Razbora klinowa (Trigonostigma heteromorpha). Rozród

Razbora klinowa (Trigonostigma heteromorpha) należy do rodziny karpiowatych (Cyprinidae). Chcąc rozmnożyć ten gatunek trzeba dysponować dorodnymi tarlakami i odpowiednio urządzonym akwarium tarliskowym. Przez lata hodowli w niewoli razbory dobrze przystosowały się zarówno do twardszej wody, jak i mniej kwaśnego jej odczunu oraz niższej temperatury, co ułatwia obecnie osiągnięcie sukcesu hodowlanego. Chcąc rozmnożyć razbory klinowe trzeba dysponować dorodnymi tarlakami i odpowiednio urządzonym akwarium tarliskowym. Pewien kłopot początkującym akwarystom sprawia także rozróżnienie płci. Samce są smuklejsze, mniejsze i bardziej wybarwione aniżeli samice. U dorosłych mleczaków początek charakterystycznego, czarnoniebieskiego klina jest niekiedy łukowato wklęsły, a przedni dolny róg ostro zakończony. U samic klin jest bardziej symetryczny i wyraźniejszy, a jego dolny koniec – zaokrąglony. Ryby należy uważnie obserwować w akwarium ogólnym i starać się zapamiętać te, które przystępują w nim do spontanicznego tarła. Właśnie takie pary są najwartościowsze. Zbiornik tarliskowy napełniamy bardzo miękką (twardość ogólna 3–4°n, a zasadowość poniżej 0,5°n), lekko kwaśną (pH 6,0–6,5), klarowną i całkowicie wolną od jakichkolwiek zanieczyszczeń wodą, o temperaturze 27–28°C. Najlepiej jest użyć wody z filtra RO. Nieodzowny jest dodatek garbników (np. filtrowanie wody przez torf, szyszki olchowe, liście dębowe lub bukowe, preparat komercyjny do sporządzania tzw. czarnej wody, itp.). Powyższe zalecenia należy rozumieć jako idealne, ale przez lata hodowli w niewoli razbory dobrze przystosowały się zarówno do twardszej wody, jak i mniej kwaśnego jej odczunu oraz niższej temperatury, co ułatwia obecnie osiągnięcie sukcesu hodowlanego.

Dla jednej pary wystarcza akwarium o pojemności 20–25 l i wysokość do 20 cm. Powinno ono stać w miejscu zacienionym, z dala od bezpośredniego działania promieni słonecznych. Zaleca się oklejenie całego zbiornika tarliskowego szarym papierem, z wyjątkiem 1/3–1/4 części przedniej ściany (u góry) lub wstawienie w odpowiednio większy tekturowy karton i wycięcie w przedniej ścianie kwadratowego otworu o średnicy około 100 cm2 (ikra jest bardzo wrażliwa na światło, zanieczyszczenie wody mikroosadami oraz zakażenie bakteriami i grzybami). W płytkich i najlepiej szklanych pojemnikach sadzimy 1–2 silnie rozkrzewione egzemplarze roślin z rodzaju Echinodorus, Cryptocoryne, Aponogeton, Microsorum, Anubias lub Hygrophila (ostatecznie możemy przycisnąć korzenie wyparzonymi kamykami). Do tego celu można również użyć plastikowych imitacji twardolistnych roślin. Wcześniej zarówno żywe rośliny, jak i ich atrapy należy bezwzględnie odkazić. W czasie zalotów samiec zaczyna okrążać partnerkę, uderzając ją delikatnie pyszczkiem w boki ciała. Płynąc tuż nad nią, mleczak próbuje jak gdyby jej „dosiąść”, jednocześnie starając się dotknąć brzuchem grzbietu ikrzycy. Gdy mu się to uda, samica podpływa pod wybrany liść i odwraca się brzuszkiem do jego spodniej powierzchni. Mleczak podąża za nią i przybiera obok podobną pozycję, starając się jednocześnie zarzucić swój ogon na płetwę grzbietową partnerki. W momencie objęcia ikrzycy następuje krótkie trzepotanie się tarlaków, zakończone wyraźnym drgnięciem samca, podczas którego następuje złożenie partii jaj oraz ich zapłodnienie. W czasie pojedynczego aktu tarła samica składa zwykle 2–5 brązowawych jajeczek, które w większości przyklejają się do liścia. Pozostała ich część opada jednak na dno (ikra razbor klinowych nie ma bowiem zbyt dobrych właściwości kleistych, stąd ich procent jest niekiedy znaczny, zwłaszcza w przypadku młodych i niedoświadczonych par).

