Świecik żółty (Alestopetersius caudalis) – chów i rozród

Dorosły samiec o pięknych barwach

Ta piękna ryba należy do rodziny alestesowatych (Alestidae), a jej nazwa w jęz. angielskim brzmi: Yellow-Tailed Congo Tetra, Yellow tail (finned) tetra lub Yellow-tailed African Tetra. Dorasta do około 6 cm (samiec). W naturze zasiedla dorzecze rzeki Kongo w Demokratycznej Republice Kongo (Afryka Równikowa).

 

 

 

Dorosła samica

W nieodpowiednich warunkach świeciki nigdy nie ujawnią swych pięknych barw (patrz zdjęcia). Przede wszystkim podłoże w akwarium powinno być ciemne (drobny żwirek). Bogata szata roślinna z pozostawieniem jednak sporo wolnej przestrzeni do swobodnego pływania, korzenie, lignity, zatopione gałęzie oraz nieco dębowych lub bukowych liści znacząco polepszają dobrostan ryb.

 

 

Oświetlenie zbiornika powinno być silne, ale nieco stłumione przez roślinność pływającą

Oświetlenie powinno być dość silne, ale przytłumione przez liczną roślinność pływającą. Świeciki są wszystkożerne i choć w ich diecie nie powinno zabraknąć komponenty roślinnej, to nie obgryzają miękkich części roślin, a przynajmniej ja tego nigdy nie zaobserwowałem.

 

 

 

 

Świeciki należy utrzymywać w grupach, co najmniej 6 osobników

Świeciki to ryby spokojne i towarzyskie oraz dość płochliwe. Im lepsze mają warunki do życia, tym ich lękliwość jest mniejsza. Należy chować je w większej grupie – min. 6, a najlepiej kilkanaście osobników (z przewagą samic). Wówczas lepiej przeznaczyć dla nich większy zbiornik – min. 120 l, urządzony podobnie jak dla wielu gatunków kąsaczowatych.

 

 

 

Para ryb – samiec u góry

W małym akwarium ryby są bardziej lękliwe, a potyczki między samcami mogą okazać się dotkliwsze dla słabszych osobników. Wymagana jest dobra filtracja (gatunek wrażliwy na zawarte w niej związki azotu)  i natlenienie wody. Jej twardość ogólna może oscylować w przedziale 4-15°n, odczyn pH 5,8-7,5 a temperatura 22-25°C. Woda powinna znajdować się w lekkim, subtelnym ruchu.

 

 

Przy jasnym podłożu barwy ryb są wyblakłe

Konieczna są regularne podmiany wody na świeżą, ale zawsze dobrze odstaną (15-20% raz w tygodniu) oraz czyszczenie dna z ewentualnie zalegającej na nim materii organicznej (jej rozkład zwiększa stężenie związków azotu w wodzie i zubaża ją w tlen). Ryby te są skoczne, stąd zbiornik musi być zawsze dobrze przykryty.

 

 

 

Para przygotowująca się do tarła

Samiec jest nieco większy, znacznie barwniejszy (świetlisty, szeroki niebieski pas w górnej części grzbietu i cienki, żółtawy, biegnący wzdłuż linii nabocznej) i ma wydłużone płetwy: brzuszne, grzbietową i odbytową, które mają białe krawędzie. Ryby chętnie przystępują do tarła nawet w akwarium zespołowym, co raz zauważyłem w pewnym zoologu i pd razu je zakupiłem 😊

 

 

Gąszcz odkażonych, miękkolistnych roślin to najlepszy substrat, a właściwie ochrona dla niekleistej ikry

Zbiornik tarliskowy (pojemność min. 40 l) musi być bardzo starannie przygotowany. Kluczową sprawą jest jego sterylność i jakość wody. Musi być ona odstana, krystalicznie czysta zarówno pod względem chemicznym, jak i mikrobiologicznym (można naświetlić ją promieniami UV), bez jakichkolwiek zawiesin, miękka (twardość ogólna 2-3°n ), o temperaturze 26-27°C, lekko kwaśna o pH 6,5-6,7 (może być przefiltrowana przez torf).

 

 

Para hodowlana na tarlisku – wybieramy zawsze najładniej ubarwionego mleczaka i ikrzycę z ładnie zaokrągloną partią brzuszną

Najlepiej jest użyć wody z filtra RO zmieszanej do pożądanej twardości z odstaną wodociągową. Akwarium częściowo (np. do połowy lub ¾) zacieniamy, np. szarym papierem lub wstawiamy w odpowiednio duże pudło kartonowe z wyciętymi 1-2 okienkami, a wodę napowietrzamy lub filtrujemy przez wewnętrzny filtr gąbkowy, bez obudowy.

 

 

 

Samiec u góry – widać białe znaczenia na płetwach

Tarlaki (najlepiej sympatyzująca ze sobą para lub samiec i 2 samice) powinny być wcześniej dobrze odkarmione żywym pokarmem (larwy owadów, rurecznik itp.). Jako substrat dla ikry stosujemy miękkolistną, odkażoną lub, lepiej, pochodzącą z bezrybnego zbiornika (inaczej jest duże ryzyko wprowadzenia szkodliwych drobnoustrojów) lub włókna sztuczne. Substrat można rozkładać na grubszym, wyparzonym wcześniej żwirku, szklanych kulkach lub ruszcie ikrowym.

 

Świeciki wespół z bystrzykami ozdobnymi i prystelkami

Tarło przebiega dość gwałtownie, a niekleista ikra opada dno. Samica składa zwykle od stu kilkudziesięciu do dwustu kilkudziesięciu jaj, lecz często mniej niż 100. Oczywiście tarlaki z rozkoszą je zjadają. Po tarle należy je odłowić a zbiornik dalej zaciemniać (zbyt jaskrawe oświetlenie szkodzi zarodkom) i oczywiście dobrze napowietrzać wodę. Mimo to zwykle duży procent jaj i tak pleśnieje. Po 6-7 dniach następuje wylęg drobnych larw, które niemal od razu żerują.

 

Tarlaki chętnie pożerają ikrę

Teraz odsłaniamy zbiornik. Narybek karmimy początkowo najdrobniejszym „pyłem” (larwy oczlików, pierwotniaki i wrotki), a po kilku dniach przechodzimy na larwy solowca. Wodę regularnie podmieniamy na świeżą, uprzednio odstaną i poddaną przez jakiś czas bezpośredniemu działaniu promieni słonecznych. W żadnym bowiem wypadku nie można dopuścić do nagromadzenia się w niej związków azotowych.

 

Samiec na tle zieleni roślin

W miarę jak rybki podrastają przenosimy je do obszerniejszych zbiorników. Bliskim krewniakiem omawianego gatunku jest świecik kongolański (Phenacogrammus interruptus, ang. Congo tetra). Samice obydwu taksonów są bardzo do siebie podobne, przy czym u świecika żółtego są bardziej żółte.

Danio tinwini – chów i rozród

Dobre zarośnięcie zbiornika roślinami z pozostawieniem miejsc do pływania to podstawa dobrostanu danio

Ta mała, karpiowata (Cyprinidae), ruchliwa, stadna i towarzyska ryba pochodzi z wód północnej części Myanmaru (strumień Mogaung w dorzeczu rzeki Irawadi – najdłuższej w Birmie). Naukowy opis gatunku został dokonany dopiero w 2009 r. (Kullander i Fang). Po bokach biało-szarego, gdzieniegdzie żółtawego ciała widnieją rzędy ciemnogranatowych kropek. Nazwa w jęz. angielskim to: Gold Ring Danio, Spotted Danio, Danio sp TW02.

 

Dorastające, młode osobniki – u dołu samczyk

Są to ryby odporne i bezproblemowe w chowie. Zadowalają się nawet niedużymi zbiornikami (30-60 l), ale dobrze zarośniętymi (moim zdaniem, najlepiej roślinnością miękkolistną), że sporą jednak przestrzenią do swobodnego pływania. Optymalna jest woda miękka do lekko twardej (5-13°n), o pH 6,5-7,5 i temperaturze 19-25°C.

 

 

Samica

Woda powinna być dobrze natleniona i regularnie podmieniana (do 20%). Może też znajdować się w lekkim, subtelnym ruchu (filtr wewnętrzny). Z elementów dekoracyjnych najlepsze są korzenie, zatopione gałęzie, kilka liści i kamieni itp. Najwłaściwsze zaś podłoże stanowi drobny żwirek o ciemnym odcieniu (co wraz z przytłumionym światłem eksponuje barwy ryb).

 

 

Danio tinwinni (w tym jeden osobnik bez oka) w towarzystwie Limia vittata

Samica jest większa i dorasta do około 2,5 cm (samiec do około 2 cm). Ma też bardziej wydatną partię brzuszną, podczas gdy samiec jest wyraźnie szczuplejszy. Ryba niewybredna, wszystkożerna. Pokarm musi być jednak dostosowany wielkością do małego otworu gębowego. Danio w żadnym razie nie należy przekarmiać, co może skończyć się niedomaganiem pęcherza pławnego – ryba pływa wtedy z uniesioną ku górze tylną częścią ciała.

 

Dwa samce

Akwarium powinno być szczelnie przykryte, gdyż dania mogą z niego łatwo wyskakiwać. Ryby te  najlepiej czują się w grupie pobratymców złożonej z co najmniej 6, a optymalnie z kilkunastu osobników. Rozród jest łatwy, ale gatunek ten jest mało płodny. Przygotowanie zbiornika tarliskowego i odchów narybku są takie samo jak w przypadku danio pręgowanego (patrz linki poniżej).

 

 

Tarło przebiega w gąszczu miękkolistnej roślinności

Woda do tarła powinna być jak najmiększa – nie więcej niż 4°n (filtr RO). Ikra jest niekleista, rozrzucana nad substratem (idealnie sprawdzają się w tej roli mchy) i drobna. Tarlaki chętnie ją pożerają. Tarło prowokuje podmiana wody na świeżą i chłodniejszą o 2-3°C. Wówczas już następnego dnia samiec zaczyna gonitwę za samicą (ryby można rozmnażać parami lub w grupach z przewagą mleczaków).

 

 

Danio tinwini to gatunek stadny

Więcej o małych gatunkach z rodzaju Danio można przeczytać tu:

„Danio pręgowany. Chów”
„Danio pręgowany. Rozród”
„Danio perłowe. Chów”
„Danio perłowe. Rozród”
„O danio pręgowanym inaczej”
„Danio pręgowany. Ogólnie”

Najlepsze fotki roku 2019

Szanowni Czytelnicy mojego bloga!

bardzo serdecznie dziękuję Wam za czytanie i/lub odwiedzanie mojego „portalu” hodowlanego! Ślę ukłony wszystkim, którzy napisali do mnie maila sugerując w nim lub prosząc wprost o konkretne tematy wpisów. Wychodząc naprzeciw Państwa oczekiwaniom, na życzenie wielu hodowców, postanowiłem, że od 2020 r. zacznę publikować na blogu cykl materiałów związanych z chowem i rozmnażaniem małych ssaków terrariowych. Tymczasem życzę Państwu spokojnych, zdrowych i rodzinnych Świąt oraz wszelkiej pomyślności, optymizmu i pociechy w sprawach tak hodowlanych, jak i osobistych na Nowy Rok! 🙂

Badis bengalski (Dario dario) – pięknie wybarwienie samca to efekt dobrej pielęgnacji i karmienia żywym pokarmem

Ta para białych kanarków odchowała w mijającym roku 13 dorodnych młodych, w tym 5 w ostatnim lęgu pod koniec lata

Żaba trawna – ciekawie ubarwiona mutacja. Żaby te są bardzo liczne na mojej działce, żyjąc w sąsiedztwie trzech oczek wodnych

Astryld trzcinowy lub jak kto woli krasnogonek oliwkowy wije czasem w wolierze naturalne gniazdo – tu jego podstawą był wiklinowy koszyczek

Smukleń pryskacz – samiec z pięknie ubarwionymi, wydłużonymi płetwami, służącymi do spryskiwania jaj złożonych ponad lustrem wody (gatunek aerofilny)

Opierzające się pisklęta kanarka – miniatury hiszpańskiej

Neolamprologus caudopunctatus – piękny muszlowiec o żółtych barwach dobrze rozmnażał mi się w akwarium

Samiec wielkopłetwa wspaniałego odmiany czerwonej – po rozpostarciu płetw piękno tych mało wymagających ryb jest niezaprzeczalne

Para pielęgnic Meeka z narybkiem – prężenie czerwono-pomarańczowego podgardla to domena nie tylko samca (z prawej)

Urzekające kurki sebrytki odmiany srebrzystej – dochowanie się przychówku cieszy hodowcę najbardziej

Paralabidochromis sp. „Rock Kribensis” – przepiękne gębacze z jeziora Wiktorii w Afryce – tu na tle czerwieni kamienia jaspisu

Miniatury hiszpańskie w klatce zewnętrznej – ptaki w sezonie 2019 gniazdowały z wielką ochotą

Cztery krasnogonki oliwkowe w wolierze zewnętrznej – upalne lato 2019 r. sprzyjało ich dobrostanowi

Amatitlania myrnae – piękna, dobrana para, która wychowała dziesiątki młodych

Dopominające się o pokarm kilkudniowe pisklęta kanarka

Madagaskarska pielęgnica – Ptychochromis oligacanthus – tu samica przy kamieniu pokrytym obficie zaoczkowaną już ikrą

Kilkudniowe pisklęta ryżowców – w sezonie gatunek ten znakomicie nadaje się do stadnej hodowli wolierowej na wolnym powietrzu

Traszka krokodylowa (Tylototriton verrucosus) w naturze zamieszkuje Chiny, Wietmam, Tajlandię i Nepal

Barwniak szmaragdowy (Pelvicachromis taeniatus) to mieszkaniec Zachodniej Afryki (Nigeria, Kamerun) i należy do rodziny pielęgnicowatych (Cichlidae).

Rak luizjański (Procambarus clarkii) – niestety w Polsce są już stwierdzone stanowiska tego obcego gatunku inwazyjnego.

Oto osobniki rodzicielskie tegorocznego przychówku sebrytek – kogutek i dwie kurki

Młode skalary (marmurki koi) odchowałem sam, zabierając ikrę rodzicom, którzy nie mieli zamiaru się nią opiekować

Podrośnięte pisklęta modrolotki czerwonoczelnej, zwanej też papugą kozią, rodem z Nowej Zelandii

Dwa dorodne podloty rozeli królewskiej odmiany szek, wychowane w wolierze zewnętrznej

Nierozłączki czerwonoczelne będące krzyżówką różnych odmian – niestety mieszańce międzyodmianowe są dziś bardzo popularne w hodowlach

Kolejna ciekawa mutacja żaby trawnej

Oczko wodne, w którym dominuje m.in. osoka aloesowata

Zdjęcia dzikich zwierząt i nie tylko – sezon 2019

Samica kaczki krzyżówki z młodymi

Postanowiłem, że pod koniec roku poświęcę jeden wpis na najlepsze, moim zdaniem, zdjęcia dzikich zwierząt (głównie ptaków), które wykonałem w mijającym właśnie sezonie. Jest to, myślę, o tyle interesujące, że podpowiada hobbyście amatorowi wiele cennych inspiracji w prowadzeniu własnej hodowli. Podpatrywanie natury jest bowiem najlepszym sposobem na zrozumienie praw rządzących w przyrodzie.

 

Zaskroniec – samica – gad zamieszkał w okolicach mojego największego oczka, gdzie polował na traszki i małe ryby. Został jednak schwytany i przeniesiony na pobliskie łąki

Nasze woliery, klatki, akwaria, terraria itp. są przez to lepiej urządzane, bardziej zaspokajają potrzeby danego gatunku i w większym stopniu odzwierciedlają warunki panujące w środowisku naturalnym. Dzięki temu znacząco polepsza się dobrostan naszych podopiecznych, którzy odwdzięczają się nam za to na różne sposoby, np. licznym potomstwem, śpiewem, dobrym zdrowiem, ciekawymi zachowaniami, zachwycającymi barwami ciała itp. 🙂

Kijanki żaby trawnej są w moich oczkach bardzo liczne. Doskonale wyjadają wszelką materię organiczną, np. zatopione liście. Dokarmiam je także granulatem dla ryb hodowlanych

 

 

 

 

 

 

 

 

Pisklęta kaczki krzyżówki – wiele z nich pada ofiarą drapieżników

Stadko kaczek krzyżówek żerujące w płytkim kanałku łączącym dwa stawy miejskie

Samica kokoszki zwyczajnej, zwanej też kurką wodną

Kolonia mew śmieszek – lęgowisko na jednym stawie pod Grodziskiem Maz.

Młody gołąb grzywacz – od niedawna poza gniazdem

Mewy śmieszki – podczas lęgów ptaki są nerwowe i hałaśliwe

Osa na kwiecie hortensji

Samica kaczki krzyżówki wysiadująca jaja nieopodal ścieżki dla ludzi

Drozd śpiewak umilał mi pobyty na działce swym pięknym śpiewem

 

Żaby zielone (jeziorkowa i wodna) reprezentowane są w moim oczku przez kilka osobników

Larwa biedronki azjatyckiej – charakterystyczne pomarańczowe pasy na bokach odwłoka i 4 brodawki grzbietowe

Synogarlica turecka, czyli sierpówka – ptak z rodziny gołębiowatych, którego pierwsze gnieżdżenie się na ziemiach polskich zanotowano w 1943 r. w Lublinie i Tarnowie

Łyska zwyczajna – samce i samice ubarwione są tak samo

Para kopulujących łątek dzieweczek – samiec u góry

Młody, tegoroczny zaskroniec

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gołąb grzywacz przymierzający się do ugaszenia pragnienia w oczku wodnym

Żaba trawna doskonale dostosowała ubarwienie do otoczenia

W gorące lato, o ile nie mamy oczka wodnego, pamiętajmy o stawianiu na działce miseczki z wodą dla zwierząt wszelakich

Muchomory są piękne i nigdy nie należy ich niszczyć

Zaszufladkowano do kategorii Inne

Kiryśnik czarnoplamy (Megalechis thoracata). Rozród, cz. II

Para tarlaków – samiec z lewej

Budowa gniazda przez samca trwa zwykle kilka godzin. Po jej ukończeniu mleczak zaczyna wabić samicę – niekiedy widać, jak pręży ciało i drży. Z chwilą, gdy partnerka zaakceptuje jego wysiłki następuje tarło. W tym czasie u mleczaka wynicowuje się długie na około 1 cm pokładełko. Gdy obie ryby znajdują się pod gniazdem ikrzyca bierze je do pyska, a samiec wypuszcza mlecz, zaraz potem drętwieje i bezwładnie opada na dno. Samica przyjąwszy mleczko także osiada na dnie i do kieszeni utworzonej z płetw brzusznych składa kilka ziarenek dość dużej, lepkiej, bursztynowej ikry.

