Okończyk moczarowy (Elassoma evergladei). Rozród

Samce są nieznacznie mniejsze i ciemniej ubarwione (w okresie godowym stają się niemal czarne, z metalicznie lśniącymi, turkusowymi cętkami po bokach ciała i na płetwach). Samice są bledsze o szaro-oliwkowej barwie ciała pokrytego licznymi brązowawymi, drobnymi plamkami (w okresie godowym mniej lub bardziej nabrzmiałe partie brzuszne mogą przybierać różowo-żółtawy kolor).

Do rozrodu najlepiej jest przeznaczać ryby starsze – co najmniej półroczne, dobrze wyrośnięte – ikrzyce z nabrzmiałymi partiami brzusznymi oraz mleczaki intensywnie wybarwione na czarno. Woda w akwarium tarliskowym musi być wolna od jakichkolwiek zawiesin (filtracja), o twardości ogólnej do 15°n, pH 6,5–7,5 i temperaturze 19–22°C. Dno wykładamy obficie miękkolistną roślinnością (mchy), wśród której umieszczamy niewielki korzeń, dzięki któremu zwłaszcza niegotowa do tarła samica będzie czuła się bezpieczniej. Konieczna jest obecność roślin pływających, które będą tonowały oświetlenie i zwiększały dobrostan ryb. Jako podłoża można użyć 1–2-centymetrowej warstwy grubszego żwirku o ciemnej barwie. Stosujemy ewentualnie słabe oświetlenie sztuczne. Dominujące mleczaki obierają niewielkie terytoria, których „bronią” przed rywalami, ale utarczki między nimi są niegroźne. Podczas zalotów mleczak stara się zaimponować ikrzycy – pręży i faluje płetwami, wykonuje kołyszące ruchy ciałem, pływa zygzakiem i błyska metalicznie lśniącymi cętkami.

Osobiście nigdy nie zaobserwowałem, aby samiec budował gniazdo i opiekował się potomstwem. Takie zachowania omawianych ryb sugerują bowiem niektórzy autorzy. Prawdopodobnie chodzi o to, że w środowisku pozbawionym roślin podwodnych ryby trą się w leżących na dnie resztkach organicznych, które natychmiast przylegają do lepkich jaj. Samiec próbuje czasami oczyścić z nich ikrę, co sprawia wrażenie budowania przez niego gniazda i roztaczania opieki nad ikrą. Skryte tarło odbywa się wśród roślin, ponad dnem, zwykle wcześnie rano – tarlaki przywierają do siebie bokami, a samica składa kilka sztuk kleistych jaj. Zwykle przyklejają się one do roślin, a niektóre opadają na dno. Na parę lub samca i dwie samice (lepiej) należy przeznaczyć co najmniej 25-30 lzbiornik. Najmniej kłopotliwy sposób amatorskiego rozmnażania okończyków to stałe utrzymywanie ich w akwarium jednogatunkowym. Wtedy liczba narybku nie jest wprawdzie duża, ale w nie przerybionym zbiorniku z gęstą szatą roślinną oraz przy regularnym karmieniu ryb żywym pokarmem, odchowywanie przychówku przy rodzicach jest jak najbardziej możliwe. Narybek można także wyłapywać (za pomocą szklanej pipety z gruszką i/lub łyżki) i przenosić celem odchowania do oddzielnego zbiornika. Rozmnażanie z użyciem oddzielnego zbiornika tarliskowego to rozród bardziej racjonalny. Wówczas przenosimy do niego zestawy tarlaków z przewagą samic, np. 2×1, 3-4×2, 5-6×3-4. Aby zwiększyć intensywność rozrodu osobniki rodzicielskie należy przez okres jesienno-zimowy (4-5 mies.) przetrzymać w chłodnej wodzie (>12°C). Ryby karmimy wtedy dwa razy w tygodniu podając im niewielkie ilości żywego pokarmu. Rozdzielanie ich według płci nie jest konieczne. Wraz z nadejściem wiosny, przy wydłużającym się dniu świetlnym, zwiększamy stopniowo temperaturę wody do 20-22°C,obficiej karmimy i podmieniamy wodę na świeżą (najlepiej miękką i odstaną przez dobę). Po takiej zimowej przerwie okończyki bardzo chętnie przystępują do tarła i regularnie je odbywają w ciągu nie tylko wiosny, ale i przez resztę roku. Dorosłe osobniki właściwie nie polują aktywnie na narybek, ale nie pogardzą nim, gdy zubożymy ich dietę. Nie widziałem natomiast, aby zjadały jaja lub larwy.

Aby podtrzymać intensywność tarła należy podmienić 50–60% wody na świeżą, najlepiej miękką, pochodzącą z filtra RO i zawsze odstaną lub wymienić tarlaki na inne. Rozdzielając tarlaki w celu „nabrania” ikry przez samicę należy pamiętać, aby stan ten nie trwał dłużej niż 10 dni. Ikrzyca z „przenoszonymi” jajnikami wypełnionymi po brzegi komórkami jajowymi często gubi je przy najmniejszym podnieceniu. Są one oczywiście nie zapłodnione. W trosce o narybek, osobniki rodzicielskie można też co kilka dni przekładać do innego zbiornika tarliskowego (najlepiej z użyciem szklanej fajki lub miseczki) do chwili aż partia brzuszna samicy utraci swą wypukłość. Według moich obserwacji, podczas jednego tarła dojrzała samica może złożyć zwykle 20–40 ziaren ikry, rzadko więcej. W temperaturze 25°Clarwy wylęgają się po około 65 godzinach. Przeważnie leżą na dnie wykonując od czasu do czasu szybkie zrywy. Wylęg jest drobny, prawie przezroczysty (praktycznie widoczne są tylko ciemne oczy) i płochliwy. Resorpcja woreczka żółtkowego zajmuje około trzech dni. Pierwsze pożywienie narybku powinny stanowić, larwy oczlików oraz wrotki, czyli tzw. pył. Nawet najmniejsze larwy solowca są na początku zbyt duże, aby mogły zostać zjedzone. Dobrym sposobem na pomyślne wykarmienie potomstwa jest codzienne dolewanie do zbiornika tzw. zielonej wody [jednokomórkowe zielenice (Chlorophyta sp.), będące składnikiem fitoplanktonu, który w naturalnych zbiornikach wodnych powoduje często zazielenienie wody, określane jako jej „zakwit”]. Narybek w wieku 10-14 dni można zacząć żywić najdrobniejszymi larwami solowca. Po ukończeniu trzech tygodni do diety włączamy najdrobniejsze rozwielitki i oczliki, a także węgorki „mikro” i dokładnie miażdżone rureczniki. Młode rosną umiarkowanie szybko. O chowie okończyków moczarowych pisałem tu: http://www.multihobby.net/?p=79



Para na tarlisku – z prawej
zalecający się samiec


W okresie godowym samiec
staje się niemal czarny


Miękkolistna roślinność to
podstawa dobrego tarliska


Podrośnięty narybek


Tarlaki odłowione za pomocą
szklanej miseczki

Głowaczyk barwny (Tateurndina ocellicauda). Narybek

Na temat długości rozwoju zarodków w jajach u głowaczyka barwnego (Tateurndina ocellicauda) źródła podają wiele sprzecznych informacji. Ja stwierdziłem, że w temperaturze wody 25°C larwy wylęgają się po około tygodniu, a po dalszych 3–4 dniach narybek zaczynają pływać i żerować. Drobniutki wylęg nie chowa się w zakamarkach jakby się mogło wydawać w przypadku przedstawiciela rodziny śpioszkowatych, zwanych także eleotrowatymi (Eleotridae). Wprost przeciwnie – jest ruchliwy i cały czas pływa w dolnej połowie zbiornika. Aktywnie też żeruje. Najlepszym pierwszym pokarmem jest bez wątpienia „pył”, czyli pierwotniaki, larwy oczlików oraz wrotki. Od 3. dnia możemy podawać najdrobniejsze larwy solowca, nicienie „mikro” oraz rozdrobnioną karmę suchą. Tę ostatnią ryby jedzą jednak bardzo niechętnie. Stwierdziłem jednak, że możliwe jest odchowanie narybku tylko na węgorkach „mikro”, które rozbełtywałem po powierzchni wody pędzelkiem. Po około 3 tygodniach do diety wprowadzałem najdrobniejszego oczlika, którego rybki bardzo chętnie jadły. Dodam jeszcze, że niektóre samce głowaczków są dość zmienne w opiece nad ikrą. Raz opiekują się nią do samego końca, innym zaś razem ten sam osobnik zjada po trosze jaja i staje się wyrodnym ojcem. O chowie i rozmnażaniu głowaczków barwnych i pisałem tu: http://www.multihobby.net/?p=177 i tu: http://www.multihobby.net/?p=175



Narybek ma świecący
pęcherz pławny


Przy tej wielkości najlepszy
jest drobny oczlik


Narybek aktywnie pływa
i żeruje

Gurami mozaikowy (Trichogaster leeri). Rozród

Dużym utrudnieniem w rozmnażaniu gurami mozaikowego (Trichogaster leeri) jest wykarmienie bardzo drobnego wylęgu (ok. 3 mm). Wykształcanie się zaś z końcem drugiego tygodnia życia labiryntu stanowi krytyczny okres w życiu młodych rybek. Gdy tarło nie następuje można przez 2-3 tygodnie przetrzymać tarlaki w zbiorniku wypełnionym starą, nieodświeżaną przez kilka tygodni wodą, a następnie zacząć codzienne jej podmiany na świeżą i bardziej miękką (np. 10-15% objętości przez kilka dni do tygodnia), podnieść temperaturę wody do 28-29°C oraz obficiej karmić ryby żywym pokarmem. W momencie gdy samiec zaczyna budować gniazdo, natychmiast przenosimy go wraz z samicą do właściwego zbiornika tarliskowego. Inny sposób to zastosowanie jednorazowej obfitej podmiany wody na świeżą (lecz odstaną), miękką (np. pochodzącą z filtra RO) oraz chłodniejszą o 2–3°C. Następnie podwyższamy jej temperaturę do optymalnej w czasie tarła. Można także wpuścić na tarlisko samicę na 1–3 dni wcześniej niż samca, co wysyca wodę feromonami i dodatkowo wpływa na złagodzenie ewentualnego terytorializmu samca. Z reguły nie trzeba przygotowywać samcowi platformy pod gniazdo (styropianowy lub plastikowy nietonący talerzyk). Wystarcza kilka egzemplarzy roślin pływających, których głównym jednak zadaniem jest polepszenie dobrostanu ryb. Zbiornik tarliskowy o pojemności około 60 l napełniamy do wysokości 15–20 cm świeżą, odstaną, bardzo dobrze natlenioną i klarowną wodą, której twardość ogólna nie przekracza 15ºn. Jako że gurami mozaikowe często wykazują znacznego stopnia płochliwość, zalecam osłonienie zbiornika szarym papierem. U gurami jaja zawierają duże kropelki tłuszczu, są więc lżejsze od wody i same wypływają ku powierzchni. Po zakończonym tarle samicę należy odłowić, gdyż samiec przejmuje opiekę nad ikrą i gniazdem i może przejawiać wobec niej agresję (jednak u omawianego gatunku samce często bywają zupełnie łagodne, wręcz rzekłbym delikatne). Dobrze wyrośnięta ikrzyca może złożyć do 2000 jaj. Wielu hodowców zaleca dalsze obniżenie poziomu wody do 10-12 cm, co przy zmniejszonym ciśnieniu wody ma wpływ na prawidłowe wykształcenie się labiryntu. Larwy wylęgają się po 24-36 godzinach. Zwisają z gniazda przez 1-2 dni, a następnie zaczynają pływać i żerować. Przez ok. 6-7 dni narybkowi podajemy wyhodowane na pożywkach organicznych pierwotniaki oraz wrotki i larwy oczlika, czyli tzw. pył. Od 7-8 dnia można skarmiać najdrobniejszymi larwami solowca oraz węgorkami „mikro”. Bardzo dobrym dodatkiem jest też tzw. zakwitła woda charakteryzująca się intensywnie zielonym kolorem (bujny rozwój zielenic pod wpływem silnego oświetlenia). Dobrej jakości pokarmy sztuczne dla narybku ryb jajorodnych są także godne polecenia, ale moim zdaniem, jedynie jako uzupełnienie diety. W trzecim tygodniu życia u narybku zaczyna się wykształcać błędnik i przechodzenie na oddychanie powietrzem atmosferycznym jest krytycznym okresem w jego życiu. Różnica między temperaturą wody, a powietrza nad nią powinna być jak najmniejsza (odpowiednie przykrycie zbiornika)! Jeśli różnica wyniesie powyżej 3ºC, wówczas łatwo może dojść do przeziębienia błędnika i masowych upadków młodych rybek. Nieodzowne jest codzienne czyszczenie dna zbiornika i usuwanie wszelkich resztek organicznych. Ubytki wody uzupełniamy na bieżąco świeżą, odstaną, o takiej samej temperaturze. Więcej o gurami mozaikowym pisałem tu: http://www.multihobby.net/?p=179 oraz tu: http://www.multihobby.net/?p=81



Samiec podąża za samicą


Na tarlisku – samica
na dole


Wybieranie miejsca na gniazdo


Samiec imponuje samicy


Samiec „zaczepia” samicę


Pieniste gniazdo


Larwy w gnieździe

Gurami mozaikowy (Trichogaster leeri). Chów. Ewolucja

Gurami mozaikowy (Trichogaster leeri). Uwagi odnośnie chowu i ewolucji gatunku. Poniżej kilka praktycznych uwag i faktów odnośnie chowu, budowy wewnętrznej oraz ewolucyjnego przystosowania gatunku do niekorzystnych (w naturze) warunków środowiska. Ryba łagodna i spokojna, nadająca się do akwarium towarzyskiego z odpowiednią obsadą. Lubi ciepłą, czystą, dobrze filtrowaną wodę, podmienianą raz w tygodniu w objętości około 15%. Preferuje zbiorniki jasno oświetlone i zarośnięte roślinnością, w tym także pływającą, zawsze szczelnie przykryte. Nie znosi przeciągów i zimnego powietrza, które wychładzają powietrze nad powierzchnią wody i doprowadzić mogą do zapalenia błędnika. Gatunek wrażliwy na zranienia mechaniczne, które szybko ulegają zakażeniu i nierzadko doprowadzają do śmierci ryby. Najlepiej podawać żywy lub mrożony pokarm na zmianę z karmą suchą. Ryba ma dodatkowy narząd oddechowy (labirynt zwany też błędnikiem), który zapewnia jej przetrwanie w niekorzystnych warunkach środowiskowych w naturze (wody mętne, ubogie w tlen, bagniste). Umożliwia bowiem pobieranie tlenu z powietrza atmosferycznego, co w wystarczającym stopniu rekompensuje zbyt małą jego ilość rozpuszczoną w wodzie. Labirynt położony jest w specjalnej komorze nad skrzelami (na przedłużeniu komory skrzelowej w górnej części pierwszego łuku skrzelowego). Tworzą go drobne kosteczki (blaszki kostne), które pokrywa cienki, ale silnie unaczyniony, śluzowaty nabłonek. Dzięki niemu następuje wymiana gazowa, do czasu całkowitego wyeksploatowana z tlenu bańki powietrza atmosferycznego. Bańka ta zostaje następnie wyciśnięta przez pokrywy skrzelowe poza organizm ryby. Dodatkowo skrzela u ryb labiryntowatych, czyli błędnikowców (Anabantoidei) uległy mniejszej lub większej redukcji, co jeszcze bardziej przyczyniło się do rozwoju tego ważnego dla życia narządu. Na drodze ewolucji, oprócz wspomnianego labiryntu, guramiowate wypracowały także osobliwą strategię rozrodczą polegającą na budowaniu pienistego gniazda przy powierzchni wody. Zaczerpnięte powietrze atmosferyczne samiec otacza specjalną wydzieliną – niby śluzem z jamy gębowej i wypluwa w postaci dość trwałych, pienistych pęcherzyków. W naturze pływające gniazdo zapewnia ikrze dobrą wentylację poprzez bezpośrednią styczność z powietrzem atmosferycznym, z którego tlen dyfunduje do wnętrza jaj. Niektóre badania sugerują, że „piana” posiada także pewne właściwości bakteriostatyczne. Więcej o gurami mozaikowym pisałem tu: http://www.multihobby.net/?p=81



