojaźliwość, ale nie uciekały w popłochu, nie tłukły się po klatce itp. Przysłonięcie tej ostatniej sztucznymi roślinami na pewno dużo w tej kwestii pomaga.

W przeciwieństwie do pary kolegi moje ptaki bez problemu podjęły lęgi w klatce. Wykorzystały do tego celu zawieszone w rogu tradycyjne gniazdko, choć początkowo dość długo nie chciały z niego skorzystać. W związku z tym, dodatkowo zawiesiłem im od zewnątrz budkę lęgową (z wyciętą 1/3 przedniej ściany), do której chętnie wchodziły. Ostatecznie jednak do zniesienia doszło w gniazdku, które było przez nie najbardziej preferowane.

Ptaki w ogóle nie mościły gniazda. Wystarczał im goły filc. Samica bardzo dobrze wysiadywała jaja. Nawet gdy z nich zeszła spłoszona to tylko na krótko. Samiec był bardzo opiekuńczy wobec swojej partnerki – często ją karmił i przebywał zawsze w pobliżu gniazda. Po 13 dniach sumiennego wysiadywania wylęgły się cztery pisklęta. Po kilku jednak kolejnych najmłodsze z nich niestety padło. Był to pierwszy w życiu lęg mojej pary i prawdopodobnie rodzice nie umieli jeszcze prawidłowo zadbać o wszystkie młode.

W czasie odchowu młodych osobnikom rodzicielskim nie trzeba podawać larw owadów – żywych, mrożonych czy suszonych. W zupełności bowiem zadowalają się one mieszanką jajeczną (także sztuczną), kiełkami, zielonką oraz warzywami i owocami. Z tych ostatnich szczególnie chętnie zjadane było przez moje ptaki jabłko.

Odchowały się z sukcesem trzy dorodne młode. Wszystkie w tej samej mutacji barwnej co rodzice. Trzeba przyznać, że w porównaniu z nimi podloty wykazywały większą płochliwość, nawet po przeniesieniu do niedużej woliery. Zajmowały w niej zawsze najbardziej oddaloną żerdź w jednym z górnych rogów pomieszczenia.

Czyż, czyżyk (Spinus spinus). Uwagi hodowcy

W wielu rejonach Polski ptaki te są dość regularnie spotykane, np. na sezonowych przelotach (przełomy: IV i V oraz IX i X). Prowadzą wówczas roślinożerny, stadny i wędrowny tryb życia. Zimą, np. na Mazowszu gromadnie odwiedzają karmniki, parki, ogrody – są to populacje zalatujące do nas z północy. Wiosną i latem gniazdują skrycie głównie w północno-wschodniej części kraju, a z rzadka także na południowych jego krańcach (Karpaty, Sudety). Najbardziej preferują bory iglaste ze znacznym odsetkiem świerka i/lub jodły. Uwielbiają wyłuskiwać nasiona olchy, wierzby, brzozy, sosny, jałowca itp. Są coraz częściej utrzymywane w wolierach i klatkach przez miłośników hodowli drobnej, rodzimej awiofauny. Płeć u wypierzonych osobników łatwo jest odróżnić – samiec ma czarną czapeczkę i podgardle, znacznie jaskrawsze barwy (np. żółty rysunek na skrzydle), obfitsze powierzchnie piór w kolorze żółtym i oliwkowo-zielonym oraz śpiewa (osobliwy szczebiot, zgrzytanie i trzeszczące frazy). U znacznie bledszej samicy bardziej z kolei widoczne jest ciemniejsze kreskowanie na upierzeniu, które jeszcze bardziej rzuca się w oczy u młodych osobników.

Ten jakże piękny, filigranowy, dość krępej budowy ptak (osiąga długość ok. 12 cm i masę ciała rzędu 13 g) i krótkim, szpiczastym dziobie należy do rodziny łuszczakowatych (Fringillidae). W jęz. angielskim zwie się Eurasian Siskin. Z krzyżówek międzygatunkowych najlepiej znane są mieszańce z kanarkiem i szczygłem. Zaraz za tym ostatnim czyż jest bodaj najczęściej utrzymywanym u nas gatunkiem reprezentującym krajową drobnicę. Oczywiście na chów i rozmnażanie dzikich ptaków w niewoli, które w RP podlegają ścisłej ochronie prawnej wymagane jest stosowne zezwolenie z RDOŚ. Dlaczego hodowcy, którzy wyhodowali w niewoli szereg odmian barwnych (np. żółtą) tak bardzo lubią czyżyki? Moim zdaniem ma na to wpływ szereg ich pozytywnych cech. Mianowicie ptaki te są bardzo ruchliwe, ciekawskie i pełne wigoru, niezwykle przyjemne do obserwacji, a przy tym dobrze się oswajają i rozmnażają. Nade wszystko jednak są mało płochliwe i długowieczne. Bywa, że dożywają w niewoli nawet 10 lat.

Monitorując lęgi u znajomych hodowców stwierdzam, że w odpowiednich warunkach środowiskowych czyże z reguły chętnie i dobrze gniazdują. Nie trzeba tu implementować wymyślnego urządzania woliery (np. osłonięcie, krzewy, gałęzie itp.) lub maskowania gniazda, jak w przypadku niektórych innych, bardziej chimerycznych krajowych gatunków ptaków jak, np. zięby, kulczyki lub makolągwy. Hodując omawiane ptaki miałem jednak okazję przekonać się jak ważna dla ich prawidłowego dobrostanu jest przede wszystkim wystarczająca przestrzeń życiowa. Utrzymywałem raz dwie pary czyży – czteroletnią i zupełnie młodą. Wiosną, po udanym zimowaniu we wspólnej wolierze z kanarkami, oddzieliłem starszą parę do niedużego boksu (1×1,8x1m), obrośniętego dzikim winem i przylegającego do znacznie większego, w którym przebywały kanarki. Zawiesiłem dwa gniazdka oraz półotwartą budkę bez dachu, bowiem od poprzedniego właściciela dowiedziałem się, że ptaki gniazdowały u niego także w takiej konstrukcji. Niestety minął kwiecień, a po nim maj, a czyże tylko jadły, śpiewały (samiec), kąpały się i fruwały ciesząc moje oczy. Niestety nie chciały zagniazdować, zupełnie nie interesując się przygotowanymi im do tego celu miejscami.

Druga zaś, młoda para, prezentowała zgoła odmienne zachowanie. Po odłapaniu wczesną wiosną kanarków czyże zostały same w wolierze zimowiskowej (1,5x2x1m). I tu  zaskoczenie – samiec zaczął nagle bardzo napastować samicę (jesienią i zimą obydwa osobniki żyły ze sobą w jak najlepszej zgodzie). Zawiesiłem dwa gniazdka, ale nie zmieniło to sytuacji – samiec był nieprzejednany w permanentnym gonieniu samicy. Czasami aż otwierał dziób w szale agresji i złowrogo stroszył skrzydła. Widząc, że nic z tego nie będzie oddałem ptaki koledze. Ten wpuścił je do obszernej woliery ogrodowej (8x3x3m), w której żyło (całorocznie) kilkanaście papuzików i trzciniaków (ptaki miały do dyspozycji ogrzewaną część zamkniętą). Nie minęło kilka godzin, jak kolega zadzwonił do mnie z informacją, że czyże właśnie się parzą i że samica zagląda do gniazdka zawieszonego w rogu pomieszczenia. Nie chciało mi się w to wierzyć, ale po 4 dniach zadzwonił ponownie i oznajmił mi z radością w głosie, że czyżyczka zniosła pierwsze jajo. Nie ukrywam, że byłem lekko zszokowany. Para ta wyprowadziła mu potem dwa razy po trzy młode. Oba ptaki żyły ze sobą w idealnej harmonii.

Wróćmy jednak do mojej starej pary czyży. Ukończyłem właśnie budowę większej woliery (2,5x2x1,3 m), którą wykończyłem z pietyzmem. Nie mając chwilowo pomysłu na jej zasiedlenie wpuściłem do niej ową parę. Ku mojemu zaskoczeniu ptaki parzyły się już na drugi dzień. W czasie krótszym niż tydzień samica zniosła pierwsze jajo w wiklinowym gnieździe umocowanym w rogu pomieszczenia. A zatem, zachowanie czyży w większej wolierze były takie same jak te, które zaobserwował u siebie kolega. Stara para wyprowadziła u mnie także dwa lęgi po dwa młode każdy. Jeden i drugi przypadek hodowlany jest dowodem na to, jak bardzo czyżyki kochają przestrzeń. Nie znaczy to oczywiście, że nie można rozmnażać ich w klatkach, ale moim zdaniem bezsprzecznie najlepsza jest dla nich większa woliera. W niej te ptasie mikrusy prezentują pełnię swych ciekawych zachowań i niemal ekspresowo odzyskują chęci do lęgów (które w nieodpowiednim, zwykle zbyt ciasnym pomieszczeniu były dotąd skutecznie tłumione). Niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmienia się ich behawior na taki, który uwielbia każdy prawdziwy hodowca.

Czyże gniazdują zwykle dwa razy w roku. W warunkach naturalnych kuliste gniazdo w kształcie czarki jest bardzo dobrze ukryte na świerku, często na znacznej wysokości (niejednokrotnie powyżej 10 m), zbudowane misternie przez obydwoje rodziców. Samica składa 3-6 lekko zielonkawych, z rzadka rdzawo nakrapianych jaj, które sama wysiaduje przez 12-13 dni. Samiec w tym czasie jest bardzo opiekuńczy – troskliwie karmi partnerkę i trzyma się w pobliżu gniazda. W kilka dni po wykluciu się piskląt aktywnie włącza się w ich odchów. Młode opuszczają gniazdo w wieku około dwóch tygodni. Są jeszcze dokarmiane poza nim przez mniej więcej 2 tygodnie zanim staną się całkowicie samodzielne. Najlepiej jest, moim zdaniem,  poszczególne pary hodowlane umieszczać w oddzielnych boksach woliery/klatkach.