 

Obfite żywienie żywym pokarmem wzmaga popęd płciowy u ryb i przyczynia się do szybkiego wypełnienia jajników komórkami jajowymi

Ocknąwszy się z miłosnego letargu samiec natychmiast podpływa pod gniazdo i zajmuje się pieczołowitym jego umacnianiem. Przypływa także samica, która ustawiając się brzuchem do góry, po znalezieniu odpowiedniego miejsca, przykleja jajeczka do „piany”. Podczas tej czynności produkuje podobnie jak jej partner pęcherzyki powietrza, które wypuszcza przez szpary skrzelowe wraz z wcześniej pobraną spermą.

 

 

Między aktami płciowymi samiec nerwowo pływa po zbiorniku tarliskowym

Akty tarła powtarzają się wielokrotnie do czasu wyczerpania się zapasu dojrzałej ikry w jajnikach samicy, co następuje zwykle po kilku godzinach. W pełni dojrzała, dobrze wyrośnięta i odpowiednio karmiona ikrzyca może złożyć do 1000 jaj. Im starsze tarlaki, tym mniej ikry zostaje złożone. Najczęściej jej liczba waha się między 300 a 600 sztuk, ale nierzadko mniej niż 200 (jako skutek złego żywienia, zaawansowanego wieku, źle dobranej pary itp.). Zdarza się, iż za którymś razem samica po pobraniu od partnera nasienia nie opada na dno, lecz od razu (bez ikry) płynie pod gniazdo, gdzie zapładnia wciśnięte wcześniej jaja.

 

Stosowany przez autora plastikowy talerzyk, jako konstrukcja pod gniazdo, oparty na pływających zwojach moczarki i rogatka

Niektórzy obserwatorzy są zdania, że samica nie bierze do pyska spermy (niekiedy pokładełko mleczaka jest ledwie widoczne), lecz po złożeniu jaj do kieszonki umieszcza je następnie w gnieździe. Samiec zaś płynie za nią i odszukawszy ikrę w „pianie” zapładnia ją przyjmując na moment podobną pozycję co partnerka, czyli brzuchem do góry. Inni znowu akwaryści doszukują się obydwu opisanych powyżej elementów behawioru rozrodczego, twierdząc że samiec nie zawsze oddaje samicy mlecz, lecz także sam aktywnie uczestniczy w zapładnianiu ikry w gnieździe.

 

Ikra przyklejona od wewnętrznej strony talerzyka – gniazda

Po zakończonym tarle można przyklejoną do płytki/talerzyka ikrę przenieść ostrożnie do oddzielnego, wypełnionego identyczną i odstaną wodą oraz częściowo zaciemnionego lęgnika. Jest to szczególnie korzystne w przypadku, gdy samiec oddał zbyt dużą ilość spermy, co prowadzi do szybkiego zepsucia się wody i straty całego lęgu. Jeśli nie dysponujemy osobnym zbiornikiem, a zaistnieje powyższa sytuacja, należy po tarle spuścić w akwarium tarliskowym około 50% wody i uzupełnić świeżą, odstaną, o identycznych parametrach.

 

Młodziutki narybek kiryśnika czarnoplamego

Zaleca się delikatne przewietrzanie lub filtrowanie, aby zbyt silny strumień powietrza lub wody nie zniszczył pienistej konstrukcji gniazda. Larwy wykluwają się z reguły po 4 dobach. Początkowo wiszą pod gniazdem lub opadają na dno. Mają około 6 mm długości, widoczne płetwy i malutkie wąsiki. Szybko resorbują woreczek żółtkowy i w 48 godzin po wylęgu przyjmują wrotki, larwy solowca i oczlików, a także nicienie „mikro”. Chętnie jedzą także roztarty na pył i rozbełtany w wodzie granulat pstrągowy oraz rozmaite suche karmy z dużą zawartością białka.

 

Początkowo narybek jest płochliwy i chowa się w zakamarkach zbiornika

Po około tygodniu młodym można zacząć podawać (początkowo niewielkie ilości, potem coraz większe) siekane drobno żyletką i miażdżone pomiędzy szklanymi płytkami rureczniki, larwy ochotek, grindal i doniczkowce, a także drobny zooplankton. Pokarm podajemy często, lecz w małych ilościach. Początkowo narybek unika światła, jest plochliwy i kryje się we wszelkich, dostępnych zakamarkach. Należy zatem pozostawić częściowe zacienienie zbiornika.

 

Młode kiryśniki rosną bardzo szybko, zwłaszcza karmione żywym pokarmem

W miarę wzrostu przenosimy przychówek do większego, odsłoniętego, ale wyposażonego w liczne kryjówki zbiornika. Rybki są wrażliwe na zanieczyszczenie dna, stąd nie dopuszczamy do nagromadzenia w nim resztek organicznych, zwłaszcza niedojedzonej karmy, co kończy się zazwyczaj masowym ich śnięciem.

 

 

 

Młody osobnik odmiany melanistycznej

Woda powinna być dobrze filtrowana i natleniona. Przy okazji sprzątania dna co 1-2 dni, dolewamy także świeżej wody. Dobrze karmione kiryśniki rosną bardzo szybko. O chowie kiryśnika czarnoplamego pisałem tu:  „Kiryśnik. Chów” a o rozrodzie. cz. I tu: „Kiryśnik. Rozród, cz. I”

Limka pręgowana (Limia vittata) – chów i rozród

Para ryb – samiec u góry

Gatunek pochodzi z Kuby i zwany jest z tego powodu także limką kubańską. Nazwy w jęz. angielskim to: Cuban limia, Banded limia, Cuban molly, Cuban topminnow. Jest to ryba stadna, ruchliwa, towarzyska i żarłoczna. W naturze zasiedla strumienie, jeziora, estuaria, przybrzeżne laguny i mangrowcowe bagna na Kubie.

 

 

Dorodne samice

W optymalnych warunkach samica dorasta tam do nawet 10, a samiec do 5 cm (w akwarium mniej – odpowiednio do 7 i około 3,5 cm). Samiec ma gonopodium, nieco większą oraz jaskrawiej ubarwioną płetwę grzbietową (żółto-pomarańczowa z czarnymi znaczeniami). Podobnie może być ubarwiona także jego płetwa ogonowa.

 

 

 

Para ryb – samica u dołu

Żółte i czarne plamki mogą być mniej lub bardziej porozrzucane po całym ciele, szczególnie w dolnej jego części. U samicy jest ich jednak znacznie mniej, zwłaszcza żółtych (może ich nie być wcale). Na ciele obydwu płci widnieją gdzieniegdzie niebieskawe refleksy.

 

 

 

 

Para ryb – żółte znaczenia są u samca (u dołu) obfitsze i bardziej wyraźne

Preferuje akwaria dobrze zarośnięte (ale z wolnymi miejscami do pływania), z bujną populacją glonów, wypełnione wodą twardą do bardzo twardej (nawet do 30°n), lekko słonawą (łyżeczka od herbaty soli kuchennej niejodowanej lub morskiej na około 15 l wody), o odczynie mniej lub bardziej zasadowym (pH 7,5-8,5) i temperaturze 20-24°C.

 

 

 

Limki należy utrzymywać w grupach, nigdy zaś tzw. parkami

Stadko limek pręgowanych ma duże walory dekoracyjne. Nigdy nie należy utrzymywać ryb tzw. parkami, gdyż czują się wtedy źle, są płochliwe i szybko giną. Importowane z ferm azjatyckich limki mogą przez pewien czas wykazywać osłabienie. Szczególnie w oczy rzuca się nie tyle zapadnięta, co mało wyeksponowana partia brzuszna u samic.

 

 

Samiec (z lewej) wygina swe gonopodium próbując doprowadzić do kopulacji

W czasie aklimatyzacji takich osobników należy zapewnić im jak najlepsze warunki środowiskowe, w tym urozmaicone żywienie. U mnie ryby zjadały chętnie kawałkowane rureczniki i larwy ochotek oraz markową karmę suchą. Po 3-4 tygodniach ich kondycja uległa znacznej poprawie, ryby szybko dorosły i zaczęły się rozmnażać.

 

 

 

Limki są żarłoczne i ruchliwe

Limki przez cały niemal czas uganiają się w poszukiwaniu pokarmu. Obskubują glony z szyb, roślin i innych przedmiotów pod wodą. Samce niezmordowanie uganiają się za samicami, próbując z nimi kopulować. Można tu zauważyć, jak samiec wygina swe gonopodium, podczas próby zbliżenia z samicą.

 

 

 

Roślinność w akwarium jest kluczowa dla dobrostanu limek (na zdjęciu samiec)

Co 4-5 tygodni samica rodzi kilkadziesiąt młodych, zwykle kilkanaście do 40. Zdarza się jednak, że dobrze odżywiony i wyrośnięty osobnik wydaje na świat nawet około setki młodych. Może wystąpić kanibalizm. Przy niskiej obsadzie ryb w zbiorniku i bogatej szacie roślinnej oraz żywieniu urozmaiconym żywym pokarmem można odchowywać potomstwo wraz z dorosłymi.

 

 

Aklimatyzacja ryb powinna zawsze przebiegać ze znaczną starannością ze strony akwarysty

W innym wypadku zaleca się odławianie ciężarnej samicy do kotnika.Przy niskiej obsadzie ryb w zbiorniku, bogatej szacie roślinnej oraz racjonalnemu karmieniu urozmaiconym żywym pokarmem można odchowywać potomstwo wraz z dorosłymi. W innym wypadku zaleca się odłowienie ciężarnej samicy do kotnika, gęsto wypełnionego roślinami (mchy, paprocie, najas, pistia rozetkowa, moczarka itp.)

 

 

Limki są ruchliwe i bardzo dekoracyjne

Poniżej zamieszczam również link do filmu na moim kanale YT. Widać na nim doskonale jak ruchliwe są limki i jak dużą aktywność płciową przejawia samiec.

 

 

 

 

 

Czeczotka zwyczajna (Acanthis flammea). Chów i rozród

Para czeczotek – samiec z prawej

Ten dorastający do 12-13 cm i osiągający masę ciała rzędu 12-15 g ptak jest niewiele mniejszy od wróbla. Należy do rodziny łuszczakowatych, czyli ziarnojadów (Fringillidae). W RP gatunek objęty jest ścisłą ochroną i na jego chów w niewoli konieczne jest stosowne zezwolenia. Jest to ptak ruchliwy, żwawy, zwinny i towarzyski, bardzo wdzięczny do obserwacji w amatorskiej hodowli.

Ładnie ubarwiony samczyk

W Europie występują głównie dwa podgatunki – zachodnioeuropejski [czeczotka brązowa (A. flammea cabaret)] i północny (włączając Europę Północną, Syberię, Kanadę i Alaskę), zwana tak samo jak gatunek nominatywny czeczotką zwyczajną (A. flammea flammea)]. W Polsce spotykane są obydwa. Gniazdują nielicznie (kilkaset par), jedynie w górach (m.in. Tatry, Karkonosze, Góry Izerskie) i na wybrzeżu Bałtyku.

Samczyk (u góry) karmi samiczkę

Często jednak pojawiają się u nas na przelotach lub masowo (bywa, że w kilkutysięcznych stadach) migrują na jesieni (szczyt to XI-XII) z Północy w poszukiwaniu żeru, a niejednokrotnie zimują. Czeczotka tundrowa (Acanthis hornemanni) jest z kolei najrzadziej spotykanym w Polsce gatunkiem. Jej upierzenie jest znacznie jaśniejsze, zwłaszcza rzuca się w oczy biały kuper.

Różowo-czerwona pierś to symbol rozpoznawczy samca w okresie godowym

Ubarwienie ptaka jest szaro-brązowe z kreskowaniem. Pod żółtym dziobem widnieje czarna plamka, a z przodu głowy na ciemieniu widać karminową czapeczką. Samiec ma dodatkowo czerwono-różowe plamy na piersi i podgardlu (szczególnie intensywne w okresie godowym). Rzadko,a le zdarza się, że samica ma na piersi także nieco różowych piór.

Samica wśród sosnowych gałęzi

Zjada przede wszystkim nasiona drzew liściastych (brzozy, olchy). W okresie odchowu młodych także wszelkie bezkręgowce. W niewoli zadowala się mieszankami – dla kanarków i ptaków dzikich (szczygieł, czyż, makolągwa). Z moich obserwacji wynika, że czeczotki nie ruszają zielonki, warzyw, ani owoców (przynajmniej moja para gardziła tymi pokarmami).

Para w wolierze – samica z lewej

Gniazdo w postaci koszyczka ptaki obydwu płci wiją w ukrytym miejscu (czasem kilka metrów nad ziemią, a bywa, że tuż nad nią). U kolegi zbudowały je w gęstwinie winogrona oplatającego gęsto tylną ścianę woliery. Do jego moszczenia używają tych samych materiałów co kanarki. Osobiście dawałem im też kępy sierści po wyczesaniu psa, miękkie, małe piórka oraz suchy mech.

Samiec w przestronnej wolierze

W niewoli gniazdują raczej raz w roku (maj), ale bywa że dwa razy (częściej w naturze, w czerwcu). Jaja są niebieskawo-zielonkawe z małymi, rdzawymi kropeczkami. Złożenie składa się zwykle z 4-6 jaj. Samica wysiaduje je sama przez 11-12 dni. Młode karmią jednak oboje rodzice, przy czym początkowo samiec karmi zarówno je jak i partnerkę. Opuszczają  gniazdo po 2 tygodniach, po czym dalej są karmione przez głównie samca. Do rozrodu zdolne są w drugim roku życia.

Samica – skromniejsze ubarwienie jest jej domeną

W gwarze ludowej omawiany ptak nosi czasem inne nazwy, np. lnianka, płomyk, czeczot lub trawniczek. Drugi człon nazwy łacińskiej nawiązuje do ognia (flamma). Czeczotkę można pomylić z makolągwą (w tym żółtodziobą, zwaną rzepołuchem). U makolągw jednak brak jest m.in. charakterystycznego kreskowania na wierzchu ciała (jednolity brąz) oraz czarnego śliniaczka pod dziobem.

Samiec przysiadający na drewnianej półce w wolierze

Niestety moje czeczotki nie podjęły lęgów w mijającym sezonie (2019). Być może przebywały w zbyt małej wolierze. Na pewno jednak ptaki miały zapewniony spokój, dobre obłożenie wnętrza woliery gałęziami świerkowymi, sosnowymi i brzozowymi oraz pełnowartościowe pożywienie. W pomieszczeniu z nimi nie było innych ptaków. No nic, trudno, na pewno jeszcze nie raz popróbuję z tym gatunkiem.

Kiryśnik czarnoplamy (Megalechis thoracata). Rozród, cz. I

Kiryśniki są rzadko rozmnażane, a w głębokich zwykle akwariach dekoracyjnych nie przystępują latami do tarła, co potem rodzi określone problemy

Problemem w rozrodzie kiryśników jest to, że rzadko kto rozmnaża je amatorsko. Ryby rosną do pokaźnych rozmiarów, latami nie podchodzą do tarła, a gdy nagle hodowca zdecyduje się na ich rozród, wówczas zaczynają się problemy. U samic nieodbywających przez lata tarła może bowiem dochodzić do zapieczenia ikry i, moim zdaniem, powstawania także następczych zwyrodnień w obrębie układu rozrodczego, co czyni je zupełnie lub mało przydatnymi do rozmnażania.

 

Para tarlaków w trakcie przenoszenia do zbiornika tarliskowego – samica u góry – odmiana melanistyczna

Dlatego też najlepsze wyniki uzyskuje się z młodymi osobnikami (1,5-2,5 lat). Idealnie, jeśli tarlaki jakoś sympatyzowały ze sobą w akwarium ogólnym (często trudno to zaobserwować), ale u kiryśników z reguły nie ma problemu z akceptacją partnera płciowego. Jeśli jednak takowy wystąpi, to należy wymieniać jednego z tarlaków aż do pożądanego efektu.

 

 

 

Samiec – widać pogrubiony, rdzawy i ząbkowany pierwszy promień płetwy piersiowej

Wydaje się jednak, że szczególnie ważny jest dobór odpowiedniego samca. Ryby wycieramy zawsze parami. Bardzo dobre rezultaty daje obfitsze karmienie ich żywym pokarmem przez około 2 tyg. przed planowanym tarłem. Jajniki samicy wypełniają się wówczas dużą ilością dojrzałych komórek jajowych, a samiec zyskuje właściwy temperament.

 

 

Samica przekopująca podłoże w poszukiwaniu pokarmu

Dla średnio wyrośniętych tarlaków wystarcza 60-80 l zbiornik tarliskowy. Ustawiamy go w spokojnym, nieco zacienionym miejscu. Można zrezygnować z umieszczania w nim roślin, ale ja kładę plastikowy talerzyk na zwojach moczarki argentyńskiej i rogatka, względnie różdżycy rutewkowej. Dno można wyłożyć cienką warstwę wyparzonego we wrzątku grubszego żwiru. Konieczna jest kryjówka dla samicy (np. w postaci glinianej rurki drenarskiej).

 

Do tarła kiryśniki preferują wodę miękką, dobrze natlenioną i odstaną

Woda do tarła powinna być wcześniej odstana przez kilka dni i najlepiej miękka (2-4ºn, ale najważniejsze, aby miała twardość poniżej 10ºn). Jej poziom nie powinien przekraczać 20 cm, a temperatura 27ºC. Ważne jednak, aby była dobrze natleniona (może pracować mały, wewnętrzny filtr gąbkowy napędzany brzęczykiem). Do wody można zapobiegawczo dodać kilka kropli środka zapobiegającego pleśnieniu ikry. Akwarium powinno być nakryte, gdyż samiec jest częstokroć nadpobudliwy i skoczny.

 

Gniazdo z plastikowej pokrywki – ta jednak nie powinna być przezroczysta

Tarlaki wpuszczamy na tarło wieczorem. Następuje ono często dopiero po kilku dniach, zwykle w godzinach wieczornych (kiryśniki lubią najpierw poznać nowe środowisko), ale nierzadko samiec rozpoczyna budowę gniazda już na drugi dzień. Jeśli tarło nie następuje, wówczas należy codziennie oczyszczać dno zbiornika z odchodów i wymieniać przy tym około 10% objętości wody. Lepiej nie karmić ryb na tarlisku, chyba że zjadanymi od razu, małymi porcjami żywego pokarmu.

 

Gniazdo w postaci plastikowego pudełka wraz z ikrą

W naturze samiec kiryśnika przejawia instynkt opieki nad potomstwem i opiekuje się złożoną ikrą, larwami, a nawet narybkiem. Najpierw jednak buduje gniazdo chwytając pyskiem powietrze atmosferyczne, otaczając je śluzowatą wydzieliną jamy gębowej i wypuszczając następnie (także przez szpary skrzelowe) w postaci mniej lub bardziej trwałych, pienistych pęcherzyków, zwykle pod dużym, leżącym na powierzchni wody liściem rośliny wodnej (np. lilii wodnej). Ma to z jednej strony chronić młode przed intruzami z powietrza, a z drugiej izolować je od zagrożeń w wodzie.

 

Plastikowa platforma pod gniazdo wzmocniona plastikowymi pudełkami

„Piana”, którą wytwarza samiec bez wątpienia ma właściwości bakteriobójcze lub bakteriostatyczne. Dlatego też nie brakuje zwolenników bardziej naturalnego rozrodu kiryśników, gdzie samiec pozostawiany jest z ikrą do czasu wylęgu larw (rzadko dłużej). Trzeba jednak pamiętać o zapewnieniu mu w tym czasie bezwzględnego spokoju. Niepokojony może bowiem szybko zniszczyć gniazdo i pożreć ikrę lub larwy. Mleczaki obdarzone dobrze rozwiniętym instynktem opieki nad potomstwem nie trafiają się jednak często.

 

Dobrze przygotowana do tarła samica – widać nabrzmiałe partie brzuszne – jajniki wypełnione mnóstwem komórek jajowych

Zwykle jednak hodowcy zamiast wykorzystywania roślin wodnych o pływających na powierzchni wody liściach, umieszczają tam płytkę styropianową o średnicy około 15-20 cm, taflę z tworzywa sztucznego lub też plastikowy talerzyk (odwrócony do góry dnem). Każdy z wymienionych przedmiotów powinien być dodatkowo unieruchomiony poprzez jakiś łącznik (np. kawałek tektury, plastiku lub drutu) z pokrywą lub szybą nakrywkową. Czasem wystarczy jednak dobre osadzenie go wśród powierzchniowej roślinności.

 

Kanarek odmiany białej recesywnej

Samica przy gnieździe z młodymi

W sezonie lęgowym 2019 wypożyczyłem od kolegi parę białych kanarków recesywnych. Ptaki były ładnie zbudowane i ponoć pochodziły od rasowych rodziców. Parę umieściłem w jednej z dużych klatek, stojących na wolnym powietrzu. Lato tego roku było upalne, lecz ptaki były dobrze osłonięte przed słońcem, a jednocześnie miały widno.

 

 

Pisklęta w wieku 2-3 dni

Wiosną, u kolegi para wyprowadziła dwa lęgi – obydwa po 4 młode. Po wpuszczeniu kanarków do nowej klatki w niespełna tydzień samica zniosła pierwsze jajo. W sumie z trzeciego lęgu odchowało się 5 dorodnych młodych.

 

 

 

 

Pisklęta w wieku 6-7 dni

Absolutnie, moim zdaniem, nie powinno się pozwalać kanarkom na więcej niż 3 lęgi w roku. Nie brakuje zwolenników dwóch lęgów, ale … Ptak musi po lęgach wejść w okres spoczynku, wyciszenia płciowego i rozpocząć pierzenie. Wówczas jego dieta powinna być niskobiałkowa, wręcz uboga, ale pokrywająca całkowicie jego potrzeby pokarmowe (ziarno, warzywa, owoce, zielenina).

 

 

Pisklęta w wieku 14 dni

Wypożyczone przeze mnie ptaki okazały się być doskonałymi rodzicami. Zarówno podczas wysiadywania jaj, jak i wychowu młodych obydwoje rodzice byli bardzo troskliwi i wzorowo spełniali swe obowiązki wobec potomstwa. Ani jedno jajo, zarówno u mnie, jak i u kolego nie było niezapłodnione. Para była idealnie zgrana, dobrana chciałoby się rzec, jak w korcu maku 🙂

 

 

Pisklęta w wieku 20 dni

Taka para to prawdziwa dawka  przyjemności dla opiekuna w każdej hodowli amatorskiej. Życzę wszystkim hodowcom, aby takie pary trafiały im się jak najczęściej. Takie ptaki trzeba szanować, dobrze pielęgnować i hołubić. Możliwość bowiem obserwowania udanego życia rodzinnego kanarków to piękno natury w czystej postaci.

 

 

 

Podloty wraz z rodzicami

Więcej o chowie i rozmnażaniu kanarków pisałem tu:

„Kanarek. Przygotowanie do lęgów”

„Kanarek. Łączenie w pary”

„Kanarek. Żywienie”

„Kanarek. Składanie i wysiadywanie jaj”

„Kanarek. Wychów młodych”

Lamprologus caudopunctatus – chów i rozród

Lamprologus caudopunctatus to muszlowiec fakultatywny

W naturze ten piękny muszlowiec spotykany jest w południowej części jeziora Tanganika – od wsi Kapampa w DRK przez całe wybrzeże zambijskie. Żyje w koloniach zwykle na głębokościach rzędu kilku metrów, ale bywa spotykany zarówno na płytkiej (1-2 m), jak i głębokiej wodzie (poniżej 25 m). Muszlowiec fakultatywny, czyli taki któremu muszle nie są konieczne do odbywania tarła i wychowu potomstwa.

 

 

Żółto-złota płetwa grzbietowa to znak rozpoznawczy omawianego gatunku i największa jego barwna ozdoba

Dymorfizm płciowy jest subtelny. Samica jest mniejsza (dorasta do 6,5 cm) i ma delikatniejszą budowę. Płetwa grzbietowa większego samca (dorasta do 9 cm) może być jaskrawsza a promienie jego płetw piersiowych być dłuższe (czasem górna, zewnętrzna krawędź jest zabarwiona na czerwono). Moim zdaniem muszlowce te bardzo preferują w akwarium muszle ślimaków (inaczej niż w naturze, gdzie kopią jamy pod kamieniami lub zajmują szczeliny skalne).

 

Samica przy kryjówce – muszli ślimaka winniczka

Wiosną 2018 r. zakupiłem 6 osobników, gdyż ryby te po prostu mnie urzekły. Piękna żółto-złota płetwa grzbietowa i kremowo-perłowe ciało na tle, którego niekiedy widoczne są poprzeczne, ciemnobrązowe pasy. Dodatkowo niebieskie połyski na płetwach brzusznych i tęczówce oczu oraz rzędy drobniutkich kropeczek w tym kolorze na płetwach nieparzystych są bardzo dekoracyjne.

 

 

W akwarium „kałdopunktatusy” bardzo preferują muszle ślimaków za swe kryjówki

Dla dobranej pary wystarcza 60-80 l zbiornik. W moim dno pokryte jest warstwą piasku, na którym leżą tu i ówdzie muszle winniczka i ślimaków morskich. Tu i ówdzie sterczą kamienie, dwie groty z ceramiki, a także kilka glinianych mufek. Ryby te przebudowują podłoże, ale niezbyt intensywnie. Nie niszczą roślin, ale mogą je podkopywać, stąd powinny one rosnąć w pojemnikach. Pływający luzem po powierzchni rogatek, Najas sp. lub wywłócznik, bądź inne gatunki typowo pływające nie są przedmiotem zainteresowania ryb.

 

Samica w kryjówce

Agresja wewnątrzgatunkowa jest słaba, a jedynie w czasie tarła ryby stają się bardziej terytorialne. Zdecydowanie bardziej energicznie dana para odgania innych współmieszkańców – u mnie „kungweensisy”. Parametry fizyko-chemiczne wody to: twardość 15-25°n, odczyn lekko zasadowy do zasadowego (pH 7,5-9,0) i temperatura około 25°C. Przyzwyczajone ryby znoszą niższą ciepłotę. U mnie grzałka używana jest tylko w miesiącach jesienno-zimowych.

 

Para tarlaków – samiec z przodu

Ryby te wymagają dobrej filtracji wody i regularnych jej podmian. (raz w tygodniu około 20%). Są niewybredne pod względem podawanego pokarmu i praktycznie zjadają każdy pochodzenia zwierzęcego w rozmaitej formie, w tym żywy (rurecznik, szklarka, ochotki, zooplankton).

 

 

 

„Kałdopunktatusy” to gatunek monogamiczny

„Kałdopunktatusy” to gatunek monogamiczny. Para zajmuje kryjówkę i mniej lub bardziej rozległy obszar wokół niej. Z chwilą pojawienia się młodych rodzice stają się bardziej nerwowi, odganiają z impetem wszystkich intruzów. Potem, stopniowo stają się mniej agresywni. W obliczu zagrożenia samica w mgnieniu oka chroni się w muszli, gdzie doszło do tarła.

 

 

 

Opiekę nad ikrą i potomstwem to zadanie samicy

Samica składa (zwykle na dachu kryjówki) do około 50 jaj, ale u mnie nie było ich nigdy więcej niż 20 kilka. To ona zajmuje się opieką nad ikrą i potomstwem. Jest bardzo opiekuńcza, choć zarazem płochliwa – zaniepokojona w mgnieniu oka chowa się do muszli. Po tarle samiec może zostać na dobre przepędzony lub być co jakiś czas dopuszczany w pobliże gniazda. U mnie jednak tarlaki zawsze pozostawały w pobliżu siebie i dochodziło między nimi do żadnych niesnasek. Razem broniły swego terytorium.

 

Grupa wyrośniętych osobników w zarośniętym twardolistną roślinnością zbiorniku

U mnie dobrały się akurat trzy pary z czego dwie miały młode. W zbiorniku była jeszcze para Lamprologus kungweensis, ale trzymała się na uboczu, w rogu zbiornika i nie miała młodych. Pary mające potomstwo z największą siłą odganiały odpowiednio: L. kungweensis, parę niemającą młodych i innych rodziców.

 

 

 

Młode można odchowywać z lub bez udziału rodziców

Larwy wykluwają się po około 72 godz. Po 5-6 dniach narybek zaczyna pływać i żerować. Mierzy wtedy ok. 4 mm. Jego wzrost jest dość powolny. Młode zjadają najdrobniejsze, pyłowe karmy suche, a także larwy oczlików i solowca, mrożonki typu moina itp. Można wyłowić rodziców i odchowywać je ich udziału, a zwłaszcza bez samicy.

 

 

 

Para z podrośniętym już młodym

Przy grupowej hodowli „kałdopunktatusów” można zauważyć osobniki nieaktywne płciowo. W naturze pełnią one rolę obronno-ostrzegawczą. W języku angielskim omawiane pielęgnice czasem zwane są Yellow finned blue-eyed cichlids.

 

 

 

 

Para z młodymi

Omawiane muszlowce należą do jednych z moich ulubionych. Drugim gatunkiem, który uważam za bardzo ciekawy pod względem ubarwienia i zachowania jest Lamprologus kungweensis. Polecam je każdemu akwaryście! Więcej o tym ostatnim pisałem tu:

„Lamprologus kungweensis. Chów i rozród”

 

 

Poniżej link do filmiku na moim kanale YT, obrazującego tarlaki wraz z potomstwem.

 

Kiryśnik czarnoplamy (Megalechis thoracata). Chów

Para dorosłych osobników – samiec poniżej

Ryba ta należy do rodziny kiryskowatych (Callichthyidae) i dorasta w akwarium do nawet ponad 15 cm. W naturze zamieszkuje rozległe obszary północnej części Ameryki Południowej – dorzecza rzek: Amazonka, Orinoko i Paragwaj, a także przybrzeżne rzeki Gujany, Surinamu i Gujany Francuskiej oraz północnej Brazylii. Gatunek o dużej zmienności pod względem ubarwienia, a nawet kształtu w zależności od miejsca występowania.

 

Samiec – widoczny zgrubiały promień płetwy piersiowej

Dymorfizm płciowy jest widoczny u dorosłych ryb. U samców pierwszy promień płetwy piersiowej jest wyraźnie zgrubiały i pokryty drobniutkimi ząbkami, o ciemno rdzawej lub pomarańczowej barwie. U samic jest on znacznie słabiej rozwinięty i zwykle ciemno zabarwiony. Mleczaki są ponadto nieco smuklejsze (ikrzyce mają bardziej zaokrąglone partie brzuszne), a ich ogólna budowa jest mocniejsza.

 

Samica odmiany melanistycznej

W akwarium kiryśniki szczególnie lubią miejsca ocienione i różnorodne kryjówki w postaci np. rurek z PCW, glinianych lub ceramicznych, korzeni i kamiennych grot. Są to ryby towarzyskie, spokojne i pozbawione agresji wobec współmieszkańców, a ponadto wdzięczne do obserwacji, dekoracyjne, ruchliwe, odporne na choroby, łatwe w pielęgnacji i długowieczne (dożywają kilkunastu lat).

 

Kiryśniki, zwłaszcza młode osobniki doskonale nadają się do zbiornika zespołowego

Doskonale nadają się do zbiorników zespołowych. Jednak ze względu na szybki wzrost i znaczne rozmiary ciała rybom tym należy zapewnić duży zbiornik (dla dorosłej pary, co najmniej 140 l). Często nieświadomi akwaryści umieszczają je w zbyt małych akwariach. Po wyrośnięciu „sumy” niszczą rośliny podkopując je w podłożu, a przez ciągłe jego przekopywanie, przy niedostatecznej filtracji, doprowadzają do permanentnego zmętnienia wody.

 

Różnorodne kryjówki w zbiorniku z kiryśnikami są niezbędne

Jako podłoża należy używać dobrze przemytego, grubego żwiru o zaokrąglonych krawędziach (aby nie kaleczył pyska). Rośliny najlepiej jest sadzić w zwartych kępach obłożonych kamieniami lub w doniczkach. Kiryśniki preferują roślinność twardolistną, zanurzoną, o szerokich liściach (żabienice, anubiasy, kryptokoryny), a także o liściach pływających po powierzchni wody (tropikalne lilie wodne – „lotosy”) lub wystających ponad nią (paludaryjne gatunki błotne).

 

Młode osobniki zaleca się utrzymywać w grupach, starsze można nawet pojedynczo

W przypadku braku tych drugich i trzecich dobrze jest na powierzchni wody umieścić kilka egzemplarzy taksonów pływających (pistia, różdżyca, limnobium, hiacynt itp.), które tonowałyby zbyt jaskrawe oświetlenie zbiornika. Lekkie zacienienie znacząco bowiem polepsza dobrostan omawianych ryb.

 

 

 

Samica odmiany melanistycznej

Kiryśniki to ryby bardzo odporne i niezwykle plastyczne, potrafiące przystosować się zarówno do wody twardej, jak i miękkiej (optymalna: 9-12ºn), o temperaturze od 16 do 28ºC (optymalna: 23-24ºC) i odczynie tak kwaśnym, jak i zasadowym (optymalnie: pH 6,7-7,5). Bardzo ważna przy chowie tego gatunku jest dobra jakość wody – brak związków azotu.

 

Wokół pyska kiryśniki mają dwie pary wąsów

Dlatego też nieodzowna w akwarium jest wydajna filtracja mechaniczna (zmętnienia wywołane przekopywaniem dna) oraz biologiczna (neutralizacja związków azotu), która zapewniałby dobrą jakość wody. Cotygodniowe podmiany niewielkiej jej partii (10-15%) na świeżą, ale odstaną powinna być połączone ze starannym czyszczeniem dna z wszelkich resztek organicznych. (niedojedzona karma, muł, odchody), które wpływają negatywnie na samopoczucie zwłaszcza młodych ryb.

 

Kiryśniki co jakiś czas podpływają pod powierzchnię wody, aby zaczerpnąć powietrza atmosferycznego

Młode osobniki zaleca się utrzymywać w grupach, starsze można nawet pojedynczo. Ze względu na fakt, iż w naturze zamieszkują przede wszystkim wody mętne i zarośnięte, a przez to niezbyt bogate w tlen, ryby te wykształciły w toku ewolucji specyficzny sposób dodatkowego oddychania powietrzem atmosferycznym – co jakiś czas podpływają pod powierzchnię wody, aby go zaczerpnąć i połknąć. Następnie dzięki silnie unaczynionej błonie śluzowej jelita tlen przechodzi na drodze dyfuzji do krwiobiegu.

 

Kiryśniki są wszystkożerne i żarłoczne

Żywienie kiryśników nie przedstawia problemu. Są to ryby wszystkożerne (z przewagą pokarmu pochodzenia zwierzęcego) i bardzo żarłoczne. Chętnie pobierają wszelkie karmy suche, w tym również pływające oraz mrożone Najlepiej jednak rosną i dojrzewają płciowo przy karmieniu żywym pokarmem (rureczniki, doniczkowce, ochotki, kawałkowane dżdżownice, duże rozwielitki, itp.).

 

 

Papuzik czerwonolicy (Erythrura psittacea) – chów i rozród

Samiec odmiany szekowatej

Ten mały, mierzący około 13 cm ptaszek należy do rodziny astryldowatych (Estrildidae) i pochodzi z Nowej Kaledonii oraz przylegających do niej wysp, położonych w południowo-zachodniej części Oceanu Spokojnego. W naturze nie jest gatunkiem zagrożonym wyginięciem. Nazwa w jęz. angielskim to: Red throated (Red headed) Parrot Finch.

 

 

Samica odmiany morskiej (niebieskiej)

Dymorfizm płciowy jest słabo zaznaczony – u samicy w przedniej części ciała połać czerwono (tzw. maska) zabarwionych piór jest mniejsza (zwykle sięga do oka). Wyhodowano kilka odmian barwnych, m.in. morską (niebieską) i szekowatą. W formy nominalnej zwraca uwagę kontrastowe, zielono-czerwone ubarwienie ciała.

 

 

 

Samiec odmiany szekowatej przy koszyczku z materiałem do budowy gniazda

Ptak ten jest łatwy w chowie, ale dość trudny w rozmnażaniu. Znam hodowców, którzy do rozrodu papuzików przymierzali się kilka sezonów z rzędu i nie odnieśli sukcesów. Problemem były permanentnie niezapłodnione jaja, złe ich wysiadywanie, zaprzestawanie inkubacji, niekarmienie młodych itp. Innym znowu razem, gdy para z sukcesem wychowała młode, te ginęły nagle nocą w wolierze z powodu wychłodzenia.

 

 

Inkubacja jaj w budce lęgowej

Oczywiście ptak daje się rozmnażać w niewoli, a niektórzy hodowcy odnoszą na tym polu liczne sukcesy. W sezonie 2019 moja para zagniazdowała w ogrodowej wolierze dwa razy. Za każdym razem do zniesienia dochodziło w wypełnionym sianem i włóknem kokosowym, obudowanym drucianą konstrukcją gniazdku dla kanarków (zawieszone skrycie w górnym rogu woliery).

 

W dużej, przestronnej wolierze papuziki czują się najlepiej

Niestety za pierwszym razem jaja najpewniej zostały przez rodziców rozbite), a za drugim wyrzucone z gniazda (były tylko dwa). Z kolei u  kolegi inna para zagniazdowała w obszernej wolierze w wiszącym, dużym kokosie. Wykluł się jeden młody, który zaginął, gdy był już opierzony. Najprawdopodobniej wyleciał z gniazda i zginął z wychłodzenia w zakamarkach woliery. Drugi lęg odbył się w typowej budce dla amadyn i para odchowała dwa młode.

 

Bardzo płochliwa para gniazdująca w budce – konieczne było obfite przysłonięcie klatki

Inny zaś hodowca rozmnaża papuziki, ale wyłącznie w wolierze – o ile tylko pogoda dopisuje, także w tej zewnętrznej – ptaki przebywają w niej od maja do października. Jego zdaniem kluczowe jest dobre dobranie się pary pośród grona młodych, dojrzewających płciowo osobników. Takie pary są najbardziej wartościowe.

 

 

 

Piękno papuzików jest niezaprzeczalne

Gdy wszystko przebiega pomyślnie jaja wysiadywane są przez oboje rodziców przez 12-14 dni. Młode opuszczają gniazdo w wieku 3 tygodni i przez dalsze dwa są dokarmiane poza nim. Dobrze zarośnięta, duża woliera to, moim zdaniem, najlepsze miejsce do rozmnażania papuzików. Jeśli jednak wybieramy klatkę to co najmniej o długości metra, z licznymi maskowaniami ze sztucznych roślin i światłem. Pisklęta obrączkujemy w 9.–10. dniu życia (obrączka 2,7 mm).

 

 

Podczas ich odchowu piskląt wskazany jest dodatek karmy żywej, choć można się bez niej obejść

Papuziki czerwonolice to ptaki łagodne, czasami nieco płochliwe, bardzo ruchliwe, wścibskie, żywotne i towarzyskie (dobrze znoszą towarzystwo innych spokojnych gatunków). Są odporne, ale zimować powinny w pomieszczeniu, w którym temperatura powietrza nie spada poniżej 15°C. Uwielbiają słońce i chętnie się kąpią.

 

 

Podlot po wyfrunięciu z gniazda

Podloty są wrażliwe na zimno, zwłaszcza nocą w wolierze zewnętrznej. Pod koniec sierpnia 2019 r. para kolegi odbyła udany lęg w przestronnej wolierze. Gniazdo zostało założone w typowej budce dla amadyn. Para wyprowadziła dwa młode, które znakomicie zniosły wylot z gniazda. Wówczas jednak panowały jeszcze upały.

 

Macropodus opercularis odmiana czerwona

Piękne barwy ryb sprawiają, że są one atrakcyjnymi mieszkańcami akwarium

Ostatnio udało mi się nabyć wielkopłetwa wspaniałego odmiany czerwonej (Macropodus opercularis). Nie należy go mylić z wielkopłetwem czerwonym (Macropodus erythropterus), który mimo nazwy wcale taki czerwony nie jest. Ten ostatni pochodzi z wód środkowego Wietnamu i w przeciwieństwie do swego kuzyna jest dość łagodny. Jedynie w okresie tarła agresja (głównie samca) wzrasta na tyle, że inne ryby w zbiorniku mogą czuć się zagrożone.

 

Samiec na tle kokosu i jaspisu

Przez długi czas w jednym zbiorniku miałem dwa samce wielkopłetwa wspaniałego – odmiany czerwonej i standard.  Ryby żyły w relatywnym spokoju, choć to „czerwoniak” częściej przeganiał „klasycznego”. Jednak do ostrzejszych przejawów agresji nigdy między nimi nie dochodziło.

 

 

 

 

Dwa samce – czerwony i klasyczny – między obydwoma rybami nie dochodziło do większych awantur

Poza okresem tarła wielkopłetw wspaniały może być utrzymywany w akwarium zespołowym. U mnie ryby żyły w harmonii z daniami (perłowe, choprae, pręgowane), razborami (różne gatunki), uklejami nagimi i brzankami Titeya. U kolegi, w dużym, dobrze zarośniętym zbiorniku widziałem ponad 20 dorosłych samców i kilka samic. Między mleczakami dochodziło oczywiście do rozmaitych niesnasek, ale żadna ryba nie straciła przez nie życia.

 

 

Utarczki między samcami polegały głównie na stroszeniu płetw i przeganianiu się z określonych terytoriów

Piękno odmiany czerwonej (a także klasycznej, standardowej) przedstawiam na załączonych zdjęciach. Polecam ją każdemu, kto pragnie mieć w swoim akwarium coś oryginalnego, nieprzeciętnie ubarwionego, a jednocześnie łatwego w chowie i nietrudnego w rozmnażaniu, o jakże ciekawym behawiorze.

 

 

 

 

Ryba prezentuje się także pięknie na tle roślinności

Wielkopłetwy wspaniałe fascynują wielu akwarystów od dziesiątek lat. Mimo, że ten azjatycki gatunek jest prawdziwym weteranem akwarystyki – pierwsze osobniki sprowadzono do Europy w 1869 r. – to nigdy nie zaginął w akwariach, jak niestety miało to miejsce w przypadku wielu innych gatunków ryb akwariowych.

 

 

 

Umiarkowana ciepłota wody, odpowiednie światło i żywy pokarm wpływają na intensywność ubarwienia ryb najbardziej

Więcej o wielkopłetwach wspaniałych i czarnych pisałem wcześniej tu:

„Wielkopłetw. Chów i rozród”

„Wielkopłetw. Rozród”

„Wielkopłetw czarny”

Ptychochromis oligacanthus – rozród

Para tarlaków – samiec u dołu

Ciało ryb jest szaro-srebrzysto-niebieskie z czarnymi plamami (w czasie tarła stają się one szczególnie wyraźne i rozległe) i łuskami mieniącymi się w kolorze seledynowo-niebieskim. Tej samej barwy jest także górna warga, szczególnie dobrze widoczna u samca.

 

 

 

Samica u dołu – widać niewielkie pokładełko

Mleczak jest przede wszystkim dużo większy i masywniej zbudowany oraz jaskrawiej ubarwiony. Jego płetwy odbytowa i grzbietowa są dłuższe i bardziej ostro zakończone. Na nich oraz na pokrywie skrzelowej w okresie godowym może być widoczny buraczkowej (lub wiśniowej) barwy rysunek (z reguły jest mało wyraźny i nikły, o charakterze poświaty).

 

 

 

Po prawej samica – widać wynicowane pokładełko

Pierwsze udane tarła ryby zaczynają odbywać w wieku około roku. W czasie zalotów samiec szybko okrąża partnerkę i napina płetwy. Nie zauważyłem, aby był wobec niej agresywny. Niemniej zdarzają się samce nader zadziorne i agresywne, które potrafią zagonić samicę na śmierć, o ile ta nie ma gdzie się schować.

 

 

Tarło przebiega na twardej, litej powierzchni

Są to ryby bardzo płodne. Samica może złożyć kilkaset ziaren ikry. U mnie było ich grubo ponad 400. Lekko kremowej barwy jaja zostały złożone w typowym dla tego gatunku miejscu – na uprzednio oczyszczonej twardej powierzchni, w tym wypadku podłużnego, płaskiego kamienia. Niemal cały kamień za wyjątkiem brzegów był usiany równomiernie ikrą.

 

 

Samica przy zaoczkowanej już ikrze

Sugerowane przez niektórych autorów przerywanie tarła u ryb wydaje się nierzadkie. Z tego właśnie powodu zrezygnowałem z robienia tarlakom zdjęć, gdyż samiec wyraźnie się tu rozpraszał (uciekał w głąb zbiornika, kryjąc się przez dłuższą chwilę).

 

 

 

 

Samica przy pierwszym złożu jaj – większość ikry spleśniała, najprawdopodobniej na skutek przeniesienia kamienia z nią do innego zbiornika

Rodzice są niezwykle troskliwi, zwłaszcza samica, która bezpośrednio opiekuje się jajami. Niemniej młode osobniki mogą nawet kilka razy z rzędu pożreć jaja lub narybek. Ten ostatni bywa wyjadany stopniowo. Samiec pilnuje rewiru lęgowego i według moich obserwacji jest bardziej płochliwy i wycofany. Jednak gdy tylko zanurzymy rękę lub jakiś przedmiot do wody obydwa tarlaki natychmiast przystępują z impetem do ataku.

 

 

Larwy zostały natychmiast przeniesione do ułożonej na boku doniczki

Także jakiekolwiek użycie czyścika magnetycznego powoduje irytację ryb i momentalnie inicjuje u nich zachowania agresywne. Opieka nad potomstwem jest tak zajadła, że możliwa nawet w akwarium z wieloma innymi rybami, np. współplemieńców lub gatunków pokrewnych. Nie ma zwykle szans, aby któryś z intruzów porwał jaja lub młode – zostaje natychmiast z impetem brutalnie przepędzony.

 

 

Młodziutki narybek

Larwy wylęgają się po trzech dobach i są od razu przenoszone przez rodziców w jakieś ustronne, osłonięte miejsce. Bywa, że kryjówki są często zmieniane. Po dalszych trzech, a najdalej na początku czwartej doby narybek zaczyna pływać i żerować. Narybek znakomicie znosi całkowite zaciemnienie zbiornika nocą (w przeciwieństwie do niektórych bardziej wymagających gatunków pielęgnic z Madagaskaru).

 

Para z młodymi – samiec z przodu

Pierwsze tarło mojej pary miało miejsce w towarzystwie innych współplemieńców oraz młodocianych osobników Ptychochromis grandidieri. Rodzice z sukcesem odganiali od ikry i trzymali w ryzach wszelkich intruzów. Postanowiłem odłowić tę dobraną parę, gdyż warunkach poza tarłowych miałbym z tym wiele trudności (dużo różnorodnych kryjówek w zbiorniku, znakomite zdolności pływackie ryb itp.). Ponadto pewne rozpoznanie tarlaków byłoby cokolwiek trudne.

 

Samica z chmarą młodych

Para została dość sprawnie przeze mnie złapana, gdyż nawet spłoszone ryby trzymały się blisko gniazda. Przeniosłem je do osobnego, około 100 l zbiornika, urządzonego podobnie i wypełnionego wodą o takich samych parametrach fizyko-chemicznych. Szkoda mi było ikry, więc przeniosłem też obficie usiany nią kamień. Co ciekawe, po chwilowym szoku wywołanym zmianą środowiska ryby podjęły opiekę nad jajami (!).

 

Tarlaki są bardzo opiekuńcze i zawzięcie odganiają intruzów

Były nieco zdziwione, początkowo z lekka płochliwe, ale w końcu zdecydowały się na kontynuowanie opieki nad złożem ikry. Jest to jeszcze jeden dowód na bardzo dobrze rozwinięty instynkt opieki nad ikrą i potomstwem u tego gatunku. Niestety przenosiny zaszkodziły większej części jaj, które szybko spleśniały.

 

 

 

Para tarlaków przy ikrze – samica po prawej

Mimo to pomyślnie wykluło się około 100 larw, które zostały przeniesione przez rodziców do przewróconej na bok glinianej doniczki. Tarlaki nie rozkopywały podłoża, ale zachowanie to jest nierzadko u nich obserwowane.

 

 

 

 

Instynkt opieki nad potomstwem jest u tego gatunku bardzo silnie rozwinięty

Decydując się na rozmnażanie mało znanych pielęgnicowatych należy zawczasu pomyśleć nad ich zbytem. Tak samo jak u innych pielęgnicowatych konflikty między tarlakami nie należą do rzadkości. Jeśli bardzo przybiorą one na sile należy odłowić samca (zwykle).

 

 

 

 

 

W akwarium towarzyskim ze zbliżonymi wielkością pielęgnicowatymi

O chowie Ptychochromis oligacanthus pisałem wcześniej tu:

„Ptychochromis oligacanthus. Chów”

Zeberki – historia jednej pary, 2019

Para lęgowa w typie wystawowym. U wielu osobników pogrubienie sylwetki i poprawienie jej proporcji spowodowało m.in. większe lub mniejsze problemy w rozrodzie

W zeberkach „zakochałem” się wiele lat temu, gdy jako kilkunastoletni chłopak zobaczyłem je w dużej wolierze kolegi ojca. Ptaki uwiły naturalne gniazdo w jednym z rogów i odchowały z sukcesem młode. Wkrótce mama kupiła mi parkę w nieistniejącym już dziś sklepie zoologicznym przy ul. Nowy Świat w Warszawie (tym prywatnym, bo był jeszcze państwowy, tuż obok). Standardowy samiec i biała samica szybko podjęły lęgi i wychowały mi dwa młode. Moja radość sięgała wówczas zenitu.

 

Podczas pierwszego lęgu samiec nie uczestniczył w wysiadywaniu jaj – co najwyżej siedział na drążku u wejścia do budki

Od tego czasu, w każdym niemal sezonie staram się, aby w mojej hodowli była para zeberek. W sezonie 2019 były to młode ptaki przywiezione z Czech, w typie wystawowym, a więc grubsze i postawniejsze niż ich nominatywni, mniejsi i bardziej wysmukli współplemieńcy, obydwa barwy jasnobrązowej. Umieściłem je w dużej klatce w domku na działce rekreacyjnej, wyposażonej w świetlówkowe oświetlenie.

 

 

Samica posilająca się w krótkiej przerwie na wysiadywanie jaj (pierwszy lęg pary)

Ptaki szybko zagniazdowały obierając na lęgi dołączoną do ściany klatki budkę o wymiarach: 15x15x15 cm. Niestety samica zniosła tylko dwa jaja. Często hodowcy usuwają takie zniesienie, pozwalając samicy na ponowne złożenie jaj. Jednakże w przypadku młodej pary nie jest to korzystne, bo choć często pierwsze, nieliczne jaja są niezapłodnione, to jednak bywa, że wylęga się z nich co najmniej jedno młode.

 

Młodym rodzicom trzeba czasem dać czas, aby nauczyły się opiekować potomstwem

I teraz, młodzi rodzice mają okazję nauczyć się nim zajmować, karmić, ogrzewać itp. Jeśli zniszczymy im pierwsze jaja wówczas zniosą oczywiście kolejne, ale nie mając doświadczenia w opiece nad młodymi, ponownie mogą zmarnować lęg. A zatem, ile by jaj młoda para nie zniosła, należy dać jej je ogrzewać, a potem „wychowywać” potomstwo. To się nam bowiem bardzo opłaci w kolejnych lęgach …

 

 

Martwe pisklę, które nie było karmione przez rodziców

A zatem, moje młode ptaki zagniazdowały po raz pierwszy. Co ciekawe, na jajach siedziała wyłącznie samica, która niczym kanarzyca co kilka godzin z nich schodziła, celem posilenia się i oddania kałomoczu. Samiec, co najwyżej siedział na drążku przed wejściem do budki. Wykluło się jedno pisklę, które zostało przez rodziców zagłodzone, gdyż ci nie umieli się nim jeszcze zajmować. Trudno, tak niekiedy bywa …

 

Pisklęta w wieku 4-5 dni

W praktyce hodowlanej widać jednak, że jedne pary zeberek od razu doskonale wysiadują jaja i karmią młode, a inne dopiero w kolejnych lęgach nabywają tę umiejętność. Bywa jednak i tak, że ptaki w ogóle nie nadają się na rodziców i muszą zostać rozdzielone, a następnie połączone z innymi partnerami. Czasami i to nie pomaga i hodowca zmuszony jest wybrakować takie osobniki ze swojego stadka.

 

Pisklęta w wieku 9-10 dni

Drugi lęg mojej pary był już zupełnie inny od pierwszego i jakże udany. Samica zniosła w sumie 5 jaj, które tym razem wysiadywała na zmianę z samcem. Ten ostatni niczym nie ustępował partnerce w gorliwości i wytrwałości. Potem obydwa ptaki doskonale opiekowały się potomstwem. Z lęgu odchowały się cztery naprawdę dorodne młode.

 

 

 

Młode w wieku 14-15 dni

Powyższy opis to przykład na to, że należy dać szansę ptakom, które zmarnowały pierwszy lęg w życiu lub też kolejny, ale po przeniesieniu w nowe miejsce. Hodowca musi zawsze wykazywać daleko idącą cierpliwość. Nie można zniechęcać się po początkowych niepowodzeniach. Tej cechy nauczyli mnie (niestety z różnym skutkiem :)) starsi wiekiem hodowcy.

 

 

Cztery dorodne podloty wraz z rodzicami

Więcej o zeberkach pisałem na blogu tu:

 

„Zeberka.Ogólnie”

„Zeberka.Rozwój młodych.I”

„Zeberka.Rozwój młodych.II”

 

Łąkówka wspaniała (Neophema splendida) – chów i rozród

Para łąkówek wspaniałych – samica z lewej

Ten piękny ptak pochodzi generalnie z centralnych obszarów południowej Australii. W jęz. angielskim jego nazwa brzmi: Scarlet-chested Parrot, Orange-throated parrot, Splendid parrot. Dorasta do około 20 cm. Łąkówki nie niszczą drewnianych elementów pomieszczenia i wolą latać, niż się wspinać. Są bardzo łagodne, ciche (wydają przyjemne dla ludzkiego ucha głosy), spokojne i towarzyskie, a często nader płochliwe. Lubią ciepło, słońce i nie znoszą przeciągów, wilgoci, zimna oraz hałasu. Wyraźnie źle się czują utrzymywane w ogrodowej wolierze w słotne dni.

 

 

Dorodna samica

W okresie zimowania temperatura powietrza w pomieszczeniu nie powinna spadać poniżej 10°C. Choć niektórzy hodowcy potrafią tak przyzwyczaić ptaki, że te znoszą nawet i niższe temperatury, to jednak nie polecam takich z nimi eksperymentów. Podobnie jak amadyna wspaniała (amadyniec) także łąkówka wspaniała to typowe dzieci słońca.

 

 

 

Para z młodym (z przodu)

Niektóre mutacje są dodatkowo bardzo wydelikacone, głównie przez chów wsobny (w bliskim pokrewieństwie). Łąkówki można utrzymywać w wolierach zewnętrznych od 15 maja do końca września. Klatka dla pary (najlepiej typu skrzynkowego z oświetleniem) powinna mieć wymiary min. 100 × 50 × 50 cm.

 

 

 

Samiec pilnujący wejścia do budki, w której jaja wysiaduje samica

Dymorfizm płciowy jest wyraźny, zwłaszcza u osobników nominatywnych. Samiec jest jaskrawiej ubarwiony – ma przede wszystkim najbardziej rzucającą się w oczy krwistoczerwoną (szkarłatną) pierś, która jednak uzyskuje ostateczne wybarwienie w wieku 1,5-1,8 lat (zaczyna się przebarwiać już w wieku około 2,5 mies.).

 

 

 

 

„Przysypiająca” samica – ptak w niezbyt dobrej kondycji

Z łąkówkami jest pewien problem. Otóż wielu hodowców uważa je za ptaki piękne, ale „śpiące”. Potrafią godzinami siedzieć w jednym miejscu, przysypiać i przejawiać apatię. Dość powiedzieć, że z powodu tak małej ruchliwości hodowcy będący jednocześnie akwarystami przyrównują je pod względem zachowania do … paletek (!). Bywa, że ptaki są zakażone np. grzybami z rodzaju Candida, stąd wskazana może być wizyta u lekarza weterynarii awiopatologa.

 

 

Podrośnięty młody oraz drugi – martwy

Pamiętajmy, aby nie żałować na wysokiej jakości karmę dla łąkówek. Dobre żywienie ptaków zapewnia im zdrowie i kondycję oraz lepsze wyniki hodowlane. W ich pobocznym menu nie może zabraknąć też sepii, wapna, węgla drzewnego, gritu. Czasem dobra jest darń z korzeniami traw, skiełkowane ziarno, kłosy dzikich traw itp. Nieodzowne są owoce i różnorodne zielonki, choć niektóre osobniki jedzą je nie zawsze chętnie.

 

Odmian barwnych łąkówek jest bardzo wiele. Niestety piękno niektórych z nich okupione zostało spadkiem żywotności i problemów ze zdrowiem i w rozmnażaniu

Osobniki rodzicielskie powinny mieć ukończone co najmniej 1,5, a najlepiej 1,8 roku życia. Najlepiej jest jeśli ptaki dobiorą się w parę samoistnie z grona młodych, niespokrewnionych ze sobą osobników. Papugi te dobrze znoszą również kontrole budki, która powinna mieć wymiary 20 × 20 × 25–30 cm (większe budki też wchodzą w grę), z otworem o średnicy około 6 cm. Jej dno wyściełamy warstwą trocin z drzew liściastych, wymieszanych z lekko wilgotnym torfem.

 

Samica – skromniejsze, nie tak jaskrawe, ale równie piękne ubarwienie

Samica składa zwykle 2–6 jaj (co drugi dzień), które następnie wysiaduje sama przez 19–21 dni. Pisklęta pokryte są białym puchem. Obrączkujemy je w 9.–10. dniu życia. Młode opuszczają budkę po mniej więcej 30 dniach (są bardzo płochliwe) i przez dalsze dwa tygodnie są dokarmiane, głównie przez samca. Ten ostatni może w pewnym momencie zacząć wykazywać wobec nich (zwłaszcza samczyków) agresję.

 

 

Samiec żerujący na podłodze klatki

Bywa, że samica źle wysiaduje jaja lub są one permanentnie niezapłodnione. Czasami potomstwo jest zbyt szybko wyganiane z budki, a pobudzona samica szykuje się do kolejnego lęgu (wtedy zestawiamy budkę na dno i zdejmujemy z niej dach) lub, co gorsza, zaczyna wyskubywać młode pozbawiając je piór w mniejszej lub większej ilości.

 

 

 

Łąkówki turkusowe

Łąkówki podlegają obowiązkowi rejestracji. Obrączka o średnicy 4,0 mm. Wyhodowano szereg mutacji barwnych, m.in. szekowatą, żółtą, lutino, morską, niebieską, ino, palid, opalową, cynamonową i wiele innych. O chowie i rozmnażaniu pokrewnego gatunku – łąkówki turkusowej (Neophema pulchella), pisałem tu: Łąkówka turkusowa. Chów i rozród

 

Paralabidochromis sp. „Rock Kribensis”. Chów i rozród

Samiec dominujący – widoczne intensywne barwy ciała i płetw

Ta piękna pielęgnica – gębacz pochodzi z południowego końca jeziora Wiktorii, położonego na Wyżynie Wschodnioafryk. w Afryce. Spotykana jest na głębokości 5-25 m. Synonim nazwy gatunkowej to: Haplochromis sauvagei. Nazwy zaś w jęz. angielskim: The Rock Krib, Chessboard. W zależności od miejsca występowania spotyka się wiele odmian barwnych – tu przedstawiam odmianę żółtą.

Samica jest mniejsza i skromniej ubarwiona

Gatunek wytrzymały i odporny. W akwarium dorasta do około 11 cm (samiec), choć zwykle mierzy mniej. Dla samca i 3-4 samic wymagany jest zbiornika ponad 150 l. Jego wyposażenie powinny stanowić rozmaite konstrukcje z kamieni i skał, które zapewniają mnóstwo kryjówek. Można także użyć ceramicznych rurek.

„Rokrinensy” nie niszczą zwykle roślin, zwłaszcza pływających lub swobodnie unoszących się w toni

Ryba nie niszczy twardolistnych roślin (nurzaniec, anubias, mikrozorium). W akwarium wskazane są także pływające (pistia, hiacynt, limnobium itp.).

W grupie ryb szybko ustala się hierarchia

Parametry fizyko-chemiczne wody to: twardość 15-30°n, temperatura 23-27°C i odczyn obojętny do zasadowego (pH 7,0-8,5). Dobrze znosi jednak niższą ciepłotę wody na poziomie 21-22°C, o ile wcześniej ryby odpowiednio się przyzwyczai. Konieczna jest wydajna filtracja i podmiany raz w tygodniu w objętości do 30%. Wskazany jest lekki ruch wody.

Ryby są żarłoczne i zjadają każdy rodzaj pokarmu

W grupie ryb szybko ustala się hierarchia. Agresja wewnątrzgatunkowa jest słaba i ogólnie gatunek ten ma dość łagodne usposobienie. Jedynie podczas tarła może dochodzić do większych niesnasek, zwłaszcza między samcami. Można łączyć je ze spokojniejszymi  pielęgnicami z jez. Malawi lub Wiktorii (tu jednak uwaga na możliwe krzyżówki).

Samica inkubuje jaja w worku gardłowym przez 3-4 tygodnie

„Rockkribensy” są żarłoczne i zjadają każdy rodzaj pokarmu: rozmaite larwy owadów, rureczniki, mrożonki dla pyszczaków (plankton, mysis, kryl, mixy) oraz różnorodne karmy suche, zarówno płatkowe, jak i granulowane, w tym z dodatkiem spiruliny. W naturze chętnie zeskrobują tzw. aufwuchs, czyli peryfiton [zespoły drobnych organizmów roślinnych (glony, w tym jednokomórkowe okrzemki) i zwierzęcych (wrotki, pierwotniaki, małe skorupiaki) zamieszkujących różnorakie podłoża znajdujące się w wodzie, ale niebędące dnem].

Narybek w wieku 2 tygodni

Samica jest mniejsza (dorasta do około 8 cm), skromniej ubarwiona (brązowo-zielonkawo-żółta) Samiec, w zależności od odmiany barwnej, może być czerwony, zielono-żółty, żółty oraz niebieski. Na jego płetwie odbytowej mogą być widoczne atrapy jaj. U obydwu płci występują czarne, podłużne i poprzeczne pasy tworzące tzw. kratkę lub szachownicę.

Młode rosną szybko, o ile zapewni im się właściwe żywienie i optymalne warunki środowiskowe

Samica inkubuje jaja w worku gardłowym. Ich rozwój trwa, w zależności od temperatury wody, niespełna 3 do 4 tyg. Liczba młodych może wynosić od kilku do ponad 20 sztuk, ale notowane są liczniejsze mioty, zwłaszcza u wyrośniętych samic, rzędu nawet ponad 40 osobników. Młode rosną bardzo szybko. Nie ma żadnego problemu z ich wykarmieniem i odchowem.

Więcej o omawianym gatunku można przeczytać w moim artykule pt. Paralabidochromis sp. „Rock Kribensis” – gębacz z Jeziora Wiktorii, opublikowanym w Magazynie Akwarium: 2020, 4 (182), s. 60-70.

 

 

Ptychochromis oligacanthus – chów

Samiec – widać buraczkowego koloru odcienie na płetwie grzbietowej i pokrywie skrzelowej

Ptychochromis oligacanthus to gatunek endemicznej pielęgnicy zamieszkujący wody północnej części Madagaskaru (zachodnia część prowincji Antsiranana – od rzeki Sambirano do rzeki Andranomaloto wraz z jeziorami kraterowymi na wyspie Nosy Be). Dorasta do nawet ponad 20 cm, lecz w warunkach akwariowych jest to rzadkie – ryby mierzą zwykle kilkanaście cm.

 

 

Młody, wybarwiający się samiec

Ciało ryb jest barwy szaro-srebrzysto-niebieskiej z czarnymi plamami (w czasie tarła stają się one szczególnie wyraźne i rozległe) i łuskami mieniącymi się w kolorze seledynowo-niebieskim. Tej samej barwy jest także górna warga, szczególnie dobrze widoczna u samca. Mleczak jest przede wszystkim dużo większy i masywniej zbudowany oraz jaskrawiej ubarwiony.

 

Para dobranych osobników – samica po prawej

Jego płetwy odbytowa i grzbietowa są dłuższe i bardziej ostro zakończone. Na tej ostatniej oraz na pokrywie skrzelowej w okresie godowym może być widoczny buraczkowej (lub wiśniowej) barwy rysunek (z reguły jest mało wyraźny i nikły, o charakterze poświaty).

 

 

 

„Oligakantusy” w towarzystwie Ptychochromis grandidieri – agresja ryb ulega zmniejszeniu

„Oligakantusy” to ryby dość agresywne. Szczególnie duże nasilenie przybiera u nich agresja wewnątrzgatunkowa. jest znacznie tłumiona, gdy chowane są one w towarzystwie innych, zbliżonych wzrostem i zachowaniem pielęgnic. Obecność współmieszkańców zbiornika nie przeszkadza im bynajmniej w rozmnażaniu się. Jak gdyby nigdy nic, ryby przystępują do tarła i nawet o wiele chętniej chronią ikry i lepiej opiekują się potomstwem.

 

U omawianego gatunku agresja wewnątrzgatunkowa jest dość mocno nasilona

Ze względu na pokaźne rozmiary ciała omawianych ryb pojemność akwarium dla kilku osobników powinna wynosić, co najmniej 400-500 l (w mniejszym litrażu jedynie okresowo można utrzymywać osobniki młodociane). Na dno dajemy 4-5 cm warstwę grubego piachu lub drobnego żwirku. Ze względu zaś na wspomnianą agresję w zbiorniku konieczne są różnorodne kryjówki w postaci kamieni, korzeni, grot, rurek, kokosów, przewróconych na bok glinianych lub ceramicznych doniczek, kawałków drewna, gałęzi itp.

 

Wszelkie kryjówki są w zbiorniku z „oligakantusami” po prostu niezbędne

Rezygnujemy całkowicie z sadzenia roślin w podłożu, jako że zostaną szybko zniszczone. Niemniej swobodnie unoszące się po powierzchni wody kępy rogatka sztywnego, Najas sp. oraz pojedyncze, wyrośnięte egzemplarze pistii rozetkowej nie były w moim zbiorniku przedmiotem jakiegokolwiek zainteresowania ze strony ryb. Zauważyłem także, że dobrana para przebywając sama w zbiorniku z roślinami (anubias na korzeniu, kępa kryptokoryn), nie niszczy ich. Mając do dyspozycji przewrócone na bok doniczki, do nich przenosi larwy i nie podkopuje dna.

 

Regularne, obfite podmiany wody to podstawa zachowania optymalnego dobrostanu ryb

Moim zdaniem parametry fizyko-chemiczne wody mogą przedstawiać się następująco: twardość (5-20°n), odczyn lekko kwaśny do umiarkowanie zasadowego (pH 6,5-8) i temperatura 24-29°C. Do tego ostatniego parametru mam jednak pewne uwagi. Otóż ryby odpowiednio i stopniowo przyzwyczajone (zwłaszcza od małego) można z powodzeniem utrzymywać w niższej ciepłocie wody rzędu 23-25°C.

 

Bezsprzecznie natomiast wymagane są regularne, obfite podmiany wody (do 30% raz lub dwa razy w tygodniu, w zależności od obsady ryb i wielkości zbiornika oraz systemu filtracji) oraz bardzo wydajna jej filtracja. Na podwyższony poziom związków azotu w wodzie „oligakantusy” reagują pociemnieniem barw ciała, zwiększoną płochliwością i nerwowym zachowaniem. Idealny dla ich dobrego samopoczucia i dobrostanu jest dojrzały zewnętrzny filtr kanistrowy i wewnętrzny gąbkowy do głównie filtracji mechanicznej, np. typu „Power head”.

 

Żywienie Ptychochromis oligacanthus nie przedstawia żadnego problemu. Są to ryby wszystkożerne z przewagą w diecie pokarmu pochodzenia zwierzęcego, zarówno żywego, mrożonego, jak i suchego.

 

 

Efekt dużej woliery

W dużych wolierach ryżowce gniazdują bardzo intensywnie, tak samo jak zeberki, mewki i inne

Z moich obserwacji jednoznacznie wynika, że duża woliera ma kolosalny wpływ na rozród ptaków. Jeśli tylko jest ona należycie przestronna i odpowiednio urządzona, a ptaki mają zapewniony optymalny dobrostan (żywienie, osłonięcie od wiatru i opadów, dużo miejsc do gniazdowania, odpowiednio dobrani współmieszkańcy itp.), wówczas wyniki w lęgach są nieporównywalnie lepsze niż w klatkach.

 

 

Piękna, przestronna, dobrze oświetlona woliera zewnętrzna z niewidoczną tu częścią zabudowaną

Jest to, moim zdaniem, tzw. efekt dużej woliery. Tu wszystko przebiega inaczej niż w klatce. Zachowanie ptaków jest zgoła odmienne – chętniej i szybciej dobierają się w pary, intensywnie tokują i kopulują, z zapałem ścielą gniazda itp. Życie w dużej wolierze po prostu wrze i można to zauważyć już w niedługim czasie po jej zasiedleniu.

 

 

Jedna z budek ryżowców – 7-8 młodych to nie rzadkość

Bądźmy świadomi faktu, który potwierdza większość hodowców, że im większa woliera, tych lepsze wyniki hodowlane. W niniejszym wpisie przedstawię zdjęcie dużej, zbudowanej niedawno  woliery kolegi, przeznaczonej dla drobnych gatunków ptaków, głównie z rodziny astryldów. Na innych zdjęciach pokażę albo po prostu szczęśliwe ptaki, albo ich jakże liczny, dorodny przychówek.

 

 

Astryldy trzcinowe w wolierach czują się i lęgną bardzo dobrze

Dlaczego tak się dzieje? Może dlatego, że ptaki są wylatane, mają mnóstwo przestrzeni, czyli warunki bardziej zbliżone do naturalnych niż w klatkach, nawet tych największych. Nie raz obserwowałem jak ptaki, które zawodziły w lęgach, nie wyprowadzały młodych w klatce po przeniesieniu do woliery lęgły się na potęgę. Może to słońce, wiatr i woda tak na nie działają 🙂

 

 

Amadyny ostrosterne dopiero przybyły i jeszcze nie zagniazdowały

O amadynkach długosternych, czyli amadynach ostrosternych można na blogu przeczytać tu: „Amadynka długosterna”

Nie raz byłem świadkiem jak sparowane ptaki marnowały w klatce lęg za lęgiem (składanie jaj czystych, złe wysiadywanie, niekarmienie młodych, wyrzucanie ich z gniazda itp.), a po wpuszczeniu do woliery stawały się troskliwymi rodzicami.

 

 

O astryldach trzcinowych, czyli kransnogonkach oliwkowych można na blogu przeczytać tu:
„Astryld trzcinowy.1” i tu: „Astryld trzcinowy.2”

Ten gatunek potrafi być akurat kapryśny i w wolierze i w klatce i duży wpływ na jego samopoczucie ma pogoda, osłonięcie woliery przed wiatrem, opadami itp.

 

Papuziki czerwonogłowe uwiły gniazdo w wiszącym kokosie

Przy okazji niniejszego wpisu zachęcam wszystkich do przeczytania wpisu o tym, czym jest para lęgowa ptaków. Tu link:
„Para lęgowa. Co to takiego?”

Papuziki także dobrze gniazdują w wolierze, ale duży wpływ na to ma pogoda i wcześniejsza aklimatyzacja ptaków.

