O czerwieniakach z rodzaju Hemichromis pisałem już kiedyś tu:
Teraz chciałbym podzielić się z czytelnikami mojego bloga niektórymi swoimi i kolegów obserwacjami związanymi z zachowaniami agresywnymi u omawianych ryb. Dodatkowo przedstawię kilka nowych zdjęć pewnej pary.
Omawiane ryby powszechnie uchodzą za wysoce terytorialne i agresywne (szczególnie w okresie rozrodczym) i przez to absolutnie nie nadające się do chowu w akwarium zespołowym (szczególnie w wieku dojrzałym). To oczywiście niezaprzeczalny fakt, ale czasami zdarzają się wyjątki od powyższej reguły. O nich właśnie postanowiłem napisać poniżej …
Kiedyś miałem kilkuletnią parę czerwieniaków dwuplamych, która nie przejawiała wobec współmieszkańców zbiornika (gurami dwuplame, dania pręgowane, kiryśniki, brzanki różowe) żadnej agresji. Ryby te nie podchodziły do tarła w zbiorniku ogólnym (tak po prostu miały i nie były na pewno jednej płci) i zupełnie też nie niszczyły miękkolistnej roślinności (wywłócznik, rogatek). Ogólnie jednak są to dość rzadkie widoki.
U znajomego hodowcy widziałem raz dorosłe osobniki H. bimaculatus (prawdopodobnie były tej samej płci – nigdy nie podchodziły do tarła) w jednym akwarium z gupikami, małymi karpiowatymi (m.in. z welonowatymi kardynałkami i daniami) oraz pospolitymi kąsaczowatymi (neony, rodostomusy, żałobniczki).
Akwarysta ów twierdził, że mimo sporego wzrostu czerwieniaki nigdy nie zaatakowały mu żadnej ryby. Zaczęliśmy się zastanawiać co może być powodem tak łagodnego, wręcz nienaturalnego ich zachowania? Odkryliśmy, że od małego czerwieniaki wychowały się w tym samym zbiorniku i przy niezmienionej obsadzie gatunkowej. Innego wytłumaczenia nie mieliśmy.
U innego z kolei hodowcy młode 3-4 cm czerwieniaki, które dorastały wspólnie w akwarium zaczęły w pewnym momencie życia zachowywać się wobec siebie wysoce agresywnie – przy każdej okazji ryby napadały na siebie i biły. W rezultacie, po kilku miesiącach przy życiu pozostał tylko jeden, najsilniejszy osobnik. W innym przypadku może dobrać się para, która wspólnie prześladuje pozostałe, co jest sytuacją w akwariach najczęstszą.
Wydaje się, że niemały wpływ na agresję czerwieniaków mają panujące warunki środowiskowe, np. chłodniejsza woda dość skutecznie studzi ich porywczy temperament, a zwiększona obsada ryb (oczywiście w granicach rozsądku i przy zapewnieniu technicznego wsparcia) rozkłada ewentualną agresję na tak małe składowe, że praktycznie ulega ona rozmyciu.
Co innego w zbiorniku ogrzewanym – tu często dobrana para toczy ciężkie boje o rewir lęgowy (gatunek terytorialny). Niemniej obserwowałem raz tarlaki wodzące narybek w zbiorniku pełnym brzanek i tęczanek. Ryby co prawda były atakowane przez dorosłe czerwieniaki, ale dzięki swojej zwinności i szybkości uchodziły z takich utarczek prawie bez szwanku.
Po co o tym wszystkim piszę? Chciałem przede wszystkim zwrócić uwagę szanownych Czytelników na fakt, iż nie zawsze przypisane gatunkom utarte opinie mają stuprocentowe przełożenie w praktyce – tu czasami bywa zaskakująco odmiennie. Na koniec wpisu radzę jednak trzymać czerwieniaki zawsze oddzielnie, najlepiej dobranymi parami. Rybom bowiem trzeba zawsze zapewniać optymalny dobrostan, w tym m.in. nigdy nie należy łączyć gatunków agresywnych z łagodnymi.