Czyż, czyżyk (Spinus spinus). Uwagi hodowcy

W wielu rejonach Polski ptaki te są dość regularnie spotykane, np. na sezonowych przelotach (przełomy: IV i V oraz IX i X). Prowadzą wówczas roślinożerny, stadny i wędrowny tryb życia. Zimą, np. na Mazowszu gromadnie odwiedzają karmniki, parki, ogrody – są to populacje zalatujące do nas z północy. Wiosną i latem gniazdują skrycie głównie w północno-wschodniej części kraju, a z rzadka także na południowych jego krańcach (Karpaty, Sudety). Najbardziej preferują bory iglaste ze znacznym odsetkiem świerka i/lub jodły. Uwielbiają wyłuskiwać nasiona olchy, wierzby, brzozy, sosny, jałowca itp. Są coraz częściej utrzymywane w wolierach i klatkach przez miłośników hodowli drobnej, rodzimej awiofauny. Płeć u wypierzonych osobników łatwo jest odróżnić – samiec ma czarną czapeczkę i podgardle, znacznie jaskrawsze barwy (np. żółty rysunek na skrzydle), obfitsze powierzchnie piór w kolorze żółtym i oliwkowo-zielonym oraz śpiewa (osobliwy szczebiot, zgrzytanie i trzeszczące frazy). U znacznie bledszej samicy bardziej z kolei widoczne jest ciemniejsze kreskowanie na upierzeniu, które jeszcze bardziej rzuca się w oczy u młodych osobników.

Ten jakże piękny, filigranowy, dość krępej budowy ptak (osiąga długość ok. 12 cm i masę ciała rzędu 13 g) i krótkim, szpiczastym dziobie należy do rodziny łuszczakowatych (Fringillidae). W jęz. angielskim zwie się Eurasian Siskin. Z krzyżówek międzygatunkowych najlepiej znane są mieszańce z kanarkiem i szczygłem. Zaraz za tym ostatnim czyż jest bodaj najczęściej utrzymywanym u nas gatunkiem reprezentującym krajową drobnicę. Oczywiście na chów i rozmnażanie dzikich ptaków w niewoli, które w RP podlegają ścisłej ochronie prawnej wymagane jest stosowne zezwolenie z RDOŚ. Dlaczego hodowcy, którzy wyhodowali w niewoli szereg odmian barwnych (np. żółtą) tak bardzo lubią czyżyki? Moim zdaniem ma na to wpływ szereg ich pozytywnych cech. Mianowicie ptaki te są bardzo ruchliwe, ciekawskie i pełne wigoru, niezwykle przyjemne do obserwacji, a przy tym dobrze się oswajają i rozmnażają. Nade wszystko jednak są mało płochliwe i długowieczne. Bywa, że dożywają w niewoli nawet 10 lat.

Monitorując lęgi u znajomych hodowców stwierdzam, że w odpowiednich warunkach środowiskowych czyże z reguły chętnie i dobrze gniazdują. Nie trzeba tu implementować wymyślnego urządzania woliery (np. osłonięcie, krzewy, gałęzie itp.) lub maskowania gniazda, jak w przypadku niektórych innych, bardziej chimerycznych krajowych gatunków ptaków jak, np. zięby, kulczyki lub makolągwy. Hodując omawiane ptaki miałem jednak okazję przekonać się jak ważna dla ich prawidłowego dobrostanu jest przede wszystkim wystarczająca przestrzeń życiowa. Utrzymywałem raz dwie pary czyży – czteroletnią i zupełnie młodą. Wiosną, po udanym zimowaniu we wspólnej wolierze z kanarkami, oddzieliłem starszą parę do niedużego boksu (1×1,8x1m), obrośniętego dzikim winem i przylegającego do znacznie większego, w którym przebywały kanarki. Zawiesiłem dwa gniazdka oraz półotwartą budkę bez dachu, bowiem od poprzedniego właściciela dowiedziałem się, że ptaki gniazdowały u niego także w takiej konstrukcji. Niestety minął kwiecień, a po nim maj, a czyże tylko jadły, śpiewały (samiec), kąpały się i fruwały ciesząc moje oczy. Niestety nie chciały zagniazdować, zupełnie nie interesując się przygotowanymi im do tego celu miejscami.

Druga zaś, młoda para, prezentowała zgoła odmienne zachowanie. Po odłapaniu wczesną wiosną kanarków czyże zostały same w wolierze zimowiskowej (1,5x2x1m). I tu  zaskoczenie – samiec zaczął nagle bardzo napastować samicę (jesienią i zimą obydwa osobniki żyły ze sobą w jak najlepszej zgodzie). Zawiesiłem dwa gniazdka, ale nie zmieniło to sytuacji – samiec był nieprzejednany w permanentnym gonieniu samicy. Czasami aż otwierał dziób w szale agresji i złowrogo stroszył skrzydła. Widząc, że nic z tego nie będzie oddałem ptaki koledze. Ten wpuścił je do obszernej woliery ogrodowej (8x3x3m), w której żyło (całorocznie) kilkanaście papuzików i trzciniaków (ptaki miały do dyspozycji ogrzewaną część zamkniętą). Nie minęło kilka godzin, jak kolega zadzwonił do mnie z informacją, że czyże właśnie się parzą i że samica zagląda do gniazdka zawieszonego w rogu pomieszczenia. Nie chciało mi się w to wierzyć, ale po 4 dniach zadzwonił ponownie i oznajmił mi z radością w głosie, że czyżyczka zniosła pierwsze jajo. Nie ukrywam, że byłem lekko zszokowany. Para ta wyprowadziła mu potem dwa razy po trzy młode. Oba ptaki żyły ze sobą w idealnej harmonii.