Czyże, jak wspomniałem, dobrze się oswajają i nie czują zbytniego lęku przed człowiekiem. Nie tłuką się jak opętane po klatce/wolierze w momencie zbliżania się opiekuna jak np. wspomniane wyżej dwa inne gatunki. Często wręcz przyfruwają do ręki, gdy opiekun napełnia ziarnem pojemnik lub wstawia naczynie ze świeżą wodą. Mając wówczas uchylone drzwiczki woliery (która nie ma tzw. przedsionka) należy przeto zachować zawsze czujność i daleko idącą ostrożność. Nietrudno bowiem o ewentualną ucieczkę takiego spoufalonego a nami podopiecznego na zewnątrz. Gdy do tego dojdzie, to szukaj wiatru w polu …

Z żywieniem czyży w warunkach hodowlanych nie ma oczywiście żadnego problemu. Jedzą chętnie dedykowane dla nich mieszanki ziaren, które hodowcy często mieszają z tymi dla kanarków, szczygłów lub dzikiej drobnicy. Przyzwyczajone uwielbiają zielonkę (zwłaszcza mniszek lekarski i gwiazdnicę pospolitą), niektóre owoce (np. jabłko, kiwi) i warzywa (np. marchew, brokuły). W okresie zaś odchowu potomstwa czyżom można podawać żywe lub mrożone larwy owadów (najczęściej pinkę), ale nie jest to bezwzględnie konieczne [choć w naturze, w czasie lęgów, ptaki te zjadają spore ilości pokarmu pochodzenia zwierzęcego (owady i pajęczaki)]. Zamiast nich w zupełności wystarcza karma jajeczna z dodatkiem kruszonego biszkopta (w tym także markowa, sztuczna – sucha, wilgotna, z dodatkiem suszonych owadów itp.), skiełkowane ziarno oraz zielonki.

Na koniec dodam coś mało optymistycznego. Otóż zdarza się, że podloty padają bez wyraźnych objawów chorobowych. Wówczas najlepiej jest podeprzeć się wiedzą lekarza weterynarii specjalisty awiopatologa, który zapewne zleci kilka badań, np. kału na obecność pasożytów. Próby leczenia podopiecznych na własną rękę zwykle kończą się niepowodzeniem. Podobnie dzieje się w przypadku, gdy bezkrytyczne zaufamy niektórym targowym lub giełdowym sprzedawcom oferujących rozmaite, „cudownie” działające w ich subiektywnej opinii preparaty dla ptaków. Trzeba także uważać na podloty, które po usamodzielnieniu się powinny zostać oddzielone od rodziców, którzy podjęli kolejny lęg. Nierzadko bowiem przeszkadzają wchodząc im do gniazda, co może skończyć się potłuczeniem lub wyrzuceniem złożonych jaj.

Kanarek Fiorino – niecodzienne zachowania rozrodcze

O chowie i rozmnażaniu kanarków pisałem już na blogu wielokrotnie:

Kanarek. Łączenie w pary

Teraz jednak chciałbym opisać niecodzienny behawior, jaki miałem okazję obserwować podczas tegorocznych lęgów u kanarków Fiorino. Więcej o tej rasie pisałem tu:

Po zimowej selekcji umieściłem na lęgi samca i dwie samice w dedykowanej wolierce. Obie samice (szafirowa i jasnożółto-biała) były siostrami i szybko zajęły koszyczki lęgowe zawieszone po przeciwległych stronach. Nie podkradały sobie materiału do budowy gniazda, co nierzadko ma miejsce w przypadku chowu grupowego lub haremowego. Obie niemal jednocześnie zniosły jaja, które sumiennie wysiadywały. Po 13 dniach inkubacji u jednej wykluły się 4, a u drugiej 3 pisklęta. Samiec troskliwie karmił obie partnerki. Lepszą matką okazała się być samica jasnożółto-biała. Młode szafirowej były bowiem niedożywione, a gdy jedno z nich padło zdecydowałem się na przełożenie dwóch pozostałych do gniazda siostry. Ich matka niemal od razu zaczęła się interesować potomstwem siostry. Od tej chwili obie samice wraz z samcem z podziwu godnym oddaniem karmiły szóstkę młodych. Szafirowa poniekąd „obudziła” w sobie instynkt macierzyński i okazała się być wzorową matką lub raczej ciotką 😊

Odnośnie behawioru samca to także miałem taką oto obserwację. Otóż, osobnik ten wyraźnie nie tolerował niektórych podlotów własnej płci. Jego agresja następowała mniej więcej w 10 dni po opuszczeniu przez nie gniazda. Wówczas ojciec gonił je, przeganiał skąd tylko mógł, dziobał i ranił w głowę. W zeszłym roku, w wyniku takiej właśnie agresji samca straciłem pięknego młodziaka. Mając to przykre zdarzenie w pamięci szybko oddzieliłem najbardziej prześladowane dwa podloty do wolierki obok. Ptaki widziały się z osobnikami dorosłymi przez oddzielającą je siatkę (oczka 1×1 cm). Ku mojemu zaskoczeniu samiec niebywale spotulniał, okazywał niczym nieskrępowaną troskliwość i często karmił przez oczka siatki do niedawna prześladowane młode. Minęły trzy dni, a ja pomyślałem, że w takim razie na nowo połączę młodziaki z rodzicami (i ciotką), bo samcowi najwyraźniej przeszła agresja. Nic bardziej mylnego – gdy tylko wpuściłem podloty do zajmowanej przez niego wolierki następował bezpardonowy atak. Szybko więc ponownie oddzieliłem nieszczęśników, a ich ojciec jak gdyby nigdy nic dalej karmił je pieczołowicie przez siatkę 😊

Tymczasem obie samice przystąpiły do ponownego lęgu. Tym razem zniosły w sumie 9 jaj w jednym gnieździe. Wspólnie też je wysiadywały. Wykluły się 4 pisklęta, które z sukcesem obie odchowały.

Często hodowcy są zdania, że kanarki najlepiej jest rozmnażać w parach lub zabierać samca po zniesieniu przez samicę czwartego jaja. Moim zdaniem chów w wolierze, w niewielkim haremie, jest jednak ciekawszy pod względem różnorodności zachowań ptaków. Nie polecam natomiast chowu grupowego, gdzie kilka samców połączonych jest z kilkunastoma samicami. Tu zawsze są straty wywołane niesnaskami, wzajemną agresją, walką o dominację, gniazda, materiał do ich budowy itp. Ponadto zwykle niełatwo jest ustalić pochodzenie młodych, a nierzadko jest to po prostu niemożliwe itp. 

Szczygieł syberyjski (Carduelis C. frigoris syn. Carduelis C. major). Praktyczne uwagi odnośnie chowu i rozrodu

Ten piękny, nieduży (dorasta do około 13 cm) ptak, potocznie zwany przez hodowców „majorem”, należy do rodziny łuszczakowatych, czyli ziarnojadów, inaczej ziębowatych (Fringillidae). Jest to rodzina zlokalizowana w obrębie rzędu wróblowych (Passeriformes). Szczygieł syberyjski to jeden z 14 podgatunków szczygła (Carduelis carduelis), zamieszkujący w naturze Syberię (część południowo-zachodnia i południowo-środkowa). Są to ptaki bardzo sympatyczne i wdzięczne w hodowli, charakterystycznie, pięknie ubarwione (m.in. czerwono-czarna maska na głowie otoczona na biało oraz czarno-żółte znaczenia na skrzydłach), przyjemnym śpiewie i typowych ptasich kształtach. Na chów i rozmnażanie szczygłów w niewoli konieczne jest stosowne zezwolenie, które jednak nie dotyczy mutacji barwnych (np. Agat, Feo, Pastel, Albino, Isabel, Eumo, Whitetop, Opal, Wittkop, Topaz, Rublutino, Satin, Brown, Lutino, Noire i inne). Znane są także mieszańce międzygatunkowe powstałe z krzyżówek szczygła z kanarkiem, dzwońcem, czyżem itp.

Szczygły syberyjskie można utrzymywać parami w wolierach zewnętrznych (oczywiście wykonanych według wszystkich kanonów sztuki, czyli odpowiednio osłoniętych, urządzonych, zwykle z doświetlaniem światłem sztucznym w razie potrzeby) lub też w klatkach. W przypadku tych ostatnich dla pary zaleca się wymiary co najmniej 120x50x60 cm. W chowie omawianych ptaków ważne są, moim zdaniem, trzy okresy ich życia: 1) wiosenne parowanie i pobudzanie do lęgów, 2) same lęgi, czyli odchów młodych oraz 3) pierzenie. Odpowiednia dieta ma tu kluczowe znaczenie. W pierwszym okresie ważne są m.in. kiełki (raczej mniejsze, młode niż większe, przerośnięte), w drugim: zwiększone porcje suchego jajka (może być z dodatkiem naturalnego, ugotowanego na twardo) oraz karma żywa, np. pinka, czyli larwy much (często są mrożone). W trzecim okresie ważne są przede wszystkim witaminy (np. podawane co jakiś czas do wody) oraz związki mineralne (np. sepia, grit, piasek).

