Mewka japońska (Lonchura striata f. domestica). Idzie złe?

Dawniej mewki bezwzględnie uchodziły za ptaki nadzwyczaj łagodne, towarzyskie i bardzo płodne

Tym razem „widmo hodowlanego zła” (lub raczej parahodowlanego) padło na mewki japońskie. Już wyjaśniam o co chodzi. Otóż dawniej (jeszcze z 10 lat temu) ptaki te miały zgoła odmienny behawioryzm i sukcesy w lęgach. Pamiętam swoje pary, które odchowywały bez problemu po 6-7 młodych. Tak, płodność mewek była zadziwiająco wysoka, a przy tym dość wyjątkowo zdarzały się u nich jaja niezapłodnione.

 

 

Samiec z dwoma podlotami

Także zachowanie omawianych ptaków było dawniej inne. Przede wszystkim były one zdecydowanie bardziej łagodne i przyjacielskie wobec tak pobratymców, jak i innych gatunków oraz niewątpliwie troskliwsze wobec potomstwa. Te szczególne cechy mewek uległy dziś, moim zdaniem,  mniejszemu lub większemu stępieniu.

 

 

U mewek japońskich dymorfizm płciowy praktycznie nie występuje – tu samica od pary z samcem ze zdjęcia powyżej

W wyniku rozmaitych krzyżowań, hodowli na linię, w bliskim pokrewieństwie itp. powstało mnóstwo tzw. przerasowionych osobników. Te zaś nie są już tak pokojowo nastawione. Bywa, że są zadziorne i mniej lub bardziej agresywne. Może jeszcze nie ma tu jakiegoś wielkiego dramatu, ale przypadki agresji są zdecydowanie częstsze. Dobry obserwator bez trudu to dostrzeże i wyciągnie wnioski.

 

 

Dawniej tak liczne lęgi mewek to była codzienność

Ponadto znacznie osłabła płodność gatunku. Tak, kiedyś mewkom wystarczało zawiesić po prostu budkę i lęgi trwały w najlepsze. Mało tego, składały się one często z 5-7 młodych i takie przypadki nie należały do rzadkości. Na zniesienie jaj nie trzeba było długo czekać, a 3-4 lęgi w roku to był standard. Dziś, zwłaszcza ptaki wystawowe są opieszałe w lęgach, czasami na zniesienie jaj czeka się miesiącami, a gdy już się pojawią to bywa, że są wszystkie lub większa ich część niezapłodnione. Ewidentnie coś w hodowli tego gatunku poszło lub idzie nie tak …Na dodatek wiele hodowli jest nękanych przez wirusy.

 

 

Mewki były i nadal są wykorzystywane jako przybrani rodzice (tu dla amadyny wspaniałej)

W tym sezonie dostałem „rasowego” samca i dwie samice od hodowcy, który rozmnaża mewki z silnym nastawieniem na ich wygląd i barwę, importuje okazy z zagranicy, układa ścisłe plany kojarzeń itp. Pokrojowo ptaki były bardzo ładne. Wpuściłem je wszystkie trzy do obszernej klatki. Dwa miesiące nie działo się zupełnie nic – mewki owszem, wchodziły do budki, ale tylko po to, aby spędzić w niej noc.

 

 

Pisklęta oraz 3 niezapłodnione jaja w gnieździe

Wreszcie oddałem koledze dwie samice, a do samca postanowiłem dokupić klasyczną, „nierasową” partnerkę. Nie było to łatwe, bo ogłoszeń tzw. zwykłych mewek jest mało, na giełdach też jest ich niewiele, a hodowców jak na lekarstwo. Wreszcie, po wielu trudach, zakupiłem starszą, rudą samiczkę od hobbysty, który od lat trzyma mewki w tzw. starym typie, czyli klasyczne, bez nijakiej domieszki krwi osobników wystawowych.

 

Pisklęta w wieku 3-4 dni

Ptaki od razu przypadły sobie do gustu i po tygodniu samica złożyła pierwsze jajo. Doniosła jeszcze cztery, ale niestety wszystkie były niezapłodnione. Ech, ten przerasowniony samiec – pomyślałem zerkając złowrogo na domniemanego winowajcę. Jednak ptaki szybko podjęły drugi lęg, z którego odchowały się dwa młode – oba albinosy.

 

 

Pisklęta w wieku 10-11 dni

No wreszcie! Cieszyłem się jakbym odchował co najmniej wróbliczki lub katarzynki. A pomyśleć, że kiedyś mewki uchodziły za wyjątkowo łatwe w rozmnażaniu, hodowcy z większym stażem wręcz gardzili nimi, nazywali pogardliwie ptasimi chwastami lub wróblami. A dziś? Dziś znaleźć hobbystę, który ma ptaki w starym typie nie jest łatwo, ale tacy jeszcze są – trzeba szukać …

 

 

Pisklęta w wieku 17-18 dni

O mewkach japońskich pisałem wielokrotnie na blogu:

„Mewka japońska”

„Mewka japońska. Rozwój piskląt”

„Mewka japońska. Powstanie i selekcja”

„Mewka japońska. Imprinting”