Pielęgnica miodowa (Archocentrus multispinosus)

Para tarlaków – samiec poniżej

Pielęgnica miodowa była wcześniej znana jako Heros multispinosus lub Herotilapia multispinosa. Jest nazwa w jęz. angielskim to Rainbow Cichlid. W naturze zasiedla wody Ameryki Środkowej – od Hondurasu i Nikaragui po Kostarykę. W akwarium dorasta zwykle do 10-12 cm (bywa, że więcej). Należy oczywiście do rodziny pielęgnicowatych (Cichlidae)

 

Pokarm żywy wpływa na lepsze wybarwienie ryb i gotowość ich do rozrodu

Nie będę w niniejszym wpisie opisywał wymagań środowiskowych dla tego skądinąd odpornego i łatwego w chowie gatunku. Mniej więcej to samo bowiem napisałem już przy okazji omawiania innych gatunków pielęgnic z AP i AŚ. Gorąco zachęcam więc do skorzystania z wyszukiwarki na blogu.

 

 

Samiec w pięknej, godowej barwie

Tu także samiec – gotowy do tarła mleczak

Teraz skupię się na historii pewnej pary, gdyż jej zmienny behawior w zależności od warunków środowiskowych wydał mi się bardzo ciekawy i warty opisania. Parę tę dostrzegłem w dobrze znanym mi zoologu. Ryby  pilnowały akurat młodziutkiego narybku, który zgromadziły w niewielkim dołku w podłożu, nieopodal niedużego kamienia.

 

Podczas opieki nad potomstwem  tarlaki wykazywały niezwykłą wprost troskliwość. Kosztowało ich to sporo wysiłku bowiem w akwarium pływało jeszcze kilkanaście innych pielęgnic, w tym średniej wielkości meeki, jakieś ziemiojady, kilka akar z Maroni oraz kilka osobników młodocianych pielęgnicy miodowej.

 

Samica strzegąca jaj i trzymająca samca na dystans

 

Para była bardzo zgodna, wielce zapalczywa i aktywna w odganianiu potencjalnych intruzów (w praktyce wszystkich współmieszkańców zbiornika). Ci ostatni bowiem tylko czekali na najmniejszą nieuwagę rodziców, aby pochwycić smakowity kąsek w postaci młodego narybku.

 

 

Walczące ze sobą tarlaki o przywództwo w opiece nad potomstwem

Zgodność i troskliwość ryb wynikała z pewnością w dużej części z obecności tzw. target fish, czyli właśnie osobników innych gatunków. Hodowcy czasami celowo wpuszczają tych ostatnich do zbiornika tarliskowego, aby zachęcić parę do tarła (niektóre tarlaki muszą bowiem stale „coś” odganiać, aby wejść w nastrój do godów) i/lub niwelować kłótnie między rodzicami o przywództwo w opiece nad potomstwem.

 

Jaj nie było dużo (około stu), ale samica strzegła ich bardzo troskliwie

Po wpuszczeniu pary ryb do akwarium hodowlanego ich zachowanie było już zgoła inne. Wcześniej przez 2 tyg. tarlaki były intensywnie żywione żywym pokarmem, aby samica szybko „nabrała” ikry. Często bowiem w nowych warunkach samiec od razu ponownie chce się trzeć, co dla wymęczonej i niegotowej do tarła samicy może skończyć się poturbowaniem lub nawet śmiercią.

 

Po tarle samiec musiał salwować się ucieczką w przeciwległy obszar akwarium

Tarło odbyło się nad górną, zewnętrzną powierzchnią przewróconej na bok glinianej doniczki. Samica od początku trzymała partnera na dystans, nie pozwalając mu zbliżyć się do jaj na więcej niż 8-10 cm. Z impetem go odganiała i straszyła pokazując swym zachowaniem, że jest gotowa na konfrontację. Co i raz ryby zwierały się pyskami, przepychając wzajemnie.

 

Po pojawieniu się larw samica została poturbowana, a larwy pożarte przez samca

Po wylęgnięciu się larw samiec nagle przejął inicjatywę. Brutalnie odgonił i z lekka poturbował samicę, a następnie pożarł wszystkie larwy. I tak oto bardzo zgodne w zdawałoby się niekorzystnych warunkach tarlaki (obecność innych ryb w akwarium), po stworzeniu im optymalnego środowiska zaczęły walczyć między sobą, co niechybnie doprowadziło do utraty całego miotu.

 

 

Zdesperowany samiec wreszcie zaatakował, poturbował samicę i pożarł larwy

Odsyłam Państwa także do wpisu o rozrodzie pielęgnicy Meeka – warto się z nim bowiem zapoznać ze względu na wiele podobieństw w zachowaniach ryb:

„Pielęgnica Meeka. Rozród”

Podaję tu także link do filmiku na moim kanale YT, dotyczący opieki nad ikrą u pielęgnicy miodowej: