Prętnik karłowaty (Trichogaster lalius) c.d.

O tej pięknej rybie z rodziny guramiowatych (Osphronemidae) pisałem już wcześniej na blogu. Teraz chciałem pokazać na zdjęciach piękno barw, przede wszystkim samców oraz podzielić się z Państwem najważniejszymi spostrzeżeniami hodowlanymi.

Usposobienie prętnika karłowatego jest zwykle towarzyskie i łagodne wobec innych mieszkańców akwarium, choć w okresie okołotarłowym może się to zmienić (samiec staje się wówczas terytorialny i atakuje zbliżających się do gniazda intruzów).

Prętniki karłowate to generalnie ryby mało wymagające, ale preferujące „dojrzałe” akwaria, wypełnione tzw. starą wodą.

Prętniki są niewybredne pod względem rodzaju podawanego im pokarmu i do tego bardzo żarłoczne. Zadowalają się praktycznie każdym jego rodzajem (wszystkożerność), byle był on dostosowany do niedużego otwory gębowego

U prętników dobre wyniki hodowlane daje oddzielenie samca od samicy na 7–10 dni. Najważniejsze jest jednak to, aby obydwa tarlaki były w pełni wyrośnięte i dojrzałe rozpłodowo (następuje to w wieku 7-8 miesiąca życia). Dobrze odżywione tarlaki, w odpowiednich warunkach środowiskowych podchodzą do tarła bardzo ochoczo i często bez specjalnego przygotowania (obniżka słupa wody, dolewka chłodniejszej i miękkiej, a następnie podniesienie jej temperatury).

Ikra prętników zawiera mikro kropelki tłuszczu dzięki, którym jest lżejsza od wody i sama wypływa na jej powierzchnię. Narybek jest bardzo drobny i w przeciwieństwie do osobników dorosłych dość wybredny pod względem zadawanej karmy. Pierwszym i zdecydowanie najlepszym dla niego pokarmem są pierwotniaki, wyhodowane na pożywkach organicznych lub z preparatów handlowych oraz żywe wrotki (do kupienia w zgrzewanych torebkach).

Więcej o chowie i rozrodzie prętnika karłowatego pisałem tu:

Prętnik karłowaty (Trichogaster lalius) – chów i rozmnażanie

A tutaj dodatkowy wpis o rozmnażaniu omawianego gatunku:

Prętnik karłowaty. Rozród c.d.

Bojownik bezbronny (Betta imbellis). Chów i rozród

Ta niezwykle piękna ryba jest blisko spokrewniona z bojownikiem wspaniałym zwanym też syjamskim (Betta splendens, ang. Siamese fighting fish) i należy oczywiście do rodziny guramiowatych (Osphromenoidae). Obydwa gatunki mają identyczny wręcz behawioryzm godowy, ale różni je zachowanie w okresie spoczynku płciowego, temperament oraz wygląd zewnętrzny. Bojownik bezbronny zwany jest także karłowatym, spokojnym lub niebieskim. Nazwa omawianego gatunku w języku angielskim to: Peaceful Betta, Crescent Betta. Jego ojczyzną jest Malezja – pierwotnie okolice Kuala Lumpur (zwykle płytkie, szybko nagrzewające się, mętne i ubogie w tlen zamulone i błotniste rozlewiska, pola ryżowe, rowy melioracyjne, bagna, mokradła, stawy i cieki o leniwym nurcie itp.). Gatunek ten rozprzestrzenił się jednak na inne rejony Azji i można go spotkać m.in. w Singapurze, południowych rejonach Tajlandii, na Sumatrze. Bywa znajdowany także w przybrzeżnych wodach słonawych. W akwarium dorasta do około 4,5 cm i ma o wiele krótsze płetwy niż bojownik wspaniały (zwłaszcza płetwa ogonowa jest charakterystycznie łagodnie, półkoliście zaokrąglona). W niewoli, prawidłowo pielęgnowany, dożywa 3-4 lat.

U omawianego gatunku behawior poza godowy, w okresie spoczynku płciowego, jest w powszechnej opinii odmienny od reprezentowanego przez bojownika syjamskiego. Czy jednak aż tak bardzo zachowania obydwu taksonów różnią się od siebie? Przede wszystkim bojowniki bezbronne można utrzymywać w jednym zbiorniku nie dość, że w grupach, to jeszcze w konfiguracji obupłciowej. Samce mogą co prawda być wobec siebie okazjonalnie szorstkie, ale ewentualne niesnaski między nimi nie są nasilone (lub raczej, nie przybierają zbytnio na sile), absolutnie bezkrwawe i nie zagrażają ich zdrowiu ani życiu, o ile (to ważne!) zbiornik jest odpowiedniej wielkości i prawidłowo urządzony (samice mogą się jedynie przeganiać lub rzadziej, całkowicie ignorować). W innym wypadku prześladowany osobnik może nie wytrzymać ciągłej presji i zakończyć swój żywot. Także sytuacja, gdy w akwarium mamy dwa samce i jedną samicę nie wróży spokoju – wówczas terytorializm i walki są nieuniknione między rywalami, a słabszy osobnik jest gnębiony przy każdej okazji.

Behawior godowy jest natomiast bardzo podobny u obydwu wspomnianych gatunków. Mleczak umieszczony ze zbyt młodą lub niegotową do tarła ikrzycą w małym, słabo obsadzonym roślinami zbiorniku może łatwo zagonić ją na śmierć. Obserwowałem także agresję samca wobec partnerki, z którą właśnie odbył tarło, bądź też usiłował ją zagonić pod pieniste gniazdo jeszcze w trakcie jego budowy. A zatem, polemizowałbym tutaj dość mocno z tezą stawianą przez wielu autorów jakoby omawiany gatunek jest do tego stopnia łagodny, że aż bezbronny, a agresja u niego jest szczątkowa i niemal nie występuje. Moim zdaniem, owszem jest ona znacznie mniej nasilona niż u bojownika wspaniałego, ale jednak w określonych sytuacjach może przybrać ba sile. Jej ewentualne negatywne skutki zależą natomiast w dużej mierze od warunków środowiskowych w jakich utrzymywane są ryby. Powyższe przykłady to dowód na agresję wewnątrzgatunkową, a jakie jest zachowanie bojoników bezbronnych wobec innych taksonów w tym samym akwarium? Otóż, nigdy nie zaobserwowałem, aby kiedykolwiek zaatakowały one przedstawiciela innego gatunku [w tym bardzo małego (razbory z rodzaju Boraras czy podrośnięty narybek głowaczyka barwnego] i to nawet w okresie okołotarłowym (tu jednak ciężko to potwierdzić na 100%, gdyż inne ryby i tak trzymały się z daleka od godującej pary i ich gniazda). Mimo to uważam, że tytułowy bohater raczej nie nadaje się do utrzymywania w zbiorniku towarzyskim. Bojowniki będą w nim tylko wegetowały, a ich naturalny behawior będzie tłumiony i mocno zaburzony. Można jednak bardzo starannie dobrać obsadę akwarium, która będzie gwarantowała dobre samopoczucie wszystkich współmieszkańców. W charakterze ryb towarzyszących zalecałbym tu przede wszystkim niewielkie gatunki azjatyckie, jak małe razbory, bocje, brzanki i dania, piskorki, cierniooczki, kardynałki chińskie, przeźroczki indyjskie, jak również przedstawicieli innych biotopów, np. stadne kąsaczowate, zbrojniki itp.

Dla kilku osobników omawianego gatunku wystarcza około 60 l zbiornik, najlepiej długi i niski. Preferowane jest przytłumione światło, stąd nie może zabraknąć licznej roślinności pływającej (najlepsze, moim zdaniem to: pistia rozetkowa, różdżyca rutewkowa, limnobium gąbczaste). Należy uważać jednak na ekspansywny rozrost tych ostatnich – trzeba regularnie ograniczać ich ilość, bowiem bojowniki oddychają (za pomocą narządu błędnikowego, czyli labiryntu) powietrzem atmosferycznym i muszą mieć stale nieskrępowany dostęp do powierzchni wody. Ponadto zbiornik powinien być dobrze zarośnięty gatunkami podwodnymi. Z elementów dekoracyjnych możemy wykorzystać: zatopione liście (bukowe, dębowe, migdałecznika), gałęzie i korzenie, łupiny kokosu, lignity, bambusowe łodygi itp. Oczywiście akwarium powinno być szczelnie przykryte jako że ryby te są dość skoczne oraz ze względu na fakt, iż powietrze nad wodą powinno być ogrzane i tworzyć specyficzny mikroklimat (różnica między temperaturą wody i powietrza nad nią nie może być większa niż 2-3°C). W przeciwnym razie grozi to przeziębieniem błędnika, co zwłaszcza u młodych osobników prawie zawsze kończy się śmiercią.

Optymalne parametry fizyko-chemiczne wody to: twardość ogólna do 12°n (średnio twarda), odczyn lekko kwaśny do lekko zasadowego (pH 6,5-7,5) i temperatura około 25°C. Niemniej do chowu wystarcza zwykła woda wodociągowa, jej odczyn z powodzeniem może być nawet zdecydowanie kwaśny (pH 5,5-6), a ciepłota wahać się od 21-26°C. Ponadto woda powinna być filtrowana (wystarcza tu spokojnie działający gąbkowy filtr wewnętrzny), regularnie podmieniana (15-20%/tydzień) i znajdować się co najwyżej w lekkim, subtelnym ruchu. Jako podłoża używamy najlepiej drobnego żwirku o ciemnym odcieniu. Bojowniki z rodzaju Betta bardzo dobrze czują się także w paludariach, w których rośliny nabrzeżne uprawiane są np. w systemie hydroponicznym. Żywienie bojowników jest bezproblemowe. Trzeba tylko pamiętać, że są to generalnie mięsożerni  drapieżcy, stąd podstawą ich diety powinna być karma pochodzenia zwierzęcego, mrożona lub żywa. Pokarmy zaś suche muszą mieć wysoką zawartością białka.

Dymorfizm płciowy jest dobrze zaznaczony. Samiec jest nieco większy, znacznie barwniejszy i ma dłuższe płetwy nieparzyste. U dorosłej, o wiele skromniej ubarwionej ikrzycy (brązowo-szara) widać czasami dwie podłużne, ciemne pręgi po bokach ciała. Choć mleczaki z różnym rejonów geograficznego występowania mogą się nieco różnić kolorystyką to generalnie w okresie godowym barwami dominującymi są u nich niebiesko-granatowa (lśniąca, niekiedy z zielonkawym połyskiem) oraz czerwono-bordowa (rysunki na płetwach ogonowej, odbytowej oraz brzusznych). W tym czasie również samica przybiera szatę godową, choć oczywiście nie tak efektowną jak u samca (niemniej czasami zdarzają się wyjątki). W czasie spoczynku płciowego ubarwienie omawianych ryb mocno blednie. Ta cecha także odróżnia je od bojownika wspaniałego, którego jaskrawe barwy nie zależą (lub zależą w małym stopniu) od okresu godowego.

Tarło i technika jego przeprowadzania są takie same jak u Betta splendens, o czym można przeczytać w poniższym wpisie. Bojownik bezbronny jest jednak mniej płodny – z jednego tarła uzyskuje się zwykle kilkadziesiąt do stu kilkudziesięciu jaj, choć bywa, że zaledwie 30-40.

Bojownik wspaniały (Betta splendens). Rozród

Wielkopłetw wspaniały (Macropodus opercularis) i nie tylko, cz. II. Rozród

Do przeprowadzenia tarła wystarcza zbiornik o pojemności 30-40 l. Napełniamy go odstaną wodą wodociągową (względnie przegotowaną) do wysokości 15-20 cm. Na przystąpienie tarlaków do rozrodu stymulująco działa już samo ich odosobnienie oraz świeża woda, często nawet bez podwyższania jej temperatury (optymalnie powinna ona wynosić 25-27°C). Samica musi mieć zapewnione jakieś kryjówki w postaci kępy roślin, korzenia itp., a w razie ataku ze strony samca i realnego zagrożenia jej zdrowia i życia – być czym prędzej odłowiona ze zbiornika tarliskowego.