 

 

Para lęgowa białych ryżowców. W małej wolierze często rozmnaża się tylko para dominująca, ptaki nawzajem podkradają sobie materiał na gniazdo itp.

Oczywiście również w wolierze zewnętrznej lub wewnętrznej, choćby była największa i najlepiej urządzona dochodzi nierzadko do niepowodzeń w lęgach. Ptaki są bowiem różne, często wydelikacone przez lata hodowli w niewoli, selekcji na określone cechy itp. Niemniej statystycznie rzecz biorąc wszystkie niepowodzenia w lęgach zdarzają się tu znacznie rzadziej niż w klatkach.

 

 

Pisklęta zeberek. Gatunek ten to wręcz symbol ptasiego hobby, ale rozród niektórych odmian wystawowych jest często problemowy

Pamiętajmy, że ptaki do hodowli w wolierze muszą być odpowiednio przygotowane i zaaklimatyzowane. Do woliery przenosimy je zwykle po 15 maja przy ustabilizowanej, ciepłej pogodzie. Jedni zabierają swoich podopiecznych na zimowanie z końcem września, inni października, a nieliczni przeznaczają dla nich zewnętrzne ogrzewane i oświetlone pomieszczenia – najczęściej dobudówki do macierzystej woliery.

 

 

 

Skrzelopiór białopłetwy (Corynopoma riisei). Chów i rozród

Para ryb – samiec po prawej – widać białą końcówkę wyrostka skrzelowego – proporczyka

Nazwa tej osobliwej ryby z rodziny kąsaczowatych (Characidae) w jęz. angielskim brzmi Swordtail characin. Dawniej gatunek ten zwano też stewardią. W akwarium dorasta do około 6 cm (samiec). W naturze zamieszkuje Trynidad, Wenezuelę i Kolumbię (dorzecze Rio Meta). Ryba odporna, towarzyska, spokojna i wszystkożerna.

 

 

Skrzelopióry to ryby towarzyskie, spokojne, łagodne i stadne

Chów jest prosty. Woda miękka do twardej (do 15°n), pH 6-7 i temperatura 23-25°C, dobrze napowietrzona i filtrowana, a raz w tygodniu podmieniana na świeżą (około 20%), w lekkim ruchu.  Wskazany dodatek liści, szyszek olszy itp. Wymagany jest większy zbiornik z dużą ilością roślin (w tym pływających), ale także (koniecznie!) z przestrzeniami do swobodnego pływania – ryba bardzo ruchliwa i stadna.

 

Ikrzyca (po lewej) może przez kilka tygodni magazynować spermę w swoich drogach rodnych. Zwykle jednak po kilku dniach od przekazania jej spermatoforu przystępuje do składania pierwszej partii jaj

Samiec jest większy, ma dłuższe płetwy nieparzyste (zwłaszcza ogonową), gruczoł zapachowy (wydziela feromony) u nasady płetwy ogonowej (a także pomniejsze – w przedniej części wieczka skrzelowego i przy otworze moczopłciowym), osobliwe, długie, parzyste wyrostki skrzelowe – wabiki z włosowatego postronka zakończonego zgrubieniem (tzw. proporczyk, flaga lub flara), imitującym jakieś żyjątko, niekoniecznie wodne, np. mrówkę (co ciekawe, kształt zgrubienia w naturze może być różny, w zależności od tego, jaka potencjalna zdobycz przeważa w danym środowisku).

 

Przymiarka do zbliżenia – przekazanie samicy pakietu nasienia – spermatoforu

W czasie zalotów samiec macha wyrostkami przed wybranką, a gdy ta zwabiona wyglądem i ruchami rzekomej zdobyczy próbuje ją pochwycić (czasem tylko szturcha, ociera się o nią itp.), następuje przywarcie do boku ikrzycy – tarlaki zrównują się ze sobą otworami moczopłciowymi. Dodatkowo samiec przytrzymuje samicę za pomocą rzędów haczyków partnerskich umiejscowionych na płetwie odbytowej.

 

Akwarium powinno być dość zarośnięte roślinnością, ale z wolnymi miejscami do swobodnego pływania

Uwolniony szybko pakiet nasienia (spermatofor) zostaje przechwycony przez brodawkę moczopłciową samicy i zmagazynowany w jej jajowodach. Następnie ikrzyca już bez udziału samca składa zapładniane automatycznie jaja (w czasie przechodzenia ich w drogach rodnych), które przykleja do liści roślin wodnych, szyby itp. Po godach najlepiej jest 2-3 samice przenieść do oddzielnego zbiornika, dobrze zarośniętego i  napełnionego miękką wodą – do góra 6ºn.

 

Skrzelopióry nie barwne (przeważa kolor srebrzysto-szary), ale mają unikalną strategię rozrodczą

Liczba jaj może sięgać nawet ponad 300 szt., ale z reguły jest ich znacznie mniej. Jednorazowo zaś pobrana porcja spermy wystarcza samicy zwykle na więcej niż jedno złożenie. Wylęg larw następuje po około 36 godzinach. Maleńki narybek karmimy dość obficie, najpierw „pyłem”, czyli pierwotniakami, wrotkami i larwami oczlików, a po kilku dniach najdrobniejszymi larwami solowca i nicieniami „mikro”.

Smukleń pryskacz (Copella arnoldi). Rozród

Tarlaki – samiec poniżej

Smukleń pryskacz to gatunek aerofilny, mający unikalną strategię rozrodczą. Ikra składana jest bowiem ponad lustrem wody – w naturze zwykle pod dużym liściem rośliny błotnej. Jest to osobliwy i jedyny w swoim rodzaju sposób ochrony jaj przed podwodnymi drapieżnikami. Rozród najlepiej jest przeprowadzać parami, które dobierają się na krótko przed tarłem.

 

Samiec z grupą samic

Z grona dorosłych osobników należy wybrać najdorodniejszego samca i wyrośniętą samiczkę, której partia brzuszna jest wyraźnie zaokrąglona. Tarlaki umieszczamy w osobnym, możliwie szerokim, akwarium tarliskowym o wysokości około 20 cm i pojemności 25-30 l, w miejscu absolutnie spokojnym, nie narażonym na wstrząsy itp.

Grupa dojrzałych do tarła samic

Jako podłoże używamy starannie przemytego i wygotowanego, drobnego żwirku, w którym sadzimy kilka kępek miękkolistnych roślin. Woda w zbiorniku tarliskowym powinna mieć twardość ogólną poniżej 8ºn, a węglanową maksymalnie do 0,5ºn i pH rzędu 6-6,5. Można przefiltrować ją przez torf lub dodać preparatu torfowego, kilka szyszek olszy, względnie liści. Temperaturę wody podnosimy do 28ºC.

 

Zbiornik tarliskowy zbliżony do natury – tu wykorzystano pęd scindapsusa

Bywa, że tarlaki przez dłuższy czas nie przystępują do tarła i aklimatyzują się. Zbiornik przykrywamy czystą szybą (może być szkło surowe, co zwiększa przyczepność jaj), tak by odległość od lustra wody do powierzchni szyby wynosiła 5-6 cm. Podana odległość wydaje się być optymalną. Przy większej tarlaki skacząc szybko się męczą, skoki stają się mało precyzyjne, a wiele jaj obumiera potem z powodu przesuszenia, gdyż samiec nie jest w stanie równomiernie i dostatecznie spryskiwać ich wodą.

 

Atrapa liścia wycięta z kolorowego papieru

Na tarlisku ryby karmimy umiarkowanie żywym pokarmem (rozwielitki, oczliki, kawałkowane rureczniki). Gdy do tarła nie dochodzi, codziennie, obficie podmieniamy wodę na świeżą, miękką, np. z filtra RO. Na szybie pokrywowej należy umieścić atrapę (lub kilka atrap) wyciętego z kolorowego papieru liścia (w dowolnym, ale raczej ciemniejszym kolorze), o średnicy około 8-10 cm. Trzeba jednak przyznać, że smuklenie składają również ikrę na całkowicie bezbarwnej szybie i pokrycie z plastiku i przy wyskoku potrafią doskonale ocenić odległość.

 

Podczas wyskoku nad lustro wody zwiększoną przyczepność gwarantują samcowi wilgotne, długie płetwy

Samiec wyginając swe ciało w kształcie litery „S” błyskawicznie skacze, niczym sprężynka. Dzięki zwiększonej przyczepności, którą gwarantują mu wilgotne długie płetwy, na moment przykleja się do szyby i trwa tak 2-5 sekund, po czym opada do wody. Takie próbne skoki mleczak wykonuje wielokrotnie, zanim na dobre nie przekona się o słuszności swego wyboru.

 

Tuż po wyskoku – niekiedy tarlaki odpadają od substratu jednocześnie i nieco zdezorientowane powoli, na chwilę osiadają przy dnie

Próbne skoki mają również za zadanie zwilżenie przyszłego miejsca złożenia jaj oraz jego oczyszczenie poprzez spłukanie zanieczyszczeń. Oprócz wyskoków czasami samiec za pomocą uderzeń ogona dodatkowo spryskuje wodą wybrane miejsce. Silnie rozwinięta górna część płetwy ogonowej doskonale mu w tym pomaga. Gdy już wszystko jest gotowe zaczyna interesować się samicą.

 

Ikra złożona na pokrywie zbiornika

W czasie tarła ryby zwykle gonią się po całym zbiorniku do czasu, aż w pewnym momencie, znajdując się bezpośrednio pod wybranym przez samca miejscem, samica ustawia się nad grzbietem partnera, a następnie mocno przywiera do jego boku. Następuje wspólne, szybkie płynięcie do góry i zsynchronizowany, trwający kilka sekund wyskok tarlaków. Ryby przyklejają się na ułamek sekundy do zwilżonego uprzednio przez samca miejsca, a samica składa w tym czasie od 5-12 jaj, które samiec natychmiast oblewa mleczem.

 

Niektóre ziarna ikry nie przyklejają się i odpadają do wody

Ikrzyca jako pierwsza opada do wody (ma krótsze płetwy przez co jej przyczepność jest znacznie mniejsza), a samiec zapładnia złożone przez nią jaja. Początkowo nie wszystkie skoki kończą się złożeniem ikry, stanowiąc rodzaj treningu umożliwiającego nabranie wprawy przez tarlaki (zwłaszcza młode). Tarło pozorne może trwać niekiedy ponad godzinę,  do momentu wyczerpania się zapasu dojrzałych jaj w jajnikach samicy.

 

Tarlaki pod koniec tarła – ryby są wtedy wyraźnie zmęczone i do wyskoków nad wodę dochodzi coraz rzadziej

Pod koniec tarlaki są już na tyle zmęczone, że nie mogą skakać dostatecznie wysoko i nie dochodzi wtedy do udanego składania jaj. Ziarna ikry, które na skutek nieudanych skoków spadły do wody są zjadane głównie przez samicę. Większość jednak pozostaje przyklejona do spodniej strony rzekomego „liścia”. W czasie jednego tarła samica składa od kilkudziesięciu do nawet 200 jaj (przeciętnie 70-100) o średnicy około 1 mm.

 

Samiec co jakiś czas spryskuje jaja wodą uderzając płetwą ogonową o jej powierzchnię

Złożoną ikrę trzeba chronić przed zbyt intensywnym światłem, zarówno sztucznym (z dala od emitującej ciepło żarówki), jak i słonecznym, stosując częściowe zacienienie lęgnika (np. papierem). Po zakończonym tarle samicę odławiamy,  a samiec przejmuje opiekę nad nimi. Uderzając co jakiś czas (co kilka, kilkanaście minut) silnie płetwą ogonową o powierzchnię wody spryskuje je wodą, celem ochrony przed wyschnięciem.

 

Niektóre samce w wyniku hodowli w niewoli zatraciły swój instynkt opieki nad ikrą

Do tego celu służy mu wydłużona płetwa ogonowa, którą intensywnie uderza o powierzchnię wody. Niekiedy robi to tak intensywnie, że niezbyt mocno przyklejone do podłoża ziarna ikry zostają wymyte i wpadają do wody. Opieka samca kończy się z chwilą, gdy młode po wylęgu zaczną wraz z kroplami wody spadać do wody. Samiec zjada je wtedy łapczywie, więc wcześniej należy go odłowić.

 

Po tarle samicę należy odłowić

Niektóre samce na skutek utrzymywania od pokoleń w niewoli po części zatraciły swój charakterystyczny behawior rozrodczy. Często nie nawilżają dostatecznie ikry, przez co doprowadzają do jej przesuszenia i w efekcie obumarcia. Do tarła nie należy dopuszczać ryb zbyt młodych (najlepiej około roku), nie w pełni wyrośniętych, gdyż rozród z ich udziałem często się nie udaje (składane są małe ilości ikry, często niezapłodnione, która odpada od substratu).

 

 

Inkubacja jaj możliwa jest także bez udziału samca

Pomyślną inkubację ikry można również łatwo uzyskać stosując kamień do napowietrzania wody. Umieszczając go bezpośrednio pod gniazdem i na odpowiedniej do siły wydmuchu głębokości sprawiamy, że ulatujące bąbelki powietrza pękają przy powierzchni wody powodując powstawanie drobnej mgiełki, która osiadając na jajach doskonale je nawilża. Jaja można także spryskiwać za pomocą np. gęsiego pióra, ale jest to pracochłonne

 

Tu jeszcze zbliżenie na przygotowany zbiornik tarliskowy

Bardziej wydajnym sposobem jest odcięcie żyletką całej złożonej ikry (lub całego liścia, który następnie obciążamy np. kamykiem) i przeniesienie jej do oddzielnego, całkowicie szklanego zbiornika o pojemności około 10 l. Powinien on być wypełniony wodą z akwarium tarliskowego do wysokości 1-2 cm. Wodę należy odkazić kilkoma kroplami trypaflawiny i przez cały czas delikatnie napowietrzać, a ciepłotę utrzymywać na poziomie 27-28ºC.

 

Atrap liścia może być więcej niż jedna, a ich kolor nie ma znaczenia

Larwy wykluwają się po około 24-48 godzinach. Początkowo gromadzą się w kroplach wody, a następnie są spłukiwane do akwarium tarliskowego. Zdarza się, że niektóre z nich nie mogą się odkleić od szyby i wtedy można im pomóc, np. używając pióra lub miękkiego pędzelka. Po dostaniu się do wody, w której nic im nie grozi zwisają zwykle nieruchomo na szybach w pobliżu powierzchni.

 

Narybek, który wpadnie do wody jest chętnie zjadany przez dorosłe osobniki, stąd lepiej, aby ich nie było …

Trwa to około 3-4 dni, po czym narybek rozpływa się w poszukiwaniu pokarmu. Młode są bardzo drobne i początkowo jedzą tylko najdrobniejszy żywy pokarm, którym powinny być wyhodowane odpowiednio wcześniej na pożywkach organicznych lub z preparatów handlowych (np. Protogen) pierwotniaki oraz wrotki. Jest to najbardziej krytyczny okres w wychowie narybku.

 

Najlepsze do rozrodu tarlaki to ryby w wieku około roku

Zbyt skąpe żywienie prowadzi do masowych upadków, a nadto obfite do psucia się wody. Stąd narybek należy karmić często, ale mniejszymi porcjami (pierwotniaki równomiernie dozujemy zakraplaczem po powierzchni wody). Po 8-10 dniach narybek można zacząć karmić najdrobniejszymi larwami solowca. Po miesiącu chętnie przyjmowany jest rozmiękczony pokarm suchy (płatkowy) oraz najdrobniejsze rozwielitki i oczliki (te ostatnie muszą być zjedzone od razu).

 

Rozród smukleni nie jest trudny, ale wychów drobnego narybku już tak

Wraz ze wzrostem młodych w akwarium lęgowym należy stopniowo podnosić poziom wody i przez cały czas obficie ją napowietrzać. Narybek rośnie szybko i dlatego po 4-5 tygodniach należy przenieść go do większego, napełnionego świeżą, odstaną, dobrze natlenioną i filtrowaną wodą zbiornika.

 

 

Smuklenie pryskacze można również hodować w paludarium, które jest dla niego miejscem wprost znakomitym

O chowie smuklenia pryskacza pisałem tu:

 

Sebrytka. Rozród naturalny

Para lęgowa sebrytek odmiany srebrnej – kogutek oczywiście z przodu

Jak pisałem w części pierwszej, poświęconej zagadnieniom pochodzenia rasy i zasadom chowu, masa ciała sebrytki to tylko 250-500g. Poniżej przedstawię zdjęcia z przebiegu rozrodu mojej pary oraz napiszę o problemach z tym związanych. Wskażę także na możliwe zagrożenia i przyczyny niepowodzeń w lęgach tych uroczych kurek.

 

 

Gniazdo w przewróconej na bok dużej plastikowej doniczce z jajami

W wielu publikacjach można przeczytać, że kury tej rasy dość niechętnie siadają na jajach. Ja tego potwierdzić nijak nie mogę. Wiosną jedna z moich kurek po zniesieniu partii jaj (kilkunastu) natychmiast rozpoczęła ich wysiadywanie. W ślad za nią usiadła na jajach druga. Niestety w tym samym gnieździe, co doprowadziło do rozbicia części jaj.

 

 

Kurka pilnie wysiadująca jaja

W małych, kameralnych wręcz „hodowlach”, jak moja należy zatem albo mieć więcej kurek i porządny kurnik z wieloma celami gniazdowymi, albo tylko parę ptaków. Jednak wówczas może się zdarzyć, że kogut jest nadpobudliwy i męczy kurę częstymi próbami kopulacji. U mnie, na szczęście, tak nie było. Innym rozwiązaniem jest odizolowanie siedzącej kwoki od współplemieńców.

 

 

W chwilach stresu samica siedzi na jajach niespokojnie i często je rozrzuca

Moje obserwacje rozrodu sebrytek oparte są na parze ptaków. Kurka siedzi na jajach bardzo wytrwale. Schodzi z nich tylko na krótki czas celem posilenia się. Kogut w tym czasie praktycznie nie opuszcza partnerki na krok, a jeśli już to na krótkie chwile. Często przywołuje ją charakterystycznym głosem, gdy znajdzie coś smakowitego. Kurka jednak nie reaguje – instynkt każe jej bowiem ogrzewać jaja.