Dorodny samiec


Gatunek preferuje zbiorniki
jasne i zarośnięte


Para ryb – samica po lewej


Dorosła samica


Ryba ma dodatkowy
narząd oddechowy,
zwany labiryntem/błędnikiem


Ryba wrażliwa na zranienia
i zimne powietrze nad wodą

Głowaczyk barwny (Tateurndina ocellicauda). Rozmnażanie

Doprowadzenie do tarła nie jest trudne, ale odchowanie potomstwa może sprawiać kłopoty. Dobrze jest mieć do dyspozycji, co najmniej 5-6 tarlaków, zwłaszcza samic. Przed tarłem ważne jest odpowiednie przygotowanie tarlaków poprzez intensywniejsze ich żywienie żywym pokarmem. U mnie pokarmem bardzo przez ryby lubianym były rureczniki i larwy komarów. Do tarła najlepiej jest przeznaczyć oddzielny zbiornik tarliskowy o pojemności około 20 l, wyposażony w grzałkę i mały filtr gąbkowy bez obudowy. Wypełniamy go miękką wodą (do 8°n), o pH 6,8–7,0 i temperaturze 26–27°C. Konieczna jest dogodna kryjówka w postaci kilkucentymetrowej rurki o średnicy 1-2 cm(glinianej, z PCW lub ceramicznej) lub małej, przewróconej na bok doniczki. Na tarło można wpuścić 2-3 samice i samca. Jest to korzystniejsze, bowiem często zdarza się, że samica pomimo jednoczesnego przygotowywania z samcem, nie przejawia potem zainteresowania tarłem. Ryby szybko się dobierają w parę i wkrótce „znikają” (czasem na 1-2 dni) w kryjówce – to sygnał, aby wyłowić pozostałe samice. Jaja składane są na suficie kryjówki – przytwierdzają się do niego cieniutkimi szypułkami i charakterystycznie punktowo „świecą”. Po tarle samica wypływa z kryjówki (sama lub jest wyganiana przez samca) i wtedy trzeba ją odłowić. Samca natomiast radzę odłowić w momencie wyklucia się larw lub, jeśli jest sprawdzonym opiekunem, w chwili rozpoczęcia swobodnego pływania przez narybek. Larwy wylęgają się po około tygodniu (temp. 25°C), a po dalszych 3–4 dniach narybek zaczyna pływać i żerować. Podajemy mu pierwotniaki oraz larwy oczlików i wrotki („pył”). Od 3. dnia możemy podawać najdrobniejsze larwy solowca, nicienie „mikro” oraz rozdrobnioną karmę suchą. O chowie głowaczyka w akwarium pisałem tu: http://www.multihobby.net/?p=175



Samiec pilnujący larw


Ikra złożona na stropie


Ikra charakterystycznie
punktowo „świeci”


Świeżo wyklute larwy


Samca odławiamy w chwili
wyklucia się larw lub rozpoczęcia
pływania przez narybek

Głowaczyk barwny (Tateurndina ocellicauda). Chów

Głowaczyk (głowaczek) barwny (Tateurndina ocellicauda). Chów. Ta niewielka (6-7 cm), barwna i dośc spokojna rybka pochodzi z Papui – Nowej Gwinei i należy do rodziny śpioszkowatych, zwanych także eleotrowatymi (Eleotridae). Głowaczyk barwny nie wymaga dużego zbiornika – para zadowala się już w 40 l. Konieczne są kryjówki w postaci korzeni, rurek, kokosu, doniczek itp. Rośliny są bardzo wskazane i nie są przez ryby niszczone. Preferują przytłumione oświetlenie, np. przez roślinność pływającą. Zjadają każdy rodzaj pokarmu, choć żywy jest dla nich najlepszy. W zbiorniku wymagany jest spokojnie pracujący filtr. Woda miękka do twardej (7-20°n), o temperaturze 23-25ºC i pH 6,5-7,5, krystalicznie czysta i dobrze natleniona, regularnie podmieniana (do 20%/tydzień). Choć ryby te nie są zbyt ruchliwe, to jednak potrafią wyskakiwać z akwarium (szczelne przykrycie). Poza okresem godowym są spokojne wobec innych gatunków ryb. Samce mogą między sobą walczyć, choć na ogół są to niegroźne utarczki. Im większy zbiornik, tym rzadziej dochodzi do niesnasek. Łatwo jest pomylić samca z samicą. Dopiero u w pełni dorosłych ryb wyraźnie widać różnice w budowie głowy (u samca jest ona większa, z niewielkim garbem tłuszczowym). Ponadto płetwy u samca są bardziej żółte. Samica w okresie okołotarłowym ma intensywniej zabarwioną żółtozłotą plamę na brzuchu oraz czarne krawędzie płetw grzbietowych i odbytowej. Ta ostatnia cecha nie jest jednak regułą.



Starszy, dorodny samiec


Młody samczyk


Para ryb – samiec u dołu


Samce w pozie odstraszającej


Grupa głowaczków


Para ryb – samica u dołu


Samica


Samica

Okoń (Perca fluviatilis)

Okoń (Perca fluviatilis). Chów w akwarium zimnowodnym i oczku wodnym. Ten należący do rodziny okoniowatych (Percidae) drapieżnik jest pospolity w naszych wodach i przepięknie ubarwiony. Odznacza się dużą żarłocznością i z braku pokarmu często karłowacieje. W młodości żyje w stadzie, potem w grupach, a na starość staje się samotnikiem (tzw. garbusy). Wymaga dużego zbiornika zimnowodnego – minimum 300 l. Powinien być on dość gęsto obsadzony roślinami i udekorowany kamieniami, gałęziami, korzeniami (ryba preferuje rozmaite kryjówki). Wystarcza zwykła woda wodociągowa o obojętnym odczynie i temperaturze 15-20°C, bardzo dobrze filtrowana i napowietrzana (gatunek wrażliwy na brak tlenu). Oświetlenie powinno być rozproszone przez liczną roślinność pływającą. Okonie najlepiej utrzymywać w grupie – co najmniej 3-4 osobniki, a najlepiej 6-8. Zjadają każdy żywy pokarm, w tym małe rybki i dżdżownice. W oczku wodnym (dużym lub średnim) potrafi niekiedy nadmiernie się rozmnożyć oraz znacznie przetrzebić młodocianą populację tzw. białej ryby. Dlatego też do oczka ewentualnie wpuszczajmy jak najmniejsze osobniki w liczbie 4-8 szt. Rybom podobnej sobie wielkości okonie nie robią krzywdy. Można nawet obserwować jak wspólnie pływają i wyczekują na pokarm z karasiami, jaziami, wzdręgami czy płociami. Przed wpuszczeniem okoni do oczka lepiej się dobrze zastanowić, czy nie przyniesie to więcej kłopotów niż korzyści. W małym oczku okoń często ginie w czasie zimowej przyduchy (czytaj więcej tu: http://www.multihobby.net/?p=73) lub letniego zakwitu wody (inwazja glonów). W akwarium nie ma raczej szans na udany rozród okonia, natomiast w dużym oczku wodnym jest to jak najbardziej możliwe. Samiec już niekiedy w drugim, a samica w trzecim roku nadają się do rozrodu. Dymorfizm płciowy to jedynie pełniejsze partie brzuszne samicy i jej ciemniejsze płetwy brzuszne (bledsze i jaśniejsze u samca). Tarło ma miejsce w kwietniu (rzadziej w marcu), w miejscach zacisznych, płytkich, normalnie porośnięte roślinnością (na przedwiośniu są to zwykle zeszłoroczne pozostałości), w pobliżu zatopionych w wodzie gałęzi drzew, wśród kamieni, bali, na żwirze. Ikra składana jest w postaci długich, śluzowatych wstęg (około metra). Nawet do 30.000 jaj może złożyć dobrze wyrośnięta samica. W temperaturze wody 12-15°C larwy wykluwają się po 9-13 dobach. Narybek jest bardzo żarłoczny i ruchliwy, a kilkucentymetrowej długości osobniki pożerają oprócz rybek innych gatunków także swoich współbraci. Nie gardzą również ikrą.

Uwaga : Według Regulaminu Amatorskiego Połowu Ryb PZW wymiar ochronny okonia wynosi 15 cm (za wyjątkiem wód ujętych w Informatorze wód krainy pstrąga i lipienia).



Okoń to piękna ryba


Udany atak na słonecznicę


W towarzystwie wzdręgi


Okoń jest wrażliwy na
niedobór tlenu w wodzie


W towarzystwie trawianki


Osobniki młodociane

Muszlowiec wielopręgi (Neolamprologus multifasciatus)

Muszlowiec wielopręgi (Neolamprologus multifasciatus) należy do rodziny pielęgnicowatych (Cichlidae) i w naturze zamieszkuje Jezioro Tanganika w Afryce Wschodniej. Uchodzi za jedną z najmniejszych pielęgnic świata. Gatunek bardzo wdzięczny do obserwacji i mało wymagający. Ryby te mają biało-kremowe ciało z wieloma rzędami pionowych pręg, które są poskręcane w ten sposób, że przypominają cienkie warkocze. Ponadto na płetwach widać mniej lub bardziej zaznaczone akcenty niebieskie i żółte. Samiec jest większy (do 4 cm) i ma zwykle dłuższe płetwy piersiowe. Muszlowiec wielopręgi to ryba mało wymagająca i bardzo wdzięczna do obserwacji. Fascynujące jest bowiem zarówno jej życie rodzinne, jak i w szerszym kontekście – życie całej wielopokoleniowej kolonii. Każda para obejmuje w posiadanie pustą muszlę ślimaka (winniczka, ampularii, niektórych niedużych gatunków morskich), których w akwarium powinno być znacznie więcej niż par ryb. W przypadku braku muszli muszlowiec ten nie będzie się rozmnażał, a jego dobrostan ulegnie poważnemu zakłóceniu. To w nich bowiem dochodzi do tarła podczas, którego samica składa zwykle kilka jaj (rzadko ponad 10). Gatunek o słabej agresji wewnątrzgatunkowej, terytorialny i ruchliwy. Z lubością przekopuje podłoże. Para zadowala się niewielkim akwarium (60 l), ale ze względu na fakt, iż gatunek ten prawidłowo powinno się utrzymywać w kolonii, wymagany jest zbiornik 100-120 l. Dno należy pokryć drobnym piaskiem, w tym koralowym. Kilka dolomitów i/lub wapieni doskonale spełnia walory dekoracyjne wpływając jednocześnie na pożądaną twardość i odczyn wody. Z roślin raczej rezygnujemy, choć z powodzeniem można uprawiać wiele gatunków swobodnie pływających, jak rogatek, moczarka lub wywłócznik. Muszlowce preferują wodę twardą do bardzo twardej (15-25°n), o temperaturze 25–27°C i pH 8-9, dobrze natlenioną i krystalicznie czystą, regularnie podmienianą (15-20% na tydzień). W akwarium wystarcza zwykły wewnętrzny filtr gąbkowy bez obudowy. Te mięsożerne ryby karmimy wszelkimi mrożonkami planktonowymi oraz karmą suchą. Po złożeniu ikry samica przejmuje nad nią bezpośrednią opiekę, podczas gdy samiec strzeże terytorium wokół gniazda – muszli. Larwy wylęgają się po 2–3 dobach, a po dalszych 6-7 dniach młode zaczynają żerować. Karmimy je roztartymi pokarmami suchymi, mrożonkami (oczlik, moina), nicieniami „mikro”, larwami solowca itp. Widok narybku wpływającego i wypływającego z muszli – gniazda oraz troskliwa nad nim opieka ze strony rodziców, to niezapomniany i fascynujący widok. Najlepsze wyniki hodowlane osiąga się utrzymując muszlowce w akwarium jednogatunkowym. Należy pamiętać, aby samoistnie dobrani rodzice nie byli ze sobą spokrewnieni. Co jakiś czas nieodzowne jest także wprowadzanie do stada osobników z zewnątrz (po kwarantannie!), aby zwiększyć pulę genową i zapobiec kojarzeniu się ryb w pokrewieństwie.



Para ryb – samiec u góry


Dorosły samiec


Para ryb – samica u góry


Samica przy muszlach


Samica opiekuje się ikrą,
a samiec strzeże rewiru
wokół gniazda – muszli


Muszlowce preferują wodę
twardą do bardzo twardej


Tarło odbywa się w muszli


Każda para obejmuje w
posiadanie pustą muszlę


Samica jest mniejsza i ma
zwykle krótsze płetwy piersiowe.

Wzdręga (Scardinius erythophthalmus)

Ryby zimnolubne. Wzdręga (Scardinius erythophthalmus). Należy do rodziny karpiowatych (Cyprinidae) i bywa czasem utrzymywana w zimnowodnych akwariach i/lub oczkach wodnych. Do nich jednak najbardziej nadaje się odmiana złota wzdręgi. Wzdręga zwana jest potocznie krasnopiórką, czerwonką lub czerwoną płotką. To jedna z naszych najpiękniej ubarwionych ryb. W wodach Polski występuje pospolicie, zwłaszcza w tych zarośniętych, niezbyt głębokich, o mulistym dnie. Może okazjonalnie osiągać masę ciała nawet 2 kg, ale zwykle mierzy kilkanaście centymetrów i osiąga masę ciała 100-300g. Gatunek stadny, spokojny i towarzyski oraz wszystkożerny, choć w jego diecie nie może zabraknąć pokarmów roślinnych (glony, miękkie części roślin wodnych, spirulina itp.). Nie gardzi też narybkiem. Można ją utrzymywać z wieloma innymi gatunkami, w tym z podobnej wielkości drapieżnymi, np. okoniami. W akwarium/oczku zjada miękkie części roślin, stąd w celu ich ochrony konieczne jest odpowiednie żywienie, niska obsada ryb oraz tworzenie oddzielnych stref dla roślinności, odgrodzonych, np. szybą lub drobną siateczką. W akwarium wskazana jest obfita roślinność pływająca, wydajna filtracja i napowietrzanie oraz sporo miejsca do swobodnego pływania. Najbardziej widoczna w oczku jest odmiana złota wzdręgi. Ryba ta preferuje oczka duże, dobrze zarośnięte, a przy tym niezbyt mocno zarybione. Bez problemu zimuje w oczku, o ile zapewnimy w zimie napowietrzanie wody. Dojrzałość płciową wzdręga osiąga w wieku 2-3 lat (mierzy wtedy ok.10 cm). Tarło ma najczęściej charakter jednomiotowy i rozpoczyna się przy temperaturze wody 17-18ºC (zwykle w II połowie maja). Samce mają wówczas na pokrywach skrzelowych i głowie wysypkę tarłową. Gatunek fitofilny, składający kleistą ikrę (średnica ziaren ok.1,5 mm) na roślinności podwodnej i nitkowatych glonach. Samica może złożyć do 200.000 jaj, których inkubacja trwa 3-10 dni. W tym roku na jednym ze stawów w Podkowie Leśnej jeden z moich kolegów złowił piękną, nietypowo ubarwioną wzdręgę (patrz zdjęcie). Prawdopodobnie narybek, który nadmiernie rozmnożył się w oczku został wypuszczony do stawu przez jakiegoś z pseudohodowców, który mógł mieć złotą odmianę wzdręgi lub osobniki z nią przekrzyżowane. Pamiętajmy, że według Regulaminu Amatorskiego Połowu Ryb PZW na rok 2013 wymiar ochronny wzdręgi wynosi 15 cm, natomiast brak jest okresu ochronnego.



Wzdręga w akwarium
zimnowodnym


Złowiona na wędkę
mutacja wzdręgi


Wzdręga to gatunek stadny,
spokojny i wszystkożerny


Złota odmiana wzdręgi


Wzdręga i okoń w
zbiorniku zimnowodnym


Złote wzdręgi są
najlepsze do oczek i
zbiorników zimnowodnych


Grupka złotych wzdręg

  

Betta enisae. Narybek

Wreszcie udało mi się odchować nieco młodych tego bardzo ciekawego gatunku bojownika-gębacza. Nie było to jednak łatwe, bowiem podstawą żywienia młodych jest pokarm żywy. O tym jak osiągnąłem sukces, czytaj poniżej. Rozmnażanie Betta enisae nie jest trudne, o ile dysponujemy dorosłymi osobnikami, dobrze wyrośniętymi i odkarmionymi (kondycja hodowlana). Tym razem po tarle (patrz link na końcu) pozostawiłem samicę z samcem w akwarium około 100 l, w którym pływały trzy niewielkie zbrojniki niebieskie (o zbrojnikach czytaj tu: http://www.multihobby.net/?p=204) Zbiornik był udekorowany płaskimi kamieniami, kawałkami drewna i dużym pękiem mchu jawajskiego, poprzerastanym moczarką argentyńską i anubiasem. Poziom wody nie był wysoki i sięgał około 25 cm. Brak podłoża i grzałki. Spokojnie pracował wewnętrzny filtr gąbkowy bez obudowy. Po tarle samiec wytrwale nosił jaja w worku gardłowym i tym razem ich nie połknął, co wcześniej mu się zdarzało. Po wypuszczeniu młodych zdołałem 8 z nich odłowić do oddzielnego zbiornika. Narybek krył się głównie na dnie pod kawałkami drewna i kamieniami, skąd odsysałem go wraz z wodą i zanieczyszczeniami organicznymi. Będąc pewnym, że reszta potomstwa została zjedzona przez rodziców, skupiłem się na odchowie uratowanych osobników. Młode karmiłem najdrobniejszym pyłem – oczliki i ich larwy, rozwielitki (same rozmnażały się w zbiorniku), węgorkami „mikro”, a także miażdżonymi rurecznikami. Rosły dość wolno. Z początku podawałem również suchy pokarm pylisty, ale nie widziałem, aby narybek go jadł. Zjadały go natomiast liczne ślimaki, na których odchodach rozwijały się pierwotniaki, będące również cennym pokarmem dla młodziutkich rybek. Jakież jednak było moje zdziwienie, gdy podczas czyszczenia 100 l zbiornika, w którym odbyło się tarło odkryłem pomiędzy roślinami 3 podrośnięte młode. Co ciekawe były one dwukrotnie większe od rówieśników, które zostały odłowione i regularnie karmione. Dorosłym osobnikom podawałem przez ten czas wyłącznie rureczniki i larwy ochotek i to co drugi dzień (!).