Więcej o wielkopłetwach pisałem wcześniej tu:

Wielkopłetw wspaniały (Macropodus opercularis) i nie tylko, cz. I. Chów
Wielkopłetw wspaniały (Macropodus opercularis). O chowie i rozrodzie c.d.
Wielkopłetw czarny (Macropodus spechti)
Wielkopłetw wspaniały (Macropodus opercularis). Rozród
Macropodus opercularis odmiana czerwona

Wielkopłetw wspaniały (Macropodus opercularis) i nie tylko, cz. I. Chów

Ten zasłużony weteran akwarystyki znany jest w naszym pięknym hobby już od ponad 150 lat. Po raz pierwszy ryby te sprowadzono do Europy (Paryż) w 1869 r., gdzie zostały rozmnożone przez francuskiego ichtiologa Pierre’a Carbonnier’a (1828-1883). Na ziemiach polskich zaś wielkopłetwy pojawiły się w latach 70. XIX wieku. Od końca lat 80-tych ubiegłego stulecia nastąpił mniejszy lub większy zmierzch popularności gatunku, niemniej nigdy nie został on zapomniany, ani też nie zniknął na dobre z akwariów polskich hobbystów. W niewoli wyhodowano kilka odmian wielkopłetwa wspaniałego, np. „Snakeskin”, niebieską (w tym także Super Blue), albinotyczną, czerwoną i inne. Z kolei pokrewnym do omawianego gatunkiem jest wielkopłetw czerwony (Macropodus erythropterus, ang. Red-backed Paradisefish), pochodzący z górskich strumieni Wietnamu. Barwa czerwona wcale nie jest u niego tak dominująca, jak mógłby na to wskazywać drugi człon nazwy gatunku. Owszem górna część tułowia oraz gdzieniegdzie płetwy, zwłaszcza brzuszne mogą być czerwonawe, ale kolorem dominującym jest szaro-brunatno-niebieskawy. Zwykle brak jest tu plamy na wieczku skrzelowym, a jeśli występuje to jest dość niewyraźna i wyblakła. Na uwagę akwarystów zasługuje także inny wietnamski gatunek, a mianowicie wielkopłetw czarny (Macropodus spechti, ang. Black Paradisefish). Jest on podobnie ubarwiony co opisywany wyżej z tym, że nie ma czerwonych znaczeń na ciele i płetwach (za wyjątkiem niekiedy promieni płetw brzusznych). Prawdziwie ciemne ubarwienie ryby te przybierają dopiero w odpowiednich warunkach środowiskowych (dużo roślin, stonowane oświetlenie, ciemne podłoże oraz urozmaicone żywienie), a także w okresie tarła. Niektórzy badacze podejrzewają, że wielkopłetw czerwony i czarny to w rzeczywistości ten sam takson.

Wielkopłetw czarny (Macropodus spechti, ang. Black Paradisefish)

Wielkopłetw wspaniały należy do rodziny guramiowatych (Osphronemidae) i dawniej zwany był makropodem lub, rzadziej, rybą rajską. Jego nazwa zaś w języku angielskim brzmi: Paradisefish. Pierwotną ojczyzną występowania są w naturze wody Azji Wschodniej (Chiny) i Południowo-Wschodniej (Wietnam) – od zlewisk dużych rzek i starorzeczy po kanały, pola ryżowe, rowy melioracyjne, sadzawki, rozlewiska i bagna. Są to siedliska wodne zwykle ubogie w tlen, ciepłe, niezbyt głębokie, często zamulone lub wręcz błotniste, mętne i bogate w materię organiczną zalegającą na dnie. W wyniku działalności człowieka wielkopłetwy rozprzestrzeniły się także na inne, czasami odległe tereny (np. Madagaskar, USA). Aby móc żyć w opisanych powyżej, niekorzystnych warunkach środowiskowych gatunek ten, jak i inni przedstawiciele błędnikowców (Anabantoidei) natura wyposażyła w dodatkowy, parzysty narząd oddechowy zwany błędnikiem (narządem błędnikowym) lub labiryntem.

Macropodus opercularis odmiana czerwona

Piękne barwy ryb sprawiają, że są one atrakcyjnymi mieszkańcami akwarium

Ostatnio udało mi się nabyć wielkopłetwa wspaniałego odmiany czerwonej (Macropodus opercularis). Nie należy go mylić z wielkopłetwem czerwonym (Macropodus erythropterus), który mimo nazwy wcale taki czerwony nie jest. Ten ostatni pochodzi z wód środkowego Wietnamu i w przeciwieństwie do swego kuzyna jest dość łagodny. Jedynie w okresie tarła agresja (głównie samca) wzrasta na tyle, że inne ryby w zbiorniku mogą czuć się zagrożone.

 

Samiec na tle kokosu i jaspisu

Przez długi czas w jednym zbiorniku miałem dwa samce wielkopłetwa wspaniałego – odmiany czerwonej i standard.  Ryby żyły w relatywnym spokoju, choć to „czerwoniak” częściej przeganiał „klasycznego”. Jednak do ostrzejszych przejawów agresji nigdy między nimi nie dochodziło.

 

 

 

 

Dwa samce – czerwony i klasyczny – między obydwoma rybami nie dochodziło do większych awantur

Poza okresem tarła wielkopłetw wspaniały może być utrzymywany w akwarium zespołowym. U mnie ryby żyły w harmonii z daniami (perłowe, choprae, pręgowane), razborami (różne gatunki), uklejami nagimi i brzankami Titeya. U kolegi, w dużym, dobrze zarośniętym zbiorniku widziałem ponad 20 dorosłych samców i kilka samic. Między mleczakami dochodziło oczywiście do rozmaitych niesnasek, ale żadna ryba nie straciła przez nie życia.

 

 

Utarczki między samcami polegały głównie na stroszeniu płetw i przeganianiu się z określonych terytoriów

Piękno odmiany czerwonej (a także klasycznej, standardowej) przedstawiam na załączonych zdjęciach. Polecam ją każdemu, kto pragnie mieć w swoim akwarium coś oryginalnego, nieprzeciętnie ubarwionego, a jednocześnie łatwego w chowie i nietrudnego w rozmnażaniu, o jakże ciekawym behawiorze.

 

 

 

 

Ryba prezentuje się także pięknie na tle roślinności

Wielkopłetwy wspaniałe fascynują wielu akwarystów od dziesiątek lat. Mimo, że ten azjatycki gatunek jest prawdziwym weteranem akwarystyki – pierwsze osobniki sprowadzono do Europy w 1869 r. – to nigdy nie zaginął w akwariach, jak niestety miało to miejsce w przypadku wielu innych gatunków ryb akwariowych.

 

 

 

Umiarkowana ciepłota wody, odpowiednie światło i żywy pokarm wpływają na intensywność ubarwienia ryb najbardziej

Więcej o wielkopłetwach wspaniałych i czarnych pisałem wcześniej tu:

„Wielkopłetw. Chów i rozród”

„Wielkopłetw. Rozród”

„Wielkopłetw czarny”

Wielkopłetw wspaniały (Macropodus opercularis). O chowie i rozrodzie c.d.

Para wielkopłetwów przy gnieździe – samica u dołu

O wielkopłetwie wspaniałym (Macropodus opercularis) pisałem wcześniej tu:

„Wielkopłetw wspaniały”

O wielkopłetwie czarnym (Macropodus spechti) zaś tu:
„Wielkopłetw czarny”

 

 

 

Samica jest mniejsza, mniej jaskrawo ubarwiona i ma mniejsze płetwy

Obydwa gatunki należą do rodziny guramiowatych (Osphronemidae) i pochodzą z wód Azji Południowo-Wschodniej. Wielkopłetw wspaniały to prawdziwy weteran wśród ryb akwariowych. Do Europy sprowadzono go bowiem w 1869 r., czyli na 100 lat przed moim narodzeniem 🙂 W przyszłym roku będziemy zatem obchodzili 150 rocznicę jego chowu i rozmnażania w akwarium.

 

 

Widoczne odchylanie pokryw skrzelowych przez samca

Gody u tego gatunku są bardzo widowiskowe. Samiec goni samicę, pręży ciało, napina płetwy, odchyla pokrywy skrzelowe i jest ogólnie pobudzony. Jeśli samica jest niedojrzała do tarła, a samiec bardzo natarczywy, wówczas zaloty mogą przerodzić się w tragedię – samica zostaje dotkliwie poturbowana lub nawet zabita.Samica musi mieć zatem zapewnione kryjówki w zbiorniku.

 

 

Odporność i żywotność wielkopłetwów jest wręcz przysłowiowa

Wielkopłetwy to ryby bardzo żywotne i odporne tak na choroby, jak i na mniej korzystne warunki środowiskowe (są bardzo tolerancyjne wobec parametrów fizyko-chemicznych wody). Wytrzymują spadki temperatury wody do około 12°C. Między innymi dlatego dobrze chowają się (ale nie rozmnażają) w oczku wodnym w okresie od maja do połowy września.

 

 

Samiec eksponujący barwy i napinający płetwy

Żywienie ich nie przedstawia żadnego problemu – jedzą każdy rodzaj pokarmu, choć najbardziej gustują w żywym i mrożonym. W okresie tarła mogą być agresywne dla współmieszkańców. Poza tarłem, zwłaszcza młode osobniki bez problemu można trzymać z większością ryb z wyjątkiem najmniejszych gatunków.

 

 

Samiec (u dołu) zaganiający samicę pod gniazdo

W wyniku długotrwałej hodowli w niewoli agresja wielkopłetwów wobec innych współmieszkańców akwarium uległa, moim zdaniem, znacznej redukcji Hamuje ją m.in. prawidłowe żywienie pokarmami pochodzenia zwierzęcego, obfite obsadzenie zbiornika roślinami i udekorowanie go w korzenie, kamienie, suche liście, zatopione gałęzie itp.

 

 

Samiec zaganiający samicę pod gniazdo

Gody u tego gatunku są bardzo widowiskowe. Samiec goni samicę, pręży ciało, napina płetwy, odchyla pokrywy skrzelowe i jest ogólnie pobudzony. Jeśli samica jest niedojrzała do tarła, a samiec bardzo natarczywy, wówczas zaloty mogą przerodzić się w tragedię – samica zostaje dotkliwie poturbowana lub nawet zabita.Samica musi mieć zatem zapewnione kryjówki w zbiorniku.

 

Samiec strzegący pienistego gniazda z jajami

Wielkopłetwy to ryby, które są dziś niedoceniane przez większość akwarystów. Ma się wrażenie, że ich czas przeminął bezpowrotnie. Osobiście uważam, że nie jest to do końca prawdą, bo ryby te mają swoich gorących zwolenników, a starsi akwaryści często wracają do ich chowu i rozmnażania (sentymenty z dzieciństwa?). Pomimo, że pojawiło się kilka odmian barwnych, to jednak gatunek nominatywny jest najbardziej poszukiwany.

 

Akty tarła powtarzają się wielokrotnie

Agresja wewnątrzgatunkowa jest jednak silna, zwłaszcza między samcami, dlatego w jednym akwarium należy chować raczej jednego plus 2-3 samice. Zbiornik musi być ponadto dobrze przykryty, bo ryby te potrafią dobrze skakać.Choć wielkopłetwy dorastają do 9-10 cm (samce), to jednak zbiornik dla nich nie musi być zbyt duży – dla kilku osobników wystarcza 60 l.

 

Ulepszanie konstrukcji gniazda to rutynowa czynność ze strony dobrego samca

Bliskim krewniakiem wielkopłetwa wspaniałego (zwanego kiedyś makropodem) są ostrogony: z Kupang (Pseudosphromenus cupanus), zwany także pseudowielkopłetwem z Kupang lub czarnym, a dawniej pseudogurami oraz Daya (P. dayi), zwany czerwonym. Usposobienie tego gatunku jest łagodne. Gniazdo budują wśród gęstej roślinności pływającej, ale w pewnej odległości od lustra wody, czyli w toni wodnej. Ikra jest cięższa od wody i opada na dno, skąd jest następnie zbierana przez tarlaki i umieszczana w gnieździe.

 

Samiec może być bardzo brutalny wobec samicy, która nie chce z nim odbyć tarła

U ostrogonów narybek po 5-6 dniach jest na tyle duży, że można karmić go najdrobniejszymi larwami solowca, w przeciwieństwie do wylęgu wielkopłetwa – tu wymagany jest najdrobniejszy tzw. pył, czyli pierwotniaki, wrotki i larwy oczlików lub oczywiście pyliste pokarmy zastępcze. Generalnie u guramiowatych, u których ikra jest cięższa od wody narybek jest większy.

 

W czasie godów wylot z filtra musi być skierowany w przeciwną stronę niż gniazdo i nie powodować zbyt dużego ruchu wody

Wielkopłetwy budują swe pieniste gniazda na powierzchni wody, często w rogu akwarium, przy liściu rozłożonych przy powierzchni itp. Ich ikra jest lżejsza od wody i sama wypływa na powierzchnię (czyli wylęg jest tu bardzo drobny, a liczba jaj znacznie większa – w przeciwieństwie do ostrogonów). Samiec strzeże jaj i często także larw, ale większość hodowców odławia go po tarle, tak samo, jak i samicę.