 

 

Kogutek stojący na straży bezpieczeństwa kurki, gniazda i jego zawartości

Inkubacja jaj (wymagana temperatura to 37.7-38°C) trwa około 20 dni. Kurka może wysiedzieć około 8 jaj i tyle też jej podłożyłem. Niestety w wyniku przepychanek z rywalką szybko zostało ich pięć. W okresie składania jaj należy je odbierać, znaczyć w kolejności zniesienie (poprzez napisanie cyfry ołówkiem na skorupce) i przechowywać w chłodnym, przewiewnym miejscu.

 

 

Pierwszy kurczaczek już obeschnięty, ale reszta jaj jeszcze nienaruszona …

Należy zadbać o odpowiednie gniazdo. Jeśli nie jest ono dość głębokie lub niezabezpieczone choćby niewielkim progiem, to jaja mogą łatwo się z niego wyturlać (np. przy wychodzeniu samicy, wtargnięciu innego osobnika itp.). Czasem kurka je wtoczy z powrotem, a czasem nie. Dobra konstrukcja gniazda, to mniejsze straty jaj.

 

 

Kurczęta są urocze – puchate, kochane kulki

Pisklęta powinny wykluć się mniej więcej w tym samym czasie. Jednak jeśli w początkowym okresie podkładaliśmy do gniazda jakieś dodatkowe jaja (bo akurat niektóre zostały rozbite), a kurka już rozpoczęła wysiadywanie, to między kurczętami mogą być nawet 1-2 dni różnicy. Najdalej na trzeci dzień od wyklucia się pierwszego młodego kura schodzi z pozostałych jaj.

 

 

Trzy młode pomyślnie się wylęgły, więc czas na żerowanie

Są one zwykle niezapłodnione lub z zamarłymi zarodkami. W czasie inkubacji ważne jest zapewnienie kwoce spokoju. Szczególnie gryzonie mogą niepokoić ją w nocy. Oczywiście dostęp jakichkolwiek drapieżników musi być całkowicie wyeliminowany, inaczej możemy być pewni zniszczenia lęgu.

 

 

 

 

Kurczęta są ruchliwe i mają spory apetyt, a ich wychów jest taki sam, jak u innych ras kur

Na grzebieniu piskląt kogutków daje się zauważyć niewielki kolec, stąd łatwo jest odróżnić płeć po wylęgu. Początkowo młode jedzą z ochotą komercyjną paszę dla kilkudniowych kurcząt, gotowane na twardo i posiekane jajko, sztuczne jajko dla ptaków egzotycznych, drobno posiekaną zielonkę itp. Należy zapewnić im stale świeżą wodę do picia.

 

 

Zarówno młodym, jak i matce najbardziej smakowało posiekane, ugotowane na twardo jajo kurze

Obserwacje naturalnych lęgów u sebrytek to dla hodowcy czysta przyjemność. Kura jest niezwykle troskliwa wobec młodych, broni je i odstrasza każdego intruza (dziobie także zbliżającą się rękę). Kogut jest także bardzo łagodny i opiekuńczy tak wobec samicy, jak i młodych. Od czasu do czasu zdarza się jednak, że pokazuje dziobem tym ostatnim, gdzie jest ich miejsce w hierarchii rodziny.

 

 

W ogrodzie sebrytki nie czynią zbyt wielu szkód pod warunkiem, że jest ich niewiele

Jeśli tylko jest to możliwe kurkom należy umożliwiać jak najwięcej ruchu poza zagrodą. U mnie ptaki mają swobodny dostęp do całej działki, gdzie z upodobaniem przeszukują teren w poszukiwaniu naturalnego pokarmu. Jest to widok iście przepiękny, który polecam każdemu miłośnikowi drobiu ozdobnego i nie tylko.

 

 

 

Cała rodzinka sebrytek w swojej zagródce

O zasadach chowu i pochodzeniu sebrytek można przeczytać tu:

„Sebrytka. Chów”

 

 

 

 

A tu jeszcze podaję link do filmiku zamieszczonego na moim kanale YT:

Pielęgnica Meeka. Historia jednej pary

Zgodna para w pozach odstraszających intruzów

O chowie i rozrodzie pielęgnicy Meeka (Thorichthys meeki) w akwarium pisałem wcześniej tu:
„Pielęgnica Meeka. Chów”

„Pielęgnica Meeka. Rozród”

 

 

 

 

Samiec jest jaskrawiej ubarwiony, ale piękno obydwu płci jest niezaprzeczalne

Teraz chciałbym przedstawić historię pewnej pary, którą zakupiłem przypadkiem w jednym z renomowanych warszawskim sklepów akwarystycznych. Ryby od razu mi się spodobały – były dość młode, choć już dojrzałe płciowo i widać było, że tworzyły zgraną parę, która chce odbyć tarło (charakterystycznie szukały ustronnego miejsca i stroniły od pozostałych ryb).

 

 

Niestety przepychanki między rodzicami nie są rzadkie, ale rzadko przybierają skrajnie ostre formy

Tak, jak przewidywałem ryby przeniesione do zbiornika tarliskowego po kilku dniach złożyły ikrę na płaskim kamieniu, przy niedużej doniczce z kępą kryptokoryny. Początkowo myślałem, że jaj jest niewiele, ale myliłem się. Były bowiem skrzętnie upchane tu i tam, a sam kamień znajdował się przy tylnej szybie, stąd moje obserwacje były  utrudnione.

 

 

Samiec rządzi i atakuje wszystko co w jego mniemaniu zagraża potomstwu

Rodzice bardzo dobrze opiekowali się ikrą, a samiec ostentacyjnie odchylał pokrywy skrzelowe, „ział” wręcz czerwienią swego okazałego podgardla. To samo, choć rzadziej i słabiej, robiła także jego partnerka. Wyglądało to bardzo imponująco, co żywo zainteresowało nawet odporniejszych na piękno ryb domowników 🙂

 

 

My tu rządzimy! Wrogu odejdź, albo zaatakujemy z całym impetem …

Po kilku dniach ikra zniknęła. Początkowo myślałem, że ryby ją zjadły, lecz zauważyłem, że samica jest nader aktywna we wnętrzu kokosu – co jakiś czas to doń wpływała, to zeń wypływała. Zaraz też okazało się, że zostały tam przeniesione larwy. Samiec krążył po całym zbiorniku i stroszył się natychmiast, gdy tylko ktoś zbliżał się do przedniej jego szyby.

 

 

Samica z młodziutkim wylęgiem

Narybek rozpoczął swobodne pływanie i żerowanie po 4-5 dniach. Początkowo karmiłem go wrotką (kupna, w torebkach), nicieniami mikro, roztartą karmą suchą, a po kilku dniach miażdżonymi rurecznikami. Trzeba przyznać, że schematów żywieniowych jest co najmniej kilka, a „meeki” są łatwe w wychowie.

 

 

Narybek „meek” jest żywotny i żarłoczny

Młode dobrze rosły, a rodzice opiekowali się nimi z tym samym zapałem, co wcześniej. Samiec atakował nawet moją rękę zanurzoną do zbiornika celem wyjęcia gąbki filtra wewnętrznego do umycia. Z ostrożnością podmieniałem także wodę na świeżą, ale odstaną przez dobę.

 

 

 

Poturbowana samica coraz rzadziej broni młodych, a coraz częściej kryje się gdzie może

I nagle cała sielanka się skończyła – wręcz prysnęła jak mydlana bańka. Po powrocie z pracy zastałem poturbowaną samicę, która kryła się w pływającej po powierzchni wody kępie rogatka. Gdyby nie rośliny ryba prawdopodobnie by zginęła wskutek nasilonej agresji partnera, narastającego stresu i odniesionych ran.

 

 

 

Samicę szybko odłowiłem, a samiec dalej troskliwie wychowywał młode. W takim zachowaniu pięlęgnicowatych nie ma nic dziwnego – nierzadko bowiem na pozór zgrana para zaczyna między sobą walki o opiekę nad potomstwem.

 

 

Drogi rodziców rozdzielają się – słabsze musi ustąpić lub zginie

Niemniej hodowcy trudno jest niekiedy wprost pojąć, że para, która tak była świetnie złożona, tak dobrze dobrana, troskliwa i wobec siebie łagodna, nagle za sprawą jednego z rodziców (zwykle samca) staje się nie do poznania. Ryby zaczynają ze sobą walczyć, a słabszy musi ustąpić, inaczej zginie lub odniesie poważne rany. To niestety częsty scenariusz …

 

 

 

Kirysek karłowaty (pigmej) (Corydoras pygmaeus). Chów i rozród

Kiryski karłowate to ryby stadne, stąd w akwarium nie powinno być ich mniej niż 6 osobników

Ta iście niewielka (dorasta do 2,5-3 cm) ryba o krótkiej i zwartej budowie ciała pochodzi w wód Ameryki Południowej (poł.-zach. Brazylia – dorzecze Rio Madeira). Ubarwienie ciała jest szare (od spodu i u dołu białawe) z czarną poprzeczna pręgą, biegnącą od pyska do nasady płetwy ogonowej. Widoczna lub nie jest także druga pręga, znacznie słabiej zabarwiona, biegnąca wzdłuż dolnej krawędzi tułowia, od płetw brzusznych do odbytowej.

 

„Pigmeje” znakomicie nadają się do zbiorników małych, np. typu nano

U gatunku tego występuje mała płetwa tłuszczowa oraz dwie pary wąsików wokół otworu gębowego. Jest to ryba żyjąca w grupach, więc im więcej osobników w akwarium, tym lepiej. Można łączyć je z innymi spokojnymi rybami, np. tęczankami Wernera, małymi kąsaczowatymi, spokojnymi pielęgniczkami z AP, małymi karpiowatymi (razbory, mini-dania), mini-żyworódkami: drobniczka, drobnotka, itp.

 

Pokarm musi być dostosowany wielkością do niewielkiego otworu gębowego

Pojemność zbiornika dla 6-8 „pigmejków” może wynosić jedynie 30-40 l. W akwarium bardzo wskazane są zatopione gałęzie i liście (bukowe, dębowe, migdałecznika), kawałki drewna, niewielkie korzenie. Jako podłoże najlepiej sprawdza się drobny piasek.

 

 

 

Bogata roślinność w zbiorniku z miejscami do swobodnego pływania to podstawa dobrostanu ryb

Roślinność w zasadzie dowolna, ale doskonale sprawdzają się tu wszelkie mchy, przymocowane do korzeni. Wskazane rośliny pływające, które tonowałyby oświetlenie, co polepsza dobrostan ryb. Kiryski są wszystkożerne, ale pokarm musi być dostosowany wielkością do niewielkich otworów gębowych. Larwy ochotek lub rureczniki trzeba zatem dobrze posiekać żyletką.

 

Para kirysków – samica po lewej – samica jest zwykle bardziej wypukła w partii brzusznej i nieco większa

Woda najlepiej miękka do średnio twardej (do 13°n), o odczynie obojętnym do lekko kwaśnego (pH 6,5-6,8), o temperaturze 22-27°C (moim zdaniem nie należy utrzymywać ryb w zbyt ciepłej wodzie – u mnie kiryski doskonale radzą sobie w zbiorniku nieogrzewanym), w lekkim ruchu, co tydzień podmieniana w objętości około 20%, filtrowana i dobrze natleniona.

 

 

Samica jest większa (o około 0,5 cm), ma dłuższe płetwy brzuszne i jest bardziej wypukła w części brzusznej. W jednogatunkowym zbiorniku wielokrotnie dochodzi do tarła. Można także wychować niewielką ilość młodych. Wydajniejszy rozród przeprowadzamy w zbiorniku tarliskowym. Ryby pobudza duża podmiana wody (do 50%), wysokie jej natlenienie i obniżenie temperatury o 3-4°C. Samica może złożyć kilkadziesiąt jaj.

 

Ikra często składana jest na elementach martwych, np. obudowie filtra, szybie, jak i żywych, np. na szerokim liściu rośliny itp.

Więcej o rozrodzie kirysków można przeczytać tu:
„Kirysek pstry. Rozród”

„Pigmejki”, zwłaszcza narybek nie lubią zbyt dużego zasolenia wody (należy starannie płukać larwy solowca przed ich podaniem!). Są także wrażliwe na związki miedzi i inne substancje chemiczne stosowane, np. przy leczeniu wielu chorób ryb. Akwarysta musi zatem zachować tu daleko idącą ostrożność.

 

Sebrytka. Chów

Kogut i dwie kurki w klatce – pióra ogonowe są równej długości u obu płci

Sebrytki to druga co do wielkości najmniejsza na świecie rasa kur. Pierwszą jest pochodząca z Malezji serama (masa ciała waha się od 250-500g). Wszystkie zaś rasy kury domowej (Gallus gallus domesticus) pochodzą od kura bankiwa (Gallus gallus), którego udomowiono  4000 lat p.n.e. i który w warunkach naturalnych zamieszkuje północno-wschodnie Indie i południowo-wschodnią Azję.

 

 

Sebrytki chętnie korzystają z wybiegów i szybko uczą się reagować, np. na dźwięk otwieranej zagrody/klatki

Rasę tę, należącą do grupy bantamek lub karzełków właściwych, wyhodował ok. roku 1800 Anglik sir John Sebright (1767–1846). Od jego nazwiska nazwano ją w jęz. angielskim: Sebright. Efekty krzyżówek wielu ras kur hodowca ten doskonalił przez trzydzieści lat. To co szczególnie zwraca uwagę u sebrytek to małe rozmiary ciała i charakterystyczne łuskowane upierzenie (każde pióro ma zwykle czarne obramowanie).

 

 

Zielonki i bezkręgowce mają zbawienny wpływ na zdrowie i dobrostan sebrytek

Co ciekawe, u rasy tej brak jest typowego dymorfizmu płciowego, gdyż koguty nie mają charakterystycznego dla samców upierzenia – brak jest u nich wydłużonych piór na szyi, grzbiecie, siodle oraz w ogonie. Osobniki obydwu płci są zatem upierzone identycznie. Samicze upierzenie kogutów  jest cechą uwarunkowaną genetycznie, ograniczoną płcią i wymagającą obecności androgenów.

 

Pomieszczenie dla sebrytek powinno być dobrze osłonięte i zabezpieczone przed dostępem m.in. gryzoni

Srebrytki są ponadto nosicielami mutacji  powodującej, że tkanka skóry może konwertować wyjątkowo  duże ilości androgenów w estrogeny, czyli hormonów płciowych męskich w żeńskie. Spowodowało to, że kury te są szeroko wykorzystywane w instytutach naukowych na całym świecie do badań nad hormonami płciowymi. Najlepiej chowają się w większych wolierach lub w pomieszczeniach z obszernymi wybiegami.

 

Na zdjęciu osobniki odmiany srebrzystej łuskowanej, przy czym jedna z kurek jest jaśniejsza

Inne cechy budowy morfologicznej rasy to m.in.: niemal pionowo ku dołowi opadnięte skrzydła, wysoko noszona, uwypuklona pierś, lekko odgięta do tyłu szyja i nieopierzone kończyny. Sebrytki potrafią odbić się na wysokość 1,5 m i przelecieć krótki dystans. Są niestety mało odporne na chorobę Mareka (MD) – schorzenie nowotworowe, wywołane przez herpeswirus.

 

Sebrytki bardzo aktywnie przeczesują teren w poszukiwaniu smakowitych kąsków

Grzebień u koguta jest znacznie większy (u kury niepozorny i mało widoczny), różyczkowy, o delikatnym ząbkowaniu, zwężający się ku tyłowi w tzw. kolec. Wyróżnia się dwie główne, łuskowane odmiany sebrytek – srebrzystą i złocistą. Oprócz nich powstały także inne: cytrynowa, biała, wielbłądzia (chamois), niebieska oraz srebrzysta i złocista z niebieską obwódką piór.

 

 

Kura znosi do maksymalnie 80 jaj w roku o masie ok. 30 g

Masa ciała kury to około 500, a koguta około 600 g. W rozrodzie bardzo ważny jest staranny dobór osobników rodzicielskich, najlepiej pochodzących z renomowanych hodowli, w których skrupulatnie przestrzega się wzorca rasy oraz zapobiega kojarzeniom krewniaczym. Jeśli zaś kupujemy jaja do wylęgu, to także tylko ze sprawdzonych źródeł.

 

 

Kogut – widać różyczkowy grzebień zwężający się ku tyłowi w tzw. kolec

Sebrytki to kurki bardzo dekoracyjne, o dostojnym wyglądzie i żywym temperamencie. Są łagodne wobec siebie (koguty są bardzo opiekuńcze wobec kurek) i ufne w stosunku do człowieka. Kurki jednak dość  niechętnie siadają na jajach (w roku każda może ich znieść do 80 szt.). Ich inkubacja trwa ok. 20 dni. Na grzebieniu piskląt kogutków daje się zauważyć niewielki kolec, stąd łatwo jest odróżnić płeć po wylęgu.

 

 

Wzorzec rasy określa idealny kolec jako równy 1/3 długości grzebienia. Ten zaś nie może być szerszy od głowy

Z pomocą fachowca – lekarza weterynarii awiopatologa pisklęta należy poddawać szczepieniom ochronnym, co najlepiej uchroni je przed chorobami zakaźnymi. W żywieniu sebrytek wykorzystuje się rozmaite ziarna zbóż oraz gotowe mieszanki dla kur. Wskazane są także dodatki w postaci zielonek, darni, warzyw liściastych, niewielkich ilości białego twarogu, gotowanego ryżu, jajka, makaronu itp.

 

 

Tu jeszcze wstawiam dwa filmiki z mojego kanału na YT, obrazujące moje trzy sebrytki odmiany srebrzystej łuskowanej:

Pielęgnica miodowa (Archocentrus multispinosus)

Para tarlaków – samiec poniżej

Pielęgnica miodowa była wcześniej znana jako Heros multispinosus lub Herotilapia multispinosa. Jest nazwa w jęz. angielskim to Rainbow Cichlid. W naturze zasiedla wody Ameryki Środkowej – od Hondurasu i Nikaragui po Kostarykę. W akwarium dorasta zwykle do 10-12 cm (bywa, że więcej). Należy oczywiście do rodziny pielęgnicowatych (Cichlidae)

 

Pokarm żywy wpływa na lepsze wybarwienie ryb i gotowość ich do rozrodu

Nie będę w niniejszym wpisie opisywał wymagań środowiskowych dla tego skądinąd odpornego i łatwego w chowie gatunku. Mniej więcej to samo bowiem napisałem już przy okazji omawiania innych gatunków pielęgnic z AP i AŚ. Gorąco zachęcam więc do skorzystania z wyszukiwarki na blogu.

