O paletkach nieco nostalgicznie, cz. I

Zgodna para lęgowa to podstawa sukcesu w rozmnażaniu paletek, a także wielu innych pielęgnicowatych

Swym pięknem i osobliwym behawiorem ryby pielęgnicowate z Ameryki Południowej urzekły mnie jeszcze w czasach, gdy byłem kilkuletnim chłopcem. Pamiętam jak ojciec hodował dorodne, marmurkowe skalary, które były wtedy prawdziwym hitem przywiezionym z byłej NRD. Fascynowały mnie również stada neonów i wielu innych niewielkich gatunków z rodziny kąsaczowatych, które na tle soczyście zielonej roślinności wyglądały iście bajecznie i kolorowo.

 

Niektórzy akwaryści nie lubią paletek uważając je za ryby statyczne, płochliwe i problematyczne

Prawdziwą jednak królową amazońskich wód poznałem w maju 1994 r., kiedy za zarobione pierwsze pieniądze kupiłem sobie sześć młodych paletek odmian Pigeon Blood i Royal Blue, wielkości nakrętki od ćwiartkowego słoika. Gdy brałem ryby od hodowcy z małej, podwarszawskiej miejscowości były w doskonałej formie. Karmiłem je według zaleceń sprzedającego, tj. skrobanym sercem wołowym i specjalnym granulatem z czynnikiem wspomagającym wybarwienie. Początkowo wszystko było w porządku, jednakże po około tygodniu zaobserwowałem, jak jedna z paletek wyraźnie odstaje od stada, chowa się w roślinach i nie interesuje ją zadany pokarm.

 

Paletkowa młodzież to dla wielu hobbystów podstawowy materiał do dalszej pracy hodowlanej

Byłem przekonany, że osobnik ten został naznaczony przez stado, jako tzw. chłopiec do bicia, lecz wkrótce okazało się, że podobne objawy wykazują kolejne dwa osobniki. Nie minęło kilka dni, a choroba zaatakowała pozostałe paletki. Pomimo zapewnienia im optymalnych warunków środowiskowych ryby wyraźnie źle się czuły, stopniowo zatracały barwy, ciemniały i wreszcie z wychudzonym jak żyletka grzbietem i zapadniętym brzuchem padały.

 

Dobór w zgraną parę lęgową dorosłych osobników jest nieco trudniejszy

Leczenie rozpoczęte dostępnymi w handlu zoologicznym preparatami nie dało rezultatu. Straciłem wszystkie ryby i sporo pieniędzy. Przyczyną moich niepowodzeń były nicienie z rodzaju Capillaria, a prawdopodobnie także pierwotniaki – wiciowce z rodzaju Hexamita lub Spironucleus. Pasożyty te jeszcze nie raz dawały się we znaki moim paletkom, zanim nauczyłem się skutecznie je zwalczać.

 

Moc odmian barwnych paletek sprawia, że każdy może znaleźć coś dla siebie

Zniechęcony niepowodzeniami z paletkową młodzieżą postanowiłem spróbować szczęścia kupując od razu dorosłe tarlaki. Para, którą nabyłem z ogłoszenia była bardzo piękna i dorodna. Ryby były intensywnie wybarwione, odmiany Pigeon Blood. Bez zastanowienia zapłaciłem za nie prawie 500 zł. Wpuszczone do specjalnie przygotowanego dla nich zbiornika od razu zaczęły swobodnie pływać i żerować. Widać było, że ich samopoczucie jest znakomite.

 

Paletki to ryby majestatyczne i dostojne

Jednakże po przeniesieniu do akwarium tarliskowego z miękką i kwaśną wodą okazało się, że co prawda para jest dobrana, ale najwyraźniej źle. Już w czasie tarła samiec zaczął podejrzanie często szturchać samicę, która z trudem zdołała złożyć ikrę na glinianym stożku. Zaraz potem mleczak na dobre zaczął manifestować swą siłę i mocno uderzać partnerkę pyskiem w bok. Robił to tak natarczywie, że uciekając przed nim bidulka wcisnęła się za gąbkowy filtr, tracąc całe rzędy łusek zanim ją wyłowiłem.