Maksymalna liczba jaj składanych przez samicę podczas tarła może wynieść nawet 200 szt. Przeciętnie jednak jest ich kilkadziesiąt. Po zakończeniu tarła (trwa 2–3 godziny) osobniki rodzicielskie należy odłowić (najlepiej przy użyciu odkażonej, szklanej fajki). Wodę odkażamy środkiem grzybobójczym, ale nie jest to bezwzględnie konieczne, jeśli użyliśmy wody bardzo miękkiej, kwaśnej i rzetelnie zastosowaliśmy się do zasad aseptyki. Zbiornik można zaciemnić dopiero po wyłowieniu tarlaków. Instalujemy bardzo delikatnie pracujący napowietrzacz. Larwy wykluwają się po około 36 godzinach, mierzą około 6 mm, mają mały woreczek żółtkowy i początkowo wiszą na szybach. Po mniej więcej 4–5 dniach wylęg zaczyna pływać, grupując się głównie w miejscach ocienionych. Już na tak wczesnym etapie rozwoju dobrze widać zaczątek charakterystycznego klina, który ma postać czarnej plamki. Narybkowi należy podawać wyhodowane odpowiednio wcześniej pierwotniaki oraz najdrobniejszy „pył” (larwy oczlika, wrotki). Po kilku dniach włączamy larwy solowca. Zbiornik stopniowo odsłaniamy.

O chowie razbory klinowej można przeczytać tu: http://www.multihobby.net/?p=211



Tarło pod liściem anubiasu


Para tarlaków
– samiec u góry


Urządzony zbiornik tarliskowy


Zaloty – samica z przodu


Tarło – piękno natury


Samiec zarzuca ogon na
grzbiet partnerki


Ikra złożona na anubiasie


Larwa na drugi dzień
po wylęgu

Zbrojnik niebieski (Ancistrus sp.)

Zbrojnik niebieski (Ancistrus sp.) to pospolity w naszych akwariach speleofilny gatunek z rodziny zbrojnikowatych (Loricariidae). W naturze nie występuje w takiej formie, jak spotykana w akwariach. Jego powstanie owiane jest nutą tajemnicy, bowiem przypuszcza się, iż do utworzenia formy akwariowej użyto kilku gatunków, które ze sobą przekrzyżowano. Jeśli podczas pilnowania ikry niektóre jaja zostaną wymyte na zewnątrz kryjówki, to należy je delikatnie przenieść do lęgnika, szalki lub inkubatorka zrobionego z plastikowej konstrukcji obciągniętej nylonową siateczką o bardzo drobnych otworach, firanką lub tiulem (podobny kotnik stosuje się do wykotu samic ryb jajożyworodnych). Taki inkubatorek zawieszamy od wewnętrznej strony na krawędzi akwarium ogólnego, możliwie blisko ruchu wody spowodowanego np. pracą filtra. Zbiornik tarliskowy dla pary tarlaków powinien mieć pojemność od 60–80 l. Konieczne są w nim kryjówki, w których ma miejsce złożenie ikry i opieka samca nad nią. Najlepiej do tego celu nadają się kilkunastocentymetrowe kawałki rur (o średnicy 3–6 cm) z PCW, gliny (drenarskie), szkła, winiduru lub drewna. Warto zawczasu zadbać o odpowiednią konstrukcję rury. Przede wszystkim musi być ona dobrze unieruchomiona, gdyż w czasie tarła ryby często wykonują gwałtowne ruchy. Rura do obserwacji powinna mieć założoną zaślepkę na jednym końcu (np. poprzez przyklejenie silikonem kawałka szybki lub pleksi), ściśle przylegającym do szyby zbiornika, i dodatkowy otwór od góry, który jednak w czasie tarła powinien być zasłonięty (np. nasuwanym pierścieniem o minimalnie większej średnicy, choć prościej jest zatkać go dobrze dopasowanym kamieniem, który jednocześnie dociskałby rurę do podłoża i unieruchamiał ją). Po złożeniu przez samicę ikry otwór górny czym prędzej odblokowujemy, w przeciwnym bowiem razie cyrkulacja wody wokół jaj będzie zaburzona. Tak skonstruowana kryjówka ułatwia również przenoszenie złoża jaj z akwarium ogólnego do oddzielnego lęgnika (niejednokrotnie wraz z samcem). Wtedy wystarczy bowiem założyć na drugi jej koniec szczelną, wciskaną zaślepkę, przez co woda przez cały czas będzie w środku i nie dojdzie do zaburzenia stabilności środowiska. Doświadczeni hodowcy posługują się przy tym manewrze jedynie dłońmi.