 

 

Samiec w pięknej, godowej barwie

Tu także samiec – gotowy do tarła mleczak

Teraz skupię się na historii pewnej pary, gdyż jej zmienny behawior w zależności od warunków środowiskowych wydał mi się bardzo ciekawy i warty opisania. Parę tę dostrzegłem w dobrze znanym mi zoologu. Ryby  pilnowały akurat młodziutkiego narybku, który zgromadziły w niewielkim dołku w podłożu, nieopodal niedużego kamienia.

 

Podczas opieki nad potomstwem  tarlaki wykazywały niezwykłą wprost troskliwość. Kosztowało ich to sporo wysiłku bowiem w akwarium pływało jeszcze kilkanaście innych pielęgnic, w tym średniej wielkości meeki, jakieś ziemiojady, kilka akar z Maroni oraz kilka osobników młodocianych pielęgnicy miodowej.

 

Samica strzegąca jaj i trzymająca samca na dystans

 

Para była bardzo zgodna, wielce zapalczywa i aktywna w odganianiu potencjalnych intruzów (w praktyce wszystkich współmieszkańców zbiornika). Ci ostatni bowiem tylko czekali na najmniejszą nieuwagę rodziców, aby pochwycić smakowity kąsek w postaci młodego narybku.

 

 

Walczące ze sobą tarlaki o przywództwo w opiece nad potomstwem

Zgodność i troskliwość ryb wynikała z pewnością w dużej części z obecności tzw. target fish, czyli właśnie osobników innych gatunków. Hodowcy czasami celowo wpuszczają tych ostatnich do zbiornika tarliskowego, aby zachęcić parę do tarła (niektóre tarlaki muszą bowiem stale „coś” odganiać, aby wejść w nastrój do godów) i/lub niwelować kłótnie między rodzicami o przywództwo w opiece nad potomstwem.

 

Jaj nie było dużo (około stu), ale samica strzegła ich bardzo troskliwie

Po wpuszczeniu pary ryb do akwarium hodowlanego ich zachowanie było już zgoła inne. Wcześniej przez 2 tyg. tarlaki były intensywnie żywione żywym pokarmem, aby samica szybko „nabrała” ikry. Często bowiem w nowych warunkach samiec od razu ponownie chce się trzeć, co dla wymęczonej i niegotowej do tarła samicy może skończyć się poturbowaniem lub nawet śmiercią.

 

Po tarle samiec musiał salwować się ucieczką w przeciwległy obszar akwarium

Tarło odbyło się nad górną, zewnętrzną powierzchnią przewróconej na bok glinianej doniczki. Samica od początku trzymała partnera na dystans, nie pozwalając mu zbliżyć się do jaj na więcej niż 8-10 cm. Z impetem go odganiała i straszyła pokazując swym zachowaniem, że jest gotowa na konfrontację. Co i raz ryby zwierały się pyskami, przepychając wzajemnie.

 

Po pojawieniu się larw samica została poturbowana, a larwy pożarte przez samca

Po wylęgnięciu się larw samiec nagle przejął inicjatywę. Brutalnie odgonił i z lekka poturbował samicę, a następnie pożarł wszystkie larwy. I tak oto bardzo zgodne w zdawałoby się niekorzystnych warunkach tarlaki (obecność innych ryb w akwarium), po stworzeniu im optymalnego środowiska zaczęły walczyć między sobą, co niechybnie doprowadziło do utraty całego miotu.

 

 

Zdesperowany samiec wreszcie zaatakował, poturbował samicę i pożarł larwy

Odsyłam Państwa także do wpisu o rozrodzie pielęgnicy Meeka – warto się z nim bowiem zapoznać ze względu na wiele podobieństw w zachowaniach ryb:

„Pielęgnica Meeka. Rozród”

Podaję tu także link do filmiku na moim kanale YT, dotyczący opieki nad ikrą u pielęgnicy miodowej:

Badis bengalski (Dario dario) – przypomnienie

Para badisów bengalskich – samica z przodu

W niniejszym wpisie chciałbym ponownie zwrócić uwagę szanownych akwarystów na arcyciekawy gatunek, jaki bez wątpienia jest badis bengalski (Dario dario). Ta niewielka ryba o nietuzinkowym behawiorze i niezbyt łatwym rozrodzie znakomicie nadaje się do niedużych zbiorników, zwłaszcza z bogatą szatą roślinną.

 

 

Samiec w ubarwieniu godowym

Więcej o badisach bengalskich pisałem kiedyś tu:

„Badis bengalski. Chów”

„Badis bengalski. Rozród”

 

 

 

 

Nieduży zbiornik z badisami bengalskimi

Dorodna samica

Wśród roślinności badisy prezentują się najokazalej

Samiec z dwoma samicami

Samiec – niezaprzeczalne filigranowe piękno w akwarium

Dwie samiczki – ich ubarwienie jest więcej niż skromne …

Para przy anubiasie – samica z prawej

Samiec gotowy do godów

Kolejny samiec szukający partnerki

Tarło w gąszczu miękkolistnych roślin

Tarło c.d.

Tarło c.d. 2

Rak luizjański (Procambarus clarkii). Rozród

Wybierając pary do rozrodu staramy się, aby między osobnikami rodzicielskimi nie było dużych różnic wzrostu

Cykl życiowy raka luizjańskiego jest krótki. Już dwumięsięczne, mierzące 5-6 cm osobniki są zwykle dojrzałe płciowo. W naturze gody mają miejsce przeważnie jesienią, ale w ciepłych i wilgotnych rejonach świata obserwowano je także wiosną (niemniej samice inkubujące jaja lub noszące młode są tam spotykane przez cały rok). Jest to jedna z przyczyn tak dużego sukcesu kolonizacyjnego omawianego gatunku.

Zmuszając samicę do kopulacji samiec może być bardzo brutalny, zwłaszcza gdy ta jest niegotowa na gody (dlatego akwarium powinno być tu duże, z wieloma kryjówkami). Potrafi przy tym wyrwać partnerce odnóża lub nawet szczypce (potem odrastają). Innym razem sam może je stracić w walce, gdy np. samica jest od niego o wiele większa i silniejsza. Kopulacja trwa długo, nawet powyżej 20 minut. Raki są wówczas zwrócone do siebie stronami brzusznymi i leżą na bokach, równolegle. Nie reagują przy tym, np. na błysk lampy aparatu.

Podstawą dobrego samopoczucia się pary rozrodczej raków jest obszerny zbiornik z licznymi kryjówkami

Rozpoznawanie płci u raków luizjańskich zostało opisane w cz. I-szej, dotyczącej ich chowu. Samica przechowuje (do około miesiąca) pakiety nasienia (spermatofory) na odwłoku w zbiorniczku nasiennym (annulus ventralis), mającym postać niewielkiego wybrzuszenia. Gdy jest gotowa do składania jaj na ostatniej parze odnóży odwłokowych (uropodia), tworzących płetwę ogonową pojawiają się jasne, zwykle kremowe plamy.

Kopulacja może trwać nawet ponad 20 minut

Do rozrodu rak ten potrzebuje temperatury wody powyżej 18ºC (optymalnie 22-27ºC). Skorupiak ten odznacza się wysoką płodnością. Dobrze odżywiona, wyrośnięta samica może złożyć ponad 500 czarnych jaj (zwykle 100-200) o średnicy 0,4 mm. Jaja niezapłodnione szybko stają się pomarańczowe.

Samiec zmuszając samicę do uległości może być bardzo brutalny

Inkubacja jaj pod odwłokiem (są przyklejone do odnóży odwłokowych) trwa zwykle 3-4 tyg. (w temp. wody około 24ºC). Przez cały czas samica pozostaje przy tym w kryjówce, także potem, gdy wylęgną się już larwy. Po kolejnym tygodniu larwy przekształcają się w małe raczki, co poprzedza przejście przez nie pierwszej w życiu wylinki. Mierzą wówczas około 7 mm.

Samica inkubująca jaja pod odwłokiem

Wówczas samica zmienia kryjówkę, a część młodych rozchodzi się po zbiorniku (tym chętniej, im więcej jest w nim dogodnych kryjówek). Część jednak zostaje przy matce lub wraca do niej, traktując miejsce pod jej odwłokiem za bezpieczne schronienie. Taka opieka samicy nad potomstwem może przedłużyć się do nawet 8 tygodni, ale zwykle trwa znacznie krócej (u mnie – niespełna 5 dni). Po tym czasie matka chętnie poluje na swe dzieci.

Samica w czasie inkubacji jaj pozostaje w obranej kryjówce

Młode mają barwę od jasnobrązowej do szarej. Ich wzrost jest bardzo szybki. Po 2-3 tygodniach intensywnego odżywiania się przechodzą one kolejną wylinkę. Jedzą tę samą karmę co dorosłe osobniki (patrz wpis: Chów). Często występuje wśród nich kanibalizm. Należy zapewnić im wiele rozmaitych kryjówek (muszle, rurki, konstrukcje z płaskich kamieni, itp.).

Młode raczki pod odwłokiem samicy

Rozmnażając raki można także przenieść do osobnego zbiornika samicę inkubującą jaja (najlepiej wraz z kryjówką), odłowić z akwarium inne raki lub wyłapywać młode po ich rozejściu się i umieszczać w oddzielnych odchowalniach z mnóstwem kryjówek i dobrej karmy.

Młode raczki rosną bardzo szybko

Celem zapobieżenia depresji inbredowej należy stale dbać o dopływ „świeżej krwi” z innych hodowli i regularnie wymieniać  samce lub samice. W przeciwnym wypadku dojdzie do niepożądanych w hodowli następstw kojarzeń krewniaczych w postaci: powolniejszego wzrostu, nie osiągania pełnej wielkości, obniżenia płodności i odporności na choroby oraz niekorzystne warunki środowiskowe itp.

Pamiętajmy, aby raków pod żadnym pozorem nigdy nie wypuszczać do środowiska naturalnego, gdyż grozi to kataklizmem inwazyjnym!

O chowie raka luizjańskiego pisałem wcześniej tu:

„Rak luizjański. Chów”

Pamiętajmy, aby raków nigdy nie wypuszczać do środowiska naturalnego, gdyż grozi to kataklizmem inwazyjnym!

A tu jeszcze linki do filmików na moim kanale na YouTube:

UWAGA!: Rak luizjański [tak samo jak rak marmurkowy (Procambarus virginalis)] jest obecnie (rok 2020) gatunkiem prawnie ograniczonym! Wraz z mocą rozporządzeń i list inwazyjnych gatunków obcych zagrażających środowisku naturalnemu i gospodarce człowieka, które weszły w życie kolejno w 2011 i 2016 r., jego przetrzymywanie (chów), rozmnażanie, hodowla, wprowadzanie do obrotu i zbywanie, a co gorsza uwalnianie do środowiska naturalnego na terenie Polski i UE są bezwzględnie zabronione. Grozi za to kara w wysokości kilku tysięcy złotych. Pamiętajmy o tym, bowiem raki te uwolnione do środowiska naturalnego Polski stanowią niebywałe zagrożenie dla miejscowej ichtiofauny, jako gatunki wysoce inwazyjne! Są śmiertelnym zagrożeniem dla bioróżnorodności naszych wód!

Ale spokojnie – jeśli w/w gatunki raków miałeś w swoim akwarium to na mocy prawa unijnego możesz je utrzymywać dalej aż do ich naturalnej śmierci. Musisz być jednak odpowiedzialny i nie wypuszczać ich do lokalnych wód, nie przekazywać dalej, nie sprzedawać innym hodowcom, nie rozmnażać – to bardzo ważne! Pamiętaj o tym, aby nie kupować nowych osobników oraz o tym, by informować osoby nieświadome tego problemu. Dziękuję. Jeśli masz pytania związanie z rakami inwazyjnymi i innymi gatunkami obcymi, decydujesz się na rezygnację z ich dalszej hodowli, możesz zapytać o pomoc specjalistę z inicjatywy Łowca Obcych, https://www.facebook.com/LowcaObcych/

Więcej o raku luizjańskim można przeczytać w artykule mojego autorstwa, jaki ukazał się na łamach Magazynu Akwarium: 2019, 4 (176), s. 90-97, www.magazynakwarium.pl

Żaby trawne (Rana temporaria) – gody 2019

Także w tym roku nie mogłem się oprzeć, aby nie wrzucić na bloga wpisu dotyczącego godów żab trawnych w moim oczku wodnym 🙂 W tym roku naliczyłem bez mała 50 osobników! Jest to najlepszy dowód na to, że omawianemu gatunkowi jest na mojej działce po prostu dobrze 🙂

 

Gody miały miejsce na wypłyceniu, między doniczkami z zasadzoną roślinnością

 

O żabach trawnych pisałem już wielokrotnie  – wystarczy wpisać nazwę gatunku w okienko wyszukiwarki na blogu, a pokaże się co najmniej kilka wpisów …

 

W okresie godowym spodnia część pyska samca jest lekko niebieskawa

 

 

 

A tu jeszcze podaję link do filmiku z żabich godów, który nagrałem i wrzuciłem na swój kanał na YT, na który serdecznie wszystkich zapraszam:
„Mój kanał na You Tube”

 

 

 

 

„Gody żab trawnych, 2019”

 

Niektóre osobniki nie godowały – znajdowałem je w różnych częściach ogrodu – tu okaz pięknie ubarwiony

Moje żaby trawne są tak ufne, że można je nawet pogłaskać po głowach, a one zupełnie nic sobie z tego nie robią

Wystarczy, aby przyszło nagłe załamanie się pogody (oziębienie, przymrozki itp.) i gody żab trawnych zostają  przerwane. Płazy masowo opuszczają wtedy zbiornik wodny. Pozostają w nim pojedyncze pary i nieliczne osobniki pojedyncze. Gody kontynuowane są sporadycznie.

 

 

Obudziła się także jedna z żab zielonych, którą złapał w ampleksus samiec żaby trawnej 🙂

Złożonego skrzeku są ogromne ilości

 

Skrzek składany jest w postaci kulistych kłębów pod wodą – są to kuliste zwały galaretowatej masy, które szybko wypływają na powierzchnię. W moim „płazarium” pierwsze kijanki pojawiają się po około 14 dniach.

 

 

 

Samica składa od kilkuset do około 4000 jaj. Kijanki są brązowe do prawie czarnych, z połyskującymi plamkami.

 

Płycizny z nagrzaną wodą to ulubione miejsce godów żab trawnych

Para w ampleksusie

Im cieplejszy i słoneczny dzień, tym intensywność godów jest większa

 

 

 

 

Należy cieszyć się z przybycia żab na gody do ogrodowego oczka, gdyż z roku na rok płazów tych jest coraz mniej

Ta para zupełnie nie reagowała na moje próby zbliżenia się do nich z aparatem

 

 

 

 

 

Ampleksus potrójny 🙂

Wszystkie gatunki płazów objęte są w Polsce ochroną, w tym większość częściową

Amatitlania myrnae. Chów

Para ryb – samiec z prawej

Ostatnimi czasy ta średniej wielkości pielęgnica jest coraz częściej spotykana w akwariach polskich hobbystów. W naturze zasiedla wody Ameryki Środkowej – Kostarykę i Panamę – rzeki Rio Cocolis, Rio Sixaola, Rio Estrella, Rio Cuarumo. Samiec jest większy i dorasta w akwarium do około 9 cm.

 

 

Samica w okresie godowym

Wymagania odnośnie chowu są podobne, jak u innych gatunków pielęgnic środkowo- lub południowoamerykańskich. Przede wszystkim zbiornik dla pary powinien mieć pojemność około 100 l. Woda musi być dobrze filtrowana, napowietrzana i znajdować się w lekkim ruchu. Nieodzowne są jej cotygodniowe podmiany w objętości około 20%. Woda średnio twarda, pH 7-8,5 i temperatura 23-26°C.

 

Samica wśród roślinności

Gatunek ten jest generalnie spokojny, a co najwyżej umiarkowanie agresywny. Wszystko jednak może radykalnie zmienić się w okresie tarła i wychowu potomstwa. Młode osobniki można utrzymywać wespół z wieloma innymi gatunkami, w tym kąsaczowatymi. Raczej nie niszczy roślin, chyba że przeszkadzają one jakoś przy wyborze gniazda.

 

 

Para tarlaków – samica po prawej

Akwarium należy odpowiednio urządzić. Nieodzownymi elementami wystroju są korzenie i kamienie, kawałki lignitów, gałęzie, liście, łupiny kokosu itp. Jako podłoża należy użyć grubszego piasku lub drobnego żwirku o ciemnym odcieniu. Wskazana chociaż jedna jaskinia, np. w postaci leżącej na boku doniczki lub ułożonej z kamieni.

 

 

Dorosły samiec

Mam jeszcze uwagi odnośnie dymorfizmu płciowego. Otóż w normalnych warunkach samica oprócz tego, że jest o 1-2 cm mniejsza, ma także krótsze płetwy grzbietową i ogonową oraz czarną plamkę na tej pierwszej. Złoto-żółty obszar w okolicach nadbrzusza jest u niej znacznie rozleglejszy, a w okresie godowym  jej oko staje się czarne, podobnie jak dolna część pyska i brzucha.

 

Z przodu samiec

Plama na płetwie grzbietowej u samicy nie musi być jednak cała czarna. Bywa, że wokół szczątkowego, czarnego znaczenia układają się inne – złote i/lub niebieskawe – osobiście przypomina mi to nieco pawie pióra. W okresie godowym plama ta często jest słabo widoczna. Z kolei czarna plama na boku ciała jest zwykle dobrze widoczna i niekiedy przyjmuje postać bardziej rozlanego kleksa. Kolejna ciemna plama występuje na nasadzie płetwy ogonowej.

 

Z przodu samica

Odnośnie żywienia, to sprawa jest prosta – gatunek ten zjada wszelki pokarm, ale wyraźnie preferuje żywy (u mnie ryby zajadały się dobrze przepłukanymi rurecznikami i larwami ochotek). Także karmy suche, granulowane i płatkowe, w tym wyprodukowane na bazie spiruliny są chętnie przez nie zjadane.