 

 

Prętnik karłowaty. Rozród c.d.

Pięknie wybarwiony samiec

O chowie i rozmnażaniu prętnika karłowatego (Trichogaster lalius) – pięknego gatunku, należącego do rodziny guramiowatych (Osphronemidae) pisałem już kiedyś tu:

„Prętnik karłowaty. Chów i rozród”

 

 

Para podczas zalotów – samica u dołu

Ostatnio trafiła mi się wyjątkowo urodziwa para tych ryb. Od razu je zakupiłem i postanowiłem rozmnożyć. Do tarła doszło w niewielkim, gęsto zarośniętym (ludwigia, bucefalandry, najas, rzęsa) akwarium o pojemności 5 l. Było ono wypełnione w 80% wodą z filtra RO (jej twardość wynosiła tylko 2-3ºn).

 

 

Gniazdo z unoszącymi się na powierzchni wody ziarnami ikry

Samiec szybko zbudował gniazdo na powierzchni wody, wplatając w nie części roślin pływających – tu rzęsy drobnej. Jak wiadomo z literatury, ikra prętników zawiera sporo tłuszczu, co sprawia że jest lżejsza od wody i sama wypływa na jej powierzchnię.

 

 

 

 

Para tarlaków – dymorfizm płciowy jest u prętników bardzo wyraźny

Samica złożyła w sumie około 70 jaj, co jest zadowalającym wynikiem. Po tarle została odłowiona wraz z samcem, który w tym przypadku niezbyt chętnie podejmował się opieki nad jajami. Larwy wylęgły się po około 36 godzinach. Z wykarmieniem narybku hodowcy mają zwykle spory problem. Jest on bowiem bardzo drobny.

 

 

 

Podrośnięty nieco narybek prętnika karłowatego

Pierwszych pokarmem mogą być pierwotniaki, które możemy wyhodować na pożywkach organicznych (skórka banana, kawałki marchwi, suche rośliny wodne itp.) lub z preparatów gotowych (np. Protogen) oraz wrotki. Dopiero po około tygodniu można skarmiać najdrobniejszymi larwami oczlika. To żywienie idealne, ale hodowcy często stosują karmy suche lub tzw. zieloną wodę z zielenicami i euglenimami.

 

Samiec bywa natarczywy i agresywny wobec samicy

U młodych rybek błędnik (labirynt) wykształca się dopiero po około dwóch tygodniach od wylęgu. Stąd należy zapewnić im delikatne napowietrzanie wody. W ogóle okres przechodzenia na oddychanie powietrzem atmosferycznym jest dla narybku dość krytyczny – tu trzeba zapewnić dobrą temperaturę powietrza nad wodą, inaczej może dojść do przeziębienia błędnika i upadków.

 

Samiec przejmuje opiekę nad potomstwem, ale po tarle można go odłowić wraz z samicą

A zatem dbajmy, aby różnica pomiędzy ciepłotą wody i powietrza atmosferycznego nad nią była jak najmniejsza – zabezpiecza to błędnik przed chorobą, która niestety prawie zawsze kończy się śmiercią. Młode należy też segregować według wzrostu, gdyż rosną bardzo nierównomiernie i możliwy jest wśród nich kanibalizm.

Sumatrzak Parosphromenus sp. „Sentang”

6

Ryba spokojna, łagodna, delikatna i płochliwa

Ten rzadko utrzymywany w akwariach polskich hodowców gatunek sumatrzaka zwany jest po angielsku Green Speckled Licorice Gourami. Należy do rodziny guramiowatych (Osphronemidae). Dorasta tylko do 3,5 cm. W naturze zasiedla głównie ciek wodny Sungai Sentang w Południowej Sumatrze (tzw. czarne wody). Ryba ta absolutnie nie nadaje się do zbiornika towarzyskiego z pospolitymi gatunkami ryb akwariowych. Jest na to za delikatna i ustępuje im w rywalizacji o pokarm, ostoję itp.

 

1

Gęsto zarośnięty zbiornik to podstawa dobrego dobrostanu sumatrzaków

Ryba ta preferuje akwaria gęsto zarośnięte roślinnością, z mnóstwem korzeni, kawałków drewna, zatopionych i wyleżałych w wodzie gałązek oraz liści (dębowe, bukowe), kilka szyszek olszy. Dla pary zbiornik może mieć pojemność około 20 l. Jako podłoża używamy drobnego żwirku. Nieodzowne są kryjówki w postaci kilkucentymetrowej długości rurek (średnica do 2 cm), małych, glinianych doniczek (położonych na boku lub wyszczerbionych), kamiennych grot itp.

 

2

Dające cień rośliny pływające są bardzo polecane w zbiorniku z sumatrzakami – tu samica

Sumatrzaki z Sentang lubią światło przytłumione, które zapewniają im rośliny pływające, np. pistia rozetkowa, paprocie, limnobium gąbczaste i inne. Wskazany jest wolno pracujący, niewielki wewnętrzny filtr gąbkowy. Woda powinna być dość miękka (do 13º n), lekko kwaśna (pH 6-6,5), o temperaturze 22-25ºC, raz w tyg. podmieniana w niewielkiej ilości – do ok. 10%. Ze swej strony dodam, że moje ryby przebywają okrągły rok w zbiorniku nieogrzewanym i spadki ciepłoty wody do 17-18ºC zupełnie im nie szkodzą, podobnie jak niska kwasowość wody rzędu pH 5.

 

5

Akwarium powinno być dobrze zarośnięte roślinami i mieć sporo korzeni

Zbiornik powinien odwzorowywać naturalne bagnisko. Dlatego też ryby te można z powodzeniem chować w zarośniętych paludariach z poziomem wody 8-10 cm. Sumatrzaków nie należy jedynie wpuszczać do zbiornika z niedojrzałą, świeżą wodą, co może skończyć się dla nich przejściowym niedomaganiem, chorobą lub nawet śmiercią. Co i raz ryby muszą zaczerpnąć powietrze atmosferyczne, jednak w porównaniu z pospolitymi gatunkami z rodziny guramiowatych robią to znacznie rzadziej.

 

4

Młody, wybarwiający się samczyk

Parosphromenus sp. „Sentang” to ryba łagodna i spokojna, stąd można ją utrzymywać z innymi małymi i równie przyjaznymi gatunkami, odpowiednimi do nanoakwariów. Jak na drapieżnika przystało ryby te zjadają wszelkie drobne bezkręgowce wodne. Warunkiem jest jednak to, aby mieściły się one w ich bardzo małych otworach gębowych. Najlepsze są żywe i mrożone rozwielitki, oczliki, kawałkowane rureczniki i larwy ochotek, małe larwy komarów itp. Pokarm suchy zjadają dość niechętnie, ale mogą się z czasem przyzwyczaić do jego pobierania.

 

1

Ciemne, podłużne pasy odzwierciedlają aktualny stan emocjonalny ryby

„Sumatrzaki z Sentang” można utrzymywać parami lub w grupach złożonych z 2-4 par. Płetwy nieparzyste samca mają cienką, zwykle niebieskawą lub seledynową obwódkę, często podwójną, pomiędzy którą znajduje się czarny pas (zwłaszcza na płetwie ogonowej). Płetwy brzuszne są wydłużone i opalizują na niebiesko. Samice są znacznie skromniej ubarwione. Dwa ciemne podłużne pasy biegnące na ciele obydwu płci mogą być mniej lub bardziej widoczne, w zależności od aktualnego stanu emocjonalnego ryb.

 

2

W tym niewielkim zbiorniku sumatrzaki żyją razem z Danionella priapus i endlerami

Tarło ma miejsce w kryjówce, położonej w obrębie niewielkiego rewiru obranego przez samca. W czasie aktu płciowego mleczak charakterystycznie owija się wokół ikrzycy i następuje wówczas uwolnienie gamet. Następnie obydwa tarlaki starają się umieścić jaja na suficie kryjówki. Niekiedy da się tu zauważyć produkowanie (skąpe) „piany”, tak znamienne dla innych, pospolitych błędnikowców. W przeciwieństwie jednak do nich po tarle to samiec opiekuje się złożem w kryjówce, podczas gdy samica pilnuje rewiru wokół niej.

 

suma

Samiec opiekuje się ikrą złożoną w kryjówce, podczas gdy samica pilnuje rewiru wokół niej

Inkubacja ikry trwa krótko, bo do 36 godzin. Po 4-5 dniach narybek zaczyna żerować. Podstawą jego żywienia są pierwotniaki (najlepiej z preparatu Protogen) i wrotki. Samiec jeszcze przez kilka dni może podejmować opiekę nad nim. Jeśli w zbiorniku hodowlanym znajduje się tylko jedna para ryb, wówczas potomstwo może wspólnie z nimi dorastać, gdyż dorosłe osobniki rzadko przejawiają zachowania kanibalistyczne.

 

 

Skrzeczyk karłowaty (Trichopsis pumila). Rozród

1.Tarlaki.Samiec u gory

Para tarlaków – samica poniżej

Dorosłe osobniki często spontanicznie podchodzą do tarła nawet w zbiorniku towarzyskim. Lepiej jest jednak przygotować dla pary oddzielny, nawet niewielki (10-15 l) zbiornik tarliskowy,

Wypełniamy go miękką (do 7ºn) i ciepłą (26-27ºC) wodą o odczynie obojętnym lub lekko kwaśnym (pH 6,5-7). Jej poziom powinien wynosić 8-10 cm, choć udane tarła obserwowałem w wodzie znacznie twardszej, chłodniejszej oraz niemal dwukrotnie głębszej. Przed tarłem tarlaki można oddzielić na około tydzień i karmić je w tym czasie obficiej drobnym, żywym pokarmem. Po połączeniu ryby szybko zaczynają się sobą interesować

 

2.Wpadanie.w.objecia

Przygotowanie tarlaków do wykonania „splotu”

Samiec skrzeczyka karłowatego wybiera na gniazdo różne miejsca. Rzadko kiedy jest ono budowane wśród roślinności pływającej. Znacznie częściej mleczak zakłada je na pewnej głębokości, w toni wodnej, pod nieco wygiętym liściem rośliny (np. anubiasu) lub elementem korzenia, łupiny kokosu czy groty. Samiec produkuje niewiele tzw. piany – ledwie kilka, kilkanaście pęcherzyków. Wydaje przy tym osobliwe dźwięki, coś niby- skrzeczenia lub kliknięcia, które są mniej lub bardziej słyszalne dla człowieka. Często jednak mimo wysiłków ze strony hodowcy nic nie daje się usłyszeć … Osobiście nie słyszałem, aby ryby wydawały jakieś odgłosy w sytuacjach innych niż rozrodcze, np. w momencie przestraszenia, co odnotowują niektórzy autorzy.

 

3.Obsciskiwanie

Samiec owija się wokół samicy i niejako stara się wycisnąć z niej ikrę

W okresie okołotarłowym samiec staje się niespokojny i zawadiacki. Z impetem odgania inne ryby, a zwłaszcza samce swego gatunku. Samica w tym czasie również może początkowo być przez niego przepędzana, lecz w zdecydowanie bardziej łagodny sposób. Wiele samców nic sobie jednak nie robi z obecności ikrzycy i całkowicie ją akceptuje. Bywa, że i ona nie pozostaje bierna i prowokacyjnie, z zainteresowaniem co i raz podpływa do partnera, to znów pojawia się przy gnieździe, itp. Może nawet przepędzać od niego intruzów, choć ze znacznie mniejszą determinacją.

 

4.Uscisk

Tarlaki podczas miłosnego „splotu”

W pewnym momencie w dogodnym miejscu w jakiejś odległości od gniazda tarlaki zbliżają się do siebie i jakby na jakąś komendę zaczynają wykonywać koliste obroty. Samiec szybko owija się wokół samicy, wyginając swe ciało na kształt litery „U”. Jest to charakterystyczny „splot” dla wielu przedstawicieli guramiowatych (Osphronemidae), podczas którego mleczak niejako „wyciska” ikrę z ikrzycy. Nie wszystkie „sploty” kończą się jednak wyrzuceniem przez samicę 1-4 białawych jaj. Niektóre są niewątpliwie działaniem „na sucho”, mającym charakter osobliwego treningu miłosnego.

