Koszatniczka (Octodon degus). Chów

Koszatniczki to ssaki towarzyskie, ciekawskie, ruchliwe, stadne i wysoce socjalne

Gryzoń ten należy do rodziny koszatniczkowatych (Octodontidae). Jego ojczyzną jest Ameryka Południowa (środkowa część Chile, od równin nabrzeżnych po zachodnie zbocza Andów). W naturze kopie podziemne tunele. Jego nazwa w jęz. angielskim brzmi: Degu. Znanych jest kilka odmian barwnych, m.in. czarna, biała, kremowa, srebrna, piaskowa, łaciata i inne.

W niewoli koszatniczki dożywają 8 lat

Dorasta do 36 cm, z czego na ogon przypada do 16,5 cm. Masa ciała może dochodzić do 300 g. Ogon pokryty jest sztywnym włosem, który na jego końcu tworzy ciemno zabarwioną, gęstą szczoteczką. Ciemno zabarwione uszy są niemałe i prawie pozbawione włosów. Zęby zaś mają pomarańczowożółtą barwę. Wokół pyska znajdują się długie włosy czuciowe zwane wibrysami. Koszatniczki dożywają około 8 lat.

 

Koszatniczek nie powinno się utrzymywać pojedynczo

Omawiane ssaki są towarzyskie, ciekawskie i ruchliwe, a przy tym stadne i wysoce socjalne. Nie powinno się zatem trzymać ich pojedynczo. Chowamy je w parach bądź w haremie. Można także trzymać dwa lub trzy osobniki tej samej płci. Są aktywne praktycznie przez całą dobę, z krótkimi okresami snu. Generalnie są łatwe do oswojenia i dość łagodne, ale początkowo mogą wykazywać płochliwość i nieufność wobec opiekuna. Zdarza się, że gryzą.

Ssaki te chętnie zgryzają drewniane i plastikowe elementy pomieszczenia

Chętnie kopią w ściółce i dobrze się wspinają. Szczególnie samce są terytorialne i znaczą teren moczem. Kończyny piersiowe zwierzęcia są bardzo sprawne i chwytne. Zgryzają drewniane i plastikowe elementy pomieszczenia. Należy podawać im gałązki drzew owocowych i niektórych innych liściastych, ewentualnie pumeks. Mają rozbudowaną komunikację ruchową oraz głosową (piski, ćwierkania itp.).

Koszatniczki są ściśle roślinożerne

Koszatniczki są ściśle roślinożerne. Ich przewód pokarmowy nie jest przystosowany do trawienia dużych ilości pasz objętościowych soczystych. Podawania tych ostatnich należy zatem unikać lub stosować je jedynie w małych ilościach i niezbyt często, zawsze po uprzednim stopniowym przyzwyczajeniu do nich zwierzęcia.

W diecie cukry proste są dla koszatniczek najbardziej niebezpieczne

Ssak bardzo wrażliwy na zawartość w diecie cukrów prostych, których jego organizm nie potrafi metabolizować (zwłaszcza fruktozy zawartej, np. w jabłkach i gruszkach). Dodatkowo hormon insulina ma odmienną, nietypową budowę i znacznie słabiej reguluje stężenie cukru we krwi. Nadmiar powyższych związków w diecie, a także tłuszczów i węglowodanów (skrobia), skutkuje tu stałym wzrostem stężenia glukozy we krwi (hiperglikemia) i otyłością. Prowadzi to szybko do insulinooporności i rozwinięcia się cukrzycy typu II.

Koszatniczki źle żywione łatwo się otłuszczają

Systematyczne ścieranie stale rosnących siekaczy i zębów policzkowych jest bardzo ważne. Proces ten zachodzi podczas codziennego długotrwałego żucia niskokalorycznej karmy o wysokiej zawartości włókna, a małej tłuszczu, węglowodanów i białka (głównie siano, susze, gałązki drzew liściastych, zielonka), a nie jak się powszechnie uważa dzięki podawaniu twardej karmy, np. suchego chleba. Żucie karmy sprawia, że ssaki są stale zajęte i nie przejawiają niekorzystnych zachowań (np. wygryzania okrywy włosowej sobie lub towarzyszom). Zachowana jest dobra perystaltyka jelit, a tym samym sprawny pasaż treści pokarmowej.