Samica z młodymi


Samiec pilnujący larw
w gnieździe – rurze


Jaja w inkubatorze z
nylonowej siateczki


Młode osobniki lubią wodę
czystą, natlenioną i regularnie
podmienianą

Modrolotka czerwonoczelna (Cyanoramphus novaezelandiae)

Modrolotka czerwonoczelna (Cyanoramphus novaezelandiae), zwana także papugą kozią, papugą nowozelandzką lub papugą czerwonoczelną, a przez ludność tubylczą w swojej ojczyźnie – kakariki. W naturze zasiedla Nową Zelandię oraz pobliskie wyspy. Dorasta wraz z ogonem do 27 cm. Wydaje charakterystyczny głos przypominający meczenie koźlęcia. Ptak bardzo ruchliwy, ciekawski i żywiołowy. Z upodobaniem kąpie się i przebywa na dnie klatki/woliery, gdzie poszukuje pokarmu, charakterystycznie przy tym skacząc. Niestety papugi te to wielcy bałaganiarze – potrafią w jednej chwili wysypać całe ziarno i zanieczyścić je odchodami. Stąd pojemnik na nie powinien być mocny i stabilny, z kilkucentymetrowej wysokości bocznymi ściankami. Także pojemnik z wodą musi być odpowiednio zabezpieczony. Żerowanie na dnie niesie też za sobą większe ryzyko zarażenia się pasożytami układu pokarmowego.

Rozmnażanie tego gatunku jest dość łatwe, ale najlepiej przeprowadzać je w wolierze. Zalecam utrzymywanie dorosłych osobników parami. Parę lęgową nietrudno jest zestawić. Zazwyczaj wystarcza bowiem dopuścić do siebie dorosłe (minimum roczne) osobniki. Rzadko kiedy para jest niezgodna, choć wiadomo, że idealny sposób dobierania się ptaków, to pozwolenie im na swobodny wybór partnera pośród grupy niespokrewnionych ze sobą osobników. Samca można poznać po masywniejszej (tzw. „byczej”) głowie i wielkości – jest większy. Gatunek bardzo płodny. Rodzice rewelacyjnie wręcz karmią młode. Z uwagi na liczbę piskląt do gniazdowania w niewoli zalecam większe budki lęgowe o wymiarach 25x25x35-40 cm i otworem wejściowym o średnicy około 7 cm. Dno wysypujemy 3-4 cm warstwą drewnianych wiórków z niewielkim dodatkiem torfu. W jednym zniesieniu samica może złożyć nawet do 10 białych jaj, które składa co drugi dzień. Ich inkubacja trwa około 20-21 dni. Samica jest bardzo troskliwa i sama karmi młode przez pierwszy tydzień. Samiec dostarcza jej pokarm, a potem również karmi potomstwo. Młode opuszczają budkę w 5-6 tygodniu życia, ale jeszcze przez kolejne 2-3 tygodnie są dokarmiane przez dorosłe (głównie samca). Po tym czasie należy oddzielić je od rodziców.