 

7.Samiec.zbiera.jaja

Samiec (na dole) zbiera do pyska złożone przez partnerkę jaja

Z chwilą gdy samica składa porcję ikry, samiec natychmiast zbiera poszczególne jej ziarenka do pyska i zanosi do gniazda. Czasami partnerka pomaga mu w tym. Akty tarła powtarzają się do wyczerpania zapasu dojrzałych jaj w jajnikach. W sumie jest ich zwykle kilkadziesiąt, rzadko powyżej stu. Gniazdem opiekuje się samiec, lecz samicy także los potomstwa nie jest obojętny. Wiele mleczaków dalej toleruje ikrzycę po tarle i pozwala jej przebywać w pobliżu gniazda – zajęta jest ona wówczas patrolowaniem rewiru lęgowego. W przypadku jednak, gdy samiec zachowuje się wobec samicy wrogo, należy ją odłowić.

 

ikra

Spodnia strona liścia anubiasu z pienistym gniazdem i jajami

Larwy wylęgają się po niespełna dwóch dobach. Są ciemnej barwy i mają dość duże, mleczno-szare woreczki żółtkowe. Na drugi dzień po wylęgu należy odłowić samca, choć dorosłe osobniki z reguły nie zjadają swego potomstwa. Po dalszych 24 godzinach wylęg rozpływa się. Jest bardzo drobny i przyjmuje tylko najdrobniejszy żywy pokarm. Równomiernie zakraplane po powierzchni wody pierwotniaki są dla niego najlepszym pożywieniem (Protogen). Od czwartego dnia możemy podawać wrotki i larwy oczlików, a po dziesięciu – najdrobniejsze larwy solowca. Węgorki „mikro” włączamy do diety dopiero u dwutygodniowych młodych. Na czas odchowu narybku zaleca się obniżenie poziomu wody do 5-6 cm. Przez pierwsze dni życia narybku, można do zbiornika wrzucić niedużą kępę mchu jawajskiego, pochodzącego z innego, długo już funkcjonującego akwarium – narybek znajdzie na niej wiele pożywienia. Karmienie żółtkiem ugotowanego na twardo jaja kurzego lub drożdżami jest bardzo ryzykowne, gdyż szybko doprowadza do zepsucia się wody i masowych padnięć narybku. Już lepiej spróbować gotowej karmy typu fluid.

 

9.Samiec.pod.gniazdem

Samiec opiekujący się gniazdem

Wychów narybku skrzeczyka karłowatego jest nie lada wyzwaniem dla akwarysty. Młodym należy zapewnić dobre natlenienie wody, ale bąbelki powinny być jak najdrobniejsze. Ruch wody nie może męczyć rybek, gdyż energia zużyta na stałe przeciwstawianie się mu doprowadza do dużych strat. W trzecim tygodniu życia zaczyna funkcjonować błędnik (labirynt). Wówczas bardzo ważne jest szczelne przykrycie zbiornika, a w celu lepszego nagrzania powietrza nad wodą można zastosować niewielkiej mocy żarówkę (niektórzy hodowcy rozpinają wtedy nad akwarium folię samoprzylepną, która pokrywa ponad 90% powierzchni). Przez cały czas wieczorem ściągamy z dna wszelkie zalegające nieczystości i dolewamy odstaną wodę o identycznych parametrach fizyko-chemicznych. Podmiany powinny być jednak jak najmniejsze w swej objętości. Młode rosną wolno. Nie obserwuje się wśród nich kanibalizmu.

 

larwy

Ciemno ubarwione larwy skrzeczyka karłowatego z woreczkami żółtkowymi

Na zakończenie dodam, że w dobrze zarośniętym zbiorniku o pojemności 30-40 l, w którym przebywa tylko para skrzeczyków karłowatych można dochować się kilku sztuk potomstwa. Jak wspomniałem wyżej dorosłe osobniki często tolerują narybek i nie polują na niego. Raz chciałem zrobić zdjęcie larwom na krótko przed ich rozpłynięciem się. Po odwróceniu liścia anubiasu w stronę obiektywu wylęg rozpłynął się na wszystkie strony. Byłem przekonany, że w zakamarkach zbiornika zostanie wyjedzony przez inne ryby, których było w zbiorniku niewiele i miały małe rozmiary (badis bengalski, kirysek karłowaty). Ku menu zdziwieniu rodzice natychmiast ruszyli do wyłapywania larw. Robili to z wielkim poświęceniem i dokładnością. Nie umieścili ich jednak w starym gnieździe, lecz na liściach unoszącej się pod powierzchnią wody moczarki argentyńskiej.

O chowie skrzeczyka karłowatego pisałem tu: http://www.multihobby.net/?p=2631

larwa

Larwa na szybie zbiornika

 

Prętnik karłowaty (Trichogaster lalius) – chów i rozmnażanie

7

Samiec prętnika karłowatego jest pięknie ubarwiony

Ta piękna ryba należy do rodziny guramiowatych (Osphronemidae) i w naturze zamieszkuje słabo natlenione wody (w tym pola ryżowe, kanały irygacyjne itp.) Indii, Pakistanu i Bangladeszu. Oddycha głównie za pomocą błędnika (labiryntu) pobierając powietrze atmosferyczne. Same skrzela są słabo rozwinięte i nie wystarczają rybie do oddychania – odcięta od powierzchni wody ginie szybko z uduszenia. Płetwy brzuszne przekształcone są w nitkowate wyrostki czuciowe.

 

22

Skromne ubarwienie samicy sprawia, że odróżnienie płci nie stanowi problemu

Usposobienie ryby jest łagodne, a agresja międzyosobnicza zwykle niegroźna. Jednak gdy w zbiorniku chowamy dwa samce, niesnaski między nimi są nieuniknione. Najlepiej jest mieć w akwarium parę lub samca i dwie, trzy samice. Można utrzymywać większą liczbę prętników, także w akwarium jednogatunkowym – wówczas ewentualna agresja ulega rozproszeniu. Ryby te są towarzyskie, ale nie powinny być utrzymywane wraz z gatunkami znacznie większymi, agresywniejszymi, bardzo ruchliwymi, czy o szybkim metabolizmie, np. jajożyworodnymi.

 

5

Prętniki to ryby łatwe w chowie, towarzyskie i dość łagodne

Nie są to ryby wymagające. Wystarcza im zwykła woda wodociągowa o temperaturze 21-25ºC i pH około 7, raz w tygodniu nieznacznie odświeżaną (podmiana do 10% objętości). Zadowalają się każdym rodzajem pokarmu, byle był dostosowany do niedużego otwory gębowego. Parę ryb lub samca i dwie samice można utrzymywać już w około 30 l zbiorniku, ale lepiej zapewnić im większe, dobrze obsadzone roślinami (w tym pływającymi!) akwarium z wieloma kryjówkami (głównie dla samic) w postaci zatopionych gałęzi, dębowych lub bukowych liści oraz korzeni. Podmieniając regularnie wodę można obejść się bez filtra, ale zawsze lepiej umieścić jakiś, choćby nieduży, np. gąbkowy napędzany brzęczykiem, który powodowałby jedynie minimalny ruch wody i zapobiegał tworzeniu się na jej powierzchni kożucha bakteryjnego.

 

para2

Tarlaki karmione żywym pokarmem często i ochoczo przystępują do tarła

Dymorfizm płciowy jest bardzo wyraźny. Samiec jest pięknie ubarwiony (główne kolory to czerwień i niebieski wpadający w turkus). Ponadto mleczak jest nieco większy (dorasta do niewiele ponad 7 cm), a jego płetwa grzbietowa na ostre zakończenie i jest nieco większa (także odbytowa). W okresie godowym samiec ma dolną część głowy, podgardle i część brzucha zabarwione na granatowo. U prętników dobre wyniki daje oddzielenie samca od samicy na 7–10 dni. Najważniejsze jest jednak to, aby obydwa tarlaki były dobrze wyrośnięte (następuje to z reguły w wieku około 8 miesięcy) i w pełni dojrzałe rozpłodowo

 

11

Po tarle samiec zwykle jest agresywny wobec samicy, stąd należy ją wyłowić

Do rozrodu prętniki podchodzą bardzo ochoczo i często. Ryby trą się nawet w zbiornikach zespołowych, a w jednogatunkowych, dobrze zarośniętych i o niskiej obsadzie ryb można nawet liczyć na odchowanie się kilku sztuk potomstwa. Choć optymalna w czasie godów temperatura wody wynosi 27-29ºC, to jednak wielokrotnie ryby rozmnażają się i przy ciepłocie niższej o 3-4ºC. Dobrym rozwiązaniem jest przygotowanie oddzielnego zbiornika tarliskowego o pojemności 10-20 l, wypełniony do wysokości 10-15 cm wodą, raczej miękką (do 10ºn). Samiec buduje pieniste gniazdo na jej powierzchni, zwykle w którymś z rogów, wplatając w nie części roślin pływających. Para wykonuje charakterystyczny splot w kształcie litery „U”. Ikra zawiera sporo tłuszczu i dzięki temu sama wypływa na powierzchnię. Ziarna, które nie znalazły się poza gniazdem samiec pieczołowicie zbiera i umieszcza je w nim.

 

gniazdo

Pieniste gniazdo zbudowane przez samca w jednym z rogów akwarium

Samica składa zwykle ponad 300 jaj. Po tarle należy ją odłowić. Larwy pojawiają się do 36 godzin po tarle i wchłaniają zawartości woreczków żółtkowych przez kolejne 3 doby. Tuż przed rozpłynięciem się narybku samca należy odłowić. Narybek jest bardzo drobny. Pierwszych pokarmem mogą być pierwotniaki, wyhodowane na pożywkach organicznych lub z preparatów gotowych (np. Protogen) oraz wrotki. Dopiero po około tygodniu można skarmiać larwami oczlika.

4

W obronie gniazda z jajami samiec atakuje nawet zanurzony do wody palec

Karmienie żółtkiem ugotowanego na twardo jaja kurzego, drożdżami jest możliwe, ale grozi szybkim zepsuciem się wody (zapobiegawczo radzę wrzucić kilka niedużych ślimaków i robić codzienne podmiany). Konieczne jest zapewnienie młodym drobnoperlistego, delikatnego napowietrzania, gdyż błędnik wykształca im się dopiero po około dwóch tygodniach od wylęgu. Po tym czasie ważne jest także, aby różnica pomiędzy ciepłotą wody i powietrza atmosferycznego nad nią była jak najmniejsza, co zabezpiecza błędnik przed śmiertelnym przeziębieniem.

 

 

Skrzeczyk karłowaty (Trichopsis pumila). Chów

5samiec

Ładne wybarwiony samiec pomimo jasnego podłoża w akwarium

Ta delikatna, spokojna i łagodna ryba zwana po angielsku Pygmy lub Sparkling Gourami pochodzi z Azji Południowo-Wschodniej, gdzie zasiedla wody ubogie w tlen (rowy, stawy, pola ryżowe, torfowiska, kanały itp.). Dorasta do zaledwie 4 cm. Należy do rodziny guramiowatych (Osphronemidae) i dzięki błędnikowi (labiryntowi) ma zdolność oddychania tlenem atmosferycznym. Z tego powodu akwarium nie może być zbyt wysokie – optymalnie 25-30 cm. Ryby te należy utrzymywać w grupie 5-8 osobników. Wówczas wystarcza 40 l zbiornik, zawsze dobrze przykryty, bo skrzeczyki lubią z niego wyskakiwać.

2samica

Samica – skromniejsze ubarwienie ciała

Dymorfizm płciowy nie jest zbyt wyraźny. Samiec jest intensywniej ubarwiony i ma zazwyczaj dłuższe płetwy, zwłaszcza grzbietową. Gotowa do tarła samica ma z kolei bardziej nabrzmiałe partie brzuszne. Skrzeczyki karłowate uchodzą za ryby mało płochliwe, ale zaobserwowałem, że w nieodpowiednich warunkach środowiskowych wykazują znaczną bojaźliwość. Dlatego też akwarium powinno być dość gęsto obsadzone roślinnością (najlepiej delikatną, miękkolistną), ale z pozostawieniem wolnych stref do pływania (niewielkich). Roślinność pływająca z kolei nie może blokować rybom dostępu do powietrza nad lustrem wody, ale powinna dobrze rozpraszać światło. Doskonale na polepszenie dobrostanu ryb mają wpływ także zatopione gałęzie i liście (buk, dąb), korzenie, kilka kamieni itp. Podłoże powinno być drobne, o ciemnej barwie.