Ssaki nie wydzielają nieprzyjemnego zapachu – ich kał jest bardzo suchy, a mocz zagęszczony

Zwierzętom należy 3–4 razy w tygodniu udostępnić pojemnik wypełniony (najczęściej w jednej trzeciej) specjalnym piaskiem/pyłem wulkanicznym do kąpieli „na sucho”. Dzięki temu następuje oczyszczenie okrywy włosowej z zalegających na niej zanieczyszczeń, zwłaszcza tłustych pozostałości wydzielin gruczołów. Kąpiel powinna trwać do 20 minut. Po tym czasie naczynie usuwamy, aby nie doszło do zanieczyszczenia piasku odchodami oraz by nie doprowadzić do nadmiernego przesuszenia włosów. Co jakiś czas wymieniamy piasek na świeży.

Zdenerwowana koszatniczka może uderzać ogonem o podłoże

Zdenerwowana koszatniczka może uderzać ogonem o podłoże. Biegając, trzyma zaś ogon zadarty do góry. Ssaki te są odporne na brak wody, ale wrażliwe na przegrzanie (optymalna temperatura powietrza to 19-21°C). Źle żywione, łatwo się otłuszczają. Mogą gromadzić pokarm w kryjówkach. Nie wydzielają nieprzyjemnego zapachu – kał jest bardzo suchy, a mocz zagęszczony. Występuje u nich zjawisko koprofagii (zjadanie nocnego kału miękkiego).

Przewód pokarmowy koszatniczek nie jest przystosowany do trawienia dużych ilości pasz objętościowych soczystych

Do chowu najlepsza jest metalowa, wielopoziomowa klatka o wymiarach dla dwóch osobników co najmniej 70 × 40 × 70 cm. Pomieszczenie należy wyposażyć w kołowrotek, konary, półki, drabinki, tunele, drewniany domek lub budkę. Ściółka powinna mieć minimum 10 cm grubości. Większą liczbę gryzoni można utrzymywać w przestronnej wolierze, także zewnętrznej – tu w okresie od maja do września.

 

Koszatniczek nigdy nie łapiemy jej bezpośrednio za ogon

Koszatniczkę najlepiej chwytać od góry, unieruchamiając głowę między kciukiem a palcem wskazującym. Nigdy nie łapiemy jej bezpośrednio za ogon, gdyż może ona w odruchu obronnym zrzucić z niego skórę. Na odsłoniętych tkankach często powstają wówczas rany, które łatwo mogą ulec zakażeniu. Niekiedy dochodzi do naderwania kręgów ogonowych, co kończy się interwencją lekarską i amputacją ogona.

  

Koszatniczce można pozwalać wychodzić z klatki, ale musi być pod stałym nadzorem opiekuna

Koszatniczka może być wypuszczana z klatki, ale nadzór nad nią jest konieczny (wszelkie otwory i zakamarki powinny zostać wcześniej starannie zabezpieczone). Najczęstsze choroby omawianych ssaków to zapalenie górnych dróg oddechowych (są wrażliwe na przeciągi i przegrzanie), zaćma związana z hiperglikemią/cukrzycą, ciężkie porody, wady zgryzu i zrzucanie skóry ogona. Jako zoonoza znaczenie ma praktycznie tylko grzybica.

 

Świecik kongijski (Phenacogrammus interruptus). Rozród

Choć ryby tego gatunku z ochotą trą się i w akwariach zespołowych, to głównym problemem jest jednak zapewnienie zarodkom w jajach odpowiednich warunków do rozwoju oraz wykarmienie drobnego narybku. Liczy się także posiadanie dobrej jakości, sympatyzujących ze sobą tarlaków. Dymorfizm płciowy jest bardzo dobrze zaznaczony – samiec jest większy, znacznie barwniejszy, ma dłuższe płetwy nieparzyste (szczególnie wydłużone środkowe promienie płetwy ogonowej).