Hodowcy zapewniają swoim podopiecznym również ocet jabłkowy (z preparatami zakwaszającymi trzeba jednak bardzo uważać, dużo na ten temat czytać i bazować na doświadczeniach kolegów hobbystów o dłuższym stażu). Podstawą żywienia szczygłów są oczywiście mieszanki ziaren dla łuszczaków. Każdy hodowca ma tu swoje ulubione, tego producenta, do którego ma największe zaufanie. Na rynku jest spory ich wybór. Uważam, że nieodzowne są wszelkie warzywa i owoce (brokuły, jarmuż, szpinak, buraki, marchew, jabłko itp.), a także zielonki, w tym zioła, np. gwiazdnica pospolita (niektórzy podają ją całorocznie), mniszek lekarski, rdest ptasi, bazylia, pokrzywa, babki, ikro liście słonecznika itp. Z innych dodatków podawanych czasami przez hodowców można wymienić, m.in.: nasiona lub kwiatostany roślin dzikich (np. ostu, szczeci, traw i chwastów łąkowych), ostropest, kardi, proso (także w kłosach), aksamitki lub nagietki (liście i kwiaty, zwłaszcza świeże, ale także suszone) – zawierające przede wszystkim naturalne barwniki.

Niekiedy nie jest łatwo, zwłaszcza początkującemu hobbyście określić w 100% płeć młodych ptaków, zwłaszcza niewypierzonych i reprezentujących mutację barwną. Doświadczeni hodowcy nie sprawia to zwykle trudności, choć czasami i oni mają tu wątpliwości. Niestety w hodowli szczygłów nie zawsze wszystko idzie tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Zdarza się, że niektóre osobniki marnują lęgi, gdyż połączona przez hodowcę para nie jest ze sobą kompatybilna i zgodna. Trzeba wówczas wymienić jednego z partnerów na innego. Samice zwykle dobrze wysiadują jaja, ale nie zawsze sumiennie karmią potomstwo. Bywa, że wylęgnie się 5 piskląt a odchowa tylko jeden lub dwa. Odwiedzając znajomych hodowców zauważyłem także, że szczególnie narzekają oni na niektóre samce, które potrafią być dalece agresywne wobec swego potomstwa. Wówczas, albo wyrzucają z gniazda ledwie wyklute pisklęta, albo ranią lub zabijają podloty.

Prawdziwą zaś zmorą hodowców są upadki młodych, zdawałoby się już odchowanych osobników. W grę mogą tu wchodzić drobnoustroje chorobotwórcze i/lub pasożyty. Bez szczegółowej diagnostyki z pomocą lekarza weterynarii specjalisty awiopatologa nie da się samemu ustalić przyczyny upadków, a tym bardziej szybko ją zneutralizować. Najczęściej konieczna staje się wówczas kuracja antybiotykowa i/lub p-pasożytnicza i to niekiedy z użyciem więcej niż jednego leku. 

W Polsce szczygieł (Carduelis carduelis) objęty jest ścisłą ochroną. Ornitolodzy zgodnie potwierdzają fakt, że niestety liczebność gatunku uległa w ostatnich latach znacznemu zmniejszeniu.

Czeczotka zwyczajna (Acanthis flammea). Chów i rozród

Para czeczotek – samiec z prawej

Ten dorastający do 12-13 cm i osiągający masę ciała rzędu 12-15 g ptak jest niewiele mniejszy od wróbla. Należy do rodziny łuszczakowatych, czyli ziarnojadów (Fringillidae). W RP gatunek objęty jest ścisłą ochroną i na jego chów w niewoli konieczne jest stosowne zezwolenia. Jest to ptak ruchliwy, żwawy, zwinny i towarzyski, bardzo wdzięczny do obserwacji w amatorskiej hodowli.

Ładnie ubarwiony samczyk

W Europie występują głównie dwa podgatunki – zachodnioeuropejski [czeczotka brązowa (A. flammea cabaret)] i północny (włączając Europę Północną, Syberię, Kanadę i Alaskę), zwana tak samo jak gatunek nominatywny czeczotką zwyczajną (A. flammea flammea)]. W Polsce spotykane są obydwa. Gniazdują nielicznie (kilkaset par), jedynie w górach (m.in. Tatry, Karkonosze, Góry Izerskie) i na wybrzeżu Bałtyku.

Samczyk (u góry) karmi samiczkę

Często jednak pojawiają się u nas na przelotach lub masowo (bywa, że w kilkutysięcznych stadach) migrują na jesieni (szczyt to XI-XII) z Północy w poszukiwaniu żeru, a niejednokrotnie zimują. Czeczotka tundrowa (Acanthis hornemanni) jest z kolei najrzadziej spotykanym w Polsce gatunkiem. Jej upierzenie jest znacznie jaśniejsze, zwłaszcza rzuca się w oczy biały kuper.

Różowo-czerwona pierś to symbol rozpoznawczy samca w okresie godowym

Ubarwienie ptaka jest szaro-brązowe z kreskowaniem. Pod żółtym dziobem widnieje czarna plamka, a z przodu głowy na ciemieniu widać karminową czapeczką. Samiec ma dodatkowo czerwono-różowe plamy na piersi i podgardlu (szczególnie intensywne w okresie godowym). Rzadko,a le zdarza się, że samica ma na piersi także nieco różowych piór.

Samica wśród sosnowych gałęzi

Zjada przede wszystkim nasiona drzew liściastych (brzozy, olchy). W okresie odchowu młodych także wszelkie bezkręgowce. W niewoli zadowala się mieszankami – dla kanarków i ptaków dzikich (szczygieł, czyż, makolągwa). Z moich obserwacji wynika, że czeczotki nie ruszają zielonki, warzyw, ani owoców (przynajmniej moja para gardziła tymi pokarmami).

Para w wolierze – samica z lewej

Gniazdo w postaci koszyczka ptaki obydwu płci wiją w ukrytym miejscu (czasem kilka metrów nad ziemią, a bywa, że tuż nad nią). U kolegi zbudowały je w gęstwinie winogrona oplatającego gęsto tylną ścianę woliery. Do jego moszczenia używają tych samych materiałów co kanarki. Osobiście dawałem im też kępy sierści po wyczesaniu psa, miękkie, małe piórka oraz suchy mech.

Samiec w przestronnej wolierze

W niewoli gniazdują raczej raz w roku (maj), ale bywa że dwa razy (częściej w naturze, w czerwcu). Jaja są niebieskawo-zielonkawe z małymi, rdzawymi kropeczkami. Złożenie składa się zwykle z 4-6 jaj. Samica wysiaduje je sama przez 11-12 dni. Młode karmią jednak oboje rodzice, przy czym początkowo samiec karmi zarówno je jak i partnerkę. Opuszczają  gniazdo po 2 tygodniach, po czym dalej są karmione przez głównie samca. Do rozrodu zdolne są w drugim roku życia.

Samica – skromniejsze ubarwienie jest jej domeną

W gwarze ludowej omawiany ptak nosi czasem inne nazwy, np. lnianka, płomyk, czeczot lub trawniczek. Drugi człon nazwy łacińskiej nawiązuje do ognia (flamma). Czeczotkę można pomylić z makolągwą (w tym żółtodziobą, zwaną rzepołuchem). U makolągw jednak brak jest m.in. charakterystycznego kreskowania na wierzchu ciała (jednolity brąz) oraz czarnego śliniaczka pod dziobem.

Samiec przysiadający na drewnianej półce w wolierze

Niestety moje czeczotki nie podjęły lęgów w mijającym sezonie (2019). Być może przebywały w zbyt małej wolierze. Na pewno jednak ptaki miały zapewniony spokój, dobre obłożenie wnętrza woliery gałęziami świerkowymi, sosnowymi i brzozowymi oraz pełnowartościowe pożywienie. W pomieszczeniu z nimi nie było innych ptaków. No nic, trudno, na pewno jeszcze nie raz popróbuję z tym gatunkiem.

Kanarek odmiany białej recesywnej

Samica przy gnieździe z młodymi

W sezonie lęgowym 2019 wypożyczyłem od kolegi parę białych kanarków recesywnych. Ptaki były ładnie zbudowane i ponoć pochodziły od rasowych rodziców. Parę umieściłem w jednej z dużych klatek, stojących na wolnym powietrzu. Lato tego roku było upalne, lecz ptaki były dobrze osłonięte przed słońcem, a jednocześnie miały widno.

 

 

Pisklęta w wieku 2-3 dni

Wiosną, u kolegi para wyprowadziła dwa lęgi – obydwa po 4 młode. Po wpuszczeniu kanarków do nowej klatki w niespełna tydzień samica zniosła pierwsze jajo. W sumie z trzeciego lęgu odchowało się 5 dorodnych młodych.

 

 

 

 

Pisklęta w wieku 6-7 dni

Absolutnie, moim zdaniem, nie powinno się pozwalać kanarkom na więcej niż 3 lęgi w roku. Nie brakuje zwolenników dwóch lęgów, ale … Ptak musi po lęgach wejść w okres spoczynku, wyciszenia płciowego i rozpocząć pierzenie. Wówczas jego dieta powinna być niskobiałkowa, wręcz uboga, ale pokrywająca całkowicie jego potrzeby pokarmowe (ziarno, warzywa, owoce, zielenina).

 

 

Pisklęta w wieku 14 dni

Wypożyczone przeze mnie ptaki okazały się być doskonałymi rodzicami. Zarówno podczas wysiadywania jaj, jak i wychowu młodych obydwoje rodzice byli bardzo troskliwi i wzorowo spełniali swe obowiązki wobec potomstwa. Ani jedno jajo, zarówno u mnie, jak i u kolego nie było niezapłodnione. Para była idealnie zgrana, dobrana chciałoby się rzec, jak w korcu maku 🙂

 

 

Pisklęta w wieku 20 dni

Taka para to prawdziwa dawka  przyjemności dla opiekuna w każdej hodowli amatorskiej. Życzę wszystkim hodowcom, aby takie pary trafiały im się jak najczęściej. Takie ptaki trzeba szanować, dobrze pielęgnować i hołubić. Możliwość bowiem obserwowania udanego życia rodzinnego kanarków to piękno natury w czystej postaci.

