Świecik kongijski (Phenacogrammus interruptus). Rozród

Choć ryby tego gatunku z ochotą trą się i w akwariach zespołowych, to głównym problemem jest jednak zapewnienie zarodkom w jajach odpowiednich warunków do rozwoju oraz wykarmienie drobnego narybku. Liczy się także posiadanie dobrej jakości, sympatyzujących ze sobą tarlaków. Dymorfizm płciowy jest bardzo dobrze zaznaczony – samiec jest większy, znacznie barwniejszy, ma dłuższe płetwy nieparzyste (szczególnie wydłużone środkowe promienie płetwy ogonowej).

Dwa dorosłe, pięknie wybarwione samce

W zbiorniku zespołowym można obserwować sympatyzujące ze sobą tarlaki, gdy odbywają spontaniczne tarła. Wówczas samiec, w momencie podniecenia, ugania się za swoją wybranką, z impetem (ale zupełnie nie robiąc im krzywdy) odgania rywali i trzyma ich na bezpieczny dystans, nie dopuszczając do samicy. Ryby starają się pływać razem, trzymają się na uboczu itp. Jednakże więzy między tarlakami są dość luźne – wystarczy przed tarłem zabrać jednego z nich, a jego miejsce szybko zajmuje kolejny w hierarchii grupy osobnik, zwłaszcza samiec.

Para tarlaków – samica po prawej

Rozród świecików w zbiorniku jednogatunkowym ma swoje zalety. Zbliżenie tarlaków następuje spontanicznie, najczęściej po obfitej, gruntownej podmianie wody w akwarium. Choć najlepsze wyniki hodowlane uzyskuje się z tarlakami, które wyraźnie ze sobą sympatyzują w akwarium ogólnym, to w tym wypadku wskazane jest wpuszczenie na tarło grupy ryb, np. 2-3 samic i 4-5 samców.

Mimo to nigdy nie widziałem, aby w tym samym czasie również inne pary przystępowały do tarła (pozornie może być to przesłanka przeciwko tarłu grupowemu). Co najwyżej samce z grupy mogą przez chwilę i co jakiś czas brać udział w gonitwach z trącym się współplemieńcem. Wydaje mi się, że u świecików obecność współplemieńców na tarlisku ma duży wpływ na poczucie bezpieczeństwa godującej pary tarlaków, stwarza możliwość rywalizacji między rywalami i co ważne – wzajemnie stymuluje.

Sympatyzująca ze sobą para trzyma się razem

Przy wyborze tarlaków należy zwracać szczególną uwagę na to, czy nie wykazują one cech degeneracyjnych. Osobników obarczonych takimi wadami nie należy oczywiście rozmnażać. Mleczaki powinny zatem odznaczać się dobrym temperamentem, pełnym wyrośnięciem i wybarwieniem oraz mocno wydłużonymi płetwami nieparzystymi. Odpowiedni wzrost, aktywność płciowa i zaokrąglony brzuch to z kolei cechy dobrej ikrzycy.

Pierwsze kilka godzin tarła jest najbardziej intensywne. W rozrodzie grupowym nie warto pozwalać na dłuższy jego czas, bowiem ryby z ochotą zjadają ikrę (wychwytywane są tu głównie ziarna opadające, a nie te, które już dotarły na podłoże). Jest to sposób dość dobry, jeśli chodzi o samo tarło, ale trudno jest tu utrzymać wysoką czystość mikrobiologiczną wody, co szybko prowadzi do zamarcia zarodków w jajach. Dlatego też wyniki hodowlane uzyskiwane przy tej metodzie są z reguły dużo gorsze, a czasami wręcz mizerne.

Gonitwa, rywalizacja i wzajemne stymulowanie się to domeny tarła grupowego

Wydajniejszy jest rozród świecików z użyciem oddzielnego zbiornika tarliskowego, w którym umieszczamy parę ryb wyraźnie ze sobą sympatyzujących („dobranych”) w akwarium ogólnym. Jego pojemność powinna wynosić 80-100 l. Powinno ono stać w miejscu spokojnym, nie narażonym na wstrząsy. Dno wykładamy warstwą drobnego, uprzednio wyparzonego żwirku (najlepiej otoczaków) lub szklanych kulek o średnicy około 1 cm. Na nie kładziemy następnie ruszt ikrowy (raczej nie na całej powierzchni – można zasłaniać nim tylko określone części dna).