Dwa dorosłe, pięknie wybarwione samce

W zbiorniku zespołowym można obserwować sympatyzujące ze sobą tarlaki, gdy odbywają spontaniczne tarła. Wówczas samiec, w momencie podniecenia, ugania się za swoją wybranką, z impetem (ale zupełnie nie robiąc im krzywdy) odgania rywali i trzyma ich na bezpieczny dystans, nie dopuszczając do samicy. Ryby starają się pływać razem, trzymają się na uboczu itp. Jednakże więzy między tarlakami są dość luźne – wystarczy przed tarłem zabrać jednego z nich, a jego miejsce szybko zajmuje kolejny w hierarchii grupy osobnik, zwłaszcza samiec.

Para tarlaków – samica po prawej

Rozród świecików w zbiorniku jednogatunkowym ma swoje zalety. Zbliżenie tarlaków następuje spontanicznie, najczęściej po obfitej, gruntownej podmianie wody w akwarium. Choć najlepsze wyniki hodowlane uzyskuje się z tarlakami, które wyraźnie ze sobą sympatyzują w akwarium ogólnym, to w tym wypadku wskazane jest wpuszczenie na tarło grupy ryb, np. 2-3 samic i 4-5 samców.

Mimo to nigdy nie widziałem, aby w tym samym czasie również inne pary przystępowały do tarła (pozornie może być to przesłanka przeciwko tarłu grupowemu). Co najwyżej samce z grupy mogą przez chwilę i co jakiś czas brać udział w gonitwach z trącym się współplemieńcem. Wydaje mi się, że u świecików obecność współplemieńców na tarlisku ma duży wpływ na poczucie bezpieczeństwa godującej pary tarlaków, stwarza możliwość rywalizacji między rywalami i co ważne – wzajemnie stymuluje.

Sympatyzująca ze sobą para trzyma się razem

Przy wyborze tarlaków należy zwracać szczególną uwagę na to, czy nie wykazują one cech degeneracyjnych. Osobników obarczonych takimi wadami nie należy oczywiście rozmnażać. Mleczaki powinny zatem odznaczać się dobrym temperamentem, pełnym wyrośnięciem i wybarwieniem oraz mocno wydłużonymi płetwami nieparzystymi. Odpowiedni wzrost, aktywność płciowa i zaokrąglony brzuch to z kolei cechy dobrej ikrzycy.

Pierwsze kilka godzin tarła jest najbardziej intensywne. W rozrodzie grupowym nie warto pozwalać na dłuższy jego czas, bowiem ryby z ochotą zjadają ikrę (wychwytywane są tu głównie ziarna opadające, a nie te, które już dotarły na podłoże). Jest to sposób dość dobry, jeśli chodzi o samo tarło, ale trudno jest tu utrzymać wysoką czystość mikrobiologiczną wody, co szybko prowadzi do zamarcia zarodków w jajach. Dlatego też wyniki hodowlane uzyskiwane przy tej metodzie są z reguły dużo gorsze, a czasami wręcz mizerne.

Gonitwa, rywalizacja i wzajemne stymulowanie się to domeny tarła grupowego

Wydajniejszy jest rozród świecików z użyciem oddzielnego zbiornika tarliskowego, w którym umieszczamy parę ryb wyraźnie ze sobą sympatyzujących („dobranych”) w akwarium ogólnym. Jego pojemność powinna wynosić 80-100 l. Powinno ono stać w miejscu spokojnym, nie narażonym na wstrząsy. Dno wykładamy warstwą drobnego, uprzednio wyparzonego żwirku (najlepiej otoczaków) lub szklanych kulek o średnicy około 1 cm. Na nie kładziemy następnie ruszt ikrowy (raczej nie na całej powierzchni – można zasłaniać nim tylko określone części dna).