Betta enisae pisałem tu: http://www.multihobby.net/?p=141

i tu: http://www.multihobby.net/?p=30



Podrośnięty narybek


Młodziutki narybek wśród
licznych rozwielitek


Żerowanie wśród roślinności


Podstawą żywienie narybku
jest pokarm żywy


Narybek rośnie
nierównomiernie


Młode odchoachwane przy
rodzicach


Grupka narybku

Paletki (Symphysodon aequifasciatus)

Paletki (Symphysodon aequifasciatus), c.d. Co jakiś czas z chęcią wracam do hodowli tych pięknych, majestatycznych ryb, bezsprzecznie uchodzących za królowe dorzecza Amazonki. Nie wszyscy jednak akwaryści za nimi przepadają, a są tacy, którzy wręcz ich nie lubią. Wielokrotnie niepowodzeniom w chowie i rozmnażaniu paletek winna jest niewiedza akwarysty. Już na samym początku popełniane są rażące błędy – ryby kupowane są z niepewnego źródła, często zarażone pasożytami, w złej kondycji fizycznej, itp. Najlepszym źródłem pozyskiwania paletek jest zawsze uczciwy hodowca-amator. Niektórych akwarystów majestat paletek wręcz drażni. Mówią mi oni często: „Jak wychodzę do pracy to ryby „stoją” w jednym rogu akwa i jak wracam popołudniu to też tam są”. No cóż, paletki są wprawdzie mało ruchliwe, ale bez przesady. W moim akwarium reakcja ryb na karmienie jest zawsze dynamiczna, a zachowania socjalne w grupie to ciekawy obiekt obserwacji. Paletki mają wiele innych cech, które można uznać za niezwykłe – przede wszystkim oryginalny kształt ciała i piękne barwy. Wyhodowano setki odmian, więc jest w czym wybierać. Nic jednak nie da się porównać z widokiem dobrze dobranej pary tych ryb, która troskliwie opiekuje się potomstwem. Kiedy zacząć i czym karmić narybek pisałem tu: http://www.multihobby.net/?p=143

Tutaj zaś zawarłem informacje na temat zakupu materiału hodowlanego: http://www.multihobby.net/?p=76 

Trzeba pamiętać, że paletki to ryby stadne (min. 5 osobników), ciepłolubne, często płochliwe i podatne na stres oraz zarażenia pasożytami (nicienie z rodzaju Capillaria, pierwotniaki z rodzaju Hexamita i Spironucleus, przywry z rodzaju Dactylogyrus oraz Gyrodactylus). Lubią duże akwaria (dla 5 dorosłych osobników, co najmniej250 l) z kępami wysokich roślin, korzeniami, zatopionymi gałęziami. W diecie nie może zabraknąć pokarmu roślinnego (szpinak, zielony groszek, spirulina itp.). Wymagana jest wydajna filtracja wody oraz regularne jej podmiany (15-20%/1-2 razy na tydzień). Do chowu wystarcza woda miękka do średnio twardej (7-12°n), o temperaturze 27-29°Ci pH 6-7, bardzo dobrze natleniona.



Młode, dobierające
się w parę osobniki


Moment składania jaj


Samica składa jaja
na ceramicznym stożku


Troskliwa samica


Troskliwy samiec


Para dzień po tarle


Młodziutki narybek


Dwie samice podczas tarła

Proporczykowiec dwupręgi (Aphyosemion bitaeniatum)

Proporczykowiec dwupręgi (Aphyosemion bitaeniatum) należy do rodziny Nothobranchiidae i zamieszkuje wody Afryki (Togo, Benin, Nigeria). Dorasta do jedynie 5,5-6 cm i odznacza się pięknym ubarwieniem oraz dość łagodnym usposobieniem. Jak go rozmnażam opisałem poniżej. Kilka uwag odnośnie chowu. Proporczykowce dwupręgie najlepiej jest utrzymywać w zbiorniku jednogatunkowym o pojemności 30-40 l dla kilku osobników. Gatunek ten ma łagodne usposobienie, choć walki między samcami nie są rzadkie. Rybie tej szkodzi zbyt wysoka temperatura wody (28°Ci powyżej). Skróceniu ulega wówczas długość życia, a ponadto ryby słabo żerują, niechętnie się rozmnażają i mogą zapadać na choroby. Piękne barwy ciała i płetw są najbardziej wyeksponowane przy zastosowaniu ciemnego podłoża i obsadzeniu zbiornika miękkolistną roślinnością. Do chowu wystarcza zwykła woda wodociągowa. Jej temperatura nie powinna przekraczać 24°C, a pH 6-7. Lignity, korzenie, garbniki (szyszki olszy, liście bukowe lub dębowe, torf włóknisty itp.) są pożądanym dodatkiem. Żywienie powinno być oparte na pokarmach zwierzęcych – żywych i mrożonych.

Rozmnażanie omawianego gatunku nie jest trudne. Samiec jest nieco większy, znacznie barwniejszy i ma dłuższe płetwy nieparzyste. Dwie podłużne, ciemne pręgi są lepiej widoczne u samicy. Istnieje kilka metod rozrodu (w tym z użyciem torfu włóknistego), ale ja stosują dwie następujące. Pierwsza, najmniej pracochłonna to swobodny rozród ryb w akwarium jednogatunkowym, obficie zarośniętym miękkolistną roślinnością (rogatek, wywłócznik, kabomba, mchy, wgłębka, paprocie itp.). Część jaj i narybku jest w stanie przetrwać (dorosłe często je zjadają), o ile zbiornik ma niską obsadę osobników dorosłych (np. samiec x 2 samice/40 l). Młode wyławiamy sukcesywnie spomiędzy roślinności pływającej i umieszczamy w odchowalni. Tym sposobem uzyskuje się jednak znikomą liczbę potomstwa.

Druga metoda wymaga użycia zbiornika tarliskowego o pojemności 20-25 l/parę. Tarlaki wcześniej rozdzielam na około 7-8 dni i obficie karmię żywym pokarmem. Temperaturę wody podnoszę do 26-27°C. Powinna być ona kwaśna (pH 6-6,5) i miękka (najlepiej 5-6°n). Jako substratu dla ikry używam mopa/pomponu (korek z doczepionymi włoknami włóczki/przędzy syntetycznej) lub odkażonej kępy mchu, bądź obydwu tych substratów jednocześnie. Co 3 dni przekładam substrat z ikrą do oddzielnego lęgnika, wypełnionego wodą o identycznych parametrach fizykochemicznych do wysokości 8–10 cm i delikatnie napowietrzaną. I tak postępuję 2-4 razy (w zależności od intensywności tarła, które prędzej czy później ulega osłabieniu). Samica może złożyć od 40 do 70 jaj.

Larwy wykluwają się w powyższej temperaturze po kilkunastu dniach (zwykle 14-17). Narybek karmię larwami solowca, węgorkami „mikro” oraz drobniutkim zooplanktonem. Należy sortować go według wzrostu z uwagi na możliwy kanibalizm. Znanych jest kilka odmian barwnych.



Samiec w całej okazałości


Para ryb – samiec u góry


Dorodna samica


Jasne podłoże osłabia barwy

Samica z młodym

Samica z młodym


Samica z młodym



Para ryb – samica po lewej


Samiec wśród roślinności


Żerujący narybek

Pielęgniczka kakadu (Apistogramma cacatuoides)

Pielęgniczka kakadu (Apistogramma cacatuoides) należy do rodziny pielęgnicowatych (Cichlidae) i dorasta do 8 cm. Pochodzi z dorzeczy południowoamerykańskich rzek: Amazonki, Ukajali i Pachitea. Gatunek poligamiczny – rozród odbywa się w haremie, ale rozmnażanie parami jest jak najbardziej możliwe. Samiec jest większy, bardziej kolorowy, a jego płetwy nieparzyste są znacznie wydłużone (płetwa grzbietowa tworzy charakterystyczny grzebień). W okresie spoczynku płciowego ubarwienie samicy jest szaro-brązowe. W okresie godowym zaś staje się ona bardziej żółta i ma czarny rysunek na płetwach brzusznych

Ryby chętnie przystępują do rozrodu. Najlepiej na jednego samca dać 2 samice. Jeśli samic będzie więcej, to wzmogą się walki między nimi. W zbiorniku tarliskowym (około80 l) powinno znajdować się więcej kryjówek niż par ryb (kamienne jazy, groty, korzenie, łupiny kokosu, przewrócone na bok doniczki itp.). Każda samica obiera sobie kryjówkę i strzeże rewiru wokół niej. Samiec zaś czuwa nad całością rewirów wszystkich samic. Można także rozmnażać ryby parami, co często osobiście praktykuję.

Po tarle samca odławiamy, gdyż u tego gatunku to samica zajmuje się ikrą i potomstwem. Larwy wydostają się z jaj po 3-4 dobach. Przez kolejne 4-5 dni są pod troskliwą opieką matki. Najlepszym pierwszym pokarmem jest dla młodych najdrobniejszy „pył”, czyli pierwotniaki, larwy oczlików i wrotki. Po kilku dniach można podawać nicienie „mikro”, węgorki octowe, a po 10–12 dniach najdrobniejsze oczliki i rozwielitki oraz tzw. przecier. Jako uzupełnienie diety mogą być stosowane pokarmy suche dobrej jakości. Dalszy wychów nie nastręcza już trudności, o ile przestrzegane są zasady właściwej higieny. Narybek jest bowiem wrażliwy na pogorszenie się jakości wody.

Młode są strzeżon przez matkę nawet przez 6–8 tygodni, ale w zupełności wystarcza im 2–3-tygodniowa opieka z jej strony. W miarę wzrostu należy przenosić je do obszerniejszych zbiorników, co wzmaga ich wzrost. Narybek można również odchować sztucznie, gdyż wcale nierzadko samica zjada ikrę.



Samica pilnująca ikry


Wyhodowano kilka
odmian barwnych


Żywy pokarm stymuluje
do tarła


Samiec w pełnej krasie


Samica wachlująca płetwami
przy złożu jaj


Samiec w pozie odstraszającej

  

Jordanelka florydzka (Jordanella floridae)

Jordanelka florydzka (Jordanella floridae) należy do rodziny karpieńcowatych (Cyprinodontidae). Pierwotnie pochodzi z Florydy, ale została introdukowana w wielu miejscach Ameryki Północnej. Samce dorastają do 6 cm. Ryba o ciekawej biologii, rzadko u nas rozmnażana. Samice są mniejsze i skromniej ubarwione (brak czerownych i seledynowych kropek), a na zakończeniu płetwy grzbietowej posiadają dodatkową czarną plamkę. Stare mleczaki mogą posiadać garby tłuszczowe za głową. Jordanelka odznacza się łagodnym usposobieniem, ale może być zadziorna w stosunku do ryb o wydłużonych płetwach. Także samce w okresie godowym są bardzo napastliwe wobec samic, jak i rywali. Ryby te doskonale czyszczą zbiornik z glonów spędzając większą część dnia na zeskubywaniu ich ze ścianek akwarium, podłoża czy roślin. W diecie wskazany jest zatem spory udział karmy roślinnej. Zadowalają się niewielkim zbiornikiem (40-50 l), gęsto obsadzonym miękkolistną roślinnością, najlepiej jednogatunkowym. Twardość wody jest bez znaczenia, temperatura 20-25°C i pH 7-7,5. Wskazane regularne podmiany wody (do 20%/tydzień).

Wielu hodowców zaleca utrzymywać młode, rosnące osobniki w niższej temperaturze ze względu na późniejsze ich dojrzewanie, a tym samym lepsze wyrośnięcie. Osobniki dopuszczone do rozrodu zbyt wcześnie są zwykle mniej wydajne, a żywotność potomstwa wyraźnie się obniża. Jordanelka jest gatunkiem fitofilnym, o ciągłym cyklu rozrodczym. Samica składa zwykle 100-150 jaj. Bywa, że samiec opiekuje się ikrą, ale z reguły zjada wylęgające się larwy. Rozród można przeprowadzać parami, ale najlepiej trójkami z przewagą samic. Aby osiągnąć najbardziej zadowalające wyniki hodowlane należy na około 2 tygodnie przed planowanym tarłem rozdzielić osobniki rodzicielskie według płci i obficie karmić żywym pokarmem (larwy owadów, rureczniki).

Dno zbiornika tarliskowego o pojemności około 30 lpokrywamy cienką warstwą średnio grubego, wygotowanego żwirku. Najlepszym substratem dla ikry są kępy mchu (np. jawajskiego) lub inne gatunki miękkolistne (wywłócznik, kabomba, rogatek), które powinno się umieścić w luźnych kępach. Wskazane są także rośliny pływające o rozbudowanych systemach korzeniowych (pistia rozetkowa, limnobium gąbczaste). Woda średnio twarda (9-12°n), o temperaturze 25-26°C i pH 7.

Na tarlisku tarlaki powinny przebywać kilka dni (do 5). Samca zwykle odławiamy wraz z samicą, gdyż tylko nieliczne osobniki podejmują staranną opiekę na d ikrą. Po około 6 dniach pojawiają się larwy. Żerować zaczynają po kolejnych 2-3 dniach. Początkowo narybek, który mierzy około 4-5 mm jest bardzo płochliwy i porusza się skokami. Ma również spore kłopoty z napełnieniem powietrzem atmosferycznym pęcherza pławnego, zwłaszcza gdy przebywa w głębszej wodzie (po tarle obniżamy jej poziom do15 cm). Najlepszym pierwszym pokarmem jest „pył”. Hodowcy z USA stosują zwykle pierwotniaki lub Liquifry, a dopiero na 3-4 dzień przechodzą na larwy solowca. Dodatkowo do akwarium z narybkiem trzeba często dolewać tzw. zielonej wody (zielenice).

W intensywnie prowadzonej hodowli substrat wraz z ikrą przenosi się co 1-2 dni do oddzielnego lęgnika wypełnionego wodą o identycznych parametrach fizyko-chemicznych. Trzeba pamiętać, aby za każdym razem używać osobnego zbiornika inkubacyjnego, gdyż w przeciwnym razie będący w różnym wieku narybek może się nawzajem pożerać. Niekiedy ryby są tak spragnione tarła, że odbywają je bardzo gwałtownie, a samice pozbywają się całego zapasu ikry już pierwszego, a najdalej drugiego dnia po połączeniu z samcem. Nie ma wtedy potrzeby dalszego pozostawiania ich na tarlisku. Zdarza się, że dobrze wyrośnięta i prawidłowo żywiona ikrzyca może złożyć ponad 300 przezroczystych jaj.



Para ryb – samiec
z przodu


Para – samica u dołu


Samica – żywy pokarm
najlepiej stymuluje do
rozrodu


Samiec – widoczny garb
tłuszczowy za głową


Samiec jest barwniejszy
i większy


Młody samczyk

  

Ryżówka (Oryzias woworae)

Ryżówka (Oryzias woworae) należy do rodziny Adrianichthyidae. Jej ojczyzną są głównie wody indonezyjskiej wyspy Celebes (Sulawesi). Dorasta zaledwie do 3 cm. Odznacza się bardzo ciekawą strategią rozrodczą. Postanowiłem te ryby rozmnożyć, a swoje doświadczenia opiszę w kolejnych odsłonach.

Charakterystyczną cechą ubarwienia ryby, oprócz świecących tęczówek oczu, są żywo czerwone do pomarańczowych krańce ciała ciągnące się – od odbytu po dolną krawędź płetwy ogonowej i od początku nasady płetwy grzbietowej (jest ona mocno cofnięta) po górną krawędź płetwy ogonowej. Samiec jest większy, ma jaskrawiej ubarwione płetwy piersiowe (pomarańczowe do czerwonych) oraz wydłużone promienie płetwy odbytowej i grzbietowej. Ponadto ciało dorosłego samca mieni się na błękitno-purpurowym połyskiem. Płetwy piersiowe samicy mogą mieć tylko nieznaczne pomarańczowe zabarwienie.

Ryżówki należą do ryb spokojnych i towarzyskich (do niegroźnych utarczek dochodzi tylko między samcami), są odporne i wytrzymałe, stadne, skoczne i dość ruchliwe. Osobiście utrzymuję je w akwarium jednogatunkowym, obficie zarośniętym mchami. Woda od miękkiej do twardej (6-15°n), o temperaturze 18-26°Ci pH 6,5-7,5, delikatnie filtrowana, dobrze natleniona i regularnie podmieniana (raz w tygodniu do 25%), w lekkim ruchu. Zadowala się niewielkim akwarium (15-20 l– dla 2 samców i 5-6 samic), jasno oświetlonym, ale z mnóstwem miękkolistnej roślinności pływającej. Zjada każdy rodzaj pokarmu dostosowany wielkością do niewielkiego otworu gębowego. Strategia rozrodcza ryżówki jest dość osobliwa. Okresy składania ikry pojawiają się cyklicznie, a tarło jest rozciągnięte w czasie i ma miejsce zwykle wczesnym rankiem. W pojedynczym jajniku powstaje wiele komórek jajowych znajdujących się w różnych stadiach rozwoju. Te najbardziej dojrzałe i zarazem największe po owulacji przedostają się do jajowodu, gdzie następnie są przeciskane w kierunku otworu moczopłciowego. Wydostają się z niego jako zbita masa i są natychmiast zapładniane przez samca. Po akcie płciowym nie są jednak uwalniane na zewnątrz, lecz przyklejone i zbite w charakterystyczne gronka zwisają wokół brodawki płciowej. Niekiedy jednak wiszą pojedynczo lub po 2-3. Jaja są zupełnie przezroczyste. Samica „nosi” następnie zapłodnione jaja, zwykle przez kilka godzin, po czym składa je (a raczej zrzuca) ocierając się o miękkie części roślin. Dziennie lub co kilka dni samica może złożyć od kilku do kilkunastu jaj, rzadko więcej. Larwy wykluwają się po 12-20 dniach. Dorosłe nie zjadają wprawdzie jaj, ale wylęgiem już nie pogardzą.



Samiec


Para – samiec z lewej


Samica


Samica


Samiec


Samiec


Samica nosząca jaja

  

Brzanka Denisona (Puntius denisonii)

Brzanka Denisona (Puntius denisonii) dorasta do 15 cm i należy do rodziny karpiowatych (Cyprinidae). W warunkach naturalnych zasiedla wartkie, dobrze natlenione i chłodne cieki wodne południowych Indii (stan Kerala). Gatunek endemiczny, zagrożony wyginięciem, którego do tej pory nie udało mi się rozmnożyć 🙁

Brzanki Denisona należą do ryb stadnych i dość płochliwych. Są towarzyskie i łagodne, nie niszczą roślin. Najlepiej czują się więc w większych grupach złożonych z 8-12 osobników. Są bardzo ruchliwe i uchodzą za świetnych pływaków („rekini” kształt ciała). Ryby te należy utrzymywać w dużych, ponad 200 lzbiornikach, możliwie długich i niezbyt wysokich, a przy tym nasłonecznionych przez 2-4 godziny dziennie. Akwarium dość gęsto obsadzamy roślinnością z pozostawieniem jednak sporo wolnej przestrzeni do pływania. Z dekoracji stosujemy korzenie i kamienie o łagodnych krawędziach.

Preferują czystą, dobrze natlenioną wodę, będącą w ruchu (gatunek prądolubny) i regularnie podmienianą (np. raz w tygodniu do 20%). Jej parametry fizyko-chemiczne mają małe znaczenie, gdyż brzanki Denisona wykazują bardzo dużą zdolność przystosowawczą do różnorodnych warunków środowiskowych. Odczyn wody może wahać się od lekko kwaśnego do lekko zasadowego (pH 6,5-7,5). Podobnie temperatura wody może oscylować w granicach 18-25°C. Moim zdaniem twardość wody nie powinna przekraczać 15°n.

Dymorfizm płciowy jest bardzo subtelny – samce są smuklejsze i jaskrawiej ubarwione (szczególnie czerwona pręga). Do tej pory nie udało mi się (ani chyba komukolwiek innemu) przeprowadzić udanego tarła i odchować narybku. Wydaje się to cokolwiek dziwne skoro wiele innych gatunków brzanek rozmnażanych jest bez problemu. Osobiście stwarzałem rybom różnorodne warunki stosując m.in.: wodę bardzo miękką, jak i twardszą, płytszą bądź głębszą i wreszcie niemal stojącą do silnego nurtu imitującego wartki strumień. Podkarmiałem tarlaki obficie żywym pokarmem i starałem się wybierać i łączyć sympatyzujące ze sobą osobniki. Podmieniałem obficie wodę stwarzając złudzenie intensywnych opadów. Wszystko na nic. Ryby jak zaczarowane w ogóle nie interesowały się prokreacją. W Indiach, na fermach brzanki te rozmnażane są z wykorzystaniem stymulacji hormonalnej, co jednak w amatorskim rozmnażaniu ryb nie powinno mieć miejsca.



Brzank Denisona to ryba
stadna i towarzyska


W akwarium ogólnym


Płeć trudno jest
określić


Ryba prądolubna i ruchliwa

  

Paletka. Kiedy zacząć i czym karmić narybek?

Poglądy hodowców-amatorów różnią się w tych kwestiach niekiedy dość znacznie. Czy jest jednak jakiś złoty standard, którym zwłaszcza mniej doświadczeni akwaryści mogliby się posiłkować? Jest, ale … U paletek larwy wylęgają się po mniej więcej 65 godzinach (około 2,5 doby). Rodzice przenoszą je zwykle w róg zbiornika (niekiedy gromadzą u podstawy stożka itp.). Po kolejnej 2,5 doby wylęg podejmuje intensywne żerowanie na skórze obojga rodziców, która w tym czasie produkuje odżywczą wydzielinę. Zwykle po 7 dniach od tego momentu młode należy zacząć karmić, najczęściej larwami solowca. Od tego zdawałoby się standardowego postępowania jest jednak wiele odstępstw. Oto niektóre z nich.

I tak, niektórzy hodowcy zalecają, aby już w 5. dniu po rozpoczęciu żerowania na skórze rodziców (czyli po około 9 dniach od wylęgu) podawać narybkowi tzw. pył (pierwotniaki i wrotki), a po 2-3 dniach – najdrobniejsze larwy solowca i oczlika. Drudzy natomiast bazują wyłącznie na naupliusach słonaczków i karmią nimi narybek zwykle po dwóch tygodniach od wylęgu. Znam jednak dobrego hodowcę, który podaje narybkowi wyłącznie nicienie „mikro” i to dopiero od 3-4 tygodnia życia, a po kilku kolejnych dniach włącza stopniowo do diety skrobane serce wołowe lub indycze (po usunięciu wszelkich tłustych i żylastych elementów!). Inny znowu starej daty kolega radzi, aby narybek w trzecim tygodniu życia zacząć przyzwyczajać do pobierania wyłącznie mrożonego oczlika. Dodatkowo jeszcze hodowca ten przeprowadza rozród paletek w wodzie chłodniejszej o kilka stopni od powszechnie zalecanej. Jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało najważniejsze, że odnosi sukcesy, a jego młode paletki niczym kurczaczki „wydziobują” opadłą na dno zbiornika (czyste, bez podłoża!) mrożonkę. Aby zapobiec psuciu się wody jegomość ów wpuszcza do akwarium z rosnącym przychówkiem kilkanaście sztuk małych ślimaków (czerwone zatoczki lub młode ampularie), bądź 1-1,5 cm zbrojników niebieskich, które znakomicie wyjadają wszelkie niedojedzone resztki karmy.

Mój kolega z kolei bazuje także na oczliku, ale wyłącznie żywym, drobno przesianym. Inny zaś znajomy akwarysta stosuje wyłącznie rureczniki ze sprawdzonego źródła, zawsze starannie zmiażdżone, przeciśnięte przez gazę lub niezbyt gęstą płócienną szmatkę oraz nicienie „mikro”. Jak mówi, nigdy nie miał kłopotów ze zdrowiem u swoich podopiecznych. Coraz częściej hodowcy-amatorzy, chcąc uprościć sobie niewątpliwie pracochłonne czynności związane z pozyskiwaniem i przygotowywaniem pokarmów żywych, sięgają po gotowe prestartery. Jeszcze raz okazuje się, że doświadczenie w akwarystyce ma bardzo duże znaczenie. Oto bowiem wielu hodowców odnosi sukcesy zaczynając dokarmiać narybek paletek zarówno od końca pierwszego, jak i od początku 4. tygodnia życia młodych i to z użyciem bardzo różnych rodzajów pokarmu. Stąd też przy wyborze momentu na dokarmianie przychówku należy kierować się swoistym wyczuciem, a ono wyrabia się dopiero z czasem. Dużo zależy także od indywidualnych cech tarlaków, bowiem ilość i jakość produkowanej wydzieliny/troficznych warstw komórek nabłonka jest uwarunkowana genetycznie. Jedno jednak jest, moim zdaniem, pewne – larwy solowca są w amatorskiej hodowli paletek absolutnie najlepszym pokarmem na pierwsze tygodnie intensywnego żerowania narybku paletek. Trzeba pamiętać, że każdy nowy pokarm należy podawać początkowo w małej ilości, zmieszany z dotychczasowym i stopniowo zwiększać jego udział procentowy w diecie.

O platekach pisałem też tu: http://www.multihobby.net/?p=76



Samica z młodymi


Czyszczenie stożka


Składanie jaj


Samiec polewa jaja mleczem


Opieka nad ikrą


Młodziutki wylęg żeruje
na skórze rodzica


Młode obsiadły samca


Samica panuje nad gromadą


Rosnące młode cieszą hodowcę

Betta enisae, bojownik-gębacz. Rozród c.d.

Ostatnio ponownie przeprowadziłem udany ich rozród. Postanowiłem także napisać o ich chowie w akwarium oraz rozpoznawaniu płci. Generalnie samce są o 1-2 cmwiększe, jaskrawiej ubarwione i mają dłuższe (szczególnie wydłużone są pierwsze promienie płetw brzusznych oraz środkowe płetwy ogonowej), ostro zakończone płetwy oraz lekko większe głowy. Płetwa grzbietowa ma cieniutką jaskrawopomarańczową obwódkę. Na płetwach odbytowej i ogonowej (jej środowe promienie są nieco dłuższe od pozostałych), które mają czarne krawędzie widnieje piękny, błękitny pas. Także pokrywy skrzelowe połyskują szmaragdowo. Jednakże moja samica, która była bez samca przez prawie rok tylko nieznacznie ustępuje mu w ubarwieniu (patrz zdjęcia). Właściwie to rozpoznaję ją po tym, że ciemna, pozioma pręga biegnąca od pyska, poprzez oko do krańców pokrywy skrzelowej (wraz z pomniejszymi, ciemnymi elementami) jest znacznie wyraźniejsza. Dla pary wystarcza 50-60 l zbiornik. Jego wyposażenie powinny stanowić rozmaite kryjówki z korzeni i zatopionych gałęzi, kamieni (grota) oraz roślinności (szczególnie twardolistnej), względnie przewróconej na bok glinianej doniczki, łupiny kokosu itp. Doskonale sprawdzają się tu także żywe rośliny błotne, np. scindapsus, które w uprawie hydroponicznej wypuszczają liczne korzenie – chwytniki. Światło powinno być znacznie przytłumione, np. przez umieszczenie na powierzchni licznych egzemplarzy roślin pływających (pistia rozetkowa, limnobium gąbczaste itp.). Koniecznie trzeba jednak pozostawić niczym nie skrępowany, swobodny dostęp do powierzchni wody, gdyż jako ryby posiadające labirynt Betta enisae oddychają głównie powietrzem atmosferycznym. Wskazany jest dodatek liści migdałecznika morskiego (ketapang) lub dębu, względnie szyszek olchowych.

Gatunek dość plastyczny, dobrze przyzwyczajający się do chowu w zwykłej wodzie wodociągowej o pH 5,5-7,2. Mimo to, dla zapewnienia rybom optymalnego dobrostanu i odzwierciedlenia warunków najbardziej zbliżonych do naturalnych zalecam utrzymywać je w wodzie o twardości ogólnej poniżej 12°n i odczynie lekko kwaśnym (pH 6,5). Temperatura wody może oscylować w granicach 22-24°C, a nawet mniej (w okresie wiosenno-letnim grzałka jest zupełnie zbędna). Wskazany jest lekki ruch wody i tu w zupełności wystarcza wewnętrzny filtr gąbkowy. Ryby znakomicie skaczą, stąd pamiętajmy o szczelnym przykryciu zbiornika. Są wszystkożerne, choć z większą ochotą jedzą pokarmy żywe i mrożone. Wykazują znaczną żarłoczność, stąd uważajmy, aby ich nie przekarmiać.

Po połączeniu mojej samicy z samcem od kolegi tarło nastąpiło już następnego dnia. Ryby tego gatunku trą się bardzo długo – dosłownie cały dzień. Po południu dałem im trochę rurecznika i tu ciekawostka. Samica czym prędzej pochwyciła zbitą grudkę robaków, ale jej nie połknęła, lecz na przemian to wypluwała, to ponownie brała do pyska. Jest to typowe zachowanie samicy, gdy chce przekazać ikrę samcowi. Samiec początkowo chciał łapać robaki do pyska „myśląc” zapewne, że to jaja, ale po podpłynięciu bliżej szybko rezygnował. Przy okazji wypluł z pyska około 10 białych jaj, które po chwili wszystkie starannie pozbierał z dna.

O rozmnażaniu Betta enisae pisałem też tu: http://www.multihobby.net/?p=30



Para ryb – samica
po prawej


Samiec


Samica u góry


Samica u dołu


Przygotowanie do miłosnego
obrotu


Rozpoczyna się obrót


W miłosnym uścisku

zbiera rurecznik
Tarlaki zainteresowane
rurecznikiem


Wyplute przez samca
jaja

Brzanka sumatrzańska (Capoeta tetrazona). Wychów narybku

Ukoronowaniem każdej hodowli jest uzyskanie zdrowego przychówku. Rozród omawianego gatunku nie jest trudny, a odchów narybku oparty jest na odpowiednim dla niego pokarmie, szczególnie żywym. O brzance sumatrzańskiej (Capoeta tetrazona) z rodziny karpiowatych (Cyprinidae) pisałem więcej tu: http://www.multihobby.net/?p=126

Rozród brzanek sumatrzańskich jest bardzo widowiskowy, a gatunek należy do bardzo płodnych. Liczba składanych przez samicę jaj zależy od jej wieku, wyrośnięcia oraz warunków środowiskowych w jakich była utrzymywana (żywienie). Przeciętnie podczas jednego tarła składanych jest kilkaset jaj, ale bywa że tylko kilkadziesiąt, a innym razem samica rozrzuca wśród miękkolistnej roślinności nawet ponad 500-600 ziaren.

Wylęg larw następuje po 24-36 godzinach. Przez 5-6 dni wiszą one przyczepione do roślin i szyb zbiornika. Po upływie tego czasu narybek zaczyna niezdarnie (skokami) pływać w poszukiwaniu pokarmu, którego obfitość powinien od razu znaleźć w swoim otoczeniu. Na początku podajemy najdrobniejszy „pył” w postaci pierwotniaków (wyhodowanych samemu na pożywkach organicznych – liść sałaty, siano, kostka marchwi lub z gotowych preparatów – np. Protogen), larw oczlików i wrotek. Duże znaczenie ma skarmianie pokarmem roślinnym poprzez dolewanie do zbiornika intensywnie zielonej (pod wpływem silnego światła, w tym słonecznego) wody (bujny rozwój zielenic).

Po trzech dniach młode jedzą już drobne larwy solowca, po pięciu węgorki „mikro”, a po dwóch tygodniach można podawać im najdrobniejsze rozwielitki i drobno siekane rureczniki. Narybek z powodzeniem przyjmuje również pełnoporcjowe pokarmy suche przeznaczone dla narybku ryb jajorodnych. Rośnie bardzo szybko i po ukończeniu dwóch tygodni życia mierzy ok. 8-10 mm, a na jego ciele coraz bardziej widoczne są charakterystyuczne poprzeczne, czarne pręgi.