Samiec „przysiada” na krawędzi doniczki zapraszając samicę do tarła

Zamiast rusztu można użyć mchów, bądź kłębów wywłócznika przyciśniętego kamykami, które rozkładamy równomiernie po powierzchni dna. Dobre są także warstwy włóczki syntetycznej. Substrat musi być odkażony (nadmanganianu potasu lub rivanol, a w przypadku włóczki – wyparzony). Rośliny najlepiej jeśli pochodzą z oddzielnego akwarium, w którym nie ma jakichkolwiek zwierząt wodnych. Do zbiornika wstawiamy co najmniej dwa pojemniki z krzaczastą żabienicą lub dużymi zwartkami. Można użyć tu także sztucznych roślin. Jeden lub dwa nieduże, wyparzone korzenie i/lub łupiny kokosu także są wskazane. Podczas tarła stosujemy normalne oświetlenie zbiornika. Bardzo wskazane są tu egzemplarze roślin pływających, tonujące jego zbytnią intensywność.

Tuż przed zbliżeniem

Oprócz posiadania sympatyzującej ze sobą osobników rodzicielskich prawdziwym kluczem do sukcesu w rozmnażaniu świecików jest doskonałej jakości woda. Musi być ona w miarę świeża, ale koniecznie dobrze odstana (po nalaniu przez trzy kolejne dni zbieramy wieczorem wszelki osad z dna i dolewamy świeżą partię), krystalicznie czysta zarówno pod względem chemicznym, jak i mikrobiologicznym (naświetlona promieniami UV), bez jakichkolwiek zawiesin, bardzo miękka (twardość ogólna 2-3°n, a węglanowa najlepiej równa zeru), o temperaturze 26-27°C (w akwarium zespołowym obserwowałem tarło omawianych ryb nawet przy ciepłocie 21-22°C), lekko kwaśna (pH 6,5) – może być przefiltrowana przez torf. Wskazany jest dodatek garbników (np. liście ketapangu, szyszki olszy itp.).

Zbliżenie tarlaków trwa 1-3 sekund

Przed tarłem osobniki rodzicielskie należy obficie karmić żywym pokarmem (owady, larwy komarów, rureczniki, doniczkowce). Można też na dwa tygodnie rozdzielić je według płci. Odpowiednio żywione będą regularnie przystępować do tarła – w zbiorniku ogólnym nawet co kilka dni, o ile warunki środowiskowe będą dla nich korzystne.

Tarło często nie następuje od razu i bywa, że dopiero po kilku dniach ryby uspakajają się na tyle, że zainteresowane są prokreacją. Pomóc tu może także kolejna, obfitsza podmiana wody. Gody rozpoczynają się rano (ale nie bladym świtem – u mnie zawsze z chwilą zapalenia się światła, czyli około godziny siódmej), przebiegają miejscami burzliwie i trwają wiele godzin. Niemniej tarło często ciągnie się przez kolejne 2-4 dni. Tarlaki wycierają się w bliskości roślin, ale raczej nie bezpośrednio w gąszczu ich liści chyba że dużych, twardych (gatunki miękkolistne służą tu raczej do ochrony jaj przez ich pożarciem). Zauważyłem, że najbardziej preferowane są rozwidlenia kłączy, łodygi i krawędzie skórzastych, dużych liści oraz zanurzonych w wodzie korzeni. U mnie ryby szczególnie preferowały pojemniki z dużymi żabienicami, wypełnione drobnym żwirkiem. Samiec osiadał wówczas na jego krawędzi i falując płetwami wabił samicę, zapraszając ją do aktu płciowego. Ta ostatnia przypływa do niego, lecz nie od razu i nie za każdym razem (wiele czynników rozprasza ryby, np. jakieś ruchy za szybą lub lampa błyskowa 😊). W pewnym momencie, gdy dobrostan jest zapewniony, tarlaki na moment przywierają do siebie bokami i następnie, po szybkim wydaleniu gamet, gwałtownie się rozdzielają – obłoczek ziaren ikry pryska wówczas na boki. Takie akty płciowe powtarzają się wielokrotnie. Niekiedy daje się zaobserwować, jak w ferworze podniecenia dwa samce skłaniają się do aktu. Tarlaki odławiamy raczej pierwszego dnia, bowiem jak już wspomniałem, łapczywie zjadają one ikrę. Jeśli zaś jaja są dobrze chronione (warstwa miękkolistnych roślin na dnie, ruszt ikrowy itp.), wówczas możemy zostawić je na 2-3 dni.