 

 

 

Podloty wraz z rodzicami

Więcej o chowie i rozmnażaniu kanarków pisałem tu:

„Kanarek. Przygotowanie do lęgów”

„Kanarek. Łączenie w pary”

„Kanarek. Żywienie”

„Kanarek. Składanie i wysiadywanie jaj”

„Kanarek. Wychów młodych”

Dziwonia ogrodowa (diwuszka, gil meksykański) (Haemorhous mexicanus). Rozród

Para gili meksykańskich – samiec z przodu

O chowie dziwonii ogrodowych, zwanych powszechnie przez hodowców także gilami meksykańskimi (nazwa w jęz. angielskim to: House Finch) pisałem wcześniej tu:

„Dziwonia. Chów”

Ptak ten może nie powala kolorystyką, ale niewątpliwie ma swój urok i jest wdzięcznym obiektem obserwacji.

Ładnie zbudowany samczyk

Gile meksykańskie gniazdują chętnie w otwartych gniazdkach dla kanarków, jak również w półotwartych budkach (bez dachu). Ważne jest, aby gniazdo było jakoś (choćby częściowo) osłonięte (np. sztucznymi roślinami, wiechciami traw i kwiatostanów suchych trzcin itp.) i zawieszone w ustronnym miejscu. Często ptaki te same budują gniazda, np. w gęstych krzewach, gałęziach, na ażurowych platformach z sianem itp.

Wybarwiający się młody samczyk

W naturze dziwonie ogrodowe wykorzystują wszelkie zakamarki architektoniczne (gatunek synantropijny), jak również zajmują opuszczone gniazda innych ptaków. Lęgi bardzo przypominają te u kanarków. Także jaja są podobne – niebieskawe z czerwono-brązowym nakrapianiem. Wysiaduje je samica przez około 13 dni. Ptaki wyprowadzają 2-3 lęgi w roku.

Pisklęta po zaobrączkowaniu

W lęgu, bez problemu, wykarmiane są zwykle 3-4 młode, ale bywa, że 5 lub nawet 6. U piskląt stosujemy obrączki o średnicy 3 mm. Młode już po dwóch tygodniach opuszczają gniazdo. Po usamodzielnieniu się należy oddzielić je od rodziców, gdy tylko samiec (nie każdy) stanie się wobec nich napastliwy, zwłaszcza w klatce.

Po prawej podlot po opuszczeniu gniazda

Wyhodowano szereg mutacji gili meksykańskich, np. Pheo, izabelowatą, żółtą itp. Zimowanie dziwonii najlepiej jest przeprowadzać w pomieszczeniu, w którym temperatura powietrza nie spada poniżej zera. Generalnie jednak są to ptaki odporne i żywotne, ale też dość płochliwe.

Samiec (z lewej) wydziobał pióra samicy (w środku) po wyprowadzeniu młodego (z prawej)

Warto pamiętać, że na obszarze Polski żyje dziwonia zwyczajna (Erythrina erythrinus). Gatunek objęty jest ścisłą ochroną gatunkową.

Lęgi kanarków 2018

Grupa kanarków żółtych w wolierze zewnętrznej

Wzorem roku ubiegłego zamieszczam wpis o tegorocznych lęgach kanarków w wolierze zewnętrznej. Ptaki przezimowały w niej znakomicie i wiosną z ochotą ruszyły z lęgami. Oto kilkanaście najlepszych, moim zdaniem, zdjęć z tego okresu 🙂

Polecam także ten wpis:
„Lęgi kanarków 2017”

 

 

Ta samica odchowała z pierwszego lęgu 3 młode

Klucie się piskląt to najbardziej ekscytująca chwila nie tylko dla rodziców, ale i dla hodowcy

Młodziaki niedługo opuszczą gniazdo

Zdarza się, że samica doskonale wysiaduje jaja, lecz słabo karmi młode

Samice niekiedy bardzo obficie moszczą gniazda dostępnym materiałem

Ta samica prawie wcale nie mościła gniazda – wystarczył jej jego filcowy wkład

Wierny samiec przy gnieździe swojej partnerki

Młode w czystym gnieździe – ja czyszczę je raz w tygodniu

Zadaszenie nad gniazdem zwiększa dobrostan wysiadującej jaja samicy i zapobiega jego zanieczyszczaniu odchodami innych ptaków

Kolor żółty to odwieczny symbol kanarków, ale dzisiaj to już zaszłość …

Kanarczęta dopominające się o pokarm

Samica spłoszona w nocy może zejść na dłużej z gniazda, co doprowadza do wychłodzenia jaj

Dobrze nakarmione młode

 

Na czas czyszczenia gniazda młode można rozłożyć w miseczce na papierowym ręczniku

Kanarki – lęgi 2017

Pisklęta miniatury hiszpańskiej domagające się karmienia

Mimo że wiosna roku 2017 była zimna i deszczowa, to jednak u wielu hodowców zaobserwowałem udane lęgi kanarków. Dotyczy to także ptaków chowanych całorocznie na wolnym powietrzu. Mój kolega od dwóch lat stosuje ten system chowu swoich kanarków (kolorowych, bezrasowych) i jest bardzo zadowolony. W sporej zewnętrznej wolierze, krytej matową pleksą i osłoniętej zimą jedynie warstwą folii (2 ściany) i pleksą (2 ściany) fruwa łącznie około 30 dorosłych osobników.

 

 

Kanarki kolorowe utrzymywane całorocznie w wolierze zewnętrznej kolegi

Ptaki te pochodzą jednak z lęgów naturalnych na wolnym powietrzu (u innego hodowcy), a więc są doskonale do takich warunków przyzwyczajone i bez problemu zimują. Niemniej trzeba zdać sobie sprawę, że taki „zimny” chów możliwy jest tylko w przypadku posiadania ptaków wcześniej stopniowo przyzwyczajanych do zimna, a nigdy wziętych, np. z hodowli domowej. Także niektóre rasy genetycznie wydelikacone nie nadają się do chowu zimą w wolierze zewnętrznej, choć i tu możliwe jest ich mniejsze lub większe przystosowanie się.

 

Młode lizardy

Już w lutym nastąpiły pierwsze zniesienia. Co ciekawe, kanarki nierzadko wybierały na gniazda małe budki (półotwarte i z typowym, okrągłym otworem wejściowym) lub różne fikuśne zakamarki, np. z wydrążonych pni (często bez dachu). Przy takim systemie chowu nie jest oczywiście znane pochodzenie potomstwa, ale przy bezrasowych kanarkach kolorowych nie ma to większego znaczenia. Pojedyncze przypadki zmarznięcia młodych wczesną wiosną były jednak notowane (kilkustopniowe przymrozki wracały jeszcze w maju).

 

Para kanarków opiekująca się potomstwem

Z kolei u innego znajomego hodowcy, który rokrocznie zimuje swoje ptaki w przeszklonej werandzie blokowego mieszkania, lęgi także były udane. Gniazdowały tu głównie miniatury hiszpańskie i lizardy. W każdym gnieździe stwierdziłem po 3-4 młode. Kolega bardzo o nie dba, dogadzając im przede wszystkim pod względem żywieniowym (markowa mieszanka ziaren, zioła, dodatki, owoce itp.).

 

 

Jednodniowe pisklęta kanarków kolorowych

U mnie zaś para miniatur hiszpańskich początkowo w ogóle nie chciała podjąć lęgów, mimo że samiec był sprawdzony (w zeszłym sezonie wspólnie z samicą wychowywał młode). Oddałem je koledze do woliery, ale w nowych warunkach ptaki także się nie popisały. Dopiero gdy dostałem parę kanarków kolorowych (samica wcierała się w gniazdo), sprawy przybrały korzystny obrót. Wkrótce kanarzyca zniosła 4 jaja, ale wychowało się tylko jedno młode.

 

 

Młode w wieku 9 dni

Przyczyną tego stanu rzeczy było słabe karmienie piskląt. Ponadto samiec prawie wcale nie karmił siedzącej na jajach partnerki. Co ciekawe, zaczął to robić dopiero, gdy wykluły się młode. Mimo to trzy z nich padły. Ostatnie, najstarsze pisklę oboje rodzice karmili już bardzo dobrze, a przy tym samiec zaczął karmić zarówno partnerkę, jak i młode bezpośrednio (od około 7-8-go dnia życia – zwykle ma to miejsce później).

 

Młode miniatury hiszpańskiej na krótko przed opuszczeniem gniazda

Co ciekawe, samiec niezbyt często karmił wysiadująca jaja partnerkę, ale potomstwo już tak. Nigdy też nie był wobec samicy agresywny, co nierzadko ma miejsce wśród zestawianych przez hodowcę osobników rodzicielskich. Wielokrotnie ptaki są wobec siebie niechętne, zwłaszcza jeśli nie były wcześniej odpowiednio przygotowywane do połączenia ze sobą i do lęgów w ogóle (patrz linki poniżej).