Wróćmy jednak do mojej starej pary czyży. Ukończyłem właśnie budowę większej woliery (2,5x2x1,3 m), którą wykończyłem z pietyzmem. Nie mając chwilowo pomysłu na jej zasiedlenie wpuściłem do niej ową parę. Ku mojemu zaskoczeniu ptaki parzyły się już na drugi dzień. W czasie krótszym niż tydzień samica zniosła pierwsze jajo w wiklinowym gnieździe umocowanym w rogu pomieszczenia. A zatem, zachowanie czyży w większej wolierze były takie same jak te, które zaobserwował u siebie kolega. Stara para wyprowadziła u mnie także dwa lęgi po dwa młode każdy. Jeden i drugi przypadek hodowlany jest dowodem na to, jak bardzo czyżyki kochają przestrzeń. Nie znaczy to oczywiście, że nie można rozmnażać ich w klatkach, ale moim zdaniem bezsprzecznie najlepsza jest dla nich większa woliera. W niej te ptasie mikrusy prezentują pełnię swych ciekawych zachowań i niemal ekspresowo odzyskują chęci do lęgów (które w nieodpowiednim, zwykle zbyt ciasnym pomieszczeniu były dotąd skutecznie tłumione). Niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmienia się ich behawior na taki, który uwielbia każdy prawdziwy hodowca.

Czyże gniazdują zwykle dwa razy w roku. W warunkach naturalnych kuliste gniazdo w kształcie czarki jest bardzo dobrze ukryte na świerku, często na znacznej wysokości (niejednokrotnie powyżej 10 m), zbudowane misternie przez obydwoje rodziców. Samica składa 3-6 lekko zielonkawych, z rzadka rdzawo nakrapianych jaj, które sama wysiaduje przez 12-13 dni. Samiec w tym czasie jest bardzo opiekuńczy – troskliwie karmi partnerkę i trzyma się w pobliżu gniazda. W kilka dni po wykluciu się piskląt aktywnie włącza się w ich odchów. Młode opuszczają gniazdo w wieku około dwóch tygodni. Są jeszcze dokarmiane poza nim przez mniej więcej 2 tygodnie zanim staną się całkowicie samodzielne. Najlepiej jest, moim zdaniem,  poszczególne pary hodowlane umieszczać w oddzielnych boksach woliery/klatkach.

Czyże, jak wspomniałem, dobrze się oswajają i nie czują zbytniego lęku przed człowiekiem. Nie tłuką się jak opętane po klatce/wolierze w momencie zbliżania się opiekuna jak np. wspomniane wyżej dwa inne gatunki. Często wręcz przyfruwają do ręki, gdy opiekun napełnia ziarnem pojemnik lub wstawia naczynie ze świeżą wodą. Mając wówczas uchylone drzwiczki woliery (która nie ma tzw. przedsionka) należy przeto zachować zawsze czujność i daleko idącą ostrożność. Nietrudno bowiem o ewentualną ucieczkę takiego spoufalonego a nami podopiecznego na zewnątrz. Gdy do tego dojdzie, to szukaj wiatru w polu …

Z żywieniem czyży w warunkach hodowlanych nie ma oczywiście żadnego problemu. Jedzą chętnie dedykowane dla nich mieszanki ziaren, które hodowcy często mieszają z tymi dla kanarków, szczygłów lub dzikiej drobnicy. Przyzwyczajone uwielbiają zielonkę (zwłaszcza mniszek lekarski i gwiazdnicę pospolitą), niektóre owoce (np. jabłko, kiwi) i warzywa (np. marchew, brokuły). W okresie zaś odchowu potomstwa czyżom można podawać żywe lub mrożone larwy owadów (najczęściej pinkę), ale nie jest to bezwzględnie konieczne [choć w naturze, w czasie lęgów, ptaki te zjadają spore ilości pokarmu pochodzenia zwierzęcego (owady i pajęczaki)]. Zamiast nich w zupełności wystarcza karma jajeczna z dodatkiem kruszonego biszkopta (w tym także markowa, sztuczna – sucha, wilgotna, z dodatkiem suszonych owadów itp.), skiełkowane ziarno oraz zielonki.