Narybek rośnie
nierównomiernie


Młodziutki narybek -widać
zaczątki czarnych pasów


Nieco starszy narybek


Narybek dobrze najedzony


Wybarwiony osobnik
młodociany

Gębacz wielobarwny (Pseudocrenilabrus multicolor victoriae)

 

Gębacz wielobarwny – podgatunek Pseudocrenilabrus multicolor victoriae w naturze zamieszkuje głównie rzeki tworzące północną zlewnię Jeziora Wiktorii. Odznacza się małymi rozmiarami ciała, łagodnością, wszystkożernością, małymi wymaganiami środowiskowymi i bardzo ciekawą strategią rozrodczą. Samce są większe (dorastają do 8-9 cm) i jaskrawo ubarwione. Gębacze doskonale nadają się do chowu w akwariach zespołowych, gdyż poza niewielkimi rozmiarami ciała są łagodne i spokojne (do niegroźnych utarczek dochodzi jedynie między samcami). Haremowy system chowu to najlepszy sposób ich utrzymywania, choć w dużym zbiorniku z licznymi kryjówkami można oczywiście trzymać kilka samców i kilkanaście samic. Dla samca i 3-4 samic wystarcza zbiornik o pojemności 60-80 l. Drobny żwirek o ciemnej barwie najlepiej podkreśla przepiękne barwy mleczaka. Rośliny są bardzo wskazane, gdyż gębacze ich nie niszczą i nie podpokują. Nieodzowne są natomiast kryjówki w postaci grot, kamiennych jazów, korzeni, łupin kokosu itp. Generalnie są to ryby mało wymagające. Znakomicie czują się w wodzie zarówno chłodnej (20°C), jak i ciepłej (25-28°). Osobiście używam grzałki tylko w najmroźniejsze zimowe dni. Preferują wodę średnio twardą o pH 6,5-7,5, ale zadowolą się każdą, o ile jej parametry fizyko-chemiczne nie będą skrajne. Podobnie jak pyszczaki z jezior Malawii i Tanganika także gębacze (dla odróżnienia dawny rodzaj Haplochromis nazwano umownie gębaczami) są rybami owofilnymi, które inkubują jaja w pyskach.

U gębaczy jednak osobnikiem inkubującym ikrę jest wyłącznie samica (z języka angielskiego maternal mouthbrooders). Miejsce tarła jest wybierane przez samca. Zwykle kopie on w podłożu niewielki zagłębienie, do którego zwabia (pręży ciało, zatacza koła, napina płetwy, drży itp.) gotową do odbycia tarła samicę. Ta zatwierdza je robiąc wcześniej „inspekcję”. Wielokrotnie jednak samiec nie kopie dołka, lecz tarło odbywa się nad litą szybą dna (tak jest często w moim akwarium, które nie ma podłoża), kamieniem, płaską częścią korzenia, przy grocie itp. Ryby krążą dookoła nad miejscem wybranym na tarło i wzajemnie pobudzają się, dotykając delikatnie pyskami okolic otworu moczopłciowego partnera. Często przyjmują przy tym charakterystyczną pozycję w kształcie litery „T”. Po kilku przymiarkach „na sucho” samiec stymuluje samicę pyskiem, ta obraca się składając jednocześnie kilka ziaren żółtawej ikry, które natychmiast zbiera do pyska. Teraz to ona przejmuje inicjatywę, podczas gdy samiec ustawia się przed nią i podsuwa pod jej pysk swoją płetwę odbytową, na której widnieje barwna atrapa jaj. Samica próbuje ją pochwycić drażniąc samca w okolice otworu moczopłciowego, co pobudza go do wydalenia mleczu – nasienie wpływając do pyska samicy najpierw zaplemnia, a potem zapładnia znajdujące się w nim jaja. Przy niektórych jednak aktach płciowych ma się wrażenie, że do zapłodnienia jaj dochodzi także poza pyskiem samicy – bezpośrednio na substracie. Samica nosi jaja w worku gardłowym przez 12-14 dni. W ostatniej fazie inkubacji skóra worka gardłowego jest tak rozciągnięta, że widać przez nią młode rybki.

Jest kilka sposobów postępowania z samicą po tarle. W zbiorniku jednogatunkowym z obfitą roślinnością i mnóstwem kryjówek można oczywiście pozostawić ją wraz ze współplemieńcami licząc na to, że odchowają się najsilniejsze sztuki. Do kilku dni po tarle inkubującą samicę można delikatnie, z użyciem szklanej fajki lub miseczki, odłowić do kotnika z identyczną wodą i kryjówkami (doniczka, kępa roślin itp.). W czasie odławiania ikrzyca powinna być przez cały czas w wodzie, gdyż jej pozbawienie (np. przy odłowie siatką) wywołuje u niej silny stres i może skutkować połknięciem jaj, a przynajmniej ich części. Niemniej są samice, które raczej wyschną na powietrzu, a nie połkną jaj. Choć w literaturze spotyka się dane mówiące o ponad 100 młodych uzyskiwanych z tarła, to jednak w przeciętnych warunkach akwariowych jest ich dużo mniej – około 30-50 sztuk. U mnie rekordem było uzyskanie 36 sztuk. Samica troskliwie zajmuje się potomstwem nawet przez 2-3 tygodnie. Można oczywiście ją odłowić zaraz po wypuszczeniu młodych, ale stracimy wówczas cenne obserwacje opieki matki nad młodymi. Narybek bowiem chroni się w jej jamie gębowej w razie jakiegokolwiek zagrożenia oraz na noc. Młode zjadają każdy żywy i suchy pokarm odpowiednich rozmiarów. Najszybciej jednak rosną karmione dużymi larwami solowca, siekanymi rurecznikami i zooplanktonem.



Samiec w pełnej
krasie



Samica



Gębacze wielobarwne
to ryby spokojne
i łagodne



Ubarwienie samicy
jest skromne



Samiec – widoczne
atrapy jaj –
kolorowe plamki
na płetwie odbytowej



Gębacze najlepiej
chować w haremie



Samica w czasie
inkubacji jaj



Samica z narybkiem



Młodziutki narybek

Brzanka sumatrzańska (Capoeta tetrazona). Rozród

Brzanka sumatrzańska (Capoeta tetrazona)* należy do rodziny karpiowatych (Cyprinidae). W naturze zamieszkuje wody Sumatry, Borneo i Półwyspu Malajskiego. Ryby te żyją w stadach, są ruchliwe i wszystkożerne. Dorastają do 5-7 cm długości. Przeprowadzanie tarła brzanek sumatrzańskich to czysta klasyka. Samce są mniejsze i intensywniej ubarwione niż samice, których partie brzuszne są wyraźnie zaokrąglone. Ponadto górna część pyska i głowy samca jest intensywnie czerwona, podobnie jak płetwy brzuszne i górna krawędź płetwy grzbietowej. U samicy krawędzie płetw brzusznych są przezroczyste. Rozród brzanek sumatrzańskich przeprowadzamy parami, najlepiej w oddzielnym, małym (około 20 l) zbiorniku. Na 8-10 dni przed planowanym tarłem wyselekcjonowane osobniki rodzicielskie należy rozdzielić według płci i w tym czasie obficie karmić żywym pokarmem (larwy komarów i wodzienia, rureczniki, itp.). Zestawiając pary hodowlane trzeba pamiętać, że niejednokrotnie samica przejawia wzmożoną agresję w stosunku do partnera, przegania go i nie dopuszcza do siebie. Często też samiec jest tak pobudzony, że zagania partnerkę na śmierć, zanim ta zacznie składać ikrę. Ma to miejsce zwłaszcza wtedy, gdy samica jest zbyt młoda i nie w pełni jeszcze dojrzała do rozrodu. Dlatego też najlepszą gwarancją posiadania dobrej pary hodowlanej jest samoistny dobór tarlaków w akwarium ogólnym. Takie ryby wyraźnie ze sobą sympatyzują i często wycierają się w nim spontanicznie. Wydaje się, że najlepiej jest kojarzyć ze sobą starsze, doświadczone, najintensywniej ubarwione i większe samce oraz młodsze i mniejsze, ale zawsze w pełni dojrzałe rozpłodowo samice.

Woda powinna być miękka (3-5º n), odstała i krystalicznie czysta. Znakomicie do tego celu nadaje się woda z filtra RO, a nawet czysta deszczówka, którą należy przefiltrować przez torf i odkazić środkiem grzybobójczym. Dno akwarium tarliskowego możemy wyłożyć cienką warstwą średniej wielkości żwirku, który następnie wyścielamy 2-3 cm grubości „dywanem” z mchu jawajskiego lub łodyżkami drobnolistnych roślin wodnych (rogatek, kabomba, wywłócznik itp.). Można również zastosować sam tylko ruszt ikrowy lub wyparzone szklane kulki. Wtedy jednak rośliny należy umieszczać w formie 1-2 zwartych pęków. Na powierzchni wody umieszczamy sporą kępę wywłócznika, kilka egzemplarzy paproci lub przykrywamy ją warstwą wgłębki wodnej. Postępowanie takie zapewnia pożądany przez ryby półcień. Na tarło tarlaki odkładamy wieczorem. Do tarła dochodzi zwykle następnego dnia rano. Jeżeli ryby nie chcą do niego przystąpić można próbować je sprowokować poprzez wymianę 1/3 objętości wody na świeżą (50% z filtra RO + 50 % odstanej przez 2 dni wodociągowej). Dobrze jeśli wcześniej wodę na dolewkę poddaliśmy kilkugodzinnemu działaniu promieni słonecznych. Jeśli i to nie pomoże to osobniki rodzicielskie musimy skojarzyć z innymi partnerami. Temperatura wody w zbiorniku tarliskowym powinna wynosić 28ºC. Początkowo samiec zapamiętale goni samicę po całym akwarium starając się zwabić ją w miejsca dogodne do złożenia ikry. Gdy mu się to uda bokiem przyciska się do ikrzycy, która w tym czasie wypuszcza kilka do kilkunastu ziaren ikry. Mleczak natychmiast je zapładnia. Jaja są kleiste, koloru żółtawego, o średnicy około 1 mm. Akt tarła powtarza się wielokrotnie, aż do czasu wyczerpania się dojrzałej ikry w jajnikach samicy. Całe tarło trwa zwykle od 2 do 6 godzin. Ikra składana jest z reguły wśród roślinności, przy dnie. Czasami jednak tarlaki wycierają się tuż przy powierzchni wody, na wgłębce lub przylegających liściach miękkich roślin. Po tarle ryby stają się spokojne i odpoczywają. Wtedy tez trzeba je odłowić, gdyż w przeciwnym razie doszczętnie wyjedzą ikrę (zwłaszcza jeśli nie zastosowano ochronnego rusztu).

* Wielu badaczy uważa, że z powodu dawnych błędów w nazewnictwie pospolita dziś w akwariach rzekoma “brzanka sumatrzańska” to w rzeczywistości zupełnie inny gatunek – Puntius anchisporus (Vaillant 1902). Występuje tylko na Borneo i stąd zapewne zwany jest niekiedy brzanką borneańską.



Sumatry najlepiej czują się
w grupach


Samiec – piękno barw


Para ryb na tarlisku


Tarło wśród roślinności


Z lewej samica


Po tarle ikra jest wyżerana


Dorodne tarlaki


U góry odmiana ksantoryczna

Różanka (Rhodeus amarus)

 

Różanka (Rhodeus amarus) należy do rodziny karpiowatych (Cyprinidae). W Polsce znajduje się obecnie pod ścisłą ochroną! Warto jednak poznać specyfikę jej rozrodu i osobliwą strategię rozrodczą. Pozwoli to miłośnikom przyrody jeszcze lepiej chronić ten fascynujący gatunek ryby. Oby nigdy nie zniknął on z naszych wód! Jest to bowiem jedyny przedstawiciel krajowej (a także europejskiej) ichtiofauny z grupy ryb ostrakofilnych, czyli składających ikre do jamy skrzelowej małży, przede wszystkim skójek z rodzaju Unio. Okres godowy u tego gatunku trwa w Polsce od połowy kwietnia do końca lipca. Tarło ma charakter porcyjny i odbywa się co 10-14 dni w zależności od aktualnych warunków pogodowych. W tym czasie samce przybierają przepiękna szatę godową. Mleczak obiera następnie niewielki rewir lęgowy w granicach, którego znajduje się jeden, a czasem nawet kilka małży, strzeże go przed rywalami i innymi rybami oraz przez cały czas stara się zwabić dojrzałe do tarła samice (wykonuje charakterystyczne potrząsania ciałem i płetwami, eksponuje swe atrakcyjne barwy). Obecność małży (a także zwiększająca się temperatura wody oraz wydłużający się dzień świetlny) działa na ryby podniecająco i stymuluje rozpoczęcie przez nie tarła. Gotowym do rozrodu ikrzycom w krótkim czasie (nawet kilku godzin) wyrasta (lub raczej wydłuża się, gdyż jest to proces powiększania w drodze hydratacji, czyli uwodnienia) długie na 4-5 cm, rurkowate i wiotkie pokładełko, które stanowi w istocie przedłużenie brodawki moczowo-płciowej. Podczas godów samiec żywiołowo eksponuje swoje barwy, potrząsa płetwami, płynie z samicą w stronę małża i ustawia głową w stronę jego syfonów (tzw. inspekcja małża). Następuje tu również tzw. „smakowanie wody” przez samicę, czyli jej chemiczna ocena, będąca sprawdzeniem przydatności małża do rozrodu. Na podstawie bowiem dwóch czynników – szybkości wypływu wody z syfonu wypustowego oraz zużycia tlenu przez mięczaka (im jest ono większe, tym prawdopodobnie więcej zarodków różanek znajduje się już w jego jamie skrzelowej) samica podejmuje decyzję o złożeniu lub nie złożeniu kolejnej porcji jaj. Ponadto drażnienie okolic aparatu oddechowego małża powoduje, że początkowo mięczak reaguje gwałtownym zamknięciem płaszcza, ale wkrótce przyzwyczaja się do dotyku ryb i przestaje na niego reagować (obniżenie progu wrażliwości na bodźce dotykowe).

Różanki stosują niezwykłą i jedyną w swoim rodzaju strategię rozrodczą. W pewnym momencie zwabiona zalotami partnera dojrzała samica podpływa wraz z nim do „obłaskawionego” małża i ustawia się nad jego aparatem oddechowym (zwykle czyni to od strony zwieracza muszli). Takie przymiarki podejmowane są niekiedy kilkakrotnie, zanim ikrzyca wybierze właściwy moment, aby błyskawicznie wprowadzić pokładełko do mniejszego syfonu wypustowego, czyli pod prąd wody. Pokładełko dociera do jamy skrzelowej, pomiędzy wypustki i szpary listków skrzelowych mięczaka, gdzie samica składa (wpompowuje) elipsoidalne, żółte jaja o średnicy około1,5 mm. Jaja układają się w ten sposób, że ta część z której ma rozwinąć się głowa zarodka jest skierowana zawsze w dół. Liczba jajeczek składanych podczas jednego aktu tarła trwającego około 20 minut jest niewielka – od kilku do kilkunastu sztuk, ale w ciągu całego sezonu rozrodczego samica może złożyć do około 200 ziaren ikry. W czasie wtłaczania ich do jamy skrzelowej małża ikrzyca wydala również mocz, który nawilża wewnętrzną błonę wyściełającą pokładełko zmniejszając przez to tarcie. Następnie samiec, który w podnieceniu przez cały czas krąży dookoła mięczaka ustawia się w okolicach jego syfonu wpustowego i wydala spermę, która zostaje wessana wraz z wodą do środka, gdzie plemniki łączą się z obecnymi już w jamie skrzelowej komórkami jajowymi.

Samica nie zawsze precyzyjnie składa jaja do wnętrza małża i często zdarza się, że trafiają one do środowiska zewnętrznego, gdzie są natychmiast zjadane przez samca. Wydalenie spermy (ejakulacja) ma miejsce jeszcze przed złożeniem przez ikrzycę jaj (tzw. ejakulacja przedtarłowa) i powtarza się kilkukrotnie po samym tarle. Natomiast tuż po złożeniu jaj przez samicę mleczak wyraźnie ją przegania i jest gotowy do kolejnego aktu tarła z inną partnerką.

Rodzice nie interesują się dalszym losem swego potomstwa, choć niektóre samce mogą przez jakiś czas „doglądać” małży. Akty tarła powtarzają się wielokrotnie w czasie trwania sezonu rozrodczego, a tarło przybiera różne nasilenie w zależności od warunków atmosferycznych (podczas nagłego ochłodzenia spowodowanego intensywnymi opadami deszczu i zachmurzeniem następuje zahamowanie aktywności rozrodczej). Gotowość do odbycia tarła manifestowana jest przez długość pokładełka. Przez cały sezon rozrodczy najczęściej sięga ono końca pierwszego promienia płetwy odbytowej. W momencie gotowości do tarła, gdy jajniki wypełniają się dojrzałymi komórkami jajowymi pokładełko wydłuża się sięgając aż za płetwę ogonową. Można również zaobserwować różnice w zabarwieniu pokładełka, które normalnie jest lekko czerwone z wyraźnie czarnym zakończeniem, podczas gdy wydłużone jest bezbarwne, prawie przeźroczyste.