 

 

Gniazdo pełne młodych cieszy hodowcę najbardziej 🙂

Więcej o chowie i rozrodzie kanarków pisałem tu:
„Przygotowanie do lęgów”
„Łączenie w pary”
„Żywienie. Parzenie się i składanie jaj”
„Składanie i wysiadywanie jaj”
„Wychów młodych”

 

 

 

 

Samica wysiadująca jaja w typowej budce dla zeberek

Samica wysiadująca jaja w wyciosanej z pnia półotwartej budce

Samica z kilkudniowymi pisklętami w opuszczonym, dużym gnieździe aborygenków długoczubych

Woliera zewnętrzna z kanarkami kolorowymi

Wróbel cytrynowy (złocisty) (Passer luteus). Chów

8

Dorosły samiec – widok z góry

Ten dorastający do 13 cm ptak należy do rodziny wróblowatych (Passeridae) i nie jest zbyt często hodowany w niewoli. W naturze zamieszkuje rozległe tereny na południe od Sahary – od Senegalu po Sudan i Etiopię. Wróble cytrynowe przebywają w stadach liczących zwykle kilkadziesiąt osobników, które przemieszczają się w poszukiwaniu pokarmu. Gniazdują w koloniach budując gniazda jedno obok drugiego. Lubią kąpiele w piasku. W niewoli dożywają kilkunastu lat.

 

10

Samiec na pierwszym planie

Dymorfizm płciowy u dorosłych ptaków jest bardzo wyraźnie zaznaczony. Samiec odznacza się pięknym, cytrynowo-żółtym ubarwieniem, przy czym nie u wszystkich osobników występuje ono z jednakową intensywnością. Tak ubarwione są: głowa, szyja, pierś i brzuch. Natomiast barki, skrzydła, grzbiet i ogon są barwy szarobrązowej, podobnie jak całe ubarwienie niepozornej samicy. Jedynie w okolicach oczu i gardła u niektórych starych samic mogą pojawiać się żółtawe, czasami ledwo widoczne łatki. W okresie godowym dziób samca staje się intensywnie czarny. Jego zaś czernienie u młodych samców jest pierwszą oznaką zbliżającej się dojrzałości płciowej.

 

9

Wróble cytrynowe są łagodne i towarzyskie (tu razem z krasnogonkami oliwkowymi)

Z uwagi na fakt, iż jest to gatunek stadny zaleca się utrzymywać kilka par razem w gęsto obsadzonej krzewami i wysokimi trawami dużej wolierze pokojowej lub ogrodowej. Choć między ptakami często dochodzi do zwad, to jednak są one niegroźne dla ich zdrowia. W celach hodowlanych jednak lepiej jest umieszczać dobrane pary w oddzielnych wolierach, jednak w taki sposób, aby ptaki z poszczególnych par miały ze sobą kontakt wzrokowy. Znakomicie pobudza je to do lęgów, które przebiegają wtedy spokojnie i przy minimalnych stratach. Łagodna natura tego gatunku umożliwia chów w towarzystwie małych astryldów, kuraków, gołąbków egzotycznych. O ile nie naruszają one przestrzeni lęgowej wróbli, te nie zwracają na współlokatorów większej uwagi.

 

11

Samiec wróbla cytrynowego w towarzystwie mewki japońskiej

Do rozmnażania wróbli cytrynowych stanowczo nie poleca się klatek, nawet dużych z uwagi na znaczną płochliwość i nerwowość ptaków. Niemniej chów w nich, nawet wspólnie z innymi, wspomnianymi wyżej ptakami jest jak najbardziej możliwy. Wróble jedzą chętnie wszelkie gatunki ziaren, zarówno w postaci sypkiej, jak i skiełkowanej (zwłaszcza proso) oraz różne inne dodatki stosowane w żywieniu astryldów oraz łuszczaków.

 

2

Wróbel cytrynowy jest gatunkiem ciepłolubnym i wrażliwym na skoki temperatury

Wróbel cytrynowy jest gatunkiem ciepłolubnym i wrażliwym na skoki temperatury. Podczas zimowania temperatura powietrza w pomieszczeniu nie może spadać poniżej 12°C. Od maja do końca września ptaki możemy utrzymywać w wolierze zewnętrznej. Powinna być ona w miarę osłonięta od wiatru (najlepiej przezroczystą pleksą) oraz obsadzona zielonymi krzewami i wysokimi trawami oraz zlokalizowana w miejscu nasłonecznionym (jednak z ochroną przed bezpośrednim działaniem słońca). Dno woliery powinno być wysypane czystym, żółtym piaskiem, w którym ptaki uwielbiają zażywać suchych kąpieli.

 

Gatunek nie podlega obowiązkowi rejestracji. Obrączka o średnicy 3,0 mm. Nazwa w języku angielskim to: Golden Song Sparrow lub Sudan Golden Sparrow.

 

 

 

 

 

 

Dziwonia ogrodowa (dziwuszka, gil meksykański) (Haemorhous mexicanus). Chów

9

Młode samce z lęgu w poprzednim roku

Ten dorastający do 13-15 cm ptak należy do rodziny łuszczaków (Fringillidae) i zwany bywa także gilem lub, rzadziej, makolągwą meksykańską. Jego ojczyzną jest Ameryka Północna – zasięg występowania rozciąga się od południowych krańców Kanady po Meksyk.

Para dziwonii ogrodowych w wolierze – samiec z przodu

W tym sezonie w jednym z moich wolierek zagościły dwie parki dziwonii. Początkowo ptaki były dość płochliwe, ale po około dwóch tygodniach zaaklimatyzowały się i nabrały do mnie większego zaufania. Jest to gatunek odporny i żywotny. Częstokroć hodowcy utrzymują dziwonie całorocznie w wolierze zewnętrznej (obsadzonej krzewami i wysokimi trawami), ale wówczas dobrze jest ją osłonić, np. folią lub płytami pleksiglasu, a najlepiej wyposażyć w część zamkniętą, chroniącą od mrozu, wiatru i opadów. Pod względem żywienia są zupełnie niewybredne. Jedzą chętnie mieszankę ziaren dla kanarków, czyży i ptaków dzikich z wszelkimi dodatkami (zioła, warzywa, owoce itp.).

7

Para – samiec z przodu

Ptak ten jest spokojny i towarzyski, a największym jego mankamentem jest szara barwa upierzenia. Z jej powodu niektórzy hodowcy nazywają dziwonie pejoratywnie „wróblem”. Ja jednak się z tym nie zgadzam, bo nasz szary wróbel czy mazurek jest po prostu piękny. Fakt, że nie mają jaskrawych barw, ale odcienie brązów i szarości są u nich przebogate. Samce dziwonii dodatkowo mają głowę (górna i przednia część), gardło, podgardle, a rzadziej także pierś barwy od żółtej, poprzez pomarańczową do czerwonej. U samicy zaś uwagę zwraca bardziej wyraźne, ciemne kreskowanie na piersi. Samiec ponadto śpiewa, a śpiew ten jest specyficzny i miły dla ludzkiego ucha. Samica może niekiedy podśpiewywać.

Śpiewający samiec z prawej

Jeśli zamierzamy utrzymywać je w klatce, to dla pary powinna ona mieć rozmiary: 80x40x50 cm. Musi stać w spokojnym miejscu, nie narażonym na ciągłe przemieszczanie się domowników itp. Część klatki dobrze jest przysłonić sztucznymi roślinami. W niewoli wyhodowano m.in. odmianę Pheo, opal, izabelowatą, żółtą.

Para gili meksykańskich – samiec z przodu

W swojej ojczyźnie dziwonia uchodzi za gatunek wielce synantropijny, czyli związany z miejscami zamieszkanymi przez człowieka lub zmienionymi przez jego działalność. Zatem coś z wróbla dziwonia rzeczywiście ma 😉  

Kanarek. Wychów młodych

Niepowodzenia w tym okresie wynikają najczęściej z powodu zbyt skąpego i/lub nieregularnego karmienie młodych przez kanarzycę (zwłaszcza młodą, niedoświadczoną). Często wykazuje ona nieodpartą chęć do wysiadywania jaj. Wówczas samicę należy regularne (co 1,5-2 godz.) spędzać z gniazda. W skrajnych przypadkach złego obchodzenia się z młodymi hodowcy pozostaje jedynie podłożenie ich innym, mającym mniej liczne potomstwo kanarzycom. Przez cały czas odchowu młodych nieodzownym staje się podawanie mieszanki jajecznej – tradycyjnej lub sztucznej. Należy zacząć skarmianie nią już na 1-2 dni przed wykluciem się piskląt, w ilościach około pół łyżeczki od herbaty (w przypadku tradycyjnego jaja kurzego, siekamy je i mieszamy z odrobiną tartej bułki lub rozkruszonego biszkopta, niebieskiego maku, względnie dodajemy 1-2 krople tranu). Co 2-3 dzień można podawać niewielką ilość rozkruszonych orzechów, nasion słonecznika i sałaty, łuskanego owsa. Gdy młode mają 3 dni stopniowo zwiększamy ilość mieszanki jajecznej wzbogacając ją w opisane wyżej dodatki (można dosypywać szczyptę suchego preparatu mineralno-witaminowego). Mieszanki ziarnistej podajemy w tym czasie więcej niż zwykle unikając jednak karmienia do woli. Podajemy także niewielkie ilości zieleniny (np. gwiazdnicy, mniszka lekarskiego itp.), stopniowo je zwiększając, warzywa (tarta marchew) oraz owoce. Co kilka dni filcowy wkład gniazdka należy zastąpić świeżym, a stary dokładnie oczyścić, wyparzać wrzątkiem i wysuszyć. Kanarki są gniazdownikami – młode klują się po 13-14 dniach wysiadywania i są ślepe, głuche, prawie nagie i niedołężne. Czasami samica początkowo dobrze o nie dba, ale po kilku dniach pozwala samcowi ponownie się parzyć i przygotowując się do następnego lęgu, zapomina o konających z głodu pisklętach. Trzeba wówczas jak najszybciej zabrać samca i to do innego pomieszczenia, aby partnerka nie słyszała nawet jego śpiewu. W przyszłości takiej kanarzycy, po złożeniu przez nią kompletu jaj, pozwalamy na samodzielny wychów młodych. Obrączkowanie piskląt przeprowadzamy w 7-8 dniu życia. Najlepiej robić to tuż przed zgaszeniem głównego światła na noc. Młode opuszczają gniazdo po około 19-21 dniach od chwili wylęgu i jeszcze przez około 2 tygodnie są one dokarmiane najczęściej tylko przez samca. Z chwilą gdy podloty na dobre zaczną same jeść (zwykle po ukończeniu 4-5. tyg. życia lub na 2-3 dni przed wylęgnięciem się kolejnych piskląt) należy je oddzielić od rodziców i przenieść do oddzielnej, przestronnej klatki lotowej. Bywa, że samiec może uznać je za intruzów i dotkliwie okaleczyć lub nawet zabić. Z chwilą, gdy kanarczęta rozpoczną trzeci tydzień życia w klatce należy zawiesić drugie gniazdko, najlepiej w miejscu jak najbardziej dla nich niedostępnym (np. w najwyższym punkcie z ograniczoną ilością żerdzi wokół). Zdaje to jednak egzamin tylko w przypadku posiadania dostatecznie dużej klatki. Samica musi mieć pod dostatkiem materiału do moszczenia nowego gniazda, w przeciwnym bowiem razie może zacząć wyrywać pióra młodym. Najważniejszą zasadą pomyślnego odchowu kanarcząt po odsadzeniu jest przede wszystkim doskonała higiena oraz właściwe żywienie, które jeszcze przez dwa tygodnie nie powinno różnić się od tego, jakie miały będąc przy rodzicach. Należy co 2 dzień wymieniać piasek na podłodze klatki, regularnie myć i wyparzać w gorącej wodzie żerdki, naczynia na karmę i wodę (trzeba ją wymieniać co najmniej dwa razy dziennie). W lipcu lęgi powinny być definitywnie zakończone. W sezonie kanarzycy można pozwolić najlepiej na trzykrotne wyprowadzenie młodych. Więcej o chowie i rozmnażaniu kanarków można przeczytać tu: http://www.multihobby.net/?p=202

