Różanki i nie tylko – miniony sen

Nieistniejący już dziś staw „Okoniowy” położony był między Koszajcem a Krosnami-Wieś – tu autor bloga poławiał na wędkę okonie i szczupaki, a na podrywkę różanki

W nadchodzącym 2017 roku uwagę szanownych Czytelników mojego bloga chciałbym zwrócić na stale zwiększającą się degradację środowiska naturalnego. Niech każdy z Was rozejrzy się wokół i pomyśli, co pod tym względem zmieniło się przez ostatnie lata w jego okolicy zamieszkania. Założę się, że mało kto wymieni jakieś pozytywy. Do czego prowadzi dewastacja natury każdy mniej więcej wie, ale nie każdy ma w sobie dość siły i determinacji, aby podjąć jakieś działania, zmierzające do poprawy sytuacji 🙁

Staw „Okoniowy” – tu pod wierzbami i w trzcinowisku tarły się piękne liny. Pomiędzy nimi znajdowały się najlepsze stanowiska do wędkowania, tzw. oczka

Pamiętam dwa nieduże stawiki położone pod Warszawą, między Biskupicami a Krosnami-Wsią. Jeden z nich, zwany „Okoniowym” był miejscem, gdzie jako dziecko często jeździliśmy z ojcem (czasami towarzyszyła nam rodzicielka) na ryby. Na schwytane w podrywkę różanki (było ich tam mnóstwo, mimo obecności wielu drapieżników) łapaliśmy spore okonie, a czasem połasił się i szczupak. Wówczas różanki nie były jeszcze objęte ochroną, jak ma to miejsce obecnie. Dziś nie potrafię sobie nawet wyobrazić założenia różanki na haczyk w charakterze tzw. żywca, nawet gdyby było to prawnie dozwolone, ale kiedyś …

Staw „Biskupicki” jest położony nieopodal, w polu, i istnieje do dnia dzisiejszego, choć był moment, że i jego próbowano w jednym miejscu zasypać …

Inne wspomnienie z dzieciństwa: Pamiętam jak pewnego razu, latem próbowałem podejrzeć gniazdujące w szuwarach trzciniaki zwyczajne (Acrocephalus arundinaceus), gdy nagle usłyszałem głośny chlupot. Pomyślałem, że to może kaczki lub piżmak, ale nie – oczom moim ukazały się przepiękne ciała trących się linów. Miały po jakieś 25-30 cm. Tarlaki w miłosnym amoku wypływały aż pod sam brzeg szorując brzuchami po zalanej na dosłownie 1-3 cm trawie i koniczynie.

Mały, zarośnięty stawik położony przy tylnej części stawu „Biskupickiego” – siedlisko żab zielonych i drobnych ryb (słonecznice, wzdręgi, płocie)

Był to iście przepiękny widok, którego nigdy nie zapomnę. Ich ciała niesamowicie opalizowały w słońcu mieniąc się na żółto-zielonkawy kolor. Ryby były jednak bardzo ostrożne – próbując podejść bliżej kilkakrotnie je spłoszyłem. Tak intensywnie trących się linów nie widziałem potem już nigdy w życiu. Podobnie z różankami – jest ich coraz mniej, choć w wielu siedliskach radzą sobie nadal dość dobrze (o ile oczywiście są w nich także małże).

Tak kończy dziś wiele stawów – zanim zostaną zasypane stanowią przez jakiś czas miejsce zwałki śmieci wszelkiego kalibru i rodzaju

Tuż obok „Okoniowego” znajdował się drugi stawik, o połowę mniejszy, o brzegach mniej dostępnych, bo zarośniętych krzakami i trzciną. Nie miał on chyba miejscowej nazwy. Poławiałem w nim karasie na podrywkę (srebrzyste i pospolite). Tam też żyły różanki, choć znacznie mniej. Pamiętam, że w okresie godowym samce były tu szczególnie pięknie wybarwione.  We wspomnianej okolicy stawów było więcej, ale dziś istnieje tylko największy z nich, który nosi lokalną nazwę „Biskupicki”.

Obecnie różanka objęta jest w Polsce całkowitą ochroną

Oba omawiane stawy były ponadto siedliskiem żab zielonych, które licznie w nich występowały. Wraz z innymi, sąsiednimi stawami zostały niestety unicestwione i dziś już nie istnieją – zostały zasypane przez nowego właściciela przylegających do nich pól uprawnych 🙁 Podobnie stało się z rozlewiskiem po drugiej stronie szosy, w którym żywiołowo godowały kumaki nizinne. Nic nie zostało. Chodząc po zwałach utwardzonej ziemi aż trudno dziś uwierzyć, że kiedyś tętniło tu życie, wodne życie …

Rozród różanki jest możliwy tylko przy obecności małży (szczeżuje, skójki)

O biologii różanek pisałem wcześniej tu:

„Różanka”

Wiele z powyższych informacji znajdziecie Państwo także w mojej ostatniej książce: „Ryby i rośliny w akwarium zimnowodnym i oczku wodnym – poradnik hodowcy”, Wydawnictwo SGGW, Warszawa, 2016, s. 260. Patrz zakładka na stronie głównej: Moje książki.