Złożone jaja dzięki oddechom (wpompowywanie wody) swego gospodarza są stale zaopatrywane w niezbędny do prawidłowego rozwoju tlen. Larwy wylęgają się po 4-5 dniach. Przed wymyciem ich z muszli przez stale opływającą wodę zabezpiecza je znajdujący się na woreczku żółtkowym zgrubiały fałd. Jest on wyposażony w niewielkie wyrostki, które zakotwiczają jaja do listków skrzelowych. Larwy wiszą tak przez dalsze 3 tygodnie. Ich pożywienie stanowią zapasy zgromadzone w woreczku żółtkowym a pod koniec okresu larwalnego również odfiltrowane przez małża drobiny organiczne. Mierząc około 8 mm narybek jest wyrzucany na zewnątrz przez syfon wypustowy gospodarza (średnio po około miesiącu od złożenia ikry).

Choć liczba składanych przez różankę jaj jest stosunkowo niewielka, to dzięki unikalnemu sposobowi rozmnażania, zarówno one, jak i larwy są znakomicie chronione w muszli mięczaka przed niebezpieczeństwami zewnętrznymi. Chrońmy nasze rodzime różanki i nie odłapujmy ich z naturalnych siedlisk! Karygodnym wręcz zachowaniem jest używanie różanek przez wędkarzy w charakterze przynęty (tzw. żywców) na ryby drapieżne! Zamiast nich w handlu bywają oferowane różanki azjatyckie, m.in.: Acanthorhodeus chankaensis, Rhodeus ocellatus ocellatus lub Rhodeus lighti. * Zdjęcia różanek wykonano w laboratorium Zakładu Zoologii Wydziału Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie, gdzie tarlaki utrzymywane są za zgodą i zezwoleniem Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.



Samiec przy
małżu



Para ryb
samiec z lewej



Samica z
wynicowanym
podładełkiem



Samiec – piękno
barw godowych



Samiec – widoczna
wysypka tarłowa
na pysku



Samiec
obłaskawiający
małża



Para tuż przed
aktem tarła



Tuż przed
aktem tarła



Różanki z Azji
– alternatywa
do akwarium
zimnowodnego



Narybek różanek
tuż po wypłynięciu
z wnętrza małża



Małż – skójka
z zaznaczonymi
syfonami



Azjatycja różanka
– Rhodeus ocellatus
ocellatus przy
małżu



Grupa Rhodeus
ocellatus ocellatus



Podrośnięty
narybek różanki

Szczupieńczyk karłowaty (Epiplatys annulatus)

 Szczupieńczyk karłowaty (Epiplatys annulatus) należy do rodziny karpieńcowatych (Cyprinodontidae). W warunkach naturalnych zasiedla nizinne, płytkie wody (także przybrzeżne, częstokroć słonawe) Zachodniej Afryki (Gwinea, Sierra Leone, Liberia). Ryba bardzo spokojna, łagodna i towarzyska. Samce są generalnie barwniejsze, mają dłuższe płetwy (szczególnie środkowa część płetwy ogonowej jest charakterystycznie wydłużona tworząc rodzaj „płomyka”) i dorastają do około 3,5-4 cm długości. Kolorystyka płetwy ogonowej jest u nich unikalna – przez środek biegnie dość szeroki, pojedynczy, pomarańczowy pas, który po obu stronach obramowany jest najpierw cieniutką błękitno-seledynową wstęgą, a na zewnątrz nieco grubszą czerwoną. Samice osiągają maksymalną wielkość niewiele ponad 3 cm, a ich ubarwienie jest skromniejsze, płetwy zaś są krótsze, bardziej zaokrąglone i bezbarwne (względnie z ledwie widocznym, barwnym woalem). Rozwiązaniem gwarantującym najlepsze samopoczucie ryb i ich chęć do odbywania tarła jest bez wątpienia zbiornik jednogatunkowy, urządzony gustownie z wykorzystaniem korzeni i miękkolistnej roślinności (zanurzonej i pływającej). Jako podłoża używamy drobnego żwirku o ciemnej barwie. Niewielki dodatek torfu włóknistego (wygotowanego i dobrze przepłukanego) do podłoża nie jest moim zdaniem konieczny, choć zalecany przez niektórych autorów. Znacznie za to korzystniejsze jest umieszczenie kilku dębowych liści (zeszłorocznych, które zasuszone pozostały na drzewie). Dla dwóch samiczek i samca wystarcza zbiornik o pojemności 15-20 l, płytki (20-25 cm), zaś dla stadka złożonego z 20 sztuk należy przeznaczyć około 80 lakwarium. Oświetlenie nie powinno być zbyt jaskrawe, lecz stonowane przez roślinność pływającą. Optymalna temperatura wody wynosi 24-26ºC. Odczyn powinien być lekko kwaśny do obojętnego (pH 6,3-7,0). Przy chowie ryb twardość wody nie odgrywa aż takiego znaczenia, jak przy rozrodzie i generalnie nie powinna przekraczać 15ºn. Niewielki dodatek niejodowanej soli kuchennej (łyżka od herbaty na10 l wody) jest często przez hodowców praktykowany, ale moim zdaniem niekonieczny. W zbiorniku nieprzerybionym podmiany 10-15% objętości wody dokonywać można co dwa tygodnie. Filtracja wody jest bardzo wskazana, ale wylot z filtra nie może powodować zbyt gwałtownego jej ruchu, stąd należy skierować go np. na ścianę zbiornika.

W warunkach akwariowych tarło wydłuża się w czasie i trwa zwykle 2-3 tygodnie, a codziennie samica składa od kilku do kilkunastu jajeczek (czasami tylko 1 lub 2), które zaopatrzone są w cieniutkie filamenty umożliwiające im przyczepianie się do roślin, głównie w powierzchniowej warstwie wody. Generalnie rozród można przeprowadzać systemem grupowym lub parami (względnie trójkami) w macierzystym zbiorniku jednogatunkowym (jednak koniecznie nieprzerybionym), bądź w oddzielnym – hodowlanym. Rozmnażanie ryb w macierzystym zbiorniku jednogatunkowym jest sposobem typowo amatorskim. Osobiście posiadam60 lzbiornik, nieogrzewany przez większą część roku, wypełniony w 1/3 wodą wodociągową i w 2/3 z filtra RO, bardzo gęsto obsadzony roślinnością miękkolistną, w którym hoduję 9 szczupieńczyków – 5 samic i 4 samce. W akwarium panuje idealna równowaga biologiczna. Ryby wycierają się regularnie, a tarlaki nie są z niego wyławiane. Z reguły, dobrze odżywione, nie będą niepokoić, ani zjadać młodych. Swobodnie pływający narybek systematycznie jest odławiany, np. łyżką lub kieliszkiem i umieszczany w oddzielnych zbiornikach – odchowalniach, które kilka tygodni wcześniej zasiedlam kilkunastoma dorosłymi osobnikami czerwonych wioślarek (nigdy zaś oczlików, które dla młodego narybku są niebezpieczne). Skorupiaki te rozmnażając się dostarczają narybkowi form młodocianych i utrzymują wodę w doskonałej czystości. Metodą wydajniejszą jest tarło grupowe w oddzielnym zbiorniku hodowlanym o pojemności 40-50 l, z udziałem kilkunastu dorosłych ryb (np. 12 samic i 8 samców). Tarlaki muszą być uprzednio odpowiednio przygotowane. Na 2-3 tygodnie przed planowanym tarłem należy rozdzielić je według płci i obficie karmić (nawet do 5-6 razy dziennie) żywym pokarmem oraz odrobiną sztucznego, najlepiej płatkowego, jednak o zawartości białka powyżej 40%. Wodę podmieniamy na świeżą co 2-3 dzień w ilości 25%. Postępowanie takie powoduje, że po połączeniu ryby z większą intensywnością podchodzą do tarła. Zbiornik hodowlany powinien być gęsto zarośnięty miękkolistną roślinnością (odkażoną w rivanolu i dobrze przepłukaną). Najlepiej jednak jeśli w dwóch tylnych jego rogach umieścimy dorodne kępy mchu (np. jawajskiego), wywłócznika, rogatka lub kabomby a powierzchnię przykryjemy moczarka argentyńską oraz wgłębką wodną.

Rozwój ikry przebiega najkorzystniej w wodzie miękkiej (do 5ºn). Zaleca się uprzednie przefiltrowanie jej przez torf tak (zawarte w nim substancje stymulują organizmy ryb do tarła), aby pH wynosiło 6,5 oraz wystawienie na działanie promieni słonecznych. Spełniając te warunki nie potrzeba używać żadnego środka chroniącego ikrę. Ewentualnie wodę wodociągowa można zmiękczyć kationitom, a następnie lekko zakwasić markowym preparatem. Można też użyć wody deszczowej, ale dopiero po jej tygodniowym odstaniu, a następnie przefiltrowaniu przez torf lub węgiel aktywny. Praktycznie wystarcza pozostawienie tarlaków razem na okres tygodnia, po czym należy je wyłowić do innych zbiorników. Na tarło parami lub trójkami (2 samice x samiec) w oddzielnym zbiorniku hodowlanym możemy użyć kilku małych (jedynie 7-10 lklejonych zbiorników, bądź słoi), w których umieszcza się jedną kępę (wielkości piłki tenisowej) mchu jawajskiego lub „mopa” (odkażonego wrzątkiem) ze sztucznego włókna (nylonowe lub akrylowe przyczepione do kawałka korka) oraz napowietrzacz – tak, aby powietrze wydobywało się z kamienia jak najwolniej, najlepiej pojedynczymi bąbelkami lub większą ich liczbą, lecz w maksymalnym rozdrobnieniu. Następnie wpuszczamy przygotowane wcześniej tarlaki i pozostawiamy w kotniku przez okres tygodnia. Odłowione osobniki rodzicielskie intensywnie żywimy przez okres 7-10 dni i ponownie odkładamy na tarło i tak wiele par (jednak nie każdą i wymiany poszczególnych tarlaków w zestawie są konieczne) możemy wycierać kilkakrotnie z rzędu, po czym dajemy rybom dłuższy odpoczynek. Modyfikacją tego systemu jest przekładanie co 3-4 dni kępy mchu lub mopa wraz z ikrą do oddzielnego zbiornika, wypełnionego do wysokości najwyżej 8-10 cmwodą (delikatnie napowietrzaną) o identycznych parametrach fizyko-chemicznych. Mopy ze sztucznym włóknem stosujemy tylko w oddzielnych i małych zbiorniczkach, pozbawionych podłoża (inaczej tarlaki mogą wycierać się, np. nad żwirem, co zdarza się wcale nierzadko). Wyjęty z kotnika substrat zastępujemy oczywiście nowym. Jeśli jednak nie posiadamy wystarczających jego ilości możemy za pomocą pipetki lub szczypczyków (ale chwytać bardzo delikatnie i raczej za fragment substratu) ostrożnie zbierać ziarna ikry (są bardzo małe, ale dość mocne) i przekładać je np. do wypełnionych identyczną wodą plastikowych pojemników po maśle, kuwet, szalek itp. Jaja zbielałe usuwamy na bieżąco.

Larwy wylęgają się po 9-15 dniach. Są bardzo drobne, lecz dobrze widoczne z uwagi na posiadanie charakterystycznego metalicznie połyskującego punkcika na głowie. Ich otwór gębowy jest też całkiem spory. Gdy tylko zaczną swobodnie pływać przyjmują najdrobniejsze larwy solowca. Dlatego też lepiej przez pierwsze kilka dni życia podawać im pierwotniaki (wyhodowane samemu na pożywkach organicznych lub z dostępnych w handlu preparatów) wraz z larwami oczlików i wrotkami. Po dwóch tygodniach narybek przyjmuje węgorki „mikro”, zaś po trzech – przesiane, najdrobniejsze rozwielitki i oczliki. W tym czasie można podawać także drobno siekane rureczniki, ale ze względu na realne niebezpieczeństwo zadławienia skąposzczety te lepiej jest podawać miażdżone. Początkowo młode rosną wolno, potem nieco szybciej. Jeśli w jednym zbiorniku odchowywany jest narybek w różnym wieku, starsze mogą zjadać te najmłodsze. Dlatego też lepiej jest segregować narybek wedle wzrostu. W odchowalniach przez cały czas stosujemy delikatne napowietrzanie wody, na bieżąco usuwamy wężykiem wszelkie niedojedzone resztki pokarmu i nieczystości z dna (bez podłoża) i dolewamy świeżej, odstanej wody. Dobry wpływ na samopoczucie i wzrost rybek wywiera kilkugodzinny w ciągu dnia dostęp światła słonecznego (jednak nie bezpośredni) oraz spora ilość miękkolistnych roślin pływających, których w żadnym razie nie powinno zabraknąć. Szczupieńczyki karłowate nie są zbyt płodne i uzyskanie kilkudziesięciu (zwykle kilka do kilkunastu) sztuk potomstwa od pary należy uznać za duży sukces.



Samiec (u dołu)
zainteresowany
samicą


Samica dojrzała
do tarła


Para ryb
– samiec po prawej


Para wśród
roślin i
korzeni


Ryby spokojne
i towarzyskie


Zaloty u
szczypieńczyków


Samiec imponujący
samicy


Podążanie na
tarło


Tarło w mchu

Ciernik (Gasterosteus aculeatus)

Ciernik (Gasterosteus aculeatus), zwany potocznie kolką należy do rodziny ciernikowatych (Gasterosteidae). Występuje powszechnie w polskich wodach i nie jest objęty ochroną. Znakomicie nadaje się do chowu w zbiornikach zimnowodnych, w których daje się łatwo rozmnożyć. Poszczególne populacje cierników wykazują dużą zmienność pod względem liczby cierni na grzbiecie oraz płytek kostnych pokrywających ciało. Zwykle przed wysuniętą maksymalnie do tyłu płetwą grzbietową znajdują się trzy ostre i twarde kolce. Dzięki specjalnym „zawiasom” mogą one przez dłuższy czas być postawione, bez żadnego wysiłku ze strony organizmu. Stanowią one doskonałą ochronę przed polującymi na nie drapieżnikami. Występują dwie formy ciernika: osiadła, czyli śródlądowa i wędrowna – morska. Ta ostatnia na tarło wpływa do rzek. Forma osiadła dorasta do 6-8 cm, a wędrowna maksymalnie do 10-11 cm. Ciernik dożywa 4-5 lat. Najlepiej ryby te utrzymywać w małych haremach złożonych z samca i 3-4 samic, w zbiorniku jednogatunkowym o pojemności co najmniej 80-100 l. Parametry chemiczne wody nie są istotne – w zupełności wystarcza zwykła woda wodociągowa (ale odstana). Zapewniamy dobre jej filtrowanie i całodobowe napowietrzanie (szczególnie podczas upałów). Temperatura wody nie powinna przekraczać 22, a najlepiej jeśli oscyluje wokół 17-18ºC. Podłoże w akwarium powinien stanowić dobrze przemyty, drobny piasek lub żwirek. Kryjówki z niewielkich korzeni, kawałków drewna obsadzonych dookoła, zwłaszcza miękkolistnymi roślinami (mchy) są najlepszym miejscem do zbudowania przez samca gniazda. Ciernik zjada wyłącznie pokarm żywy. Ze względu na niewielki otwór gębowy nie może on być jednak zbyt dużych rozmiarów. Najlepsze są wioślarki, oczliki, szklarki, larwy komarów oraz rureczniki.