3

Skrzeczyki karłowate najlepiej jest utrzymywać w małych grupach

Z uwagi na swoje niewielkie wymiary ciała ryby te należy utrzymywać w akwarium gatunkami (np. małe razbory, kardynałki, kiryski, drobnoustki, drobniczki, endlery, otoski oraz kąsaczowate tj. żwawiki czerwieniaki, neony, zwinniki jarzeńce itp.). Do chowu skrzeczyków twardość wody nie odgrywa zbyt dużej roli i może wynosić do 15ºn. Optymalna jej temperatura to 23-26ºC, a pH 6,0-7,0. Wskazany jest delikatnie pracujący filtr wewnętrzny, np. gąbkowy napędzany brzęczykiem. Podmiany wody przeprowadzamy raz w tygodniu, ale w niewielkiej objętości – 5-10%. Jak dla niemal wszystkich guramiowatych ważna jest także temperatura powietrza nad wodą, ale to załatwia nam szczelne przykrycie zbiornika.

7samiec

Akwarium ze skrzeczykami należy dobrze obsadzić delikatniejszymi gatunkami roślin

6

Choć samce są zadziorne, to jednak ryby nie robią sobie żadnej krzywdy

Samce są zadziorne i przejawiają wobec siebie zachowania terytorialne. Jednakże ich utarczki mają dość łagodny charakter i nie zagrażają życiu ryb. Polegają głównie na odganianiu się z określonego miejsca. Agresywne zachowania przybierają na sile jedynie w czasie tarła. Skrzeczyki zjadają każdy rodzaj pokarmu, lecz często są wybredne. U mnie ryby doskonale funkcjonują dostając oprócz drobnego pokarmu suchego także siekane rureczniki (3 razy w tygodniu) oraz zooplankton. Karma nie może być zbyt duża, bo skrzeczyki mają małe otwory gębowe. Gatunek ten jest bardzo wdzięczny do obserwacji, ma ciekawy behawioryzm i względnie nieduże wymagania.

Skrzeczyk karłowaty (Trichopsis pumila). Rozród

1.Tarlaki.Samiec u gory

Para tarlaków – samiec u góry

Dorosłe osobniki często spontanicznie podchodzą do tarła nawet w zbiorniku towarzyskim. Lepiej jest jednak przygotować dla pary oddzielny, niewielki (około 10 l) zbiornik tarliskowy, Wypełniamy go miękką (do 7ºn) i ciepłą (26-27ºC) wodą o odczynie obojętnym lub lekko kwaśnym (pH 6,5-7). Jej poziom powinien wynosić 8-10 cm, choć udane tarła obserwowałem w wodzie znacznie twardszej, chłodniejszej oraz niemal dwukrotnie głębszej. Przed tarłem tarlaki można oddzielić na około tydzień i karmić je w tym czasie obficiej drobnym, żywym pokarmem. Po połączeniu ryby szybko zaczynają się sobą interesować

 

2.Wpadanie.w.objecia

Początek miłosnego tańca

Samiec skrzeczyka karłowatego wybiera na gniazdo różne miejsca. Rzadko kiedy jest ono budowane wśród roślinności pływającej. Znacznie częściej mleczak zakłada je na pewnej głębokości, w toni wodnej, pod nieco wygiętym liściem rośliny (np. anubiasu) lub elementem korzenia, łupiny kokosu czy groty. Samiec produkuje niewiele tzw. piany – ledwie kilka, kilkanaście pęcherzyków. Wydaje przy tym osobliwe dźwięki, coś niby- skrzeczenia lub kliknięcia, które są mniej lub bardziej słyszalne dla człowieka. Często jednak mimo wysiłków ze strony hodowcy nic nie daje się usłyszeć … Osobiście nie słyszałem, aby ryby wydawały jakieś odgłosy w sytuacjach innych niż rozrodcze, np. w momencie przestraszenia, co odnotowują niektórzy autorzy.

 

3.Obsciskiwanie

Samiec owija się wokół ciała samicy

W okresie okołotarłowym samiec staje się niespokojny i zawadiacki. Z impetem odgania inne ryby, a zwłaszcza samce swego gatunku. Samica w tym czasie również może początkowo być przez niego przepędzana, lecz w zdecydowanie bardziej łagodny sposób. Wiele samców nic sobie jednak nie robi z obecności ikrzycy i całkowicie ją akceptuje. Bywa, że i ona nie pozostaje bierna i prowokacyjnie, z zainteresowaniem co i raz podpływa do partnera, to znów pojawia się przy gnieździe, itp. Może nawet przepędzać od niego intruzów, choć ze znacznie mniejszą determinacją.

 

4.Uscisk

Charakterystyczny dla guramiowatych „splot” tarlaków

W pewnym momencie w dogodnym miejscu w jakiejś odległości od gniazda tarlaki zbliżają się do siebie i jakby na jakąś komendę zaczynają wykonywać koliste obroty. Samiec szybko owija się wokół samicy, wyginając swe ciało na kształt litery „U”. Jest to charakterystyczny „splot” dla wielu przedstawicieli guramiowatych (Osphronemidae), podczas którego mleczak niejako „wyciska” ikrę z ikrzycy. Nie wszystkie „sploty” kończą się jednak wyrzuceniem przez samicę 1-4 białawych jaj. Niektóre są niewątpliwie działaniem „na sucho”, mającym charakter osobliwego treningu miłosnego.

 

ikra

Skąpo pieniste gniazdo z ikrą pod liściem anubiasu

Z chwilą gdy samica składa porcję ikry, samiec natychmiast zbiera poszczególne jej ziarenka do pyska i zanosi do gniazda. Czasami partnerka pomaga mu w tym. Akty tarła powtarzają się do wyczerpania zapasu dojrzałych jaj w jajnikach. W sumie jest ich zwykle kilkadziesiąt, rzadko powyżej stu. Gniazdem opiekuje się samiec, lecz samicy także los potomstwa nie jest obojętny. Wiele mleczaków dalej toleruje ikrzycę po tarle i pozwala jej przebywać w pobliżu gniazda – zajęta jest ona wówczas patrolowaniem rewiru lęgowego. W przypadku jednak, gdy samiec zachowuje się wobec samicy wrogo, należy ją odłowić.

 

9.Samiec.pod.gniazdem

Samiec pilnujący gniazda z ikrą

Larwy wylęgają się po niespełna dwóch dobach. Są ciemnej barwy i mają dość duże, mleczno-szare woreczki żółtkowe. Na drugi dzień po wylęgu należy odłowić samca, choć dorosłe osobniki z reguły nie zjadają swego potomstwa. Po dalszych 24 godzinach wylęg rozpływa się. Jest bardzo drobny i przyjmuje tylko najdrobniejszy żywy pokarm. Równomiernie zakraplane po powierzchni wody pierwotniaki są dla niego najlepszym pożywieniem (Protogen). Od czwartego dnia możemy podawać wrotki i larwy oczlików, a po dziesięciu – najdrobniejsze larwy solowca. Węgorki „mikro” włączamy do diety dopiero u dwutygodniowych młodych. Na czas odchowu narybku zaleca się obniżenie poziomu wody do 5-6 cm. Przez pierwsze dni życia narybku, można do zbiornika wrzucić niedużą kępę mchu jawajskiego, pochodzącego z innego, długo już funkcjonującego akwarium – narybek znajdzie na niej wiele pożywienia. Karmienie żółtkiem ugotowanego na twardo jaja kurzego lub drożdżami jest bardzo ryzykowne, gdyż szybko doprowadza do zepsucia się wody i masowych padnięć narybku. Już lepiej spróbować gotowej karmy typu fluid.

 

larwy

Ciemno ubarwione larwy skrzeczyka karłowatego

Wychów narybku skrzeczyka karłowatego jest nie lada wyzwaniem dla akwarysty. Młodym należy zapewnić dobre natlenienie wody, ale bąbelki powinny być jak najdrobniejsze. Ruch wody nie może męczyć rybek, gdyż energia zużyta na stałe przeciwstawianie się mu doprowadza do dużych strat. W trzecim tygodniu życia zaczyna funkcjonować błędnik (labirynt). Wówczas bardzo ważne jest szczelne przykrycie zbiornika, a w celu lepszego nagrzania powietrza nad wodą można zastosować niewielkiej mocy żarówkę (niektórzy hodowcy rozpinają wtedy nad akwarium folię samoprzylepną, która pokrywa ponad 90% powierzchni). Przez cały czas wieczorem ściągamy z dna wszelkie zalegające nieczystości i dolewamy odstaną wodę o identycznych parametrach fizyko-chemicznych. Podmiany powinny być jednak jak najmniejsze w swej objętości. Młode rosną wolno. Nie obserwuje się wśród nich kanibalizmu.

 

8.Tarlaki.przy.gniezdzie

Obydwa tarlaki przy gnieździe – samica z lewej

Na zakończenie dodam, że w dobrze zarośniętym zbiorniku o pojemności 30-40 l, w którym przebywa tylko para skrzeczyków karłowatych można dochować się kilku sztuk potomstwa. Jak wspomniałem wyżej dorosłe osobniki często tolerują narybek i nie polują na niego. Raz chciałem zrobić zdjęcie larwom na krótko przed ich rozpłynięciem się. Po odwróceniu liścia anubiasu w stronę obiektywu wylęg rozpłynął się na wszystkie strony. Byłem przekonany, że w zakamarkach zbiornika zostanie wyjedzony przez inne ryby, których było w zbiorniku niewiele i miały małe rozmiary (badis bengalski, kirysek karłowaty). Ku menu zdziwieniu rodzice natychmiast ruszyli do wyłapywania larw. Robili to z wielkim poświęceniem i dokładnością. Nie umieścili ich jednak w starym gnieździe, lecz na liściach unoszącej się pod powierzchnią wody moczarki argentyńskiej.

larwa

Larwa przytwierdzona do przedniej szyby zbiornika

 

O chowie skrzeczyka karłowatego pisałem tu:

 

 

 

 

Gurami mozaikowy (Trichogaster leeri). Rozród

Dużym utrudnieniem w rozmnażaniu gurami mozaikowego (Trichogaster leeri) jest wykarmienie bardzo drobnego wylęgu (ok. 3 mm). Wykształcanie się zaś z końcem drugiego tygodnia życia labiryntu stanowi krytyczny okres w życiu młodych rybek. Gdy tarło nie następuje można przez 2-3 tygodnie przetrzymać tarlaki w zbiorniku wypełnionym starą, nieodświeżaną przez kilka tygodni wodą, a następnie zacząć codzienne jej podmiany na świeżą i bardziej miękką (np. 10-15% objętości przez kilka dni do tygodnia), podnieść temperaturę wody do 28-29°C oraz obficiej karmić ryby żywym pokarmem. W momencie gdy samiec zaczyna budować gniazdo, natychmiast przenosimy go wraz z samicą do właściwego zbiornika tarliskowego. Inny sposób to zastosowanie jednorazowej obfitej podmiany wody na świeżą (lecz odstaną), miękką (np. pochodzącą z filtra RO) oraz chłodniejszą o 2–3°C. Następnie podwyższamy jej temperaturę do optymalnej w czasie tarła. Można także wpuścić na tarlisko samicę na 1–3 dni wcześniej niż samca, co wysyca wodę feromonami i dodatkowo wpływa na złagodzenie ewentualnego terytorializmu samca. Z reguły nie trzeba przygotowywać samcowi platformy pod gniazdo (styropianowy lub plastikowy nietonący talerzyk). Wystarcza kilka egzemplarzy roślin pływających, których głównym jednak zadaniem jest polepszenie dobrostanu ryb. Zbiornik tarliskowy o pojemności około 60 l napełniamy do wysokości 15–20 cm świeżą, odstaną, bardzo dobrze natlenioną i klarowną wodą, której twardość ogólna nie przekracza 15ºn. Jako że gurami mozaikowe często wykazują znacznego stopnia płochliwość, zalecam osłonienie zbiornika szarym papierem. U gurami jaja zawierają duże kropelki tłuszczu, są więc lżejsze od wody i same wypływają ku powierzchni. Po zakończonym tarle samicę należy odłowić, gdyż samiec przejmuje opiekę nad ikrą i gniazdem i może przejawiać wobec niej agresję (jednak u omawianego gatunku samce często bywają zupełnie łagodne, wręcz rzekłbym delikatne). Dobrze wyrośnięta ikrzyca może złożyć do 2000 jaj. Wielu hodowców zaleca dalsze obniżenie poziomu wody do 10-12 cm, co przy zmniejszonym ciśnieniu wody ma wpływ na prawidłowe wykształcenie się labiryntu. Larwy wylęgają się po 24-36 godzinach. Zwisają z gniazda przez 1-2 dni, a następnie zaczynają pływać i żerować. Przez ok. 6-7 dni narybkowi podajemy wyhodowane na pożywkach organicznych pierwotniaki oraz wrotki i larwy oczlika, czyli tzw. pył. Od 7-8 dnia można skarmiać najdrobniejszymi larwami solowca oraz węgorkami „mikro”. Bardzo dobrym dodatkiem jest też tzw. zakwitła woda charakteryzująca się intensywnie zielonym kolorem (bujny rozwój zielenic pod wpływem silnego oświetlenia). Dobrej jakości pokarmy sztuczne dla narybku ryb jajorodnych są także godne polecenia, ale moim zdaniem, jedynie jako uzupełnienie diety. W trzecim tygodniu życia u narybku zaczyna się wykształcać błędnik i przechodzenie na oddychanie powietrzem atmosferycznym jest krytycznym okresem w jego życiu. Różnica między temperaturą wody, a powietrza nad nią powinna być jak najmniejsza (odpowiednie przykrycie zbiornika)! Jeśli różnica wyniesie powyżej 3ºC, wówczas łatwo może dojść do przeziębienia błędnika i masowych upadków młodych rybek. Nieodzowne jest codzienne czyszczenie dna zbiornika i usuwanie wszelkich resztek organicznych. Ubytki wody uzupełniamy na bieżąco świeżą, odstaną, o takiej samej temperaturze. Więcej o gurami mozaikowym pisałem tu: http://www.multihobby.net/?p=179 oraz tu: http://www.multihobby.net/?p=81