Moje oczka wodne (lata 2010-2016)

1

Oczko wodne dla ryb na działce autora (żyją w nim karasie ozdobne, kiełbie, słonecznice oraz czebaczki amurskie oraz pojedyncze okazy wzdręgi ksantorycznej i lina)

Ten przedświąteczny post postanowiłem poświęcić swoim oczkom wodnym. Zamieszczone ich zdjęcia dotyczą lat 2010-2016. Swoje pierwsze „oczko” zbudowałem jako dziesięcioletni chłopak, czyli ponad 38 lat temu, na działce, gdzie rodzice budowali nasz rodzinny dom. Było to małe wgłębienie w ziemi o wymiarach nie większych niż 30×20×20 cm. Wyłożyłem je zaprawą podebraną murarzom wprost z betoniarki. Pamiętam, że początkowo miałem tu wiele niepowodzeń.

 

4

Płazarium dla traszek zwyczajnych i żab zielonych oraz trawnych. W tle widoczny mały gołębnik na palu

Jednak po stwardnieniu całej konstrukcji i kolejnym zalaniu jej wodą, wrzuciłem spory pęk  moczarki kanadyjskiej i wpuściłem kilka złapanych na podrywkę różanek (w pobliskich gliniankach w okolicach Brwinowa występowały wówczas bardzo licznie i nie były objęte ochroną prawną ścisłą, jak ma to miejsce obecnie). Oczywiście opisane tu warunki życia ryb były iście spartańskie, mimo to żyły kilka tygodni, aż pewnego dnia zainteresowały się nimi bezpańskie koty 🙁

 

3

Najmniejsze, miniaturowe oczko wodne – tu do uprawy miniaturowych lilii wodnych

Na swojej działce mam dziś trzy nieduże oczka wodne – jedno tradycyjne – dla ryb, drugie, tzw. płazarium – wyłącznie dla traszek zwyczajnych i żab zielonych (także do rozrodu żab trawnych) oraz trzecie, najmniejsze – najpierw służyło mi do uprawy miniaturowych lilii wodnych, potem obcych gatunków ryb (np. trawianek), a ostatnio trzymałem w nim przez lato gambuzje pospolite – ryby jajożyworodne wykorzystywane na świecie do walki z plagą komarów.

 

7

Płazarium – gąszcz roślinności bujającej zielenią w czasie lata – konieczne są regularne przycinki

Ważnym elementem wodnego ekosystemu są dla mnie także rośliny, a zwłaszcza gatunki błotne i bagienne. Wiele z nich pochodzi z naturalnych siedlisk. Uprawiam je także w czterech specjalnie przystosowanych do tego celu „bagienkach”, które tworzą wypełnione wodą i wkopane w ziemię kastry budowlane. Dwie z nich umieszczone są w specjalnej strefie na działce – miejscu zimowania traszek zwyczajnych.

 

12

Płazarium – zwraca uwagę bogactwo także roślinności pływającej

Od lat, każdej wiosny do moich oczek wodnych na gody przybywają liczne płazy – głównie traszki zwyczajne i żaby trawne, a po nich także żaby zielone. Te ostatnie są w nich aktywne praktycznie do października. Co roku też moje działkowe „płazarium” opuszczają nowe pokolenia młodych, przeobrażonych płazów, co szczególnie mnie cieszy. Drodzy oczkomaniacy, całym sercem chrońmy nasze płazy! To się nam bowiem wszystkim bardzo opłaci!

10

W oczku wodnym prym wiodą czerwone karasie ozdobne

Specjalne zimowisko dla nich oraz dla traszek zwyczajnych urządziłem bezpośrednio za płazarium. Jest to miejsce mało uczęszczane przez użytkowników działki, bardzo dobrze obsadzone cieniolubnymi i cieniodajnymi funkiami (Hosty), trawami ozdobnymi, tojeściami, bukszpanem itp. Znajduje się tam wiele korzeni, kawałków kory, pni, stert z liści itp.

Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku! 🙂

Ziemiojad czerwonogłowy (Geophagus steindachneri). Chów

1

Pięknie wybarwiony, dominujący samiec

Ryba ta należy do rodziny pielęgnicowatych (Cichlidae) i odznacza się bardzo ciekawym behawioryzmem. W języku angielskim zwana jest Red Hump Eartheater, co jest określeniem bardzo trafnym. W naturze zasiedla różne siedliska (głównie o podłożu piaszczystym) w wodach Kolumbii (Río Magdalena,  Río Cauca, Río Sinú) i północno-zachodniej Wenezueli (dorzecze Río Limón, Jezioro Maracaibo).