Przeprowadzając rozród w akwarium należy użyć zbiornika o pojemności około 60-70 l. Wybieramy najbardziej jaskrawo wybarwionego samca i 2-3 dojrzałe samice z wypukłymi partiami brzusznymi. Także podczas rozrodu zbiornika nie ogrzewamy. Ryby najchętniej przystępują do tarła wiosną (kwiecień), po wcześniejszym okresie zimowania przez kilka miesięcy, np. w jasnej, nieogrzewanej piwnicy, garażu itp. W okresie godowym samiec ciernika przybiera przepiękne, żywe barwy, które wykorzystuje do zwabiania gotowych do odbycia tarła samic. Brzuch przybiera kolor pomarańczowo-czerwony, a grzbiet oliwkowo-zielono-niebieski do seledynowego. Całe ciało mieni się metalicznym połyskiem. Płetwy grzbietowa i odbytowa stają się ciemne, a tęczówka oka lśni srebrzyście. Wybrawszy odpowiednie miejsce samiec zwykle kopie w podłożu płytkie zagłębienie i buduje w nim misterne gniazdo z kawałków butwiejących liści i łodyżek (głównie włókien) miękkich roślin, oderwanych korzonków, nitek glonów itp. Gromadząc budulec stara się uformować je na kształt podłużnej mufki z szerszym wejściem i węższym wyjściem. W tym celu opływa gniazdo dookoła umacniając poszczególne jego elementy specjalną kleistą substancją, wytwarzaną przez nerki. U gatunku tego występuje zjawisko poligamii. Mleczak wykonując charakterystyczny zygzakowaty taniec stara się bowiem zwabić do gniazda jak największą liczbę samic (zwykle 2-4). W czasie zalotów pyskiem pokazuje im wejście do gniazda. Gotowa do odbycia tarła ikrzyca w pewnym momencie przyjmuje jego zaproszenie i wślizguje się do wnętrza w taki sposób, że ogon i głowa wystają na zewnątrz. Podczas składania jaj jest dodatkowo pobudzana przez samca, który delikatnie uderza pyskiem w tylną część jej ciała. Po złożeniu ikry samica wypływa z gniazda, a jej miejsce zajmuje samiec, który zapładnia znajdujące się wewnątrz jaja. Ikrzyca składa 90-250 jaj (według niektórych autorów nawet do 400-450). Jaja są zwykle bezbarwne, czasami lekko jasnopomarańczowe. W około dziesięć minut po złożeniu ikra pęcznieje, staje się sprężysta, a poszczególne jaja sklejają się ze sobą, tworząc charakterystyczną bryłkę przypominającą grono winogron. Larwy wylęgają się po 1-2 tygodniach, w zależności od temperatury wody. W ciągu czterech dni resorbują zawartość woreczka żółtkowego. Samiec roztacza nad nimi troskliwą opiekę. Początkowo z zapałem chwyta w pysk każdego uciekiniera i ponownie wypluwa go do gniazda. Po około dwóch tygodniach młode stają się samodzielne i rozpoczynają stadne życie. W tym czasie również ojciec przestaje się nimi interesować (może je wtedy pożreć), traci godowe barwy i, w naturze, powraca do życia w stadzie. Narybkowi należy podawać najdrobniejszy „pył” oraz wspomagająco także wyhodowane na pożywkach organicznych pantofelki. Po tygodniu można skarmiać larwami solowca, a po dwóch najdrobniejszym zooplanktonem, węgorkami „mikro”, miażdżonymi na szkle rurecznikami itp.



Samiec – szczegóły
budowy ciała


Samica dojrzała
do tarła


Cierniki jedzą
żywy pokarm


Samiec podczas
budowy gniazda


Samiec podczas
formowania
wnętrza gniazda


Narybek ciernika


Opieka samca
nad narybkiem


Wygląd ryby
z góry

Żwawik czerwieniak (Aphyocharax anisitsi). Chów i rozród

Żwawik czerwieniak (Aphyocharax anisitsi) należy do rodziny kąsaczowatych (Characidae). W naturze zamieszkuje głównie dorzecze Parany w Ameryce Południowej. Dorasta do około 5 cm długości. Gatunek bardzo ruchliwy, zgodny oraz wytrzymały na niesprzyjające warunki środowiskowe, a przy tym stadny i wszystkożerny. Ryby te utrzymywane w nieodpowiednich warunkach stają się nieaktrakcyjne pod względem nie tylko ubarwienia (bledną, zwłaszcza płetwy), ale także zachowania – wykazują znaczną płochliwość. Żwawiki preferują średnie zbiorniki, dość długie i umiarkowanie zarośnięte roślinnością z pozostawieniem sporo wolnego miejsca do swobodnego pływania. Przy chowie tego gatunku należy zastosować dość silne oświetlenie (stonowane jednak przez roślinność pływającą) z dostępem promieni słonecznych, ciemne podłoże oraz szczelne przykrycie zbiornika. Woda powinna być zawsze kryształowo czysta (bez jakichkolwiek zawiesin). Jej parametry fizyko-chemiczne nie mają większego znaczenia. Zaleca się jednak, aby jej twardość nie przekraczała 15ºn, a odczyn był lekko kwaśmy lub obojętny. Optymalna temperatura wynosi 24-26ºC, chociaż gatunek ten znosi bez szkody dla zdrowia również niższą ciepłotę rzędu 18-19ºC. Tarło można przeprowadzić parami lub grupowo. Przy systemie grupowym zestawiamy komplety tarlaków z przewagą samców (2×1 lub 4×2). Gotowe do tarła mleczaki w przedniej części płetwy odbytowej mają rząd tzw. haczyków partnerskich. Trzeba pamiętać, że nie wolno do ich odłowu używać tradycyjnych siatek, lecz zawsze szklane fajki, miseczki itp. Haczyki owe są bowiem tworami bardzo delikatnymi i jeśli dojdzie do ich uszkodzenia, samce na pewien czas stają się całkowicie lub częściowo bezpłodne. Akwarium hodowlane dla pary tarlaków powinno mieć pojemność 20-30 l. Ustawiamy je w spokojnym, nie narażonym na wstrząsy i jasnym miejscu. Poziom wody nie powinien przekraczać15 cm. Zbiornik należy szczelne przykryć, gdyż tarlaki lubią skakać w czasie miłosnych gonitw. Ponieważ ryby zjadają złożoną ikrę zaleca się stosowanie odkażonego rusztu ikrowego. Zamiast niego można wykorzystać około2 cmwarstwę grubszego żwiru (można się jednak bez niego obejść) i drobnolistne rośliny wodne (wywłócznik, rogatek, kabomba, mech jawajski), które rozkładamy na dnie i przyciskamy kamykami. Roślinność w postaci gęstych, zwartych kęp można też umieszczać w rogach zbiornika.

Do rozrodu w zupełności wystarczy woda o twardości 7-8ºn, chociaż udane tarła notowano także w znacznie twardszej (15ºn i więcej). Woda, jak wspomniano, nie musi być bardzo miękka (wystarczy jej przegotowanie, a następnie dobre natlenienie), to jednak zawsze powinna być idealnie klarowna, wolna od zanieczyszczeń mechanicznych i chemicznych, odstała przez co najmniej kilka dni, dobrze napowietrzona i filtrowana, o odczynie obojętnym lub lekko kwaśnym i temperaturze 26-27ºC. Tarło następuje zwykle wcześnie rano i trwa kilka godzin; przebiega głównie w przypowierzchniowej warstwie wody. Szkliście przezroczysta ikra opada na dno. Żwawiki są dość płodne – dorosła samica może złożyć ponad 500 jaj. Zwykle jednak ich liczba waha się w granicach 300-400 szt. Po zakończonym tarle ryby wyławiamy, gdyż łapczywie zjadają ikrę. Zbiornik osłaniamy szarym papierem lub tekturą, gdyż zbyt jaskrawe światło szkodzi rozwijającym się zarodkom. Larwy wylęgają się średnio po około 36 godzinach (pierwsze już nawet po dobie). Początkowo wiszą uczepione roślin i szyb akwarium. Gdy tylko młode zaczną swobodnie pływać przyjmując pozycję typowo horyzontalną (zwykle następuje to po 5 dniach) zbiornik odsłaniamy i przystępujemy do ich karmienia. Narybek jest początkowo bardzo płochliwy i chowa się w najrozmaitszych zakamarkach zbiornika. Nie jest jednak wybredny pod względem przyjmowanego pokarmu. Chętnie zjada zarówno suchy, jak i żywy (najlepszy jest stawowy „pył” lub najdrobniejsze larwy solowca) oraz mrożony (moina, larwy solowca, wrotka). Po około 10 dniach młode można skarmiać najdrobniejszym zooplanktonem. W sytuacji awaryjnej i przy zachowaniu maksymalnej ostrożności narybkowi można również podawać ugotowane na twardo żółtko jaja kurzego lub sok z wyciśniętych przez płótno doniczkowców. Obfite żywienie żywym pokarmem, regularna podmiana wody, a także dobre jej natlenienie i wymuszony, lekki ruch oraz sukcesywne przenoszenie do obszerniejszych zbiorników sprzyjają szybkiemu wzrostowi narybku. W wieku 6 tygodni płetwy młodych rybek zaczynają wybarwiać się na czerwono.



Piękne wybarwienie
płetw na kolor
krwistoczerwony



Para ryb
– samiec u góry



Żwawiki to ryby
stadne i
wszystożerne



Do rozrody
najlepiej użyć
rusztu ikrowego



Krwistoczerwone
płetwy to piękna
ozdoba żwawików

Proporczykowiec z Kap Lopez (Aphyosemion australe)

Proporczykowiec z Kap Lopez (Aphyosemion australe) należy do rzędu karpieńcokształtnych (Cyprinodontiformes) i rodziny Nothobranchiidae. Pochodzi z równikowej Afryki Zachodniej. Jest gatunkiem, który wykształcił duże zdolności adaptacyjne wobec niekorzystnych warunków środowiskowych i może składać ikrę zarówno w podłożu, jak i na roślinności. Dlatego też jeżeli chcemy podejść do jego rozrodu w sposób kompleksowy należy w akwarium tarliskowym zastosować obydwa te substraty. Większość jednak akwarystów traktuje „kaplopezy” wyłącznie jako gatunek fitofilny i rozmnaża je z użyciem li tylko miękkolistnych roślin. Wystarcza zbiornik tarliskowy o pojemności 10–25 l. Jako substrat dla ikry stosujemy przede wszystkim kępy gatunków miękkolistnych (wywłócznik, mchy) i/lub 1–2 tzw. mopy z włóczki/przędzy syntetycznej, przymocowanej do kawałka korka, styropianu albo pustej plastikowej buteleczki po lekarstwach. Można także użyć kłębu splątanej, grubej (średnica ok. 0,4–0,6 mm), kolorowej żyłki wędkarskiej, bądź waty perlonowej. Włóczka powinna być odkażona; można wyprażyć ją na sucho lub na mokro w mikrofalówce albo lekko podgotować. Jej kolor nie ma znaczenia, choć ikra jest najlepiej widoczna na ciemnym tle. Istotny jest natomiast rodzaj farby użytej do jej barwienia. W żadnym wypadku nie może ona plamić, ani zawierać trujących substancji. Zwykle wystarcza 50–100 włókien/kosmków o długości 10–15 cm, na których zostanie złożona ikra. Zbiornik ustawiamy w ocienionym miejscu lub lepiej oklejamy szarym albo zielonym papierem, względnie tekturą. Dno tarliska najlepiej jest pokryć warstwą torfu włóknistego (lub włókna kokosowego), wygotowanego przez co najmniej kwadrans (co eliminuje szkodliwe mikroorganizmy i powoduje, że staje się on zatapialny), schłodzonego i dokładnie wielokrotnie przepłukanego (po usunięciu wszystkich niezatapialnych składników). Najlepszy jakościowo jest dostępny w handlu w postaci wkładów filtracyjnych i choć niektórzy hodowcy twierdzą, że wystarczy go jedynie obciążyć i przez 2–3 dni trzymać pod wodą, to moim zdaniem powinno się go wcześniej, co najmniej zalać wrzątkiem, a najlepiej przez kilka minut gotować. Do rozrodu wybieramy zawsze osobniki najlepsze pod względem fenotypowym – ikrzyce z najbardziej wypukłymi brzuszkami (dobre wypełnienie jajników komórkami jajowymi) i pełne wigoru, najintensywniej wybarwione mleczaki. Podstawą sukcesu hodowlanego jest użycie do rozrodu całkowicie wyrośniętych (ukończony rozwój somatyczny) i jednocześnie młodych tarlaków (co najmniej jednak 8–10-miesięcznych). Dobrze jest na mniej więcej 5–7 dni (nie dłużej) przed planowanym tarłem rozdzielić osobniki rodzicielskie według płci i obficiej karmić żywym pokarmem. Na jednego samca dajemy 2–3 samice. W swojej hodowli zaobserwowałem, że ikra rozwija się najlepiej w wodzie miękkiej (do 8°n), pH 6,5-7,0 i temperaturze około 24°C. Ikrzyca składa codziennie od kilku do ponad 20 jaj. Tarło może trwać nawet ponad 3 tygodnie. W sumie liczba jaj nie przekracza zwykle stu kilkudziesięciu.

Polecam cztery techniki przeprowadzania tarła: 1. Substrat wymieniamy na świeży co 3–4 dni. Ten z ikrą przenosimy do oddzielnego lęgnika, wypełnionego wodą o identycznych parametrach fizykochemicznych do wysokości 8–10 cm. Stosujemy delikatne, drobnoperliste napowietrzanie. Do wody dodajemy środek przeciwko pleśnieniu ikry. 2. Po 3-4 dniach odławiamy tarlaki do innego zbiornika ze świeżym substratem, w którym pozostają przez 3 dni, a następnie przenosimy je do kolejnego na dalsze 3 dni itd. 3. Odławiamy tarlaki z tarliska po 1–2 tygodniach i odchowujemy narybek w zbiorniku hodowlanym (tzw. długie tarło). Poziom wody nieco obniżamy, a cały zbiornik zaciemniamy. Nieodzowny jest oczywiście delikatnie działający napowietrzacz lub gąbkowy filtr bez obudowy. 4. Przeprowadzamy tzw. krótkie tarło i łączymy tarlaki na 1–2 dni, po czym ponownie rozdzielamy je na 5–6 dni. W okresach międzytarłowych ryby intensywnie żywimy żywym pokarmem i rozdzielamy według płci. Po tarle torf, o ile go zastosowaliśmy, delikatnie wyjmujemy, odciskamy, podsuszamy i pakujemy do plastikowego woreczka lub pojemnika na okres 3–4 tygodni. Aby jaja nie zapleśniały, woreczek lub pojemnik codziennie wietrzymy przez co najmniej kwadrans. Dalsze postępowanie hodowcy opisano tu: http://www.multihobby.net/?p=199

Larwy wylęgają się po 2-2,5 tygodniach. Przez pierwsze 3–7 dni życia wylęgowi podajemy (wielokrotnie w ciągu dnia) pierwotniaki oraz wrotki. Można także skarmiać go najdrobniejszymi larwami solowca oraz larwami oczlików. Po 10-12 dniach do diety wprowadzamy nicienie „mikro” oraz markowe pokarmy gotowe (szczególnie roztarte płatkowe). Naprzemiennie z nimi można podawać karmę mrożoną, np. moinę, oczlika, ale ryby trzeba stopniowo do niej przyzwyczajać. Wzrost narybku jest nierówny, co częstokroć doprowadza do kanibalizmu. Dlatego też konieczne staje się sortowanie go pod względem wielkości i umieszczanie w osobnych zbiornikach – odchowalniach.



Zaloty u kaplopezów
– samiec poniżej


Samica dojrzała
do tarła


Samiec – piękno
barw


Tarlaki gotowe
do aktu płciowego


Tarło w mchu


Dorodne tarlaki


Młode ryby
są najlepsze
do rozrodu

Nowe ryby w oczku wodnym. Przerybienie

Nowe ryby w oczku wodnym. Wiosną wiele osób kupuje nowe ryby do oczek wodnych. Niestety sprzedawcy oferują zwierzęta w bardzo różnej kondycji fizycznej, która jest odzwierciedleniem warunków w jakich były zimowane. Aby zatem ustrzec się przed zawleczeniem do oczka ewentualnych chorób i pasożytów obowiązkowo poddajemy wszystkie nowo zakupione osobniki dwutygodniowej kwarantannie w założonym na 2-3 tygodnie wcześniej zimnowodnym akwarium, ustawionym w piwnicy lub garażu. Jego wyposażenie powinien stanowić jedynie wewnętrzny filtr z jednoczesnym napowietrzaniem wody oraz oświetleniem umożliwiającym dokładną obserwację zwierząt. Sztuki wykazujące jakiekolwiek objawy chorobowe (odstawanie łusek i pokryw skrzelowych, obrzęki ciała, wytrzeszcz oczu, postrzępienie płetw, jakiekolwiek zmiany skórne, łącznie z kaszkowatą, białą „wysypką”, ranami krwotocznymi itp.) powinny zostać oddzielone i poddane stosownemu leczeniu lub eutanazji, o ile choroba jest zaawansowana.