Samiec podąża za samicą


Na tarlisku – samica
na dole


Wybieranie miejsca na gniazdo


Samiec imponuje samicy


Samiec „zaczepia” samicę


Pieniste gniazdo


Larwy w gnieździe

Gurami mozaikowy (Trichogaster leeri). Chów. Ewolucja

Gurami mozaikowy (Trichogaster leeri). Uwagi odnośnie chowu i ewolucji gatunku. Poniżej kilka praktycznych uwag i faktów odnośnie chowu, budowy wewnętrznej oraz ewolucyjnego przystosowania gatunku do niekorzystnych (w naturze) warunków środowiska. Ryba łagodna i spokojna, nadająca się do akwarium towarzyskiego z odpowiednią obsadą. Lubi ciepłą, czystą, dobrze filtrowaną wodę, podmienianą raz w tygodniu w objętości około 15%. Preferuje zbiorniki jasno oświetlone i zarośnięte roślinnością, w tym także pływającą, zawsze szczelnie przykryte. Nie znosi przeciągów i zimnego powietrza, które wychładzają powietrze nad powierzchnią wody i doprowadzić mogą do zapalenia błędnika. Gatunek wrażliwy na zranienia mechaniczne, które szybko ulegają zakażeniu i nierzadko doprowadzają do śmierci ryby. Najlepiej podawać żywy lub mrożony pokarm na zmianę z karmą suchą. Ryba ma dodatkowy narząd oddechowy (labirynt zwany też błędnikiem), który zapewnia jej przetrwanie w niekorzystnych warunkach środowiskowych w naturze (wody mętne, ubogie w tlen, bagniste). Umożliwia bowiem pobieranie tlenu z powietrza atmosferycznego, co w wystarczającym stopniu rekompensuje zbyt małą jego ilość rozpuszczoną w wodzie. Labirynt położony jest w specjalnej komorze nad skrzelami (na przedłużeniu komory skrzelowej w górnej części pierwszego łuku skrzelowego). Tworzą go drobne kosteczki (blaszki kostne), które pokrywa cienki, ale silnie unaczyniony, śluzowaty nabłonek. Dzięki niemu następuje wymiana gazowa, do czasu całkowitego wyeksploatowana z tlenu bańki powietrza atmosferycznego. Bańka ta zostaje następnie wyciśnięta przez pokrywy skrzelowe poza organizm ryby. Dodatkowo skrzela u ryb labiryntowatych, czyli błędnikowców (Anabantoidei) uległy mniejszej lub większej redukcji, co jeszcze bardziej przyczyniło się do rozwoju tego ważnego dla życia narządu. Na drodze ewolucji, oprócz wspomnianego labiryntu, guramiowate wypracowały także osobliwą strategię rozrodczą polegającą na budowaniu pienistego gniazda przy powierzchni wody. Zaczerpnięte powietrze atmosferyczne samiec otacza specjalną wydzieliną – niby śluzem z jamy gębowej i wypluwa w postaci dość trwałych, pienistych pęcherzyków. W naturze pływające gniazdo zapewnia ikrze dobrą wentylację poprzez bezpośrednią styczność z powietrzem atmosferycznym, z którego tlen dyfunduje do wnętrza jaj. Niektóre badania sugerują, że „piana” posiada także pewne właściwości bakteriostatyczne. Więcej o gurami mozaikowym pisałem tu: http://www.multihobby.net/?p=81



Dorodny samiec


Gatunek preferuje zbiorniki
jasne i zarośnięte


Para ryb – samica po lewej


Dorosła samica


Ryba ma dodatkowy
narząd oddechowy,
zwany labiryntem/błędnikiem


Ryba wrażliwa na zranienia
i zimne powietrze nad wodą

Betta enisae. Narybek

Wreszcie udało mi się odchować nieco młodych tego bardzo ciekawego gatunku bojownika-gębacza. Nie było to jednak łatwe, bowiem podstawą żywienia młodych jest pokarm żywy. O tym jak osiągnąłem sukces, czytaj poniżej. Rozmnażanie Betta enisae nie jest trudne, o ile dysponujemy dorosłymi osobnikami, dobrze wyrośniętymi i odkarmionymi (kondycja hodowlana). Tym razem po tarle (patrz link na końcu) pozostawiłem samicę z samcem w akwarium około 100 l, w którym pływały trzy niewielkie zbrojniki niebieskie (o zbrojnikach czytaj tu: http://www.multihobby.net/?p=204) Zbiornik był udekorowany płaskimi kamieniami, kawałkami drewna i dużym pękiem mchu jawajskiego, poprzerastanym moczarką argentyńską i anubiasem. Poziom wody nie był wysoki i sięgał około 25 cm. Brak podłoża i grzałki. Spokojnie pracował wewnętrzny filtr gąbkowy bez obudowy. Po tarle samiec wytrwale nosił jaja w worku gardłowym i tym razem ich nie połknął, co wcześniej mu się zdarzało. Po wypuszczeniu młodych zdołałem 8 z nich odłowić do oddzielnego zbiornika. Narybek krył się głównie na dnie pod kawałkami drewna i kamieniami, skąd odsysałem go wraz z wodą i zanieczyszczeniami organicznymi. Będąc pewnym, że reszta potomstwa została zjedzona przez rodziców, skupiłem się na odchowie uratowanych osobników. Młode karmiłem najdrobniejszym pyłem – oczliki i ich larwy, rozwielitki (same rozmnażały się w zbiorniku), węgorkami „mikro”, a także miażdżonymi rurecznikami. Rosły dość wolno. Z początku podawałem również suchy pokarm pylisty, ale nie widziałem, aby narybek go jadł. Zjadały go natomiast liczne ślimaki, na których odchodach rozwijały się pierwotniaki, będące również cennym pokarmem dla młodziutkich rybek. Jakież jednak było moje zdziwienie, gdy podczas czyszczenia 100 l zbiornika, w którym odbyło się tarło odkryłem pomiędzy roślinami 3 podrośnięte młode. Co ciekawe były one dwukrotnie większe od rówieśników, które zostały odłowione i regularnie karmione. Dorosłym osobnikom podawałem przez ten czas wyłącznie rureczniki i larwy ochotek i to co drugi dzień (!).

Betta enisae pisałem tu: http://www.multihobby.net/?p=141

i tu: http://www.multihobby.net/?p=30



Podrośnięty narybek


Młodziutki narybek wśród
licznych rozwielitek


Żerowanie wśród roślinności


Podstawą żywienie narybku
jest pokarm żywy


Narybek rośnie
nierównomiernie


Młode odchoachwane przy
rodzicach


Grupka narybku

Betta enisae, bojownik-gębacz. Rozród c.d.

Ostatnio ponownie przeprowadziłem udany ich rozród. Postanowiłem także napisać o ich chowie w akwarium oraz rozpoznawaniu płci. Generalnie samce są o 1-2 cmwiększe, jaskrawiej ubarwione i mają dłuższe (szczególnie wydłużone są pierwsze promienie płetw brzusznych oraz środkowe płetwy ogonowej), ostro zakończone płetwy oraz lekko większe głowy. Płetwa grzbietowa ma cieniutką jaskrawopomarańczową obwódkę. Na płetwach odbytowej i ogonowej (jej środowe promienie są nieco dłuższe od pozostałych), które mają czarne krawędzie widnieje piękny, błękitny pas. Także pokrywy skrzelowe połyskują szmaragdowo. Jednakże moja samica, która była bez samca przez prawie rok tylko nieznacznie ustępuje mu w ubarwieniu (patrz zdjęcia). Właściwie to rozpoznaję ją po tym, że ciemna, pozioma pręga biegnąca od pyska, poprzez oko do krańców pokrywy skrzelowej (wraz z pomniejszymi, ciemnymi elementami) jest znacznie wyraźniejsza. Dla pary wystarcza 50-60 l zbiornik. Jego wyposażenie powinny stanowić rozmaite kryjówki z korzeni i zatopionych gałęzi, kamieni (grota) oraz roślinności (szczególnie twardolistnej), względnie przewróconej na bok glinianej doniczki, łupiny kokosu itp. Doskonale sprawdzają się tu także żywe rośliny błotne, np. scindapsus, które w uprawie hydroponicznej wypuszczają liczne korzenie – chwytniki. Światło powinno być znacznie przytłumione, np. przez umieszczenie na powierzchni licznych egzemplarzy roślin pływających (pistia rozetkowa, limnobium gąbczaste itp.). Koniecznie trzeba jednak pozostawić niczym nie skrępowany, swobodny dostęp do powierzchni wody, gdyż jako ryby posiadające labirynt Betta enisae oddychają głównie powietrzem atmosferycznym. Wskazany jest dodatek liści migdałecznika morskiego (ketapang) lub dębu, względnie szyszek olchowych.

Gatunek dość plastyczny, dobrze przyzwyczajający się do chowu w zwykłej wodzie wodociągowej o pH 5,5-7,2. Mimo to, dla zapewnienia rybom optymalnego dobrostanu i odzwierciedlenia warunków najbardziej zbliżonych do naturalnych zalecam utrzymywać je w wodzie o twardości ogólnej poniżej 12°n i odczynie lekko kwaśnym (pH 6,5). Temperatura wody może oscylować w granicach 22-24°C, a nawet mniej (w okresie wiosenno-letnim grzałka jest zupełnie zbędna). Wskazany jest lekki ruch wody i tu w zupełności wystarcza wewnętrzny filtr gąbkowy. Ryby znakomicie skaczą, stąd pamiętajmy o szczelnym przykryciu zbiornika. Są wszystkożerne, choć z większą ochotą jedzą pokarmy żywe i mrożone. Wykazują znaczną żarłoczność, stąd uważajmy, aby ich nie przekarmiać.

Po połączeniu mojej samicy z samcem od kolegi tarło nastąpiło już następnego dnia. Ryby tego gatunku trą się bardzo długo – dosłownie cały dzień. Po południu dałem im trochę rurecznika i tu ciekawostka. Samica czym prędzej pochwyciła zbitą grudkę robaków, ale jej nie połknęła, lecz na przemian to wypluwała, to ponownie brała do pyska. Jest to typowe zachowanie samicy, gdy chce przekazać ikrę samcowi. Samiec początkowo chciał łapać robaki do pyska „myśląc” zapewne, że to jaja, ale po podpłynięciu bliżej szybko rezygnował. Przy okazji wypluł z pyska około 10 białych jaj, które po chwili wszystkie starannie pozbierał z dna.