Na koniec dodam coś mało optymistycznego. Otóż zdarza się, że podloty padają bez wyraźnych objawów chorobowych. Wówczas najlepiej jest podeprzeć się wiedzą lekarza weterynarii specjalisty awiopatologa, który zapewne zleci kilka badań, np. kału na obecność pasożytów. Próby leczenia podopiecznych na własną rękę zwykle kończą się niepowodzeniem. Podobnie dzieje się w przypadku, gdy bezkrytyczne zaufamy niektórym targowym lub giełdowym sprzedawcom oferujących rozmaite, „cudownie” działające w ich subiektywnej opinii preparaty dla ptaków. Trzeba także uważać na podloty, które po usamodzielnieniu się powinny zostać oddzielone od rodziców, którzy podjęli kolejny lęg. Nierzadko bowiem przeszkadzają wchodząc im do gniazda, co może skończyć się potłuczeniem lub wyrzuceniem złożonych jaj.

Czyż czerwony (Spinus cucullatus)

Czyż (czyżyk) czerwony (Spinus cucullatus, Carduelis cucullatus), zwany potocznie kapucynkiem należy do rodziny ziarnojadów, łuszczaków (Fringillidae). Odznacza się bardzo żywym temperamentem, przepięknym ubarwieniem, małymi rozmiarami ciała (10-12 cm) i ładnym śpiewem. Rozród nie jest trudny, ale wszystko zależy od stworzonych ptakom warunków i pary lęgowej. Ojczyzną czyża czerwonego jest północna Wenezuela i Kolumbia oraz południowa Gujana. Jest tam objęty ochroną gatunkową. Dymorfizm płciowy jest bardzo wyraźny. Samiec ma czarną głowę oraz częściowo także skrzydła, plecy i ogon, reszta ciała – ognistoczerwona. W ubarwieniu samicy przeważa kolor szaro-brązowy i rdzawy. Najlepiej ptakom podawać naturalne karotenoidy zawarte, np. w marchwi. Sztuczne barwniki są niekiedy źle przez nie tolerowane. Ptaka, który dostawał je w pokarmie można rozpoznać po czerwonym brzuchu (normalnie jest on biało-kremowy). Pomieszczenie dla czyży powinno być w miarę duże. Czy to wolierka, czy też klatka (najlepiej typu skrzynkowego z oświetleniem, o wymiarach: 70-80x40x50 cm), pamiętajmy o jego atrakcyjnym udekorowaniu w cienkie gałązki, sztuczne lub żywe rośliny, pęki suchych wiechci traw, trzciny itp. Gatunek ten ze względu na swą ruchliwość źle się czuje w małej klatce. Rozmnażanie jest wówczas dużym wyzwaniem, bowiem samiec potrafi być dość napastliwy wobec samicy. Są to ptaki całkiem odporne, ale moim zdaniem, również dość ciepłolubne – w czasie spoczynku płciowego powinny mieć zapewnioną temperaturę powietrza około 15°C. Można je, co prawda, przyzwyczaić do niższej ciepłoty, ale różnie może to się skończyć.

Rozmnażanie czyży nie jest specjalnie trudne. W okresie lęgowym przedłuża się ptakom dzień świetlny do 14-15 godzin dziennie i podnosi temperaturę powietrza do około 20°C. Jednak często lęgi są nieudane. U jednego kolegi para była bardzo zgrana i bez problemu wyprowadziła 3 lęgi w roku, nawet w niedużej klatce. U drugiego zaś mimo urozmaiconego żywienia i posiadania młodego, acz dorosłego samca jaja kilka razy z rzędu były niezapłodnione. Innym znowu razem samica zeszła z młodych zaraz po ich wykluciu się. W przypadku niepowodzeń najlepiej jest próbować wymieniać jednego z rodziców. Generalnie czyże powinno rozmnażać się parami. Jednak nie każda para jest zgodna i dlatego jeśli zauważymy, że samiec, który początkowo jest bez zarzutu, a nagle zaczyna bić samicę, chce nieustannie ją parzyć, wówczas lepiej jest go oddzielić. Samica sama wysiedzi i wykarmi młode. Samca można także przenieść do sąsiedniej klatki tak, aby widział samicę i mógł ją nawet karmić przez pręty (część samców po odosobnieniu się uspokaja i daje ponieść instynktowi). Wykorzystujemy typowe gniazdko dla kanarka (wewnętrzne lub zewnętrzne) z tym, że dobrze jest je osłonić, np. sztucznymi roślinami, tekturą. Samiczka składa 3-4 jasnobłękitne, ciemno nakrapiane jaja, które wysiaduje przez 12-14 dni. Dobry samiec troskliwie karmi partnerkę, a bywa nawet, że bierze czynny udział w wychowie piskląt. W tym czasie ptakom należy podawać skiełkowane ziarno, jajko oraz zieleninę, np. gwiazdnicę pospolitą, mniszek lekarski.



Pisklęta w wieku ok. tygodnia


Kolejno od góry:
samiec, samica, młode


Młody po opuszczeniu
gniazda


Dorosły samiec


Samica wysiadująca jaja


Inkubacja jaj trwa 12-14 dni