Ryby najlepiej transportować w szczelnie zamkniętym foliowym worku z wodą z ich macierzystego zbiornika i dodatkiem sprężonego tlenu. W czasie transportu zwierzęta nie mogą być wystawione na bezpośrednie działanie promieni słonecznych, stąd najlepiej przewozić je w kastrze lub styropianowym pudle w bagażniku samochodu. Po odbyciu kwarantanny ryby odławiamy ponownie do wspomnianego foliowego worka lub plastikowego kojberka, który wraz z zawartością kładziemy na 15-20 minut na wodę, aby swobodnie unosił się na powierzchni. Ma to na celu wyrównanie się temperatury wody transportowej z oczkową. Następnie odwiązujemy go/zdejmujemy przykrywkę i przez kolejne 10-15 minut dolewany do worka/kojberka wodę z oczka zaczerpniętą, np. słoikiem lub miseczką. Po tym czasie ostrożnie przechylamy go do pozycji poziomej i pozwalamy rybom na swobodne z niego wypłynięcie. Ryby zimowane w akwarium w pomieszczeniu wpuszczamy do oczka w momencie, gdy różnica temperatury wody pomiędzy zbiornikiem a oczkiem wynosi nie więcej niż 2°C.

Ile ryb w oczku? Zasadą jest, że na1000 litrów wody w oczku powinno przypadać najwyżej50 cm sumy całkowitej długości ryb (trzeba pamiętać o wzroście zwierząt). Inną metodą obliczania wielkości obsady ryb (zwykle mniejszych gatunków) w oczku jest pomnożenie długości w centymetrach wyrośniętej ryby danego gatunku przez 5, np. w przypadku kiełbia krótkowąsego będzie to 12cm x 5 = 60 litrów wody. Przerybienie oczka wodnego obok przekarmiania ryb jest jednym z najczęściej popełnianych błędów. Wówczas równowaga biologiczna ulega zachwianiu – woda staje się mętna i przesycona produktami przemiany materii, a dobrostan zwierząt wodnych ulega pogorszeniu. W krótkim czasie doprowadza to do inwazji glonów i/lub wybuchu chorób.

Przerybienie oczka4
to najcześciej
popełniany błąd


Ryby podczas
aklimatyzacji do
wody w oczku


Moment wpuszczania
ryb do oczka

Trawianka (Perccottus glenii). Odontobutidae

 

Trawianka (Perccottus glenii) należy do rodziny Odontobutidae. W naturze zamieszkuje obszar od południowego wybrzeża Morza Ochockiego do Półwyspu Koreańskiego i Morza Żółtego. Dorasta maksymalnie do25 cm długości i wyjątkowo osiąga masę ciała do350 g. W wodach Polski po raz pierwszy trawianka została stwierdzona w 1993 r. w starorzeczach Wisły pod Dęblinem. Wraz z biegiem rzeki rozprzestrzeniła się na liczne jej dopływy, a także przedostała do stawów, starorzeczy i jezior. Źródłem inwazji trawianki był prawdopodobnie materiał zarybieniowy amura, tołpygi i innych ryb pochodzących z Azji. Od tej pory ryba ta uchodzi za obcy gatunek inwazyjny w naszym kraju. Według Regulaminu Amatorskiego Połowu Ryb PZW trawianki (podobnie jak sumika karłowatego i czebaczka amurskiego) po złowieniu nie należy wypuszczać do łowiska, w którym ją złowiono, ani do innych wód! Trawianka jest niezwykle żarłocznym i bezwzględnym drapieżcą – atakuje gwałtownie i z zasadzki. Praktycznie zjada wszelkie żywe organizmy (w tym przedstawicieli własnego gatunku), które przepływają jej przed pyskiem i mogą się w nim zmieścić. Jest śmiertelnym zagrożeniem i silnym konkurentem pokarmowym dla wielu naszych rodzimych gatunków ryb i płazów, na które poluje i wypiera z ich naturalnych siedlisk. Potrafi żyć w wodzie bardzo ubogiej w tlen i znosi nawet skrajne wahania jej odczynu oraz temperatury (od 1 do 37ºC). Nie straszne są jej także zanieczyszczenia wody. Jest wybitnie odporna na miejscowe choroby i pasożyty, a przy okazji rozprzestrzenia w naszych wodach swoje własne, które przywlokła z ojczystych stron. Wyjątkowo niekorzystne zmiany w środowisku (susza, zamarznięcie zbiornika do dna) potrafi przeczekać zagrzebana głęboko w mule dennym (ryba otoczona jest wtedy gęstym, ochronnym śluzem), gdzie zapada w letarg. Znajdowano osobniki wmarznięte w lód, które po odmrożeniu normalnie pływały nie wykazując żadnego uszczerbku na zdrowiu. Co do tego ostatniego stwierdzenia, to potwierdzam je w 100%. Otóż od dwóch lat utrzymuje kilka trawianek w małym, jednogatunkowym oczku wodnym o głębokości zaledwie 35 cm. Tegoroczny luty był bardzo mroźny i woda w oczku oczywiście zamarzła do dna. Wiosną okazało się, że wszystkie trawianki przeżyły, w przeciwieństwie do kilku żab zielonych, które niestety padły. Do oczek zespołowych ryba ta absolutnie się nie nadaje z powodu swojej agresywności. W oczkach jednogatunkowych chętnie się rozmnaża, ale z powodu płochliwości i chowania w kryjówkach jest mało widoczna – praktycznie trawianki można obserwować jedynie w czasie karmienia dżdżownicami, kiedy łapczywie rzucają się na pokarm. Trawianka jest bardzo ciekawym obiektem obserwacji w zimnowodnym akwarium słodkowodnym. Nie niszczy roślin, które jednak należy sadzić w zwartych kępach. Jako podłoża używamy żwirku o dowolnej granulacji. Kilka kamieni tworzących kryjówki, korzenie, łupiny orzecha kokosowego itp. doskonale polepszają dobrostan zwierząt. Wskazane jest filtrowanie wody wewnętrznym filtrem gąbkowym oraz częściowa jej podmiana (10-15%) raz na dwa tygodnie. Najlepiej utrzymywać harem złożony z samca i 3-4 samic w jednogatunkowym zbiorniku o pojemności około 200 l. Dopuszcza się jednakże towarzystwo przedstawicieli innych gatunków ryb, o ile są one większe od trawianek. Żywienie musi być oparte na karmie żywej: mniejsze ryby, dżdżownice, larwy ochotek, doniczkowce, larwy chruścików itp. Im młodszymi osobnikami dysponujemy, tym łatwiej jest je przyzwyczaić do pobierania karmy mrożonej.

W warunkach akwariowych substratem do złożenia ikry może być szklana lub ceramiczna płytka, dachówka, wysoki płaski kamień, ustawione pod kątem 40-50°. Dzięki temu substrat i ikrą możemy przenieść do lęgnika z wodą o takich samych parametrach fizyko-chemicznych. Często jednak jaja składane są na szybie akwarium. Można również odłowić parę tarlaków lub triplet (samca i 2 samice) do oddzielnego zbiornika hodowlanego i po tarle pozwolić mleczakowi (ikrzyce wyławiamy) na opiekowanie się jajami. Odławiamy go w momencie wylęgania się larw. W warunkach akwariowych narybek od samego początku żywimy stawowym „pyłem” (larwy oczlików, wrotki), najdrobniejszym zooplanktonem, nicieniami „mikro”. Po kilku dniach możemy zacząć skarmiać go miażdżonymi między dwoma szklanymi płytkami rurecznikami i doniczkowcami. Młode trawianki rosną szybko, ale nierównomiernie. Co jakiś czas trzeba więc segregować je według wzrostu w celu zapobieżenia kanibalizmowi. Na koniec jeszcze raz przestrzegam przed wypuszczaniem trawianek do jakichkolwiek cieków i zbiorników naturalnych. Takie postępowanie jest kategorycznie prawnie zabronione!



Szczegóły głowy



Para ryb
samica po lewej



Samiec w całej
okazałości



Podrośnięty narybek

Pielęgniczka Ramireza (Mikrogeophagus ramirezi). Chów

Pielęgniczka Ramireza, zwana również wenezuelską lub motylową należy do rodziny pielęgnicowatych (Cichlidae). Niewielkie rozmiary ciała (do 6-7 cm), spokojne usposobienie, żywy temperament, interesujący behawioryzm i przepiękne ubarwienie sprawiły, że wśród miłośników akwarystyki ryby te cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Żyją jednak stosunkowo krótko (do 3 lat). W naturze występuje zarówno w wodach krystalicznie czystych (leniwie płynące strumienie), jak i silnie nagrzanych, mętnych (niewielkie oczka wodne, a nawet wodopoje dla bydła lub przydrożne rowy), otoczonych palmami i położonych na sawannach w dorzeczu Orinoko. Odznaczają się spokojnym usposobieniem, choć między współplemieńcami częste są niegroźne utarczki i mniej lub bardziej nasilone zachowania terytorialne. Ramirezki wykazują niekiedy znacznego stopnia płochliwość. Nadają się do zbiornika zespołowego, a najlepszym dla nich towarzystwem są ryby kąsaczowate (bystrzyki i zwinniki), spokojne pielęgnice (skalary, paletki) oraz łagodne ryby labiryntowe (np. gurami mozaikowe, prętniki). W jednym zbiorniku można utrzymywać jedną, bądź kilka par razem. Dla pary ryb przeznaczamy 40-50 l. Bardzo wskazanym elementem wyposażenia akwarium są korzenie, łupiny kokosu, zatopione gałęzie, dębowe liście, szyszki olszy itp.. To głównie dzięki nim woda nabiera charakterystycznych właściwości, tak preferowanych przez omawiane ryby. Piękno barw „ramirezek” staje się najlepiej widoczne na tle soczystej zieleni. Polecam gatunki zarówno miękko- jak i twardolistne. Trzeba pamiętać o pozostawieniu wolnej przestrzeni do swobodnego pływania. Pływające paprocie są jak najbardziej pożądane, gdyż zapewniają lubiany przez ryby półcień. Można pokusić się o stworzenie zbiornika biotopowego z przytłumionym oświetleniem, mnóstwem korzeni i zatopionych gałęzi oraz dnie wysłanym grubą warstwą dębowych liści.

Dla pomyślnego chowu ramirezek, od pokoleń urodzonych i odchowanych w niewoli, twardość wody nie ma większego znaczenia i bez szkody dla zdrowia znoszą one wodę średnio twardą oraz obojętny, a nawet lekko zasadowy jej odczyn (pH 7,5). Zdarzają się jednak partie ryb nader wrażliwe na jakość wody. Generalnie jednak jest to gatunek bardzo plastyczny. Ryby są jednak wrażliwe na gwałtowne wahania temperatury – optymalna dla nich ciepłota wody wynosi 25-26ºC. Nieodzownym urządzeniem technicznym w zbiorniku jest wydajny filtr (ale o niezbyt silnym strumieniu), który z jednej strony doskonale natleniałby wodę, a z drugiej zapewniał jej krystaliczną przejrzystość. W wodzie nie może bowiem znajdować się jakakolwiek zawiesina (np. z pierwotniaków), gdyż pielęgniczki bardzo źle się wtedy czują – są płochliwe, mają złożone płetwy i przyśpieszony oddech oraz niechętnie pływają. Wkład filtra trzeba często czyścić i nigdy nie wolno dopuścić do jego zapchania. Bardzo przydatne są wkłady torfowe. Podmiany wody muszą być dokonywane regularnie, najlepiej raz w tygodniu i dotyczyć około 20% jej objętości. Pielęgniczki bardzo źle bowiem znoszą nagromadzenie w wodzie produktów przemiany materii i wyjątkowo łatwo ulegają zatruciu związkami azotu. Bezwzględnie woda chlorowana przed wlaniem jej do akwarium musi się odstać przez co najmniej dobę. Podmiany należy zawsze łączyć ze starannym czyszczeniem dna zbiornika. Wszelkie zalegające w nim resztki pokarmu, obumarłe kawałki roślin czy odchody wpływają na podwyższenie zawartości związków azotu w wodzie, co w krótkim czasie negatywnie odbija się na zdrowiu ryb.

Żywienie nie sprawia specjalnych kłopotów. Ważny jest duży udział w diecie pokarmów żywych, w tym mrożonych oraz niewielki dodatek karmy roślinnej (np. zielonego groszku). Chętnie zjadane są larwy komarów, wioślarki, oczliki, szklarki. Larwy ochotek i rureczników mogą być skarmiane, ale pod warunkiem, że dobrze znamy miejsce ich pochodzenia (ramirezki są wyjątkowo wrażliwe na zatrucia). Karmienie najlepiej jest przeprowadzać 2-3 razy dziennie, zawsze małymi porcjami. Przekarmianie, jak również monodieta łatwo prowadzą do szeregu niebezpiecznych chorób oraz niezdolności zwierząt do rozrodu. Pielęgniczki Ramireza są podatne na wiele chorób. Szczególnie łatwo dochodzi u nich do inwazji kulorzęska (ichtioftirioza) i infekcji bakteryjnych. Ryby te leczy się trudno. Są bowiem bardzo wrażliwe na chemikalia i często padają w czasie kuracji. Nowo zakupione osobniki należy każdorazowo poddawać 2-3 tygodniowej kwarantannie.



Para ryb – samiec u góry



Utarczka między samcami



Ryb nie wolno przekarmiać



Para ryb – samica z lewej



Samica



Zieleń roślin dodaje uroki



Samiec



Postawa grożąca samców



Dębowe liście podnoszą
dobrostan ryb



Dla pary wystarcza 40-50 l



Samiec odmiany
niebieskiej

Wachlarek brazylijski (Nematolebias whitei). Diapauza

W akwarium wachlarki brazylijskie (Nematolebias whitei) żyją dłużej niż w naturze, bo nawet 1,5-2 lat. Warunkiem jest jednak utrzymywanie ich w chłodnej wodzie (20–22°C), umiarkowane karmienie i rozdzielenie według płci. Ciekawym zjawiskiem w ich rozrodzie jest tzw. diapauza, czyli przerwa (zawieszenie) w rozwoju zarodka (anabioza). Omawiany gatunek odznacza się osobliwą strategią rozrodczą umożliwiającą mu przystosowanie się i przetrwanie w niekorzystnych warunkach środowiskowych. Dzieje się tak dzięki bardzo ciekawemu zjawisku występującemu w rozrodzie wachlarków (i innych gatunków sezonowych), zwanemu diapauzą. Jest to przerwa (zawieszenie) w rozwoju zarodka (anabioza), czyli stan okresowego wstrzymania jego funkcji życiowych (przemiany materii) do niezbędnego minimum. W porze deszczowej tarlaki odbywają intensywne tarło niemal codziennie, do ostatnich chwil swego krótkiego życia. Jaja są zagrzebywane w mule dennym. Wraz z nadejściem pory suchej woda stopniowo wysycha, giną wszystkie osobniki dorosłe, a jaja zdeponowane w podłożu rozwijają się bez przeszkód.

Gdy jednak woda wyparuje, a podłoże ma postać mulistego, pozbawionego tlenu błota, rozwój zarodków zostaje po raz pierwszy zahamowany (na etapie gastrulacji), zwykle na kilka miesięcy. Jest to tzw. pierwsza diapauza, będąca formą obrony wobec niesprzyjających warunków środowiskowych. Dalszy rozwój zarodka następuje po wyschnięciu podłoża i powstaniu w nim rozstępów, dzięki którym do głębszych warstw zaczyna docierać powietrze atmosferyczne z życiodajnym tlenem. Druga diapauza rozpoczyna się, gdy faza rozwoju embrionalnego jest już zakończona, i może trwać w naturze grubo ponad pół roku. Przerywają ją dopiero pierwsze opady deszczu (miękka, pozbawiona zanieczyszczeń i chłodniejsza woda). W podłożu zwiększa się nagromadzenie dwutlenku węgla. Wkrótce ze złożonych jaj zaczynają masowo wylęgać się larwy, a wraz z nimi – cała masa najróżniejszych mikroorganizmów, służących narybkowi za pierwszy pokarm. Zwykle nie ze wszystkich jaj od razu wylęgają się larwy – część z nich wydostaje się z osłonek jajowych dopiero podczas drugiego lub kolejnego opadu deszczu. To przystosowanie zabezpiecza z kolei nowe pokolenie (i gatunek jako taki) przed całkowitą zagładą w przypadku powrotu suszy lub niewystarczających opadów, które uniemożliwiłyby normalny rozwój i zdobycie pokarmu. Gdy jednak wszystko ułoży się pomyślnie (brak anomalii pogodowych), następuje swoisty wyścig z czasem. Narybek wyjątkowo szybko podejmuje żerowanie i dobrze karmiony, rośnie niemal „w oczach” (przemiana materii u gatunków sezonowych przebiega bardzo szybko). Praktycznie już po kilku tygodniach życia młode rybki są zdolne do rozrodu. Dobrze odżywiane, wycierają się w akwariach niemal codziennie (tzw. ciągły cykl rozrodczy).



Para ryb –
samiec u góry


Wachlarki trą się
w sposób ciągły


Najlepszym substratem dla
ikry jest wygotowany torf
włóknisty


Podstawę żywienia wachlarków
stanowi pokarm żywy