http://www.multihobby.net/?p=200

http://www.multihobby.net/?p=190 i tu: http://www.multihobby.net/?p=188



Legi kanarków, czyli
radość hodowy


Jednodniowe pisklę kanarka


Pisklęita w wieku 3-4 dn


Pisklęta w wieku 8 dni


Pisklęta w wieku 10 dni


Pisklęta w wieku 13 dni


Pisklęta w wieku 16 dni


Podloty opuszczające gniazdo


Samiec przy gnieździe


Nienakarmione młode


Pisklę po zaobrączkowaniu

Kanarek. Składanie i wysiadywanie jaj

Najlepsze są gniazdka o drucianej konstrukcji i filcowym wkładzie. Trzeba je uprzednio starannie wymyć, wyparzyć wrzątkiem i wysuszyć. Do moszczenia gniazda samicy dostarczamy kawałki flaneli, wełny, sznurka sizalowego, ligniny, szarpi, suchego mchu itp. Należy unikać cienkiej włóczki i waty, gdyż zapętlenie nimi nóg pisklęcia grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Głębokość gniazda powinna odpowiadać długości wyprostowanych nóżek kanarcząt – w przeciwnym razie młode nie wypróżniają się poza gniazdo, a ich odchody osuwają się po ściankach do jego wnętrza. Prawidłowo zniesienia następują codziennie w godzinach przedpołudniowych. Przeciętnie kanarzyca składa w jednym lęgu 3-5 niebiesko-seledynowych, brązowo nakrapianych jaj, lecz ich liczba może wahać się od 1 do 8 szt.

Do zaburzeń tego okresu należą m.in.: składanie przez młodą samicę jaj co drugi dzień, nadmierne pobudzenie płciowe – samica zaczyna znosić jaja (oczywiście niezapłodnione) jeszcze przed połączeniem z samcem, bądź też składa jaja niezapłodnione lub o nie w pełni wykształconej, cienkiej skorupce. Są tego rozliczne przyczyny: młody wiek samicy, zbyt kaloryczna i uboga w białko oraz składniki mineralne dieta bezpośrednio poprzedzająca lęgi, źle przeprowadzone parowanie ptaków – zbyt szybkie ich połączenie, niewłaściwy stan fizjologiczny ptaka w okresie lęgowym – np. nadmiernie długie pierzenie się itp. Składane jaja należy sukcesywnie zabierać do trzeciego włącznie, a na ich miejsce podkładać sztuczne. Odebrane jaja przechowujemy luzem, np. w małym, plastikowym naczynku, którego dno wysypujemy cienką warstewką czystego prosa, w ocienionym i chłodnym pomieszczeniu (jaja nie powinny się ze sobą stykać). Po pojawieniu się w gnieździe czwartego jaja zamieniamy sztuczne na prawdziwe. Dzięki temu wszystkie pisklęta wylęgną się równocześnie o tej samej porze – 13-14 dni później, a ich wzrost będzie wyrównany. Zamiany jaj sztucznych na właściwe należy zawsze dokonywać wcześnie rano. Dla wyklutych piskląt ma to duże znaczenie, gdyż w ten sposób będą w stanie otrzymać maksymalną ilość pokarmu zanim zapadnie noc.

Samicy, która po raz pierwszy przystępuje do lęgów nie dajemy wysiadywać więcej niż 4 jaja, a pierwsze z nich podkładamy dzień wcześniej niż pozostałe trzy. W ten sposób jedno z piskląt wykluje się z 24-godzinnym wyprzedzeniem, co umożliwi zestresowanej samicy „przećwiczenie” karmienia na jednym młodym zanim pojawi się jego liczniejsze rodzeństwo. Oczywiście można zaniechać jakiejkolwiek ingerencji w związku ze składaniem jaj, lecz wtedy, z uwagi na różnice w rozwoju, nie wszystkie pisklęta mają szansę na pomyślne odchowanie. Samica rozpoczyna wysiadywanie jaj zwykle po zniesieniu pierwszego. W 6-7 dniu inkubacji można prześwietlić jaja. Te zalężone są zawsze ciemne, nieprześwitujące. Dobra kanarzyca w celu zaspokojenia głodu i pragnienia powinna schodzić z gniazda najwyżej kilka razy dziennie, jednorazowo na maksymalnie 4-5 minut. Niepowodzenia na tym etapie lęgu wynikają przede wszystkim z niechęci samicy do wysiadywania jaj (np. ptak jest nadmiernie płochliwy, młoda samica zbyt długo przebywa poza gniazdem doprowadzając do wyziębienia jaj i zamarcia zarodków lub ptaki mają pasożyty zewnętrzne, np. ptaszyńce). Nadmiernie przerośnięte pazury samicy uszkadzają skorupkę jaj, co prowadzi z reguły do zamarcia zarodków, a przerośnięty dziób utrudnia karmienie piskląt. Samice, które pomimo zabiegów ze strony hodowcy źle obchodzą się z jajkami (nie siedzą, brudzą je kałem lub rozbijają) należy eliminować z hodowli. W przypadku, gdy kanarzyca przez cały czas siedzi na jajach bardzo zatwardziale i niemal z nich nie schodzi, może dojść do zamarcia zarodków na skutek braku wentylacji (wietrzenia). Do wyziębienia jaj dochodzi także wówczas, gdy nadpobudliwy samiec nie pozwala samicy na spokojne wysiadywanie jaj, spędza ją z gniazda, nieustannie goni i chce parzyć. W tym przypadku lepiej jest go oddzielić i pozwolić samicy na samodzielny wychów młodych. Jeżeli ptaki są wobec siebie niezgodne, a młoda samica nie przyjmuje kolejno żadnego partnera, lecz za każdym razem składa jaja niezapłodnione, na których chce siedzieć należy jej na to pozwolić przez normalny okres inkubacji, tj. 13-14 dni. Po tym czasie, gdy zacznie na nowo budować gniazdo zwykle już bez oporów akceptuje samca i daje się skutecznie pokryć.

Kanarzycom starszym, wyjątkowo niechętnie dopuszczającym do siebie samca lepiej jest podłożyć zapłodnione jaja innej. W pomieszczeniu hodowlanym zaleca się pozostawianie na noc słabego źródła światła, co w razie spłoszenia umożliwia kanarzycy na szybki powrót do gniazda. Zatęchłe i zepsute powietrze może być przyczyną zamarcia zarodków, dlatego też pomieszczenie, w którym odbywają się lęgi musi być regularnie wietrzone. Także zbyt mała wilgotność wpływa ujemnie na wyniki lęgów. Dobrze jest umieścić na środku pomieszczenia z kanarkami np. stolik z akwarium bez przykrycia.