Samiec w asyście rywali sprawdza miejsce do odbycia aktu płciowego

Lekko brązowawa i stosunkowo duża (średnica około 2 mm) ikra nie jest lepka i opada na dno. Podczas jednego tarła samica może złożyć ponad 300 ziaren (jest to wariant bardzo optymistyczny, zwykle bowiem liczba jaj nie przekracza setki). Zbyt jaskrawe oświetlenie szkodzi zarodkom, dlatego rezygnujemy z niego podczas inkubacji ikry, a zbiornik dodatkowo zaciemniamy (np. oklejając go czarnym, względnie szarym papierem lub nakładając nań odpowiednio duży karton z wyciętym u góry okienkiem około 10×10 cm).

Kolejne ujęcie pokazujące tarlaki tuż przed zbliżeniem

Po 5-6 dniach wylęgają się larwy z prawie całkowicie wchłoniętym woreczkiem żółtkowym. Niemal od razu normalnie pływają i pobierają pokarm. Wtedy też częściowo odsłaniamy zbiornik. Na początku podajemy im najdrobniejsze larwy solowca lub oczlików, a także wrotki (żywe, z torebek). Te ostatnie stosowałem niekiedy same z równie dobrym skutkiem. Także kultury pierwotniaków wyhodowanych na pożywkach organicznych lub z preparatów handlowych są dobrym pokarmem przez pierwsze 3-4 dni życia. Stopniowo przyzwyczajamy narybek do pobierania również niewielkich ilości markowych karm suchych, przeznaczonych dla tej grupy wiekowej. Do zbiornika dolewamy też (np. co drugi dzień) tzw. zakwitłą wodę, o intensywnie zielonym kolorze (obfite namnożenie się zielenic, euglenin, okrzemek, pierwotniaków itp.). Młode są żarłoczne i dlatego należy karmić je często, ale w małych ilościach. Wodę intensywnie filtrujemy i napowietrzamy oraz regularnie podmieniamy na świeżą, uprzednio odstaną i poddaną przez jakiś czas bezpośredniemu działaniu promieni słonecznych (to sytuacja idealna). Konieczne jest także częste (początkowo codziennie) czyszczenie dna zbiornika ze wszelkich resztek organicznych. W żadnym bowiem wypadku nie można dopuścić do nagromadzenia się w wodzie związków azotu. W miarę jak rybki podrastają przenosimy je do obszerniejszych zbiorników – odchowalni. Należy liczyć się z faktem, iż z pierwszych tareł uda nam się odchować nie więcej jak kilka młodych i to już należy uważać za duży sukces.

Niestety tarlaki z ochotą zjadają ikrę

O chowie świecika kongijskiego pisałem wcześniej tu: „Świecik kongijski. Chów”

Więcej informacji można przeczytać w moim artykule pt. „Świecik kongijski (Phenacogrammus interruptus) – łatwy chów, trudny rozród”, Magazyn Akwarium: 2020, 6 (184), s. 50-60.

Świecik kongijski (Phenacogrammus interruptus). Chów

Ta piękna ryba należy do rodziny alestesowatych (Alestidae), dorasta do 8-9 cm (samiec) i w naturze zamieszkuje dorzecze rzeki Kongo w Afryce. Jest ozdobą każdego, urządzonego z finezją i smakiem akwarium, zwłaszcza tupu roślinnego. Jej nazwa w jęz. angielskim to: Congo tetra. Kiedyś były zwane świecikami kongolańskimi, ale nazwa ta jest nieprawidłowa.

Ryby najlepiej czują się w większej grupie osobników (co najmniej 6) lub stadzie. Są nader ruchliwe i pełne temperamentu, ale jednocześnie bywają płochliwe (szczególnie w nowym zbiorniku). Mają łagodne i towarzyskie usposobienie. Jedynie samce prowadzą między sobą niegroźne utarczki, gonitwy i przepędzają się nawzajem z określonych rewirów.