O rozmnażaniu Betta enisae pisałem też tu: http://www.multihobby.net/?p=30



Para ryb – samica
po prawej


Samiec


Samica u góry


Samica u dołu


Przygotowanie do miłosnego
obrotu


Rozpoczyna się obrót


W miłosnym uścisku

zbiera rurecznik
Tarlaki zainteresowane
rurecznikiem


Wyplute przez samca
jaja

Bojownik wspaniały (Betta splendens). Rozród

Bojownik wspaniały (Betta splendens), zwany też syjamskim należy do rodziny guramiowatych (Osphronemidae). W naturze zasiedla wody Półwyspu Indochińskiego (zlewnia rzeki Mekong). Na drodze ewolucji gatunek wykształcił, oprócz osobliwego narządu oddechowego, jakim jest labirynt (błędnik, narząd błędnikowy), także ciekawą strategię rozrodczą, polegającą na budowaniu przez samca pienistego gniazda przy powierzchni wody (gatunek aerofilny) z mieszaniny powietrza atmosferycznego i śluzowatej wydzieliny jamy gębowej. W naturze pływające gniazdo zapewnia ikrze dobrą wentylację poprzez bezpośrednią styczność z powietrzem atmosferycznym, z którego tlen dyfunduje do wnętrza jaj, a także ochronę (a raczej maskowanie) przed drapieżnikami dybiącymi z powietrza oraz zbyt intensywnym promieniowaniem słonecznym. Bez wątpienia „piana” ma również właściwości bakteriostatyczne. Zaobserwowano bowiem, że jaja, które w trakcie inkubacji z jakichś powodów znalazły się poza obrębem gniazda, obumierają zwykle w większym procencie. Ponadto w warunkach naturalnych pieniste gniazdo jest tym większe i grubsze, im bardziej zanieczyszczona jest woda. Do rozrodu bojowników w akwarium najlepiej używać osobniki młodsze niż rok, zawsze dobrze wyrośnięte i w pełni dojrzałe rozpłodowo. Wówczas, nawet w przypadku dużej agresji ze strony samca, dojrzała i gotowa do odbycia tarła samica (można to poznać po m.in. pionowych pręgach na jej ciele) nie ucieka przed nim w panice, lecz co najwyżej odpływa niedaleko i po chwili wraca. W wyniku gonitwy i na pozór groźnie wyglądających starć może nawet dojść do poszarpania jej płetw i straty kilku łusek, nie ma to jednak negatywnego wpływu ani na jej zdrowie, ani na wyniki w rozrodzie. Nie należy tylko łączyć ze sobą tarlaków bardzo młodych z o wiele starszymi.

Do zbiornika tarliskowego obie ryby przekładamy jednocześnie, przy czym ikrzycę można umieścić na około pół dnia w unoszącym się na powierzchni wody, niewielkim plastikowym lub szklanym naczyniu (np. słoiku). Samica jest z niego uwalniana wieczorem, tuż przed zgaszeniem światła. Można również przedzielić tarlaki na 1–2 dni szybą i połączyć je po zaznajomieniu się ryb i rozpoczęciu zalotów przez samca. Niekiedy jednak mleczak jest tak podniecony, że ulega zranieniu, próbując sforsować szybę, dlatego nie zawsze jest to metoda godna polecenia. Osobiście uważam, że u dobrze przygotowanych tarlaków nie ma większego znaczenia, czy na tarlisku pierwszy znajdzie się samiec, czy samica. Dlatego też polecam je wpuszczać jednocześnie, najlepiej wieczorem, tuż przed zgaszeniem światła. Tarlaki można wprawdzie wcześniej rozdzielić na około tydzień i obficiej karmić w tym czasie żywym pokarmem przez co tarło przybierze bardziej intensywny charakter, ale z amatorskiego punktu widzenia jest to, moim zdaniem, niepotrzebne.

Zbiornik tarliskowy powinien mieć pojemność od 20–25 l. Wystarczy, jeśli napełnimy go do wysokości 10-15 cm świeżą, odstaną, bardzo dobrze natlenioną i klarowną wodą wodociągową, której twardość ogólna nie przekracza 15ºn (idealnie 5-8°n). Jej umiarkowane zmiękczenie poprzez dodatek wody z filtra RO lub przegotowanie wpływa korzystnie na rozwój jaj. Temperaturę wody podnosimy do 26–30°C (niemniej w okresie letnim bojowniki mogą trzeć się i w zbiorniku nieogrzewanym). Odczyn wody powinien być obojętny do lekko kwaśnego (pH 6,5-7,0). Stres jest najskuteczniej tłumiony przez bogatą szatę roślinną, w tym pływającą (umieszczamy luzem np. kilka rozrośniętych łodyg wywłócznika lub rogatka). Z uwagi na fakt, że mleczak może pod koniec tarła, w jego trakcie lub po zakończeniu przejawiać agresję wobec samicy, koniecznie zapewniamy jej jakąś kryjówkę (np. nieduży, rozgałęziony korzeń, kępę mchu jawajskiego, mikrozorium itp.). Aby ułatwić samcowi budowę gniazda niektórzy hodowcy montują małe platformy w postaci styropianowego lub plastikowego, nietonącego talerzyka. Ja jednak nigdy takich udogodnień dla bojowników nie używałem. Rezygnujemy z podłoża i napowietrzania, a w zbiorniku instalujemy mały gąbkowy filtr napędzany brzęczykiem (można się wszakże bez niego obejść). Jego praca musi być jednak bardzo delikatna i nie może powodować zbyt silnego ruchu powierzchniowej warstwy wody, co uniemożliwiłoby samcowi budowę trwałego gniazda.

Bojowniki dobierają się w pary na krótko przed tarłem. Wówczas hodowca może obserwować widowiskowe zaloty samca polegające na okrążaniu partnerki, prężeniu przed nią płetw, odchylaniu wieczek skrzelowych, zapraszaniu ją pod gniazdo itp. Pojedyncze akty tarła to klasyczne zataczanie kręgów i sploty tarlaków (samiec obejmuje partnerkę w pionie i/lub poziomie wyginając łukowato ciało), podczas których do środowiska zewnętrznego uwalniane są gamety (gdy otwory moczo-płciowe osobników rodzicielskich znajdą się mniej więcej naprzeciwko siebie). U omawianego gatunku jaja są cięższe od wody i opadają na dno. Mleczak (czasami w asyście ikrzycy) pieczołowicie zbiera je wszystkie do pyska, gdzie zostają otoczone wspomnianą śluzowatą wydzieliną (przez co utrzymują się pod powierzchnią wody) a następnie są wypluwane (wtykane) do gniazda.

Tarło kończy się z chwilą wyczerpania się zapasu dojrzałych jaj w jajnikach ikrzycy. Wówczas należy ją odłowić, gdyż samiec przejmuje opiekę nad gniazdem i może stać się wobec niej agresywny. Są jednak nierzadkie doniesienia, że pozostawiona samica nie jest przez partnera niepokojona. Z jednego tarła uzyskuje się zwykle sto kilkadziesiąt do ponad 250 jaj. Poziom wody obniżamy do 10–12 cm, co przy zmniejszonym jej ciśnieniu wywiera dobry wpływ na prawidłowe wykształcenie się potem narządu błędnikowego u osobników młodocianych. Uruchamiamy drobnoperliste, delikatne  (drewniane kostki dające jak najmniejsze pęcherzyki, nie zagrażające konstrukcji gniazda są tu najlepsze). W przypadku gdy samiec nie przejawia instynktu opieki nad ikrą lub co gorsza, notorycznie ją zjada można po tarle przenieść ostrożnie gniazdo wraz z zawartością do oddzielnego lęgnika wypełnionego wodą o identycznych parametrach fizykochemicznych.

Wylęg larw następuje do 48 godzin. Przez 3-4 dni zwisają one z gniazda lub poza nim, wchłaniając zawartość woreczków żółtkowych. W chowie amatorskim zwykle wtedy odławiamy samca, choć można to zrobić dużo wcześniej, tj. wraz z samicą zaraz po zakończonym tarle. Na tym etapie hodowli najczęściej dochodzi do niepowodzeń, ponieważ narybek jest niezwykle drobny. Przez pierwszy tydzień po rozpoczęciu swobodnego pływania zalecam karmić go wyhodowanymi wcześniej na pożywkach organicznych lub z preparatów handlowych pierwotniakami oraz wrotkami (do kupienia w zgrzewanych torebkach z wodą) i larwami oczlika, czyli tzw. pyłem. Najlepiej jeśli pokarm zadawany jest często (początkowo nawet co 2-3, a po kilku dniach, co najmniej 3 razy dziennie) i w mniejszych ilościach. Od drugiego tygodnia można próbować skarmiać najdrobniejszymi larwami solowca oraz nicieniami bananowymi. Wielu hodowców w odchowie potomstwa z powodzeniem stosuje od samego początku zawiesinę z ugotowanego na twardo żółtka jaja kurzego, drożdży lub mleka w proszku, jednak pokarmy te niosą za sobą ryzyko szybkiego zepsucia się wody w przypadku podania ich w nadmiarze. Dobrej jakości pokarmy sztuczne dla narybku ryb jajorodnych są także godne polecenia, np. typu fluid lub pyliste. Innymi karmami, które mogą być stosowane u starszego narybku są miażdżone i doskonale wcześniej przepłukane rureczniki, drobniutki zooplankton, mrożonki (moina, wrotka, a potem bosmina, cyklop). Awaryjnie sprawdza się też tzw. przecier. Jest to mieszanina odrobiny żółtka jaja, dokładnie zmiażdżonych pomiędzy szklanymi płytkami rureczników, larw ochotek i doniczkowców. Całość przeciskamy następnie przez płócienną szmatkę, a uzyskaną masę przenosimy do niewielkiego naczynia (np. małego słoika) zalanego wodą. Intensywnie mieszamy do chwili aż wytworzy się drobniutka, mglista zawiesina. Odczekujemy aż większe cząstki karmy opadną na dno i strzykawką pobieramy ją z powierzchniowej i środkowej warstwy. Pokarm podajemy często, lecz w małych ilościach.

Przez pierwszy tydzień odchowu młodych zaleca się całodobowe, ale słabej mocy oświetlanie zbiornika. Utrzymujemy głębokość wody na poziomie 6–8 cm (lepszy dostęp do powietrza atmosferycznego i większa koncentracja podawanego pokarmu) oraz delikatne ją napowietrzamy (strumień powietrza w żadnym razie nie może męczyć rybek, co mogłoby doprowadzić do ich masowych śnięć). Tak niski poziom wody wiąże się jednak z niebezpieczeństwem szybkiego pogorszenia jej jakości w przypadku przekarmienia na co trzeba bacznie uważać. Wraz ze wzrostem narybku (ten jest jednak powolny) poziom wody należy stopniowo podwyższać. Do końca drugiego tygodnia życia młode nie mają jeszcze wykształconego labiryntu i oddychają tlenem rozpuszczonym w wodzie (stąd konieczne jest napowietrzanie wody). Aby utrzymać dobrą jej jakość niezbędne jest także czyszczenie dna zbiornika z wszelkich resztek organicznych – początkowo codzienne, a po mniej więcej trzech tygodniach – co 2-3 dzień. Czynność tę najlepiej jest łączyć z podmianami wody na świeżą, odstaną, o takiej samej temperaturze. Do zbiornika z podrośniętym narybkiem dobrze jest tez wpuścić kilka małych (około 1 cm) zbrojników lub ślimaków, które znakomicie wyjedzą wszelkie niedojedzone resztki karmy.

W trzecim tygodniu życia u osobników młodocianych zaczyna się wykształcać narząd błędnikowy. Przechodzenie na oddychanie powietrzem atmosferycznym jest krytycznym okresem w ich życiu. Szczególnie ważna jest wówczas temperatura powietrza nad wodą – należy dbać, aby była jak najbardziej zbliżona do ciepłoty wody. Jeśli różnica pomiędzy nimi wyniesie powyżej 3°C, bardzo łatwo może dojść do przeziębienia labiryntu. Wówczas nie ma żadnych szans na odratowanie chorych ryb. Akwarium musi być zatem szczelnie przykryte. Także dostęp do powietrza atmosferycznego nie może być niczym blokowany, np. nadmiarem roślin lub „kożuchem” z bakterii, kurzu itp.

W miarę wzrostu, który jest nierównomierny, osobniki młodociane należy segregować pod względem wielkości (w skrajnych sytuacjach może dojść bowiem do aktów kanibalizmu) i przekładać do większych zbiorników odchowalni wypełnionych ciepłą, dobrze natlenioną i regularnie podmienianą wodą, której poziom stopniowo podnosimy. Dalszy jego wychów nie sprawia już większych trudności.