2

Skromniej ubarwiona i mniejsza samica

Są to ryby spokojne, wręcz łagodne, choć dorosłe samce bywają względem siebie zadziorne i wykazują zachowania terytorialne. Zwykle najsilniejszy staje się dominantem i przegania rywali, lecz ich nie okalecza, ani nie zabija. Podporządkowany samiec ma mało widoczną czerwień na głowie i co najwyżej niewielki garb, ale może odbywać tarło. Także samice inkubujące ikrę lub młode mogą być wobec siebie agresywne – przeganiają się i uderzają zamkniętymi pyskami.

6

Dwa dorosłe, rywalizujące ze sobą samce

U ziemiojada czerwonogłowego zwracają uwagę duże oczy, mięsiste wargi położonego dolnie otworu gębowego i spory garb na głowie samca, który przybiera mniej lub bardziej intensywną, czerwoną barwę (właściwie karmazynową lub buraczkową). Ubarwienie ciała samicy jest mocno stonowane, kremowo-szare z nielicznymi zażółceniami, podczas gdy u samca lśni ono zielonkawo-niebieskim połyskiem z pomarańczowymi rysunkami na pysku (plamka), płetwach i pokrywach skrzelowych. Szczególnie u samicy mniej lub bardziej widoczne są rozlane czarne plamy po bokach ciała, ale nie wszystkie osobniki je mają. Także ikrzyca ma na głowie czerwonawy, szczątkowy rysunek oraz niewielką pomarańczową plamkę w kącikach pyska.

13

Młoda samiczka

Jeśli ziemiojady utrzymywane są w odpowiednio dużym zbiorniku z wieloma kryjówkami, to samców może być więcej niż jeden (lepiej 3-4 niż 2). W akwarium jednogatunkowym zaś najlepiej jest chować harem ryb, czyli samca i 2-4 samice. Współmieszkańcami dla ziemiojadów czerwonogłowych mogą być nie tylko zbliżone wielkością pielęgnicowate (np. pielęgnica severum, inne gatunki ziemiojadów itp.), ale także stadne kąsaczowate, kiryśniki itp.

12

Na dole samica, u góry – zdominowany, młody samiec

Im większe akwarium, tym lepiej dla omawianych ryb, które z natury należą do ruchliwych. Niemniej dla opisanego wyżej haremu wystarcza zbiornik o pojemności około 250 l. Najlepiej jako podłoża użyć grubszego piasku (warstwa 3-5 cm). Niektórzy mieszają ze sobą piasek o różnej granulacji, co też jest dobrym rozwiązaniem. Należy mieć na uwadze, że żwir o ostrych krawędziach może w czasie żerowania ryb prowadzić do uszkodzenia delikatnych listków skrzelowych. Elementami wystroju powinny być korzenie, gałęzie, kawałki drewna i kamienie.

7

Samiec broniący swego terytorium

Rośliny (miękkolistne mogą być niekiedy obskubywane) sadzimy w zwartych kępach obłożonych kamieniami lub w pojemnikach. Wprawdzie ryby ich nie wykopują specjalnie, lecz może się to zdarzyć niejako przy okazji intensywnego żerowania. Bardzo wskazana jest roślinność pływająca (pistia rozetkowa, limnobium gąbczaste, moczarka argentyńska itp.), która tłumiłaby nieco oświetlenie zbiornika.

3

Ziemiojady czerwonogłowe to ryby dość łagodne i towarzyskie – tu z pielęgnicami severum

Woda najlepiej niezbyt twarda (do 16ºn), o odczynie od lekko kwaśnego do obojętnego (pH 6,3-7,0) i temperaturze około 25ºC, regularnie raz w tygodniu odświeżana (około 20%). Konieczny jest wydajny filtr z dojrzałym złożem biologicznym, gdyż ziemiojady są wrażliwe na pogarszającą się jakość wody.  Także podłoże musi być utrzymywane w należytej czystości, stąd przy każdej podmianie wody powinno się zawsze usuwać z dna wszelkie nieczystości organiczne.

17

Piasek, korzenie, kamienie, gałęzie tworzą właściwy wystrój akwarium dla ziemiojadów czerwonogłowych

W naturze ziemiojady czerwonogłowe są bentosofagami, co oznacza, że przesiewają podłoże w poszukiwaniu jadalnych cząstek (detrytus i inne). Ziarna piasku po pobraniu do pyska są charakterystycznie wydalane z powrotem nie tylko drogą oralną, ale także przez szpary skrzelowe. W akwarium ryby ochoczo zjadają praktycznie każdy rodzaj pokarmu. Oprócz wysokiej jakości karm granulowanych i płatkowych można podawać im mrożonego kryla, ochotkę, wodzienia, solowca itp.  Podczas przekopywania podłoża ryby te z lubością wykorzystują silny nurt wody (np. przy wylocie z filtra), ustawiając się wtedy pod prąd wody.