Więcej o chowie i rozmnażaniu kanarków można przeczytać tu: http://www.multihobby.net/?p=200

tu: http://www.multihobby.net/?p=190 i tu: http://www.multihobby.net/?p=188



Samiczka glostera podczas
wysiadywania jaj w filcowym
gnieździe, osadzonym w
plastikowej konstrukcji


Kanarzyca składa 1-8 jaj


Świeżo wyklute pisklęta
po 13-14 dniach wysiadywania


Gniazdo wymoszczone
sizalowym sznurkiem


Najlepiej jeśli pisklęta
wykluwają się równocześnie


Płochliwa samica może
zaziębić zarodki w jajach


Przerośnięte pazurki samicy
mogą uszkodzić skorupkę jaj


Dobra samica schodzi
z jaj tylko na krótko


Zapewnienie samicy całkowitego
spokoju podczas
wysiadywania jaj należy
do priotytetów hodowcy

Kanarek. Żywienie w okresie parzenia i składania jaj

W tym okresie dieta musi być wysokobiałkowa, aby pobudzić popęd płciowy. Jednocześnie nie może być zbyt kaloryczna, gdyż prowadzi to do zapasienia się ptaków. Najważniejszym składnikiem mineralnym w pokarmie jest wapń. Przy jego niedoborze niemożliwa jest produkcja zdrowych jaj. Kanarkom dostarczamy zatem: sepię, rozkruszone skorupki jaj kurzych, morskie muszelki, węgiel drzewny, kredę, wapienko, drobnoziarnisty, czysty piasek itp. oraz witaminy. Można podawać je w formie preparatów, najlepiej w proszku (a nie w płynie do wody) dodawanego do pokarmów stałych, np. tartej marchwi. Ptaki umiarkowanie żywimy mieszanką ziarnistą, dostarczamy warzywa i zioła (tarta marchew, sałata, szpinak, papryka, pomidor, gwiazdnica pospolita, trzykrotka, mniszek lekarski, nać pietruszki, krwawnik, rzeżucha, młoda pokrzywa) oraz owoce (jabłko, gruszka, kiwi, banan, mandarynka). Co drugi dzień podajemy mieszankę jajeczną (gotową komercyjną lub z ugotowanego na twardo i drobno posiekanego jaja kurzego z dodatkami: rozkruszonym biszkoptem, bułką tartą lub sucharkami, a także szczyptą maku). Wskazany jest również dodatek kilku kropli tranu lub odrobiny masła. Naprzemiennie z mieszanką jajeczną podajemy niewielką ilość (grudkę wielkości wiśni) białego twarogu z dodatkiem płatków owsianych i nasion sałaty. 2-3 razy w tygodniu serwujemy podopiecznym skiełkowane ziarno. Stała podaż drobnoziarnistego, czystego piasku z rozkruszonymi skorupkami jaj i muszelkami jest godna polecenia.

Z chwilą zniesienia przez samicę 2-3 jajka należy zaprzestać podawania mieszanki jajecznej oraz skiełkowanego ziarna, a z mieszanki ziarnistej wyeliminować konopie. Od tej pory żywienie powinno być umiarkowane i opierać się na mieszance ziarnistej, warzywach, owocach i składnikach mineralnych (od czasu do czasu można wszakże podać kawałek drożdżowego ciasta lub biszkopta). Takie żywienie stosujemy do 11 dnia wylęgania, tj. na 2-3 dni przed wykluciem się piskląt. Więcej o chowie i rozmnażaniu kanarków można przeczytać tu:

http://www.multihobby.net/?p=190 i tu: http://www.multihobby.net/?p=188



Znoszenie materiału do
gniazda – znak gotowości
do lęgów


Zielonki, warzywa i owoce
– źródło witamin i mikroelementów


Wapń w diecie = zdrowe jaja


Sepia – dobre źródło wapnia


Właściwa dieta to klucz
do sukcesu hodowlanego

Kanarek. Łączenie w pary

Samiczka młoda, która po raz pierwszy rozpoczyna lęgi powinna być kojarzona ze starszym od siebie samcem (co najmniej dwuletnim). Z kolei młodego samca należy łączyć ze starszą samicą. Kanarzyce (nawet będące siostrami) różnią się niekiedy od siebie bardzo znacznie pod względem cech psychicznych – szczególnie co do akceptowania danego samca. Podczas gdy jedne przyjmują go od razu, inne potrzebują na to więcej czasu, a jeszcze inne, niezależnie od postępowania hodowcy, zawsze będą wrogo nastawione do konkretnego partnera, a nawet kilku z rzędu. Wcześniejsze przyzwyczajanie ptaków do siebie jest bardzo wskazane. Klatkę samicy stawiamy obok klatki samca i przez około 7-10 dni pozwalamy ptakom na swobodny kontakt wzrokowy. W tym czasie samiec staje się pobudzony płciowo, żywiołowo tokuje, intensywnie śpiewa i interesuje się samiczką. Do klatki lęgowej tej ostatniej wstawiamy gniazdko. Jeżeli samica interesuje się nim, znosi do niego materiał oraz, co najważniejsze, „wciera się” w nie, to mamy pewność, że jest gotowa na przyjęcie samca. Kolejnym krokiem jest jednoczesne wpuszczenie obydwu ptaków (najlepiej przed zgaszeniem światła na noc) do obcej im klatki lęgowej wyposażonej w gniazdko (to samo, w które samica wcierała się będąc w innej klatce). Rankiem budzą się one w swoim towarzystwie, a znalazłszy się w nowym otoczeniu czują się początkowo nieswojo, lecz w trakcie aklimatyzacji między partnerami ustalają się wzajemne relacje. Kanarzyca wkrótce przystępuje do moszczenia gniazda. Metoda bardziej wydajna to umieszczanie samca w klatce lęgowej z „wcierającą się” i ścielącą gniazdo samicą, codziennie rano na 1-1,5 godziny do czasu zniesienia 3 jaja. Jest to sposób o tyle korzystny, że umożliwia pokrycie w mniej więcej tym samym czasie większej liczby samic przez jednego rozpłodnika. Kanarzyca wtedy sama wysiaduje jaja i wykarmia pisklęta, a hodowca nie może niestety obserwować pełnego przebiegu lęgu z udziałem obydwu rodziców. Niezgodność partnerów i agresja wobec siebie wynikają z wielu przyczyn zależnych (np. wpuszczenie samicy do klatki samca zamiast odwrotnie, kojarzenie niedoświadczonego samca z agresywną samicą itp.) lub niezależnych od hodowcy). Więcej o chowie i rozmnażaniu kanarków można przeczytać tu: http://www.multihobby.net/?p=188



Zgodna parka


Niezgodność ptaków wynika
głównie ze złego ich
przygotowania


Wcześniejsze przyzwyczajanie
ptaków do siebie jest
bardzo wskazane.


W czasie aklimatyzacji
w nowej klatce między
partnerami ustalają się
wzajemne relacje.


Samica „wcierająca się”
w gniazdko

Kanarek. Przygotowanie do lęgów

Kanarek (Serinus canaria) to niewielki (12-13 cm długości) ptak z rodziny łuszczaków (Fringillidae), zwanych także ziarnojadami lub ziębowatymi i rzędu wróblowych (Passeriformes). W warunkach naturalnych zasiedla Wyspy Kanaryjskie, gdzie w zależności od warunków pogodowych odbywa dwa lub trzy lęgi w sezonie. Dziki protoplasta, od którego wywodzą się wszystkie znane dziś rasy kanarków, odznacza się szaro-żółto-zielonym upierzeniem ciała i oczywiście pięknym śpiewem samców. Jesienią, po całkowitym wypierzeniu się ptaków przeprowadzamy ich selekcję z przeznaczeniem do rozrodu. Zapewniamy żywienie oparte na mieszance ziarnistej, warzywach, ziołach i owocach oraz mieszance mineralno-witaminowej. Przyszli rodzice muszą być nie tyle dojrzali płciowo, co rozpłodowo i znajdować się w tzw. kondycji hodowlanej (szczególne niekorzystnie na wyniki lęgów wpływa otłuszczenie ptaków). Samice powinny przystępować do lęgów w wieku co najmniej 9-10 miesięcy, a samce najlepiej 1,5 roku lub więcej. Przeprowadzamy kontrolę stanu zdrowia: przycinamy zbyt długie pazurki (są przyczyną rozbijania skorupek jaj), korygujemy przerośnięty dziób (utrudnia prawidłowe karmienie piskląt), dokładnie przeglądamy upierzenie i skórę w kierunku obecności ewentualnych pasożytów zewnętrznych (uniemożliwiają wysiadywanie jaj). Samice powinny być wzmocnione kondycyjnie („wylatane”). Dobrze bowiem rozwinięty układ mięśniowy zapewnia bezproblemowe tworzenie się i składanie jaj (proces ten odbywa się kosztem około 25% masy ciała kanarzycy). Z drugiej jednak strony niekontrolowane, swobodne latanie przez dłuższy okres czasu jest niewskazane. Praktycznie przed nadejściem sezonu lęgowego powinno pozwalać się samicy na latanie (grupowo w obszernej klatce) przez 3 kolejne tygodnie, po czym na tydzień zamyka się ją ponownie w małej klatce. Klatki lęgowe, zwane spustowymi (zwykle typu skrzynkowego o zalecanych wymiarach: 60x40x40 cm), gniazdka, żerdki i karmidła powinny być gruntownie wymyte i odkażone wrzątkiem. O lęgach kanarków pisałem również tu: http://www.multihobby.net/?p=114 A o kanarkach kolorowych tu: http://www.multihobby.net/?p=35



Ptak wymagający korekty
dzioba i przycięcia pazurków


Samiec lizard w kondycji
hodowlanej


Samica po jesiennej selekcji


Do lęgów samiec powinien
mieć co najmniej 1,5 roku


Fruwalka dla samic
– wzmocnienie kondycyjne


Pisklęta – najmilszy widok
dla hodowcy

Czyż czerwony (Spinus cucullatus)