Samce – ich barwy zachwycają

Po kilku jednak dniach aklimatyzacji wszystko jednak wraca do normy, o ile parametry fizyko-chemiczne wody nie są skrajnie dla ryb niekorzystne. Generalnie świeciki dają się znakomicie obserwować, choć robienie im dobrych zdjęć nie jest łatwe. Ze względu na swoje rozmiary wymagają przestronnych akwariów (co najmniej 250 l). Szczególnie źle znoszą ciasnotę i przerybienie. Ich płochliwość znacznie wzrasta, gdy hodujemy je po 3-4  osobniki lub, co gorsza, tzw. parkami.

Z przodu samica

Szczególną uwagę należy zatem zwrócić na miejsce ustawienia akwarium, które zawsze powinno zapewniać rybom maksymalny spokój. Także dobór obsady jest ważny. Świeciki doskonale chowają się wespół ze zbrojnikami, kiryskami, kąsaczowatymi lub pielęgniczkami z AP. Nie lubią zaś towarzystwa karpiowatych (chyba, że małe gatunki), żyworódek, agresywniejszych i większych pielęgnic itp.

Dwa samce w towarzystwie samicy (z lewej u góry)

Ryby te lubią akwaria częściowo zarośnięte (tylna ściana i boki) z pozostawieniem sporo wolnej przestrzeni do swobodnego pływania. Ich piękne barwy najokazalej prezentują się właśnie na tle roślinności (bardzo wskazane są także rozłożyste egzemplarze pływające, np. pistia rozetkowa) oraz przy ciemnym podłożu. Oświetlenie najlepiej niezbyt jaskrawe, chociaż bezpośrednio padające przez kilka godzin dziennie promienie słoneczne wpływają na ryby bardzo korzystnie na samopoczucie ryb.

Ponadto tylko przy optymalnym świetle naturalnym można podziwiać pełną głębię i piękno ich barw. Niezwykle ważna jest jakość wody, która przede wszystkim musi być dobrze filtrowana i raz w tygodniu podmieniana (ok. 15%). Ryby akceptują praktycznie każdy rodzaj wody, ale najbardziej odpowiada im miękka do średnio twardej (do ok. 15 º n), lekko kwaśna (pH 6,3-6,8) z dodatkiem garbników i temperaturze rzędu 23-25ºC.

Grupa świecików kongijskich to ozdoba każdego akwarium

Do wystroju zbiornika używamy różnorodnych korzeni, zatopionych gałęzi, kawałków drewna, lignitów, łupin kokosu oraz dębowych lub bukowych liści. Samiec jest większy, barwniejszy, ma dłuższe płetwy nieparzyste (środkowe promienie płetwy ogonowej są u niego szczególnie wydłużone).

Ciemne podłoże, liście, korzenie itp. podkreślają barwy świecików

Kluczowe dla dobrostanu świecików jest regularne czyszczenie dna zbiornika z wszelkich resztek organicznych, zwłaszcza niezjedzonej karmy. Ryby najchętniej żerują w powierzchniowej i środkowej warstwie wody i raczej niechętnie podejmują pokarm z dna. Ich przysmakiem są wszelkiego rodzaju unoszące się na wodzie owady (komary, muszki owocowe, wszelkie muchówki). Preferują także larwy komarów, ochotki, rureczniki, doniczkowce oraz rozmaite pokarmy suche, w tym z komponentą roślinną.

Jakoś wody ma dla świecików duże znaczenie

Młodych ryb nie należy jednak przekarmiać, gdyż rosnąc wolniej lepiej wówczas wyrastają. Gatunek ten ma predyspozycje do wyradzania się i stopniowej degeneracji. Ryby są wtedy skarlałe, o wyblakłym ubarwieniu, krótszych płetwach i raczej nie nadają się do rozrodu. Jest to spowodowane głównie wadliwymi warunkami środowiskowymi, do których należy zaliczyć: zagęszczenie ryb w zbiorniku, przesycenie wody związkami azotowymi oraz skrajnie nieprawidłowe jej parametry fizyko-chemiczne.

Poniżej odsyłam Państwa do dwóch filmików ze świecikami kongijskimi na moim kanale na YT:

Więcej informacji można przeczytać w moim artykule pt. „Świecik kongijski (Phenacogrammus interruptus) – łatwy chów, trudny rozród”, Magazyn Akwarium: 2020, 6 (184), s. 50-60.