Samiec „przysiada” na krawędzi doniczki zapraszając samicę do tarła

Zamiast rusztu można użyć mchów, bądź kłębów wywłócznika przyciśniętego kamykami, które rozkładamy równomiernie po powierzchni dna. Dobre są także warstwy włóczki syntetycznej. Substrat musi być odkażony (nadmanganianu potasu lub rivanol, a w przypadku włóczki – wyparzony). Rośliny najlepiej jeśli pochodzą z oddzielnego akwarium, w którym nie ma jakichkolwiek zwierząt wodnych. Do zbiornika wstawiamy co najmniej dwa pojemniki z krzaczastą żabienicą lub dużymi zwartkami. Można użyć tu także sztucznych roślin. Jeden lub dwa nieduże, wyparzone korzenie i/lub łupiny kokosu także są wskazane. Podczas tarła stosujemy normalne oświetlenie zbiornika. Bardzo wskazane są tu egzemplarze roślin pływających, tonujące jego zbytnią intensywność.

Tuż przed zbliżeniem

Oprócz posiadania sympatyzującej ze sobą osobników rodzicielskich prawdziwym kluczem do sukcesu w rozmnażaniu świecików jest doskonałej jakości woda. Musi być ona w miarę świeża, ale koniecznie dobrze odstana (po nalaniu przez trzy kolejne dni zbieramy wieczorem wszelki osad z dna i dolewamy świeżą partię), krystalicznie czysta zarówno pod względem chemicznym, jak i mikrobiologicznym (naświetlona promieniami UV), bez jakichkolwiek zawiesin, bardzo miękka (twardość ogólna 2-3°n, a węglanowa najlepiej równa zeru), o temperaturze 26-27°C (w akwarium zespołowym obserwowałem tarło omawianych ryb nawet przy ciepłocie 21-22°C), lekko kwaśna (pH 6,5) – może być przefiltrowana przez torf. Wskazany jest dodatek garbników (np. liście ketapangu, szyszki olszy itp.).

Zbliżenie tarlaków trwa 1-3 sekund

Przed tarłem osobniki rodzicielskie należy obficie karmić żywym pokarmem (owady, larwy komarów, rureczniki, doniczkowce). Można też na dwa tygodnie rozdzielić je według płci. Odpowiednio żywione będą regularnie przystępować do tarła – w zbiorniku ogólnym nawet co kilka dni, o ile warunki środowiskowe będą dla nich korzystne.

Tarło często nie następuje od razu i bywa, że dopiero po kilku dniach ryby uspakajają się na tyle, że zainteresowane są prokreacją. Pomóc tu może także kolejna, obfitsza podmiana wody. Gody rozpoczynają się rano (ale nie bladym świtem – u mnie zawsze z chwilą zapalenia się światła, czyli około godziny siódmej), przebiegają miejscami burzliwie i trwają wiele godzin. Niemniej tarło często ciągnie się przez kolejne 2-4 dni. Tarlaki wycierają się w bliskości roślin, ale raczej nie bezpośrednio w gąszczu ich liści chyba że dużych, twardych (gatunki miękkolistne służą tu raczej do ochrony jaj przez ich pożarciem). Zauważyłem, że najbardziej preferowane są rozwidlenia kłączy, łodygi i krawędzie skórzastych, dużych liści oraz zanurzonych w wodzie korzeni. U mnie ryby szczególnie preferowały pojemniki z dużymi żabienicami, wypełnione drobnym żwirkiem. Samiec osiadał wówczas na jego krawędzi i falując płetwami wabił samicę, zapraszając ją do aktu płciowego. Ta ostatnia przypływa do niego, lecz nie od razu i nie za każdym razem (wiele czynników rozprasza ryby, np. jakieś ruchy za szybą lub lampa błyskowa 😊). W pewnym momencie, gdy dobrostan jest zapewniony, tarlaki na moment przywierają do siebie bokami i następnie, po szybkim wydaleniu gamet, gwałtownie się rozdzielają – obłoczek ziaren ikry pryska wówczas na boki. Takie akty płciowe powtarzają się wielokrotnie. Niekiedy daje się zaobserwować, jak w ferworze podniecenia dwa samce skłaniają się do aktu. Tarlaki odławiamy raczej pierwszego dnia, bowiem jak już wspomniałem, łapczywie zjadają one ikrę. Jeśli zaś jaja są dobrze chronione (warstwa miękkolistnych roślin na dnie, ruszt ikrowy itp.), wówczas możemy zostawić je na 2-3 dni.