Czyż (czyżyk) czerwony (Spinus cucullatus, Carduelis cucullatus), zwany potocznie kapucynkiem należy do rodziny ziarnojadów, łuszczaków (Fringillidae). Odznacza się bardzo żywym temperamentem, przepięknym ubarwieniem, małymi rozmiarami ciała (10-12 cm) i ładnym śpiewem. Rozród nie jest trudny, ale wszystko zależy od stworzonych ptakom warunków i pary lęgowej. Ojczyzną czyża czerwonego jest północna Wenezuela i Kolumbia oraz południowa Gujana. Jest tam objęty ochroną gatunkową. Dymorfizm płciowy jest bardzo wyraźny. Samiec ma czarną głowę oraz częściowo także skrzydła, plecy i ogon, reszta ciała – ognistoczerwona. W ubarwieniu samicy przeważa kolor szaro-brązowy i rdzawy. Najlepiej ptakom podawać naturalne karotenoidy zawarte, np. w marchwi. Sztuczne barwniki są niekiedy źle przez nie tolerowane. Ptaka, który dostawał je w pokarmie można rozpoznać po czerwonym brzuchu (normalnie jest on biało-kremowy). Pomieszczenie dla czyży powinno być w miarę duże. Czy to wolierka, czy też klatka (najlepiej typu skrzynkowego z oświetleniem, o wymiarach: 70-80x40x50 cm), pamiętajmy o jego atrakcyjnym udekorowaniu w cienkie gałązki, sztuczne lub żywe rośliny, pęki suchych wiechci traw, trzciny itp. Gatunek ten ze względu na swą ruchliwość źle się czuje w małej klatce. Rozmnażanie jest wówczas dużym wyzwaniem, bowiem samiec potrafi być dość napastliwy wobec samicy. Są to ptaki całkiem odporne, ale moim zdaniem, również dość ciepłolubne – w czasie spoczynku płciowego powinny mieć zapewnioną temperaturę powietrza około 15°C. Można je, co prawda, przyzwyczaić do niższej ciepłoty, ale różnie może to się skończyć.

Rozmnażanie czyży nie jest specjalnie trudne. W okresie lęgowym przedłuża się ptakom dzień świetlny do 14-15 godzin dziennie i podnosi temperaturę powietrza do około 20°C. Jednak często lęgi są nieudane. U jednego kolegi para była bardzo zgrana i bez problemu wyprowadziła 3 lęgi w roku, nawet w niedużej klatce. U drugiego zaś mimo urozmaiconego żywienia i posiadania młodego, acz dorosłego samca jaja kilka razy z rzędu były niezapłodnione. Innym znowu razem samica zeszła z młodych zaraz po ich wykluciu się. W przypadku niepowodzeń najlepiej jest próbować wymieniać jednego z rodziców. Generalnie czyże powinno rozmnażać się parami. Jednak nie każda para jest zgodna i dlatego jeśli zauważymy, że samiec, który początkowo jest bez zarzutu, a nagle zaczyna bić samicę, chce nieustannie ją parzyć, wówczas lepiej jest go oddzielić. Samica sama wysiedzi i wykarmi młode. Samca można także przenieść do sąsiedniej klatki tak, aby widział samicę i mógł ją nawet karmić przez pręty (część samców po odosobnieniu się uspokaja i daje ponieść instynktowi). Wykorzystujemy typowe gniazdko dla kanarka (wewnętrzne lub zewnętrzne) z tym, że dobrze jest je osłonić, np. sztucznymi roślinami, tekturą. Samiczka składa 3-4 jasnobłękitne, ciemno nakrapiane jaja, które wysiaduje przez 12-14 dni. Dobry samiec troskliwie karmi partnerkę, a bywa nawet, że bierze czynny udział w wychowie piskląt. W tym czasie ptakom należy podawać skiełkowane ziarno, jajko oraz zieleninę, np. gwiazdnicę pospolitą, mniszek lekarski.



Pisklęta w wieku ok. tygodnia


Kolejno od góry:
samiec, samica, młode


Młody po opuszczeniu
gniazda


Dorosły samiec


Samica wysiadująca jaja


Inkubacja jaj trwa 12-14 dni

Lęgi kanarków

Tegoroczne lęgi kanarków u jednych hodowców należą do udanych, u innych zaś przerodziły się w druzgoczącą klęskę. Co ma największy wpływ na osiąganie dobrych wyników hodowlanych? Jak zabezpieczyć się przed porażką? Moim zdaniem jest na to kilka rad, którymi zamierzam się teraz podzielić. Z praktycznego punktu widzenia bardzo ważne jest, aby ptaki w okresie spoczynku płciowego przebywały w chłodnym pomieszczeniu, w którym temperatura powietrza nie przekracza 15°C. Konieczny jest wtedy także krótki dzień świetlny. Żywienie w tym okresie powinno być oparte na mieszance ziarnistej, warzywach, ziołach i owocach z dodatkiem preparatu mineralno-witaminowego. Jest to zatem dieta uboga w białko. Bezpośrednio przed rozpoczęciem lęgów ptaki muszą być w tzw. kondycji hodowlanej i szczególne niekorzystnie na wyniki lęgów wpływa ich otłuszczenie. Jeden mój kolega w czasie zimy tak dogadzał swoim podopiecznym, że zapasł je (zwłaszcza lizardy) do tego stopnia, iż do tej pory nie uzyskał od nich ani jednego młodego. Ponadto utrzymywał kanarki w pomieszczeniu ogrzewanym razem z amadynami wspaniałymi, które odbywały lęgi. Dla tych ostatnich wyższa temperatura powietrza była oczywiście konieczna, ale całkowicie rozregulowała metabolizm i fizjologię kanarków. Przed lęgami przeprowadzamy kontrolę stanu zdrowia: przycinamy zbyt długie pazurki (są przyczyną rozbijania skorupek jaj), korygujemy przerośnięty dziób (utrudnia prawidłowe karmienie piskląt), dokładnie przeglądamy upierzenie i skórę w kierunku obecności ewentualnych pasożytów zewnętrznych (uniemożliwiają wysiadywanie jaj). Ważnym elementem stymulacji lęgowej ptaków jest przedłużony (stopniowo) dzień świetlny do 15-16 godzin na dobę. Bardzo korzystnie wpływa światło naturalne gwarantujące dostęp promieni słonecznych, które umożliwiają syntezę witaminy D w organizmie ptaka i znakomicie pobudzają go do lęgów. Wówczas doświetlanie sztuczne możemy przeprowadzać z użyciem światła o niepełnym zakresie fali. Ważnym czynnikiem środowiskowym jest także odpowiednia wilgotność powietrza, która gwarantuje prawidłowe pierzenie ptaków oraz rozwój zarodków w jajach. Bardzo ważne jest odpowiednie żywienie kanarków. I tak w okresie parzenia i składania jaj dawka pokarmowa musi być wysokobiałkowa (co pobudza popęd płciowy), ale nigdy zbyt kaloryczna (co prowadzi do zapasienia się ptaków). Umiarkowanie żywimy mieszanką ziarnistą, dostarczamy warzywa i zioła (tarta marchew, sałata, szpinak, papryka, pomidor, gwiazdnica pospolita, trzykrotka, mniszek lekarski, nać pietruszki, krwawnik, rzeżucha, młoda pokrzywa) i owoce (jabłko, gruszka, kiwi, banan, mandarynka). Co drugi dzień podajemy mieszankę jajeczną (gotową komercyjną lub z ugotowanego na twardo i drobno posiekanego jaja kurzego z dodatkami: rozkruszonym biszkoptem, bułką tartą lub sucharkami, a także szczyptą maku). Wskazany jest również dodatek kilku kropli tranu lub odrobiny masła. Naprzemiennie z mieszanką jajeczną podajemy niewielką ilość (grudkę wielkości wiśni) białego twarogu z dodatkiem płatków owsianych i nasion sałaty. Skiełkowane ziarno podajemy 2-3 razy w tygodniu. Tak przygotowane do lęgów kanarki zwykle odbywają je bez problemów i z maksymalną intensywnością, czego wszystkim hodowcom szczerze życzę.



Samica lizarda
wysiadująca jaja


Pisklęta w
wieku 3 dni


Pisklęta w wieku
3-4 dni


Pisklęta w wieku
12 dni


Pisklęta lizarda
w wieku 17 dni


Pisklęta miniatur
w wieku 17 dni


Jaja kanarków

 

Kanarki kolorowe

Moją ulubioną parę kanarków kolorowych dostałem od kolegi. Ptaki są pięknie ubarwione i niezwykle troskliwie odchowują młode. Samczyk jest ślepy na jedno oko, co jednak w niczym nie przeszkadza mu w udanych lęgach. To znakomicie dobrana para, wręcz modelowa. Ptaki wykazują pełne zgranie i zawsze wspólnie odchowują pisklęta. Pisze o nich dlatego, że to znakomicie dobrana para, wręcz modelowa. U kanarków bowiem wcale nierzadkie są niepowodzenia w lęgach wynikające m.in. z niezgodności między partnerami. Często zdarza się, że po połączeniu ptaki są wobec siebie agresywne, biją się i nic nie wskazuje na to, że staną się zgodną parą. Ta para wykazuje pełne zgranie i zawsze odchowuje pisklęta wspólnie. Najczęściej wyprowadzane są trzy młode. U kanarków samica składa zwykle od 1 do 6 niebieskawo-seledynowych, brązowo nakrapianych jajeczek. Prawidłowo zniesienia następują codziennie w godzinach przedpołudniowych. Pisklęta wykluwają się po 13 dniach wysiadywania jaj przez samicę. Dobra matka roztacza nad nimi troskliwą opiekę. Ogrzewa je, początkowo niemal przez cały czas i regularnie karmi. W tym czasie do obowiązków samca należy intensywne karmienie swojej partnerki. Młode kanarki są gniazdownikami, rodzą się ślepe, głuche, nagie i niedołężne. Opuszczają gniazdo po około 16-20 dniach od chwili wylęgu. Jeszcze przez około 2 tygodnie są jednak dokarmiane, głównie przez samca.



Dorosła parka Autora,
samiec po prawej



Jaja kanarków



Pisklęta po zaobrączkowaniu