Samiec w pełnej
krasie


Samica gotowa
do tarła –
widac poprzeczne
pasy na ciele


Para tarlaków –
samiec z przodu


Zaloty w
pełni


Samiec podczas
budowy gniazda


Pieniste gniazdo


W poszukiwaniu
opadłych na
dno jaj


Jaja w gnieździe


Samiec strzegący
gniazda z ikrą


Nie każdy
samiec opiekuje
się ikrą
i larwami

Gurami mozaikowy (Trichogaster leeri). Behawior okołotarłowy

 

Gurami mozaikowy (Trichogaster leeri) należy do rodziny guramiowatych (Osphronemidae). W naturze zamieszkuje Półwysep Malajski, Tajlandię i niektóre z wysp Indonezji (Sumatra, Borneo). Dorasta do 12 cm. Preferuje zbiorniki jasno oświetlone i zarośnięte roślinnością, w tym także pływającą, zawsze szczelnie przykryte. Nie znosi przeciągów i zimnego powietrza, które wychładzają powietrze nad powierzchnią wody i doprowadzają do zapalenia błędnika. Samiec jest większy i atrakcyjniej ubarwiony z pomarańczową (czasami z domieszką żółtego lub czerwonego) dolną częścią głowy, podgardlem, brzuchem oraz wąsami. Ma także dłuższe płetwy grzbietową i odbytową, które dodatkowo są przy końcach postrzępione lub ostro zakończone. Generalnie guramiowate dobierają się w pary na krótko przed samym tarłem. U gurami mozaikowego najważniejsze znaczenie ma to, aby obydwa tarlaki były dobrze wyrośnięte (następuje to z reguły w wieku 8–10 miesięcy) i w pełni dojrzałe rozpłodowo. Takie tarlaki zwykle bez problemu przystępują do tarła. Najczęściej już samo odosobnienie pary od reszty współmieszkańców wpływa stymulująco na podjęcie przez nie godów. Mimo to, hodowca jest niekiedy zmuszony do wymienienia jednego z tarlaków na innego. Z dalszej hodowli eliminujemy mleczaki budujące gniazda w sposób niechlujny (niemal natychmiast się rozpadające) lub szczątkowy (bardzo mało pienistego substratu). Bywa, że samiec wcale nie podejmujące budowy gniazda lub zjada jaja zaraz po ich każdorazowym złożeniu przez samicę.

Także agresja samca wobec partnerki u guramiowatych w czasie rozrodu powszechnie uważana jest za regułę. Tymczasem jej skrajna forma doprowadzająca do śmierci ikrzycy występuje rzadko. W większości bowiem wypadków ma ona charakter umiarkowany i jeśli tylko samica ma do dyspozycji jakieś kryjówki nie trzeba obawiać się o jej zdrowie. Po połączeniu bowiem między tarlakami często dochodzi do utarczek o rozmaitym stopniu nasilenia. W ich wyniku samica wprawdzie może stracić kilka łusek, a jej płetwy ulec poszarpaniu, jednak nie zagraża to jej zdrowiu i życiu. Względną nieszkodliwość zachowań agresywnych widać dokładnie na przykładzie behawioru dojrzałej do odbycia tarła ikrzycy. Początkowo ucieka ona przed natarczywością mleczaka, ale zwykle nie oddala się zbytnio od gniazda, wkrótce powraca lub przewija się w jego pobliżu gotowa na podjęcie godów. Niekiedy jednak samiec jest bardzo pobudzony i agresywny, a samica nie przejawia zainteresowania tarłem, lecz podejmuje paniczne ucieczki i chowa się gdzie tylko zdoła (czasami wyskakuje ze zbiornika, jeśli ten nie jest odpowiednio nakryty). Może to świadczyć o jej niegotowości do rozrodu i niedojrzałości jaj w jajnikach. W takim wypadku należy czym prędzej odłowić ją ze zbiornika tarliskowego. Innym znowu razem w przypadku przedtarłowego rozdzielenia tarlaków (ale tak, że ryby mogą widzieć się nawzajem) u samicy może dojść do silnego podniecenia i składania („zrzucania”) jaj bez udziału samca. Jedynym wyjściem jest wtedy jak najszybsze połączenie tarlaków.



Para ryb –
samiec z przodu



Ukończone gniazdo



Larwy w gnieździe

Wielkopłetw czarny (Macropodus spechti)

Ostatnio nabyłem dorosłą parę wielkopłetwów czarnych (Macropodus spechti). Ryby należą do rodziny guramiowatych (Osphronemidae). W naturze spotykane są głównie w Wietnamie. Pielęgnacja i rozmnażanie praktycznie nie różnią się od tych w przypadku wielkopłetwa wspaniałego (Macropodus opercularis), o którym wkrótce napiszę więcej. Z moim obserwacji wynika jednak, że samce wielkopłetwa czarnego są bardziej agresywne w czasie tarła. Zestawienie ich z niedojrzałą do rozrodu samicą kończy się zwykle mocnym jej poturbowaniem. Prawdziwie ciemne ubarwienie występuje dopiero w odpowiednich warunkach środowiskowych (dużo roślin, stonowane oświetlenie, ciemne podłoże oraz urozmaicone żywienie). Gdy pierwszy raz zobaczyłem omawiane ryby w sklepie zoologicznym byłem zdumiony, jak niekorzystnie się prezentują. Były bowiem blade, z poskładanymi płetwami i niemal przez cały czas walczyły z silnym strumieniem wody wydobywającym się z wewnętrznego filtra. Dobre samopoczucie i kondycję ryb można rozpoznać, m.in. po intensywnej, pomarańczowo-czerwonej barwie wydłużonych promieni płetw brzusznych (zwłaszcza u samca). Więcej o wielkopłetwach można przeczytać tu: http://www.multihobby.net/?p=72



Samiec w pełnej krasie


U samca uwagę zwracają
wydłużone płetwy oraz
elementy czerwieni i błękitu


Para ryb – samiec u góry


Samica – mniej jaskrawe barwy i
krótsze płetwy


Czarne ubarwienie występuje
u ryb utrzymywanych w
optymalnych warunkach


Zbliżenie na pięknie zabarwione
promienie płetw piersiowych
u samca

Wielkopłetw wspaniały (Macropodus opercularis). Rozród

Wielkopłetw wspaniały (Macropodus opercularis) należy do rodziny guramiowatych (Osphronemidae) i w naturze zamieszkuje wody Azji Południowo-Wschodniej. Posiada labirynt, czyli błędnik – osobliwy narząd oddechowy, położony w specjalnej komorze nad skrzelami. Tworzą go drobne kosteczki (blaszki kostne), które pokrywa cienki, ale silnie unaczyniony, śluzowaty nabłonek. Labirynt umożliwia pobieranie tlenu z powietrza atmosferycznego, co w wystarczającym stopniu rekompensuje zbyt małą jego ilość rozpuszczoną w wodzie (ryba zasiedla bowiem zbiorniki i cieki ubogie w tlen – ciepłe, płytkie, często zamulone lub wręcz błotniste oraz mętne i bogate w materię organiczną). Choć to gatunek dobrze znany od zarania akwarystyki, lubię go czasem rozmnażać dla czystej przyjemności. Do tarła używam zbiornika o pojemności około 30 l. Wystarczy napełnić go odstaną (względnie przegotowaną) wodą wodociągową do wysokości 15-20 cm. Na przystąpienie tarlaków do rozrodu stymulująco działa już samo ich odosobnienie oraz świeża woda, nawet bez podwyższania jej temperatury. W przypadku wielkopłetwów nie ma potrzeby przygotowywania samcowi platformy pod gniazdo – wystarczy trochę roślin pływających. Po zakończonym tarle samicę należy odłowić, gdyż samiec przejmuje opiekę nad gniazdem i z reguły (zdarza się, że pozwala samicy na opiekę) staje się wobec niej agresywny. Dobrze wyrośnięta ikrzyca przy zapewnieniu jej odpowiedniej bazy pokarmowej może złożyć do 500 jaj (zwykle jest ich 150-250 szt.). I

Ikra rozwija się szybko i po około 36 godzinach pojawiają się larwy, które zwisają z gniazda przez 1-2 dni, a następnie zaczynają pływać. Jest to najwłaściwszy moment na wyłowienie samca i przystąpienie do karmienia potomstwa. Wylęg jest bardzo mały (ok. 3 mm). Przez ok. 6-7 dni po rozpoczęciu swobodnego pływania narybkowi podajemy tzw. pył, czyli wyhodowane na pożywkach organicznych pierwotniaki oraz wrotki i larwy oczlika. Bardzo dobrym dodatkiem jest też tzw. zakwitła woda charakteryzująca się intensywnie zielonym kolorem (bujny rozwój zielenic pod wpływem silnego oświetlenia). Od 7-8 dnia można skarmiać najdrobniejszymi larwami solowca oraz węgorkami „mikro”. W przypadku jednak wielkopłetwów młode można wykarmić podając im od samego początku zawiesinę z ugotowanego na twardo żółtka jaja kurzego lub drożdży oraz dobrej jakości pokarmy sztuczne dla narybku ryb jajorodnych (w formie wodnej zawiesiny lub zmielonej). Do końca drugiego tygodnia życia młode nie mają jeszcze wykształconego labiryntu i oddychają tlenem rozpuszczonym w wodzie. Dlatego też tak ważne przy ich wychowie jest stałe napowietrzanie (strumień powietrza nie może jednak być za silny, aby zbytnio nie męczył rybek, co może doprowadzić nawet do ich śmierci) i filtrowanie wody oraz codzienne czyszczenie dna zbiornika i usuwanie wszelkich resztek organicznych i nieczystości.



Para wielopłetwów –
samica u dołu


Zaloty u wielkopłetwów


Pieniste gniazdo


Samiec pilnujący ikry
w gnieździe


Larwy tuż po wylęgu


Wylęg wielkopłetwa

Bojowniki-gębacze. Osphronemidae

Bojowniki-gębacze to jedne z bardzo ciekawych gatunkow ryb z rodziny guramiowatych (Osphronemidae). Jednym z pospolitszych gatunków jest Betta enisae. Jego ojczyzną są ocienione, leśne, bogate w materię organiczną, miękkie i przeważnie lekko kwaśne wody strumieni indonezyjskiej wyspy Borneo (Kalimantan). W iście ciekawej strategii rozrodczej większą rolę odgrywa samiec, który po tarle inkubuje jaja w worku gardłowym. Właśnie jedna z par odbyła udane tarło w moim akwarium. Początkowo tarło przebiega w klasyczny dla guramiowatych sposób – ryby krążą wokół siebie, po czym samiec obejmuje swym ciałem i płetwami partnerkę (tzw. splot), co przypomina literę „U”. Obydwa tarlaki muskają się pyskami, kilkakrotnie gonią się w kółko, aż znajdą się we właściwym położeniu, a otwory moczopłciowe ryb są blisko siebie. Wtedy ciało mleczaka zaczyna lekko drżeć, a kleszczowy uścisk wokół ikrzycy zaciska się coraz bardziej. W efekcie następuje jednoczesne wydalenie 1-3 mlecznobiałych, lekko owalnych ziarenek ikry oraz obłoku spermy. Przez ułamek sekundy tarlaki pozostają bez ruchu, jakby „sklejone” (tzw. odrętwienie), po czym samiec zwalnia uścisk i następuje rozdzielenie się ryb. Samica natychmiast łapczywie chwyta do pyska złożone jaja. Samiec również może to robić, ale na tym etapie tarła zwykle nie zdąża przed partnerką. Ikrzyca przez jakiś czas pływa z ikrą, a następnie ustawia blisko samca (nie zawsze idealnie naprzeciwko) i charakterystycznie, lekko wygina ciało, co wskazuje na fakt uruchomienia mięśni, dzięki którym jaja zostaną wyplute na zewnątrz (ruchy pyska przypominają mi puszczanie kółek z dymu papierosowego przez palacza). Samica przekazuje samcowi najczęściej jedno, ale bywa, że dwa lub nawet trzy jaja na raz. Mleczak musi szybko je pochwycić, ponieważ jeśli tego nie zrobi, ikrzyca szybko go w tym wyręczy. Obie ryby bowiem wręcz prześcigają się w wyłapywaniu jaj. Odnosi się nawet wrażenie, jakby samica nie do końca była przekonana o dobrych intencjach samca i bała się przekazać mu jaja. Inne moje spostrzeżenie opiera się na podejrzeniu, że być może samica słabo rozróżnia moment, jaki następuje tuż po złożeniu przez nią jaj (wówczas błyskawicznie łapie je do pyska) od aktu ich przekazania samcowi (wtedy bowiem też stara się je złapać). Tarlaki, co i raz przeszukują także dno w poszukiwaniu ewentualnie opadłych ziaren ikry. Z czasem worek gardłowy samca staje się coraz bardziej wypukły i ostatecznie lądują w nim prawie wszystkie jaja. Tarło trwa wiele godzin, a nawet przez cały niemal dzień. W zależności od temperatury wody inkubacja jaj trwa 10-18 dni.



Tarlaki w miłosnym splocie


Tarło- splot tarlaków


Samica szuka jaj na
płetwie odbytowej samca


Tarlaki ustawiają się
naprzeciw siebie
Samica przygotowuje się do

1wyplucia jaj



Samica przekazuje jaja samcowi


Samica wypluwająca jaja
w kierunku samca


Samiec inkubujący jaja
w pysku/worku gardłowym