Samiec w asyście rywali sprawdza miejsce do odbycia aktu płciowego

Lekko brązowawa i stosunkowo duża (średnica około 2 mm) ikra nie jest lepka i opada na dno. Podczas jednego tarła samica może złożyć ponad 300 ziaren (jest to wariant bardzo optymistyczny, zwykle bowiem liczba jaj nie przekracza setki). Zbyt jaskrawe oświetlenie szkodzi zarodkom, dlatego rezygnujemy z niego podczas inkubacji ikry, a zbiornik dodatkowo zaciemniamy (np. oklejając go czarnym, względnie szarym papierem lub nakładając nań odpowiednio duży karton z wyciętym u góry okienkiem około 10×10 cm).

Kolejne ujęcie pokazujące tarlaki tuż przed zbliżeniem

Po 5-6 dniach wylęgają się larwy z prawie całkowicie wchłoniętym woreczkiem żółtkowym. Niemal od razu normalnie pływają i pobierają pokarm. Wtedy też częściowo odsłaniamy zbiornik. Na początku podajemy im najdrobniejsze larwy solowca lub oczlików, a także wrotki (żywe, z torebek). Te ostatnie stosowałem niekiedy same z równie dobrym skutkiem. Także kultury pierwotniaków wyhodowanych na pożywkach organicznych lub z preparatów handlowych są dobrym pokarmem przez pierwsze 3-4 dni życia. Stopniowo przyzwyczajamy narybek do pobierania również niewielkich ilości markowych karm suchych, przeznaczonych dla tej grupy wiekowej. Do zbiornika dolewamy też (np. co drugi dzień) tzw. zakwitłą wodę, o intensywnie zielonym kolorze (obfite namnożenie się zielenic, euglenin, okrzemek, pierwotniaków itp.). Młode są żarłoczne i dlatego należy karmić je często, ale w małych ilościach. Wodę intensywnie filtrujemy i napowietrzamy oraz regularnie podmieniamy na świeżą, uprzednio odstaną i poddaną przez jakiś czas bezpośredniemu działaniu promieni słonecznych (to sytuacja idealna). Konieczne jest także częste (początkowo codziennie) czyszczenie dna zbiornika ze wszelkich resztek organicznych. W żadnym bowiem wypadku nie można dopuścić do nagromadzenia się w wodzie związków azotu. W miarę jak rybki podrastają przenosimy je do obszerniejszych zbiorników – odchowalni. Należy liczyć się z faktem, iż z pierwszych tareł uda nam się odchować nie więcej jak kilka młodych i to już należy uważać za duży sukces.

Niestety tarlaki z ochotą zjadają ikrę

O chowie świecika kongijskiego pisałem wcześniej tu: „Świecik kongijski. Chów”

Więcej informacji można przeczytać w moim artykule pt. „Świecik kongijski (Phenacogrammus interruptus) – łatwy chów, trudny rozród”, Magazyn Akwarium: 2020, 6 (184), s. 50-60.