Papuga ta zjada dosłownie wszystko. Jeden z kolegów w okresie lęgowym podaje oprócz gotowanego na twardo kurzego jaja, warzyw i owoców, także makaron, ryż, ziemniaki, resztki z zupy itp. Ptak odporny na zimno, ale w okresie zimowym zalecam trzymać go w pomieszczeniu, w którym temperatura powietrza wynosi przynajmniej 5°C (może to być dobudowana, zamknięta część woliery). W swojej ojczyźnie jeszcze do niedawna papugi kozie były bezlitośnie tępione przez farmerów z powodu plądrowania upraw (głównie owoców). Gatunek podlega obowiązkowi rejestracji CITES w Starostwach Powiatowych w Polsce.



Młode są znakomicie
karmione przez rodziców


Para przy budce
– samiec poniżej


Młody samczyk


Jaja są białe, składane
co drugi dzień


Początkowo pisklęta są ślepe
i pokryte puchem

Cryptoheros sp. „Honduran Red Point”

 

Cryptoheros sp. „Honduran Red Point” to atrakcyjnie ubarwiona i pochodzącej z wód Hondurasu, średniej wielkości pielęgnica, znana także pod nazwami: Blue convict, Honduran blue, Honduran red fins lub Honduran red point blue. Wyglądem przypomina popularną pielęgnicę zebrę (Amatitlania nigrofasciata). Niektórzy twierdzą nawet, że „hondurany” są jej odmianą barwną, lecz nie ma na to jednoznacznych dowodów, a wręcz istnieje wiele zaprzeczeń tej tezy. Samiec jest większy, ma dłuższe i bardziej ostro zakończone płetwy grzbietową i odbytową, które oprócz metalicznej, błękitnej barwy (czasami przechodzącej lekko w złotawą lub zielonkawą) zawierają dodatkowo także pomarańczową. Stare samce mogą mieć nieduże wzgórki tłuszczowe na głowie. Czarne, poprzeczne pasy są mniej lub bardziej widoczne, w zależności od aktualnego nastroju ryby. Z moich obserwacji wynika, że „hondurany” są mniej agresywne od „zeber”, choć w okresie opieki nad ikrą i potomstwem nie ustępują im troskliwością, zaangażowaniem i determinacją. Omawiane ryby odznaczają się zdecydowanie mniejszą płodnością od swych kuzynów. W mojej hodowli z jednego tarła uzyskiwałem nie więcej niż 50 młodych. Wielokrotnie narybku jest znacznie mniej, nawet niewiele ponad 20 sztuk. Temperatura wody przy tarle powinna wynosić 26-27°C. Moim zdaniem twardość wody nie odgrywa tu większej roli, tak samo jak jej odczyn, choć wskazany jest obojętny (wielu autorów wskazuje na odczyn lekko zasadowy jako najbardziej optymalny). To co ujęło mnie w zachowaniu rozrodczym „honduranów”, to ich niezwykła wprost troskliwość względem ikry oraz potomstwa. Po złożeniu jaj samica niemal przez 7-10 dni nie opuszcza kryjówki. Dopiero gdy wyklują się larwy zaczyna na krótko z niej wypływać, praktycznie tylko przy karmieniu. Po 3-4 dniach na dobre wyprowadza z niej młode. Rodzice wspólnie i zaciekle bronią potomstwo przed niebezpieczeństwem, jakie może im grozić ze strony intruzów (nawet tych domniemanych – za szybą :)). Mleczak strzeże rewiru wokół gniazda i często kopie dołki w podłożu, gdzie następnie przenoszone są młode. W okresie spoczynku płciowego samiec może być dość agresywny w stosunku do samicy nawet wówczas, gdy tworzy z nim ona zgraną parę w okresie tarłowym. Jednakże dużo różnorodnych kryjówek w zbiorniku łagodzi tę niekorzystną sytuację. Czasami w handlu dostępne są krzyżówki pomiędzy pielęgnicą zebrą a Cryptoheros sp. „Honduran Red Point”.