 

Z grupy młodych, niespokrewnionych ze sobą osobników najłatwiej jest wyłonić parę lęgową

Uspokoiwszy się nieco samiec rozpoczął opiekę nad jajami, która jednak nie trwała zbyt długo, gdyż już po kilku godzinach po ikrze nie było śladu, rodzic po prostu ją zjadł. Taka sytuacja pojawiała się jeszcze kilkakrotnie zanim pozbyłem się tej niby dobranej pary na dobre. Od tej pory wiedziałem już, że posiadanie pary paletek niczego jeszcze nie gwarantuje. Dopiero dysponowanie dobrze dobraną parą tych ryb może stać się zalążkiem przyszłego sukcesu hodowlanego.

 

W hodowli jakichkolwiek ryb akwariowych trzeba być bardzo cierpliwym i uczyć się na własnych błędach

Powoli zacząłem rozglądać się za kolejnymi tarlakami. Nie pomagały głosy kolegów-akwarystów nawołujące mnie do ponownego kupienia sobie 6-8 młodych, dorastających, niespokrewnionych ze sobą osobników i dochowania się pary samemu. Byłem nadto niecierpliwy i czym prędzej pragnąłem mieć swój własny przychówek. Okazja nadarzyła się już wkrótce. Oto pewnemu warszawskiemu akwaryście miało właśnie narodzić się dziecko, a że mieszkanie miał małe, za namową żony postanowił sprzedać swój 400 l, wypielęgnowany do przesady baniak z paletkami.

 

Pogłębianie wiedzy na temat biologii paletek, także tych żyjących w naturze oraz wspomaganie się wiedzą doświadczonych hodowców, to podstawowe działania początkującego miłośnika dyskowców

Odkupiłem od niego parę niebieskich Cobalt Blue o, co prawda średniej tonacji koloru niebieskiego, ale za to o znakomicie rozwiniętym instynkcie opieki nad  młodymi. Zapłaciłem słono, ale co tam, żyje się tylko raz J Podświadomie zresztą ufałem temu gościowi, którego pełne pychy i uznania słowa skierowane pod adresem własnych ryb wziąłem za dobrą monetę. Zresztą jego ciężarna żona najwyraźniej myślała podobnie, ale w sensie negatywnym, bo wyjrzawszy z kuchni wrzasnęła na męża: – Żebyś choć raz o mnie powiedział tyle dobrego!

 

Tarlakom należy zapewnić właściwe warunki środowiskowe, w tym odpowiednie żywienie

I rzeczywiście para ta okazała się nadzwyczaj dobrą. Tarlaki były znakomicie dobrane. Pływały majestatycznie obok siebie po całym zbiorniku, nie wykazywały żadnych objawów chorobowych, nie były płochliwe i jadły pokarm prawie z ręki. Po trzy tygodniowej aklimatyzacji postanowiłem doprowadzić je do tarła. Zbiornik hodowlany o pojemności 120 l urządziłem wg. książkowych zaleceń.

 

Odchowana zdrowa i dorodna młodzież to najlepsza laurka dla hodowcy paletek

Było to właściwie akwarium higieniczne, pozbawione roślin i podłoża (zalegała jedynie cienka warstwa wyparzonego, drobnego piasku), a wyposażone jedynie w wewnętrzny filtr gąbkowy, napowietrzacz oraz grzałkę z termostatem. Oświetlenie stanowiły dwie, słabej mocy żarówki po 15 W każda. Jako substratu do składania ikry użyłem tradycyjnie glinianego stożka. Parametry fizyko-chemiczne wody dopracowałem z najwyższą skrupulatnością. Użyłem głównie wody z filtra RO zakwaszonej preparatem Tetry. Jej temperatura wynosiła 30°C, pH 6,2, twardość ogólna 4°n, a węglanowa oscylowała wokół zera.

 

Odpowiedni dobrostan w akwarium ma dla paletek priorytetowe znaczenie, jednak przy pewnym doświadczeniu nie jest to wcale gatunek trudny do chowu

Ryby odbyły udane tarło już na drugi dzień po przeniesieniu do akwarium tarliskowego. Na powierzchni stożka doliczyłem się ponad 250 ziaren ikry. Tarlaki nie wykazywały płochliwości, ale ze swej strony zapewniłem im absolutny spokój, a nawet przysłoniłem przednią szybę szarą tekturą. Oświetlenie było włączone przez całą dobę. Przesunąłem jednak obudowę oświetlenia tak, aby światło nie padało bezpośrednio na ikrę, lecz z boku zbiornika.

Ciąg dalszy nastąpi …