Kawia domowa (Cavia porcellus). Rozród

Ciężarnej samicy należy zapewnić spokój i ciszę oraz dobrej jakości karmę

Celem dochowania się przychówku kawie domowe można utrzymywać parami (chów monogamiczny) lub w niewielkim haremie złożonym z 2-4 samic i jednego samca (chów poligamiczny). Ich rozród jest bardzo łatwy. Niemniej należy tu dogłębnie przemyśleć jego celowość, jak również z góry zaplanować odbiorców młodych. Ciężarnej samicy należy zapewnić spokój i ciszę oraz dobrej jakości karmę.

Najprościej jest rozmnażać kawie domowe parami – samiec u góry

Chcąc rozpoznać płeć u dorosłego osobnika najlepiej jest położyć go na grzbiecie i bardzo ostrożnie nacisnąć opuszkami palców na okolice narządów rodnych. U samca wyczuwalne będą jądra, można też wynicować prącie. U samicy genitalia wraz z odbytem tworzą literę „Y”, podczas gdy u samca odbyt wygląda jak litera „I”, nad którą widać otwór płciowy. Odległość od odbytu do ujścia cewki moczowej jest u samca większa. Samiec jest ponadto zwykle większy od samicy.

Do rozrodu powinny przystępować osobniki co najmniej 5-miesięczne, po osiągnięciu masy ciała 700–800 g (świnki rasowe), albo 4-miesięczne, o masie około 400 g (mieszańce)

Dojrzałość płciową osiągają już w wieku 5–8 tygodni (samice wcześniej), ale do rozrodu powinny przystępować osobniki co najmniej 5-miesięczne, po osiągnięciu masy ciała 700–800 g (świnki rasowe), albo 4-miesięczne, o masie około 400 g (mieszańce). Pierwsza ciąża powinna jednak mieć miejsce przed ukończeniem 6. miesiąca życia, czyli przed zrośnięciem się i usztywnieniem spojenia łonowego. W przeciwnym razie poród może być bardzo utrudniony.

Noworodki wkrótce po urodzeniu

Należy zwracać baczną uwagę, aby osobniki rodzicielskie nie były ze sobą spokrewnione. Nie należy dopuszczać do więcej niż trzech porodów w roku, gdyż może to doprowadzić do znacznego wyczerpania samicy. Jest to gatunek poliestralny. Cykl płciowy trwa 2–3 tygodnie (średnio 15 dni), a ruja 10–20 godzin.

Po obeschnięciu samica troskliwie zajmuje się potomstwem

Owulacja jest spontaniczna. Po kopulacji pochwa zostaje zamknięta tzw. czopem kopulacyjnym. Niekiedy po upływie doby zastępuje go czop woskowy. Długość ciąży wynosi średnio 63 dni. W miocie może być od 1 do 6 młodych (zwykle 2-3). Świnki morskie są zagniazdownikami. Rodzą się całkowicie owłosione, mają otwarte oczy, wyrżnięte zęby. Ich masa urodzeniowa wynosi 60–80 g. Samica ma tylko jedną parę sutków.

Samica z młodymi w wieku 2 dni

Dzięki temu, że młode rodzą się niemal samodzielne i znacząco zaawansowane w rozwoju ich odchów jest łatwy. Już po kilku godzinach po urodzeniu przejawiają zainteresowanie otoczeniem, a od trzeciego dnia zaczynają podgryzać pokarm stały. Rosną bardzo szybko i w wieku 4, a najlepiej 5-6 tygodni można bezpiecznie oddzielić je od matki.

Młode w wieku 5 dni

U samicy ruja poporodowa pojawia się zwykle mniej więcej dobę po wydaniu na świat potomstwa. Nie należy jednak dopuszczać do więcej niż dwóch, najwyżej trzech porodów w roku z uwagi na znaczne wyczerpanie samicy. W ogóle intensywne rozmnażanie kawii domowych w warunkach domowych, przy chowie amatorskim, nie powinno raczej mieć miejsca.

Samica z młodymi w wieku około tygodnia

W czasie odchowu młodym należy podawać najlepszej jakości karmę – młodą zielonkę, w tym zioła (głównie mniszek lekarski), utartą marchew i jabłko, wysokogatunkowe siano, markową mieszankę ziaren itp. Przez cały czas zwierzęta muszą mieć zapewniony dostęp do świeżej wody do picia.