„Hondurany” to bardzo
troskliwi rodzice



Samiec w okresie
spoczynku płciowego.



Samica w okresie
spoczynku płciowego



Samiec wchodzący
w gody



Para ryb w
okresie godowym

5. paraOpieka

Troskliwa opieka obojga
rodziców nad potomstwem



Samica w pozie odstraszającej



Samica przejawia większą
inicjatywę w opiece nad
potomstwem

Napowietrzacz w oczku wodnym i zamarzanie wężyka

Ze względu na niskie koszty eksploatacji i łatwość obsługi do natleniania wody w oczku najlepiej nadaje się napowietrzacz, czyli brzęczyk. Jednym z najuciążliwszych problemów dotyczących jego eksploatacji w czasie zimy jest zamarzanie wężyka, którym tłoczone jest powietrze do kamienia (kostki) rozpylającego je na drobne pęcherzyki. Niestety nie ma jednej, cudownej recepty, jak temu zapobiec, gdyż prawidłowa praca napowietrzacza zależy od wielu czynników zarówno atmosferycznych, jak i technicznych. Napowietrzacz do natleniania wody w oczku wodnym powinien: – być przystosowany do pracy na zewnątrz. – mieć dużą moc (zwykle 5-6 tys. l/godz.), aby mógł pokonać wszystkie opory związane z wtłoczeniem powietrza na znaczną głębokość. – być przeznaczony do natleniania wody w oczkach wodnych – kupowanie tanich, łatwo psujących się modeli, o niskiej mocy (zwłaszcza pompek typowo akwariowych) zupełnie mija się z celem. Druga kwestia to rodzaj użytego wężyka, którym tłoczone jest powietrze – powinien być on silikonowy, a nie winylowy – ten ostatni szybko sztywnieje. Napowietrzacz nie może tłoczyć powietrza o temperaturze dodatniej (stojąc np. w ciepłej piwnicy czy garażu), podczas gdy na zewnątrz jest mróz. Wówczas para wodna przy kontakcie ze środowiskiem zewnętrznym natychmiast skrapla się wewnątrz wężyka, a następnie szybko zamarza. Dlatego też pompka powinna stać albo w pomieszczeniu, w którym temperatura powietrza jest zbliżona do tej na zewnątrz, albo nieopodal oczka, zabezpieczona przed opadami, np. w zadaszonej skrzyneczce z blachy, nakryta budowlaną kastrą itp. Czasem też lód i śnieg tak dociskają wężyk w miejscu jego wejścia do wody, że następuje jego zatkanie. Aby się od tego uchronić można go wkopać w ziemię na kilkanaście centymetrów. Wężyk można również izolować termicznie, np. peszelem (rura osłonowa na kable elektryczne) lub rurką igielitową, albo też wpuścić w zwykły wąż ogrodowy o odpowiedniej średnicy, który na końcu uszczelniony jest silikonem, aby woda nie dostawała się do jego wnętrza. Można także zamontować na wężyku zaworu przeciwzwrotnego, który uniemożliwia zalanie urządzenia w razie przerwy w dopływie prądu oraz zapobiega zapchaniu kamienia. Wężyk z kostką na końcu można położyć luzem na śniegu lub podwiesić na styropianowym pływaku bądź listwie (tzw. „wędka”). Pompkę należy dobrze zabezpieczyć przed opadem atmosferycznym (zwarcia) oraz bezpośrednim działaniem promieni słonecznych (odkształcenie obudowy). Najbardziej awaryjną jej częścią są membrany, które powinno się wymieniać co 6-12 miesięcy. Warto mieć w zapasie co najmniej jeden ich komplet, aby w razie awarii nie tracić czasu na ich poszukiwania w sklepach. Napowietrzacz nigdy nie powinien działać bez obciążenia, czyli „na sucho” (np. w sytuacji, gdy wężyk zsunął się z wylotu), gdyż wówczas psują się membrany (odklejają lub pękają). Wszelkie zatem przerwy w pracy urządzenia wpływają niekorzystnie na jego trwałość – powinno ono pracować przez cały czas (stąd w moich oczkach stosuję całoroczne natlenianie wody), przy czym zwłaszcza zimą – na maksymalnej mocy. Od czasu do czasu należy sprawdzać i w razie zabrudzenia wymieniać filtr powietrza znajdujący się na spodzie napowietrzacza i mający postać filcowego krążka. Co jakiś czas kostka (kamień) napowietrzająca ulega zaszlamieniu i zaglonieniu, stąd podobnie jak wiosną trzeba ją oczyścić (np. szczoteczką o twardym włosiu) i zalać wrzątkiem na kilka minut.

Więcej o przydusze zimowej i napowietrzaniu zimą wody w oczku można przeczytać tu: http://www.multihobby.net/?p=73 i tu:http://www.multihobby.net/?p=39



Wężyk od napowietrzacza
wpuszczony przez rurkę
z PCW w styropianowy
przerębel


Wężyk z kostką rozpylającą
podwieszony na listwie
– tzw. wędka


Dobrze pracujący przerębel
z napowietrzaczem


„Wędka” w małym oczku

Barwniaki szmaragdowe (Pelvicachromis taeniatus)

 

Barwniaki szmaragdowe (Pelvicachromis taeniatus) odmiany Nigeria Red to mój nowy nabytek. Pochodzą z Zachodniej Afryki (Nigeria, Kamerun) i należą do rodziny pielęgnicowatych (Cichlidae). Są to ryby bardzo pięknie ubarwione, a przez to niezwykle dekoracyjne. Nie niszczą roślin, które najlepiej sadzić w podłożu z drobnego żwirku. W nowym środowisku często wykazują mniejszą lub większą płochliwość. Generalnie są spokojne, ale także nieco skryte, lubiące przebywać w kryjówkach. Dorosłe osobniki najlepiej jest utrzymywać w dobranych parach. Samce są większe (do 9 cm) i mają bardziej wydłużone, ostro zakończone płetwy grzbietowe i odbytowe. Paradoksalnie jak na ryby samice tego gatunku są barwniejsze – zwraca uwagę ich kolorowa, bardziej uwypuklona partia brzuszna, która w zależności od odmiany, może przybierać barwę od ciemnogranatowej, poprzez różową, czerwoną, wiśniową do żółto-zielonej. W porównaniu z pospolitym barwniakiem czerwonobrzuchym (Pelvicachromis pulcher) omawiane ryby rozmnażają się nieco trudniej. Przede wszystkim wymagają wody miękkiej (do 10°n), lekko kwaśnej (pH 6,5) i ciepłej (27-28°C). Najlepiej wodę z filtra RO zmieszać w odpowiednich proporcjach z odstaną kranówką. Można dodać do wody soli kuchennej niejodowanej w proporcji łyżka stołowa na 20 l. W zbiorniku tarliskowym (około60 l) niezbędne są liczne kryjówki w postaci korzeni, łupin orzecha kokosowego, przewróconej na bok glinianej doniczki, kamiennych grot itp. Woda powinna być filtrowana i dobrze natleniona. Kluczem do sukcesu hodowlanego jest jednak dobrana para tarlaków. To co szczególnie zachwyca mnie u barwniaków, oprócz wspomnianych pięknych barw, to ich niezwykła wprost troskliwość w stosunku do potomstwa. Obserwacje zachowań rozrodczych tych niewielkich pielęgnic są bardzo pasjonujące i polecam je każdemu akwaryście.



Samiec (poniżej) zalecający
się do samicy



Samica dojrzała do tarła



Para ryb- samica z przodu



Samiec w okresie
okołotarłowym