 

Samica z potomstwem podczas karmienia

W obchodzeniu się z kawiami domowymi ważne są zasady chwytania/przenoszenia zwierząt. Niewątpliwie najlepiej jest, gdy jedną ręką obejmujemy okolicę barków ssaka, a drugą podtrzymujemy mu zad i kończyny miedniczne. Można też przenosić je na dłoni, przytulając delikatnie do siebie i osłaniając drugą ręką.

Samica z bardzo licznym miotem – tu konieczne jest zapewnienie zwierzętom urozmaiconego i racjonalnego żywienia, opartego na doskonałej jakości karmach

Kawie domowe zostały udomowione ponad 5000 lat p.n.e. przez plemiona andyjskie (m.in. Inków i Ajmarów). Do Europy sprowadzono je w XVI w. Są one spokrewnione z innymi południowoamerykańskimi gryzoniami, m.in. z kapibarą (Hydrochoerus hydrochaeris), która jest największym współcześnie żyjącym gryzoniem (osiąga masę kilkudziesięciu kilogramów), a także z marą patagońską (Dolichotis patagonum) i jeżozwierzami (Hystricidae).

Prawie odchowane młode kawie przy matce

W niektórych rejonach Ameryki Południowej kawie są hodowane na mięso (andyjska świnka morska, zwana cuy – niektóre krzyżówki mogą osiągać masę ciała od 2 do ponad 3 kg). U ssaków tych występują gruczoły zapachowe boczne (natłuszczające) i zlokalizowane na zadzie (przykryte włosem i niewidoczne). W tych miejscach sierść jest często przetłuszczona i posklejana, zwłaszcza u samców. Należy wówczas przemywać je letnią wodą z odrobiną szarego mydła.

Ukoronowanie hodowli – zdrowy, śliczny miot, odchowany przez troskliwą matkę

Zęby u kawii domowych rosną przez całe życie. Siekacze żuchwy są 2–3 razy dłuższe od siekaczy szczęki. Ssaki te są często wykorzystywane jako zwierzęta laboratoryjne. W skórze rasy skinny, która powstała w wyniku spontanicznej mutacji w 1978 r., nie występują cebulki włosów i gruczoły łojowe, a szczątkowe włosy, które wyrastają na twarzoczaszce i kończynach, są uszkodzone.

Młodym kawiom należy zapewnić jak najlepszy dobrostan, zwłaszcza zaraz po oddzieleniu ich od matki

Skóra osobników rasy skinny przypomina jednak pod wieloma względami skórę ludzką. Dlatego też rasa ta jest używana do badań nad barwą skóry, procesami gojenia ran itp. W żywieniu bezwłosych ras świnek stosuje się karmę bardziej kaloryczną, z uwagi na konieczność uzupełniania strat ciepła, które są skutkiem braku okrywy włosowej.

Czasami rodzi się tylko jedno młode, ale jest ono bardzo silne, szybko rośnie i wcześniej się usamodzielnia

Najczęstsze choroby kawii domowych to zapalenia górnych dróg oddechowych i gardła, rzadziej zapalenia płuc, choroby skóry (świerzb i grzybica), pododermatitis (głównie u zwierząt otyłych lub w przypadku braku higieny w pomieszczeniu), biegunki, zapalenie mięśni kończyn miednicznych, zapalenie węzłów chłonnych szyjnych, torbielowatość jajników i torbiele skóry. Czasem zwierzęta mogą zarażać się od ludzi infekcjami grypopodobnymi. Jako zoonoza praktycznie znaczenie ma jedynie grzybica.

Radość z posiadania kawii domowych jest ogromna, zwłaszcza dla dzieci i młodzieży

O chowie kawii domowych pisałem wcześniej tu:

„Kawia domowa. Chów”